POST BARDA
Mistrz Cenr nie wyglądał na takiego, co chciałby leczyć na wpół umarłych piratów. Jego gabient był jasny i czysty, półki zastawione ingrediencjami, gdzieś tam kręciła się goblinka w białym stroju, sprzątając po poprzednim pacjencie. Gnom miał jednak na tyle przyzwoitości, że zmarszczył czoło i wyglądał na strapionego, gdy wysłuchiwał opowieści Umberto. - Jestem jedynym uzdrowicielem w klinice do powrotu mistrza Khidra. - Wyjaśnił. - Nie mogę zostawić moich pacjentów. Nie opuszczę Tsu'rasate, nie mam dwóch tygodni, które mógłbym wam oddać. - Wyjaśnił powoli, choć nie wydawało mu się, by Vera zrozumiała jego argumenty. - Przyjmuję jedynie w mieście. Może mógłbym znaleźć czas dzisiaj wieczorem na obejrzenie chorych, ale to jednorazowa konsultacja, bez gwarancji uleczenia. Byłaby też w czasie nadgodzin, więc zapłata, niestety, musiałaby być adekwatna. - Tłumaczył powoli, jak dzieciom. - Dla mnie i mojej asystentki.
Osmar wyglądał, jakby złość niedługo miała się przelać, Corin, za to, zrezygnował całkowicie i już nawet nie dyskutował, spuszczając wzrok na własne dłonie.
Pukanie zaskoczyło całą czwórkę.
- Mistrzu, byłem następny. - To ork stanął w drzwiach.
- Ach, pan Dursh'lakk! Proszę, proszę siadać. Właśnie skończyliśmy. - Cenr rozłożył ręce. - Nie mogę państwu pomóc. Możecie poszukać w szkółce uzdrowicielskiej przy Alei Baronowej, lub w miejskiej lecznicy.