POST BARDA
Wyczołgała się z namiotu z bronią w gotowości i pierwsze, co rzuciło się w jej oczy to ognisko, które było tym samym, jakie wcześniej rozpaliła. Będąc blisko niego, czuła znajome ciepło. To uczucie było przyjemne, zdawało się dawać siłę. Było jej zdecydowanie bardzo bliskie, znajome, jakby znała ten płomień od lat. Owo źródło światła nie było jednak tym samym, które mogło dawać jasne punkty wokół obozowiska. I to była ostatnia rzecz, którą pamiętała z nocy. Okolica, w której obecnie się znajdowała, nie przypominała żadnego miejsca, które wcześniej odwiedziła. Nie było lasów, a jedynie góry i kurhany. Noc była mocno oświetlona. Z rozmaitych stron otaczały ją źródła światła. Wiatr nawet ucichł. Widziała za sobą jakieś góry, a przed sobą lodową pustynię. Gdzieniegdzie usypane kurhany.
I na tym pustkowiu widziała samotny płomień. W oddali, któremu jeśli się przyglądała, tym zaczął się kurczyć. Tak samo stało się z tym, koło niej.
- Córo ognia. - Rozległ się głos koło niej. I wtedy mogła zobaczyć niewyraźny kształt, znajdujący się blisko niej. Stał idealnie na krańcu światła, jakie wyznaczał płomień. Nie było widać nic szczegółowego, a jedynie zarys.
Spoiler:
- Czekam na ciebie. - I ten sam głos był o wiele mniej milszy. Upiorny, brzmiący w jej ustach, jak niezbyt przyjemna obietnica. Czuła bardziej, jak ogień w oddali słabnie. Ten obok niej również się zmniejsza i nie widziała nic, czym mogła dorzucić do ogniska. Pojawiło się więcej tych zjaw i zbliżały się wraz z tym, jak okrąg utworzony ze światła gasł. W sobie także czuło niespotykane zimno, które z czasem stawało się bardziej odczuwalne.
Nagle, dość niezapowiedziane obydwa płonienie ostatecznie zgasły. Poczuła chłód, który nie był jej znany. Odebrał jej całkowicie siły. Upuściła miecz, nie potrafiła ustać na nogach. Istoty, które widziała, doleciały ku niej. Nie czuła bicia własnego serca, nie potrafiła nawet wziąć jednego oddechu. Chłód zabrał jej wszystko. To, kim i czym była. Przez chwilę jeszcze widziała, jak ciemność ogarnia ją i nic nie może zrobić. Upada...
Budzi się natychmiastowo. Słyszy jedynie szum wiatru. Widzi płonące, choć słabe ognisko i czerń nocy. Słyszy znów nietypowe dźwięki. Te już kojarzy. Świadczą one, że gdzieś coś się przemieszcza. Oddala się, bo słabnie, by po chwili całkowicie zniknąć. Jedynie, co obecnie czuje to chłód w sobie, który stopniowo i powoli znika.