Zmęczenie zaś wyciągnęło z wnętrza kobiety wyrazisty ziew. Oczy jej lepiły się chcąc już zatonąć w ciemności, a jej słuch zaczął tolerować coraz większy przedział głośności szmerów, odgłosów z dzielnicy i bzyczenia wrednych małych stworzonek ze skrzydełkami, których chyba jedynym przeznaczeniem było uprzykrzanie ludziom życia. Tylko nieprzyjemne uczucie lepkości ciała stało na ostatniej przeszkodzie do spoczęcia w miękkiej pościeli.
Idąc z pamięci, łatwo odnalazła drogę po ciemku w drewnianej rezydencji, krótkim korytarzem przechodząc przez jedwabną kotarę do swojej sypialni. Światło ze świecznika ponownie poraziło po oczach, kiedy zbliżyła się do oczekującej dziewczyny. Przycupnięta na taborecie nieruchoma do tej pory Flavia ożyła. Nagle rażona obecnością pani nie dawała po sobie poznać, że ma dosyć już tego dnia.
- Pomogę! - wstała rychło asystując przy ściąganiu ubrań, układaniu się w balii oraz z pomocą misy w opłukiwaniu ciała. Nieproszona nie odzywała się, to i w milczeniu dokonywała swoich zadań. Pomogła też osuszyć ciało ręcznikiem. Podała nocne pachnące świeżością giezło i złożyła zebrane zużyte ciuchy do prania. Cierpliwie wyczekiwała, aż Agnes złoży się do dużego łoża, by zgasić świece i skończyć swoje obowiązki.
Łoże uraczyło zmęczoną miękkimi poduszkami, lekkim przyjemnie chłodnym przykryciem w postaci cienkiej tkaniny i przede wszystkim gibkim niezapadającym się materacem. Sen nadszedł rychło i nagle.
Obudziło ją to co zazwyczaj. Ponowne uczucie lepkości i narastające parne powietrze, które wraz ze wzbijaniem się słońca szybko zastępowało namiastkę chłodu nocy gorącem. W pełni się wyspała i czuła pokłady energii oraz kolejne swędzenie po komarze na szyi. Zbierając się z łoża i ocierając oczy, dostrzegła drobny ruch przy prześwitującej szkarłatnej kotarze. Znając życie był to któryś z pachołków, wypatrujących kiedy ona wstanie, o czym przekonała się zaraz po wizycie Flavi. Piegowata dziewczyna trzymała równo złożone ubrania i zbliżyła się chcąc pomóc Agnes się odziać, chyba że ta chciała jeszcze poleniuchować:
- Śniadanie życzy pani sobie przynieść tutaj, czy do pracowni? - zapytała na wstęp ,starając się brzmieć uprzejmie - Rafael kazał przekazać, że wiadomość już zwrotną mość Viktor opisał i czeka to na biurku. Sonia kazała zadać pytanie, czy jakie to preferencyje na obiad dziś posiadamy?
Spoiler: