[Zachodnie Ghuz-Dun] Groz Zanen

16
POST BARDA
Topór był cięższy od broni, którą znała ze swej wioski. Nawet pobieżny rzut okiem powiedział jej, że w całości był wykonany z jakiegoś metalu. Jej ręka nie była przyzwyczajona do wagi samej broni i odczuła to poprzez kilku próbnych machnięć. Objawiło się to lekkim zmęczeniem kończyny. Oczywiście to szybko przejdzie, jak nie będzie jej przez chwile używać. Musiała po prostu przyzwyczai się do tego oręża. Jednocześnie pomimo swej masywności, zauważyła, że był idealnie wyważony. Kowal, który musiał go tworzyć, znał się na swojej robocie.
Taki sam efekt był w przypadku tarczy. Przystosowana pod krasnoluda, którego mogła zasłonić całkowicie, ja ukrywała w połowie. I tak znacznie podniosło jej zdolność do obrony przed uderzeniami. Także wykonana w całości z metalu, posiadała dwa paski po drugiej stronie jako uchwyt. Wkładało się tam rękę i można było walczyć. Wiedziała, a że pozwoli to także na pewne manewry tym ekwipunkiem. Pierwotny właściciel tychże rzeczy musiał być zdecydowanie silniejszy, niż kobieta z północy. Nie słyszała już niczego, co by mogło sugerować, że jeszcze ktoś nadciąga.

Schodząc niżej schodami, które zawijały się w kamieniu i zdecydowanie ze zbyt niskim stropem, wymagającym od niej pochylania się, jak szła, zauważyła, że w pewnym momencie widzi bladą niebieską poświatę. Wyglądało to tak, jakby coś oświetlało teren i im bliżej końca zejścia, tym łuna stawała się mocniejsza. Zbliżając się do końca przejścia i zaglądając do środka, zauważyła wielki, kryształ, który emanował delikatnym, niebieskim światłem. Oświetlał on okoliczne tereny. Umieszczony był pomiędzy stalaktytem, a stalagmitem. Tworzyło to w sumie jeden wielki stalagnat o wysokości przynajmniej dziesięciu metrów i szerokości w najwęższym miejscu około czterech. Wokół tego zauważyła podniszczone budynki w kamieniu oraz kawałki drewna i różnych płócien umieszczonych wokół tego źródła światła. Słyszała, jak woda gdzieś skapywała z czegoś. Na podłodze dojrzała rozwalone kości krasnoludów i zniszczone pancerze wraz z orężem. Z tego miejsca dostrzegła trzy korytarze prowadzące gdzieś dalej. Jeden po lewej, drugi po prawej i trzeci schodzący gdzieś na pół po przekątnej od niej.
Spoiler:
Licznik pechowych ofiar:
8

[Zachodnie Ghuz-Dun] Groz Zanen

17
POST POSTACI
Thusnel
Nic nie nadchodziło, tak więc i kontynuowała podróż w głąb krasnoludzkiej twierdzy. Miejscami było ciasno, na tyle ciasno, że musiała się pochylać i kulić. Nie dało się jednak odmówić tego, że życie w tym miejscu mogło mieć swoje plusy. Od świetnej pozycji obronnej zaczynając po domy wybudowane wprost w skale. Ciekawiło ją jedynie jak daleko znajdowała się od swego domu i czy mogłaby tu wrócić ze swym plemieniem lub wrócić z dostatecznie wielką ilością łupów. W końcu jednak jej schodzenie w dół się zakończyło i stanęła przed kolejnym pomieszczeniem.
- Ło. - Thusnel wpatrywała się w wielki, lśniący kryształ na środku w zdziwieniu i podziwie. Czym były ognie i pochodnie w porównaniu z takim kamieniem? Piękno samo w sobie, a i światło które dawało... Niesamowite. Thusnel zaczęła się zbliżać w jego kierunku i spoglądać na wszystko wokół. Stare, podniszczone budynki, trupy... Nic co by mogło ją zaalarmować, szczególnie że trupy pozostawały nieruchawe. Wreszcie jednak oderwała od niego wzrok i zaczęła przeszukiwać pomieszczenie w którym się znalazła nim ruszy w dalszą eksplorację. Być może w budynkach znajdzie coś przydatnego...? Może wokół tego kryształu? Czy było to zwykłe świecidełko, a może jakiś przedmiot kultu? Hmm.

[Zachodnie Ghuz-Dun] Groz Zanen

18
POST BARDA
To, co znalazła na początku, nie pasowało do siebie. Resztki płótna, które rozsypywały się pod dotykiem, połamane patyki z drewna, ceramiczne kawałki, fragmenty lin, kawałki pancerzy i rozmaitych mniejszych przedmiotów codziennego użytku dla kogoś. Łatwo mogła wywnioskować, że to miejsce kiedyś musiało być miejskim targowiskiem. I to raczej tym bardziej dla gości z zewnątrz, niż pod rynek lokalny. Wszystko, co tu znajdowało, jedynie nadawało się na opał, bo nie miało większej wartości. To, co faktycznie miało więcej znaczenia dla niej, było to, iż jest w stanie zrozumieć, co tu się stało, a przynajmniej po części. Ślady, które widziały, wskazywały, że doszło tu do jakieś bitwy. Znalazła jedynie truchła krasnoludów, więc czy doszło tu do masakry, a może walka miała inny przebieg, ciężko było stwierdzić. Na pewno ktoś miał za nic życie mieszkańców tego miejsca, bo pozwolił, by ich zwłoki rozłożyły się dawno temu.

Usłyszała, jak coś nadchodzi. Tym razem kroki są donośniejsze od poprzednich. Dochodziło od korytarza po lewej, a im bliżej było wejścia, tym słyszała, że stawiane są szybciej, jakby to, co wychodziło, biegło. Miała czas na ukrycie się w ruinach tego miejsca, nim stworzenie pojawiło się w tej jaskini.
Spoiler:
Brzydki, pokraczny stwór, przypominający nieco chodzące zwłoki, ale w całości posiadający skórę. Przypominał zgarbionego człowieka, a nie krasnoluda, rozglądał się po pomieszczeniu. To, co wydawało się nietypowe to, to że uniósł głowę wysoko i wyglądało tak, jakby wąchał coś? Poruszał głową na boki, przypominając tym samym zachowanie wilków, które szukają tropu. I oczywiście wyglądał na całkiem żywego w przeciwieństwie do poprzednich przeciwników.
Licznik pechowych ofiar:
8

[Zachodnie Ghuz-Dun] Groz Zanen

19
POST POSTACI
Thusnel
Thusnel była pod coraz większym wrażeniem krasnoludów. Uratai, którzy przez całe dziesięciolecia walczyli z krótkim ludem, mówili o nich zwykle źle. Co prawda doceniali ich siłę, upór i zdolności walki, ale raczej za nimi nie przepadali. Zastanawiała się teraz, widząc z każdą mijającą chwilą ogrom tego co krasnoludy potrafiły zrobić z kamienia czy stali czy było to podyktowane zwykłą wrogością i latami walk czy może zazdrością. Sam ten... plac musiał być większy od całej jej wioski, a sądząc po walającej się wszędzie stali i kawałkach pancerzy, to większość z tutejszych wojowników, może nawet wszyscy, mieli broń z prawdziwego zdarzenia. Ona sama była zazdrosna. Topór i tarczę które niedawno znalazła były lepszym orężem niż cokolwiek do tej pory w życiu widziała, a wszystko wskazywało na to, że krasnoludy miały całe mnóstwo takiego oręża.
Wojowniczka przyglądała się pomieszczeniu, chodziła po nim i przeszukiwała, gdy nagle usłyszała niepokojący dźwięk dobiegający z jednego z korytarzy. Coś się zbliżało. Zbliżało się szybko. Thusnel sama, możliwie szybko, podkradła się w kierunku korytarza z którego dobiegał dźwięk i dobyła miecza, czekając tuż przy ścianie aż coś, prawdopodobnie kolejny truposz, stamtąd wybiegnie. Mogła się jednak domyślić, że to nie był trup. A może był? Nie było to coś czemu chciała się dłużej przyglądać i dać czas na jej zobaczenie, usłyszenie, wywęszenie czy cokolwiek to coś robiło... Z wojennym, dzikim okrzykiem zamachnęła się na niego tarczą, celując prosto w jego głowę chcąc go wytrącić z równowagi i ogłuszyć, a następnie zamachnęła się mieczem w szyję, mając zamiar oddzielić głowę potwora od reszty jego pokracznego cielska.

[Zachodnie Ghuz-Dun] Groz Zanen

20
POST BARDA
Stwór, czymkolwiek był, bardzo szybko wychwycił jej zapach. Zapewne byłby w stanie dzięki temu ja odnaleźć, bo intensywność woni była duża, aczkolwiek to nie było potrzebne. Sama zdradziła swoją lokację krzykiem wojennym. To spowodowało, że stwór doskonale wiedział, gdzie znajduje się jego ofiara. Ta blisko nie dawała mu szansy na reakcje, kiedy oberwał z tarczy prosto w głowę. Czymkolwiek była ta istota, nie straciła równowagi, ani tez nie została ogłuszona. Thusnel mogła odnieść wrażenie, że nawet nie odczuła żadnego bólu. Nie słyszała żadnych odgłosów, świadczących o tym, że czuje coś takiego, a także jej postawa nie zdradzała nic podobnego. Dlatego zaraz po ataku, odskoczyła od niej, zwiększający dystans. Dlatego też przecięła powietrze mieczem. Dla niej wydawało się, że stworzenie posiada rozum i potrafi myśleć, bo nie zaatakowało jej od razu, a pochyliło się i zaczęło kroczyć na czterech kończynach w pozycji przypominającej kucanie. Chodziło na boki, jakby szykowało się do ataku lub czekało na jej ruch. Zaczął przy tym warczeć, choć nie przypominało to jej nic, co by do tej pory słyszała w naturze. Nie był to nawet ludzki głos. Teraz zauważyła, że brakowało mu jednego oka, ale nie przeszkadzało mu to zbytnio. Już po tym krótkim uderzeniu wejściowym, wyciągnęła wniosek, że stworzenie jest szybkie i zwinne. Był to zdecydowanie inny rodzaj przeciwnika, niż szkielety, z którymi do tej pory walczyła.
Licznik pechowych ofiar:
8

[Zachodnie Ghuz-Dun] Groz Zanen

21
POST POSTACI
Thusnel
Atak z zaskoczenia się nie powiódł. Cios nie ogłuszył i nie zdezorientował bestii czy czymkolwiek to coś było. Miecz nie dosięgnął jej szyi i nie oddzielił głowy od reszty paskudnego cielska. Nie wydawało się jej też, że odczuła ból z powodu uderzenia. Raczej, zwyczajnie odnotowało, że zostało zaatakowane i uskoczyło przed jej kolejnym atakiem lotem błyskawicy, a teraz, czaiło się na nią w swej okropnej, poczwarnej odrazie niczym dziki zwierz, krążąc wokół niej i czekając by uderzyć. Było szybkie...
- Aaaaagrh! - Tak jak bestia warczała na nią, tak i ona odkrzyknęła w jej stronę dzikim okrzykiem i raz jeszcze ją zaatakowała, szarżując w jej stronę, tarczą przed sobą i czekając dogodnego momentu by po skróceniu dystansu zaatakować potwora mieczem - nie sądziła, że będzie można go ot tak zabić. Pewnie prędzej należało by go poćwiartować na kawałki, ale od czegoś trzeba było zacząć- głowa, ręce, nogi - to były cele ataku.

[Zachodnie Ghuz-Dun] Groz Zanen

22
POST BARDA
Stworzenie przyglądało się jej uważnie i kobieta ruszyła na nią biegiem, stworzenie odpowiedziało tym samym. Zachowanie potwora mogło wydawać się dziwne, a nawet głupie, jednak ile miała chwil na zastanawianie się nad tym? Stworzenie skoczyło na jej tarcze, chwytając się jej mocno. Ten dodatkowy ciężar, jak i pęd, które poczuła, wytrąciły ją samą z równowagi z racji niespodziewanego manewru. Jakby tego było mało, poczuła ból w ręce, która trzymała tarcze. Poczuła, jak jej łokieć mocno promieniuje nieprzyjemnym uczuciem i miała wrażenie, że coś tam się poruszyło. Udało jej się utrzymać równowagę, ale nie mogła porzucić tak łatwo tarczy. Bestia sporo ważyła i nie mogła utrzymywać ich razem. Tarcza pociągnęła rękę w dół, a zaraz za nią jej ciało. Próbowała jeszcze ciąć w rękę pomimo swej sytuacji i udało się jej to. Cięła głęboko, aż do samej kości, która nie była tak głęboko. Na pewno uszkodziła ścięgna i mięśnie. W tym samy czasie poczuła, jak bestie swoją dłonią o ostrych, jak brzytwa pazurach przejechała niezbyt głęboko po jej policzku lewym, zostawiając trzy ślady swoich pazurów. Poczuła pieczenie i ciepłotę krwi, które wypływała z rany. Przed upadkiem odskoczyła szybko do tyłu.

Mogła widzieć, że potwór poruszał się teraz na trzech kończynach, bo ręką, która otrzymała jej uderzenie, zwisała swobodnie. I nie wyglądało, by była w stanie już jej używać. Nie wyglądało nadal tak, jakby robiło to na nim wrażenie. To mogło potwierdzać pewne przypuszczenia. Ona sama mogła ponownie wrócić do pozycji bojowej. Zachowanie tego stworzenie przypominało Thusnel sposób polowania drapieżników, którzy wyczekują na dogodny moment. Sposób, w jaki walczyła, oznaczało, że miała do czynienia z uzbrojonymi w tarczę osobnikami i wykorzystała ich pewną słabość.
Licznik pechowych ofiar:
8

[Zachodnie Ghuz-Dun] Groz Zanen

23
POST POSTACI
Thusnel
Następne ruchy i wymiana ciosów była krótka, nieco chaotyczna i szybka. Szarża została odpowiedziana szarżą. Bestia skoczyła na nią i tarczę, prawie łamiąc jej rękę, a przynajmniej tak podejrzewała. Z ust Thusnel dobiegł kolejny, dziki wrzask i okrzyk, kiedy próbowała utrzymać tarczę i dalej się nią chronić nim wymienili się nawzajem ciosami i ponownie od siebie odskoczyli. Tarczę wciąż była w jej rękach i była wstanie ją trzymać, ręka była cała, a drobna rana na policzku była niczym w porównaniu z prawie uciętą ręką, która nie zrobiła na potworze wrażenia.
Podobnie nie zrobiło to wrażenie i na niej. Thusnel napięła się cała, niczym gotując się do skoku, uderzyła mieczem o swoją tarczę i znowu ruszyła do boju, ponownie z krzykiem i ponownie szarżując. Tym razem jednak nie miała zamiaru dać jej skoczyć na swoją tarczę jeśli ponownie spróbuje to zrobić, zwyczajnie postara się nieco odsunąć, odstąpić krok na bok i wykorzystując moment bezwładności potwora w czasie skoku, moment w którym nie będzie mógł skorygować swojej pozycji i zada mu cios - może w kolejną rękę lub szyję, jeśli dałaby radę ją ściąć sprawnym, celnym cięciem.

[Zachodnie Ghuz-Dun] Groz Zanen

24
POST BARDA
Jak długo jeszcze utrzyma tarcze, kiedy ignorowała ból? Jakie konsekwencje to przyniesie podczas dalszej wędrówki, jeśli będzie tak walczyć? Widocznie te dwie kwestie umykały jej i skupiła się na potworze, który przyglądał się jej uważnie. Ta ruszyła na nią i bestia tym samym odpowiedziała. Zaryczała głośniej i tym samym ruszyła ku niej. W oczach bestii nie znalazło się nic, co można nazywać ludzkim uczuciem. Głód popychał ją do walki. Potwór chciał jeść mięso.

Walka nie potoczyła się zgodnie z przewidywaniami Thusnel. Tym razem z niesprawną ręką nie skoczyła na tarcze. Nie mogłaby się utrzymać na niej, mając tylko nogi i jedną rękę do ataku. Miast tego odskoczyła nieco na bok, wymijając ją z dala od zasięgu broni, wskoczyła na ścianę, odbiła się od niej gwałtownie, dzięki czemu mogła zaatakować kobietę Uratai z góry. Ta nie próbowała tym razem zasłonić się tarczą, tylko wykorzystując pęd bestii, wykonała cięcie. Nie trafiła w kończynę, a przejechała po brzuchu potwora. Nie trysnęła żadna posoka, a na wierzchu pojawiły się coś, co przypominało zgniłe, pomarszczone jelita i chyba żołądek. Ciężko było powiedzieć, bo to, co zwisało, przypominało maleńki, zdegenerowany worek I wszystko coraz bardziej się wysuwało. Zapach, który się pojawił, był stęchły, nieprzyjemny, drażnił nos. Potwór dotknął ziemi i był do niej tyłem, jak już się zatrzymał po skoku.
Licznik pechowych ofiar:
8

[Zachodnie Ghuz-Dun] Groz Zanen

25
POST POSTACI
Thusnel
Thusnel nie czekała i nie rozważała tego co widziała i czuła. Miała przed sobą okazję - bestia była do niej odwrócona tyłem, a takiej okazji nie sposób było nie wykorzystać. Nie namyślając się długo i działając wręcz instynktownie, zaatakowała, celując w jedną z kończyn dolnych i mając nadzieję, że ją odetnie lub uszkodzi na tyle by potwór nie mógł z nich dalej korzystać. Naprzód!
- AAAAggggrrr!

[Zachodnie Ghuz-Dun] Groz Zanen

26
POST BARDA
Rzuciła się na potwora idealnie w momencie, kiedy ten się obracał. Niestety dla niego, zrobił to bardzo nieszczęśliwie. Idealnie pod cięcie mieczem, które miast nogi, trafiło w jego kark. Miecz ugrzązł na kościach kręgosłupa odcinka szyjnego, a potwór zdarzył jedynie zacharczeć, nim padł na ziemie. Z jego ran nie leciała żadna posoka, nawet nie drgało w pośmiertnych spazmach. W oczach już nie było chciwego blasku, a matowy kolor śmierci. Tym razem tej permanentnej. A przynajmniej taka zdawać się mogła. Jeśli próbowała wyciągnąć miecz, napotkała pewien problem - nie mogła go ruszyć. Bolący łokieć coraz mocniej dawał o sobie znać i coraz trudniej było jej utrzymać tarczę, ten ból zdecydowanie przeszkadzał już w poruszany ręką. Każdy, większy ruch nasilał uczucie, które odczuwała. To zdecydowanie nie był już dobry znak.
Z jakiegoś powodu, kryształ dał teraz odrobinę więcej światła. O wiele lepiej widziała.
Licznik pechowych ofiar:
8

[Zachodnie Ghuz-Dun] Groz Zanen

27
POST POSTACI
Thusnel
Zwycięstwo! Ha! Ciężkie wywalczone zwycięstwo! Nie mogąc wyciągnąć miecza z karku, Thusnel kopnęła nieruchawe truchło nim przykucnęła na jedno kolano zmęczona walką i czując coraz większy ból promieniujący z łokcia i trzymanej tarczy. Z zaciśniętymi zębami wyjęła rękę spod tarczy, która spadła na ziemię. Nim jednak zabrała się do opatrywania ran, wyjęła zza pasa krasnoludzki topór zdrową ręką i zamachnęła się jeszcze kilka razy w kark bestii, odcinając całkowicie głowę od tułowia. Doświadczeni wojownicy mówili by zawsze sprawdzać ciało i upewnić się, że wróg nie żyje. Jeśli jednak to coś było już wcześniej martwe, to jak miała mieć pewność, że nie wstanie? Cóż... bez głowy mogło to mieć problem.
Nadszedł wreszcie czas na opatrywanie drobnych ran jakie miała - drobna rana na tułowiu od broni krasnoluda i kilka szram na policzku. Nie wyglądało to groźnie, ale to były rany zadane przez... to coś. O ile pewnie same by się zasklepiły, to należało je przynajmniej oczyścić. Potem przyjrzała się swojej ręce, ostrożnie dotykając miejsce skąd promieniował ból i sprawdzając zakres ruchu jaki miała, starając się potem jakoś zaopatrzyć bolesne miejsce. Miała nadzieję, że nie było to złamanie...

[Zachodnie Ghuz-Dun] Groz Zanen

28
POST BARDA
Odrąbała głowę od ciała skutecznie. Mogła być spokojna, że ciało nie miało już połączenia z głową. Jeśli teraz próbowałaby wyjąć miecz lub zrobić to w najbliższej przyszłości z delikatnym wysiłkiem, wyciągnie miecz. Wbił się w kość i chrząstkę bardzo mocno, prawie przecinając kręgi szyjne stworzenia. To wyjaśniało, dlaczego miała tak olbrzymi problem. Mogła też spróbować zrobić z tego stworzenie jakieś trofeum, tylko, co by się nadawało do tego? Opcji miała, choć takich istot równie dobrze może być więcej. Tak samo, jak szkieletów.

Co do rany to tej na policzku nie miała jak obejrzeć. Musiała coś pomyśleć, jeśli chciała zobaczyć, jak to dokładniej wygląda. Oczyściła ranę tak, jak potrafiła zrobić, nie widząc jej. Co potem z tym będzie, przyniesie czas. O wiele bardziej powinna się na ten moment martwić ręką. Ta w okolicy łokcia napuchła lekko, ale nie wydawała się złamana. Ból promieniował, a kiedy adrenalina zaczęła schodzić, coraz mocniej odczuwała dolegliwości podczas ruchu. Teraz wiedziała, że nie mogła nic trzymać w tej ręce, bo nie uniesie tego. Najbardziej przypominało jej to uraz, który odnosiła często podczas swoich treningów. Przesadziła i noga lub ręką bolały w ten sposób, ale nie były złamane. Szaman mówił na to, że złe duchy zraniły jej kończyny i dusza potrzebuje paru dni, by się ich pozbyć.
Licznik pechowych ofiar:
8

[Zachodnie Ghuz-Dun] Groz Zanen

29
POST POSTACI
Thusnel
Cóż, poradziła sobie z opatrywaniem ran najlepiej jak mogła. Z wiadomych powodów nie mogąc zobaczyć swojej twarzy, dużą część roboty i oczyszczania musiała dokonać na ślepo, choć spróbowała znaleźć jakąś powierzchnię, która choć odrobinę ukazałaby jej oblicze. Próbowała przejrzeć się w swoim mieczu, który wyciągnęła wreszcie z truchła i go wyczyściła czy innej powierzchni, która mogłaby cokolwiek odbić w pomieszczeniu, ale nawet jeśli nie znalazła nic takiego, to koniec końców, zrobiła co mogła, w najlepszy sposób w jaki była wstanie to zrobić. Niestety jej ręka miała poboleć przez kilka dni i zastanowiła się co teraz winna robić. Zostać tutaj? Badać dalej teren czy może się wycofać... ? Hah! Spanie w miejscu pełnym nieboszczyków, też coś. Nauczyła się już, że lepiej tego nie robić. Zostawiła tarczę chwilowo tam gdzie leżała, co najwyżej przesuwając ją w nieco inne miejsce i ruszyła tunelem z którego przyszła bestia. Uznała, że nawet jeśli coś tam było wcześniej żywego lub nie, to pewnie już zostało zabite i obgryzione do kości, więc nic nie powinno jej grozić. Prawda?

[Zachodnie Ghuz-Dun] Groz Zanen

30
POST BARDA
Korytarz nie miał schodów, prowadzących na dół. Dodatkowo był idealnie prosty, jakby ktoś wykuł go idealnie w linii prostej. Przejście, w którym było widać kunszt kamieniarzy. Podłoga, ściany, a nawet strop w kształcie łuku nie nosił śladów żadnych zniszczeń. Do tego był na tyle szeroki, że mogły zmieścić się w nim dwa powozy. Oczywiście jedynie wysokość pozostawała wiele do życzenia. Nadal potrzebowała się garbić, ale nie tak mocno, jak poprzednio.

Wchodząc do pomieszczenia, mogła zobaczyć to zniszczony, krasnoludzki posąg i sporo budynków po lewej, jak i po prawej stronie. Na samym środku tej pieczary zauważyła największą budowlę, przewyższającą resztę. Ta otoczona była przez cztery sporej wielkości wieże. Przy słabym świetle pochodni niewiele więcej mogła zauważyć. Na kamiennej posadzce widać było już ślady zniszczeń, jak i szkielety. Kilku brakowało czaszek, innym żeber, kręgosłupów, a także reszty kości. Poziom ich dewastacji był całkowicie losowy. Tych tutaj także sporo było. Ekwipunek także nie nadawał się do niczego. A co kryło się głębiej w tej pieczarze? Musiała sobie ją oświetlić. Ta komora była jeszcze większa, od poprzedniej.
Spoiler:
Spoiler:
Licznik pechowych ofiar:
8
ODPOWIEDZ

Wróć do „Salu”