POST POSTACI
Agnes Reimann
— Dwieście metrów targania ze sobą narzędzi i rozstawiania się prawie codziennie to zmarnowana co najmniej godzina mojego życia. Poza tym już teraz czuję, jak od tego kołysania mnie mdli — czas był cenny; czasu technicznie nie można było cofnąć, więc należało go wykorzystywać jak najlepiej, natomiast częste przeprawy z materiałami na ląd tylko ze względów bezpieczeństwa były jego marnotrawstwem. Agnes więc chciała coś dodać jeszcze, ale uznając, że marnotrawienie każdej sekundy na bezowocną kłótnię jest bezcelowe. I tak przeniesie się na ląd, czy Victor sobie tego życzy, czy nie. Zawsze stawia na swoim.Agnes Reimann
Po odejściu od mężczyzny, zastanawiając się nad własnymi słowami, uznała, że to nie był dobry pomysł i jakkolwiek słowa najemnika były w pewien sposób obraźliwe dla niej, sugerując nadmiar emocji i patronizowanie, tak po części się z tym zgadzała. Powinna w innej sytuacji to zaproponować – gdy wszystko już ostygnie.
— Wiem, że jesteś. I tak, jestem niezależna na tyle, aby sama takie rzeczy proponować — rzuciła, gdy Victor zbliżył się do niej, minę mając ciągle skwaszoną. — Sytuacja może i jest nietypowa, ale są także plusy takiej formalizacji, w tym brak krzywych spojrzeń i szeptów za plecami. Nikt mężczyzny nie obwini o bękarta, ale kobieta będzie demonizowana — nawet tutaj, na Archipelagu, było to spotykane zjawisko, a duma i opinia o niej nie mogły przecież zostać zszargane.
Sapnęła oburzona na ostatnie słowa mężczyzny, zostając sam na sam ze sobą; zerknęła na wyciągniętą księgę i chwyciła ją w dłonie, nakładając na głowę swój kapelusz i biorąc ten Victora. Po tym wyszła na pokład, chcąc przyjrzeć się ostatni raz Taj'cah i przywitać z kapitanem, którego chyba jeszcze nie dane było jej poznać – a szkoda, gdyż powinna usłyszeć z jego ust zdecydowanie pochwałę. Później zaś należało dać książkę Blaise'owi, razem z arkuszem papieru i przyrządami matematycznymi, które znajdowały się bodajże w ładowni. Jeśli chłopak chciał się od niej uczyć, musiał to robić od razu, zaczynając od prostych zagadnień matematycznych niezbędnych do późniejszych projektów. Czas na zabawę miał przez ostatnie czternaście lat.