Błogosławione Królestwo Morza i Lądu Salu

1
Błogosławione Królestwo Lądu i Morza Salu - oto jak brzmi pełna nazwa tego niewielkiego, geograficznie nieprzyjaznego kraju. Odizolowane od wielkich graczy z centralnej Herbii odległością, surowym klimatem i potężnymi łańcuchami gór, nigdy nie osiągnęło znaczącej pozycji politycznej, ale jednocześnie mogło rozwijać się niepokojone przez nikogo.
W ostatnich latach, gdy pojawiło się zagrożenie ze strony demonów, izolacja ta dała o sobie boleśnie znać - każdy mógł liczyć wyłącznie na siebie, a współpracować tylko z najbliższym sąsiadem. Port Salu takich sąsiadów był pozbawiony, ponieważ najbliższy - Morlis - został zniszczony przez piekielną plagę. Salurowie, by przetrwać, zmuszeni byli do zdobycia jakiegokolwiek sojusznika... i sojusznikiem tym okazali się Nekromanci z Wysp Umarłych, którzy dziś prowadzą oficjalną - choć ograniczoną - działalność w Porcie. Jakkolwiek, spotkało się to z głośnym sprzeciwem ze strony Świątyni Sakira i krajami Herbii, to były to kraje na tyle odległe, że Salu nie przejęło się ich groźbami.


Krajobraz Salu to przede wszystkim ośnieżone górskie szczyty wznoszące się tuż nad poszarpaną linią brzegową. Ląd kończy się albo potężnym, skalistym urwiskiem, albo kamienistą plażą - a te pokryte są wszystkim, co wypluwa morze: muszlami, chorymi rybami, szczątkami morskich zwierząt, wodorostami i kawałkami drewna. Morska fauna jest niezwykle różnorodna i bogata zarówno w drobne ryby, jak i morskie potwory. Salurowie szczycą się, głosząc, że tymi wodami włada sam Ul, Patron Rybaków.
Poza wybrzeżami i górami niewiele jest otwartej, gładkiej przestrzeni - tereny zdominowane są przez jary, doliny okrążone szczytami lub puszcze, w których można trafić na rysia, łosia czy niedźwiedzia.

Społeczność Portu Salu stanowią przede wszystkim Ludzie, ale nie wynika to z żadnych przejawów rasizmu - po prostu Gnomy, póki mogły, póty gromadziły się w Morlis, zaś Krasnoludy miały swój rodzinny Turon. Podobnie i Ludzie z mroźnej Północy skupili się w jednym ośrodku - bo Thirongad powszechnie jest uznawany jedynie za centrum barbarzyńców.
Poza Salu niewiele można spotkać siedzib ludzkich. Małe osady mieszczą się w miejscach osłoniętych przed wiatrem i śnieżycami, a przez to i przed wzrokiem obcych. Większość z nich znajduje się dziś na północ i zachód od Portu, na wybrzeżu Zatoki Salu lub w nielicznych łagodnych zejściach do ogromnych fiordów: Zatoki Północnej, Żelaznej i Pływającego Lodu. Na wschodzie częściej można spotkać opuszczone wioski lub szczątki po nich - od kiedy 30 lat temu demony pojawił się i zdobyły Morlis, lud Salu żyje w ciągłym strachu i zagrożeniu.


Ludzie z tych terenów stanowią jakby surowsze odbicie mieszkańców Keronu: ubierają się w grube skóry i futra, zdają się być wyżsi, ich cera zazwyczaj jest zniszczona przez morski wiatr i słońce, a nawet sprzęty domowe zdają się mieć surowsze kształty. Ozdoby wykonane są zazwyczaj z rzeźbionych lub malowanych trofeów myśliwskich oraz muszli, z rzadka tylko z kamieni szlachetnych, czy też innych drogocennych materiałów.
Architektura odznacza się ścisłą zabudową, przynajmniej częściowo powstrzymującą hulankę mroźnych wiatrów. Drewniane, niskie domostwa o stromych dachach mają rozległe piwnice, w których trzymane są opał i żywność: głównie ryby, owoce morza i wysokoprocentowy alkohol.

Całe życie lokalnej ludności poświęcone jest morzu, dzięki któremu żyją: zdobywają tam pożywienie, ozdoby, testują swoje zdolności. Ul, Patron Rybaków, wielokrotnie przejawiał zainteresowanie Portem - choćby w 1267r. II Ery, czyli niecałe 200 lat temu, kiedy to zatopił prawie całą flotę Keronu, próbującą najechać Salu.
Ludność jest wdzięczna i lojalna wobec swego boga. Nie ignoruje się tu innych Patronów czy bogów, ale Port Salu to niekwestionowane centrum kultu Ula i widać to już na pierwszy rzut oka: miastem rządzą kapłani dbający o sprawy ludu, zarządzający licznymi świątyniami i kapliczkami. Kapłanów jest wielu, ale nie są oni tak zdystansowani wobec ludu, jak kapłani z Urk-hun czy Keronu, nie ma więc w Porcie tak wyraźnych podziałów ze względu na status. Prawdopodobnie wynika to z faktu, iż nikt im się nie sprzeciwia - nie ma konfliktów czy oporu, a więc nie ma i represji. Ludność, jak się rzekło, jest całkowicie lojalna Ulowi.
Najwyższą władzę w mieście sprawuje Arcykapłan, choć zdarzały się lata, że wybierał on na Zarządcę kogoś innego. Niżsi rangą kapłani są wszędzie, choć nie zawsze widać to na pierwszy rzut oka - kontrolują celników, skrybów, sądy czy straż miejską.

Obecni w mieście Nekromanci nie przypominają upiornych, mrocznych osobników z opowieści i legend. Funkcjonują jawnie, a nawet prowadzą niewielką świątynię Usala. Początkowo byli traktowani przez ludność z wielką obawą i bez zaufania, jednak po kilkunastu latach sprawy mają się już inaczej. Teraz, gdy Nekromanci wielokrotnie okazali się pomocni, a część z ich nowych rekrutów to mieszkańcy Salu, są normalnymi obywatelami, choć z pewnością milej widziane by było, gdyby czcili Ula z równą starannością, co Salurowie.
Nekromanci opiekują się w Porcie cmentarzami, podmiejskimi kryptami i celebrują pogrzeby, ale na początku działalności przede wszystkim wzmacniali obronę miasta. Mają zakaz tworzenia nieumarłych z obywateli Salu, chyba, że z ciał przestępców - a jako, że ci przez stulecia wypełnili specjalny cmentarz, to sami Nekromanci nie mają wielkiego problemu z surowcem.
Nie znaczy to jednak, że nieumarli chadzają po ulicach. Animowane zwłoki są trzymane albo w miejscach prywatnych, albo w garnizonach oddalonych od miasta - kultyści Usala nie chcą bowiem narażać się ludności, która mogłaby ich szybko przepędzić.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Salu”