Wschodnia baronia i jej miasta

1
Granicę prowincji stanowią Góry Daugon, za którymi leży Keron, na zachodzie Czarcie Góry, tradycyjnie należne Czarnym Orkom wolącym przyporządkować się bardziej konserwatywnym Czarnym Murom oraz rzeka Południca, która na wschodnie graniczy z Księstwem Ujścia oraz Baronią Varulae. Cały teren pokryty jest gorącymi równinami, które powoli przechodzą od sawanny na północy i północnym-wschodzie, przez step do piaszczystej pustyni otaczającej Wushoh na południowym zachodzie. To Wushoh właśnie zdaje się być największym skarbem prowincji, która według założeń miała być królewską ziemią, perłą w urkhuńskim państwie.

Pod palmami i w buszu żyją lwy, hieny, serwale i różnego rodzaju węże, a na wschodzie można spotkać nawet szaszarathy, ale występuje tu również wiele mniej niebezpiecznych dla Herbian zwierząt: antylopy, bawoły, myszy i wiedźmoszczury, szarańcza i orły. Żyjący tu przed wiekami koczownicy podróżowali za ogromnymi stadami migrującymi w poszukiwaniu pożywienia oraz wody i choć dziś nomadzi są mało licznym archaizmem, to zwierzęta dalej podróżują zależnie od pory roku. Zaznaczyć należy, że mimo iż za królewskie zwierzęta uznaje się lwy, które w istocie są dość niebezpieczne, to jednak niezaprzeczalnymi panami zachodnich sawann i pustkowi są straszliwe mantikory - gdy nad horyzontem widać powiększający się punkt, cała zwierzyna nagle zapada się pod ziemię. Razem z co rozsądniejszymi podróżnikami.

Nieliczne ubite drogi rozciągają się raczej na wschód od Krwawego Traktu łączącego Wushoh z Gryfim Fortem, nazwanego tak od wielu, wielu ofiar, których był świadkiem. Krwawym maszerowały oddziały Gor-Falara, Krwawym wkroczyły Elfy ze swoją rejzą, na Krwawym grasują rabusie łypiący na karawany i Krwawym podróżują gladiatorzy z całego świata, gdy ciągną latem do Czarnych Murów.
Wushoh, które na trakcie leży, a zalicza się jeszcze do hrabstwa Karlgardu, jest ostatnim względnie bezpiecznym ośrodkiem cywilizacji przed wkroczeniem na pokryte palącym słońcem kamienie. Dobrze strzeżona osada prosperuje dzięki złożom złota znajdującymi się głęboko pod piaskami pustyni, które prawie w całości należą do władców Urk-hun. Do dziś nie wiadomo jak właściwie to złoto odkryto, ale większość legend powołuje się na objawienie jednego z kapłanów Dwrmira, który brał udział w Małych Wojnach Keronu z Urk-hun przeszło 300 lat temu.
Otoczone jest przez niewielki, trzymetrowy mur, który ma bardziej chronić przed zwierzętami i zapewnić choć minimalną osłonę przed burzami piaskowymi, niż stanowić fortyfikację. Za surowiec zabudowy służył przede wszystkim biały kamień i choć trafić można na niewiele dużych budowli, to większość budynków mieści po dwa lub cztery mieszkania, na parterze i piętrze. Zamknięte sklepy mają właściwie tylko rzemieślnicy o delikatnej aparaturze - jak alchemicy, zaś większość sklepikarzy prowadzi kramy przed swymi domami. Nawet warsztaty mieszczą się na ogół na podwórzu, osłonięte jedynie przez wiaty z drewna i liści, zapewniające cień i przewiew.
Kopalnie, które są sercem Wushoh, są pilnie strzeżone przez gwardzistów. Gobliny ze swymi skomplikowanymi mechanizmami wysięgników i wind drążą głęboko pod piaskami pustyni, a większość pracowników stanowi orcza i ludzka biedota - tylko jedna kopalnia wykorzystuje siłę fizyczną więźniów.

Na wschód od Wushoh, nad samym Złotym Morzem, leży "klejnot Pustyni" - Karlgard (paradoksalnie otoczony przez niewielki obszar traw, żyjących dzięki wilgoci znad morza). Dobrze ufortyfikowane miasto widoczne jest z daleka dzięki wysokim wieżom Akademii Czarnoksięstwa i pięknie błyszczącym kopułom pałacu. Na wodach niewielkiej zatoki zawsze pływają jakieś statki - jeśli nie kupieckie fluity, to rybackie kutry lub ciągle stacjonujące w porcie okręty wojenne.
Port i znajdujący się nieopodal rynek stanowią serce dla mieszczan i plebsu ogromnego miasta. Każdego dnia przewijają się przez Karlgard tony zboża, dziesiątki worków złota, skrzynie oręża, setki wozów drewna i kamienia. Ciągnąca się od portu do bram miejskich ulica Kupiecka jest zapewne najdłuższą ulicą w Herbii i mogłaby konkurować z Taj`cah o miano największego targowiska.
Budynki z czerwonego kamienia ściśle do siebie przylegają i na przemian chowają się i wyrastają ponad inne, tworząc skomplikowaną sieć wąskich uliczek w większości miasta. Z kolei bardziej reprezentacyjne, bogatsze dzielnice jak Oaza czy Stary Port pysznią się licznymi ogrodami i palmami rosnącymi na terenie rezydencji i willi bogatych kupców, kapłanów, urzędników i czarnoksiężników. O ile te ulice są regularnie patrolowane nie tylko przez straż miejską, ale również przez prywatnych najemników bogaczy, o tyle w ciemnych zakamarkach Podmurza ciągnącego się między miejskimi murami a wyniosłymi fortyfikacjami Pałacu gwardzistę można spotkać tylko, gdy pijany zabłądzi.

Wschodnia Baronia to właściwie serce Urk-hun, dobrze odwzorowujące społeczeństwo całego państwa i wpływające na nie. W miastach duże grupy biedoty są na utrzymaniu szybko zmieniającej się warstwy bogaczy, którzy wypływają i toną na niebezpiecznych wodach południowych interesów. Władzę wszędzie trzymają kapłani Dwrmira, choć na terenach pozamiejskich raczej brak reprezentantów świątyń - władzę trzymają silni watażkowie porozsiewani w niewielkich fortecach na sawannie. Niewielkie plemiona Orków żyją w wioskach, utrzymując się z roli i prostego rzemiosła, rzadko z myślistwa.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wschodnia baronia”