POST POSTACI
Harald
Na wypowiedź brata, Harald jedynie skinął głową. Młodszy Gurrason widząc jego wzrok skupiony na kobiecie, zawiesił mu się na ramieniu i szepnął z uśmiechem - Potrzebujesz rady od młodszego brata? - Nie zostawił jednak Kirfunowi czasu na odpowiedź. Odwrócił się, by ruszyć za dowódcą i resztą osób, które już się zbierały. Nie zamierzał mieszać się w kwestie emocjonalne brata. Nie podczas misji. Nie z doświadczeniem, które miał. Raz popełnił błąd i zaangażował się w relację z dziewczyną ze swojego oddziału. Nikomu nie wyszło na dobre. Jej, bo nie żyje. Haraldowi, bo jej śmierć wryła mu się w pamięci. Hemon jest dowódcą i jeśli mu bzykanie w oddziale pasuje, to czemu mi miałoby nie pasować? Może nie za dobrze znał brata, ale i tak nie chciał, żeby ten się zawiódł, ani tym bardziej odczuł stratę kogoś, kogo się darzy sympatią, na własnej skórze. Lepiej dla niego byłoby, gdyby znalazł sobie dziewkę w mieście lub na wsi. Z dobrym posagiem mógłby się nieźle urządzić.Harald
Wioska, do której się zbliżali wyglądała jak każda inna. Z młyna Harald jednak ucieszył się najbardziej. Była bowiem szansa na świeży, porządny bochen chleba, jak nie trzy lub więcej. Zakładając, że nie zostali do tej pory obrabowani przez kogokolwiek. Nie wliczając sił króla i księcia, przy tak niskiej obecności wojsk, w grę wchodzą przecież i bandyci, korzystający z chaosu w państwie. Na bogów. Po wojnie będzie ich od cholery. Gdy pojawiła się oferta udania się do środka osady, Harald uznał to za dobrą okazję, żeby rozejrzeć się wśród składników do gotowania. Ciężko było stwierdzić, ale Harald uznawał się za najlepiej gotującego w całym oddziale.
- Niech tak będzie. Pójdę z Lisą. - Harald westchnął pod nosem i ruszył w stronę wioski, skinął głową na Lisę i na kierunek w którym już szedł i dodał. - Idziemy? - Starał się jednak cały czas zachowywać czujność. Obecnie najważniejszym celem było przeżyć. W końcu lepszy niepełny raport ze zwiadu, niż żaden. A potem powrót to głównych sił i może oddział oblężniczy. Byłoby ciekawie. Książę Jakub na pewno sprowadził w swe szeregi konkretnych inżynierów i magów. Może byłaby okazja, żeby się czegoś nauczyć. Nagła myśl wytrąciła Haralda z toku myśli i dalszego kroczenia, choć tych kroków zrobił i tak, zaledwie kilka. - Ahh, Lisa. Jeśli bogowie sprowadzą na nas wrogów, to wiejemy, jeśli będzie ich więcej niż pięciu. Potem ze wsparciem możemy w razie czego wrócić, ale nie ma co za bardzo ryzykować. Jedną jeszcze kwestię chciał poruszyć z kobietą, ale uznał, że poczeka z pytaniem, aż się trochę oddalą od reszty. Zarzucił lepiej plecak na ramiona, dotknął rękojeści miecza, tak na wszelki wypadek oraz by dodać sobie pewności siebie, i ruszył