POST POSTACI
Vera Umberto
- Gustawa będzie piekła chleb - poinformowała zebranych piratów z Białego Kruka, zanim zajęła miejsce, jakiego ktoś ustąpił jej wśród nich. Opadła na skrzynię, ruchem głowy wskazując suchary. - Nie musicie tego jeść. Vera Umberto
Zerknęła na Samaela, który zaskakująco dobrze odnalazł się wśród członków tej załogi. To zawsze była jakaś alternatywa - jeśli Leobarius postanowi opuścić Siódmą Siostrę i czekać na powrót własnego statku, to rogaty mógł czekać razem z nim. Kto wie, może wcale nie musiała załatwiać mu miejsca na Dłoni Sulona, bo i tak nie skorzysta z tej możliwości. Tak czy inaczej wszystko zależało teraz właściwie od Gregora, łącznie z wieloma planami samej Very.
- Mam nadzieję, że to nie będzie tradycja - odparła na słowa starszego kapitana. - Wyciąganie się nawzajem z co chwilę innego gówna. Dobrze będzie, jak przez jakiś czas nikt nie będzie musiał ratować nikogo.
Przyglądała się mu przez chwilę. Dobrze było widzieć, że medykom udało się doprowadzić go do stanu, w jakim był dziś. Nie chciałaby urządzać pogrzebu również jemu. Choć irytował ją niezmiernie i nawet według Corina był chujem, to wciąż łączyło ich już coś więcej, niż tylko zawodowa kurtuazja - o ile w ogóle można było mówić o czymś takim wśród pirackiej braci. Ale nie ostało mu się zbyt wielu ludzi, tak samo zresztą jak samej Verze. Oboje byli w dość kiepskiej sytuacji, chociaż ona przynajmniej w przeciwieństwie do niego miała statek.
- Niedługo będziemy wypływać, choć nie jestem jeszcze zdecydowana dokąd. Jakie są wasze najbliższe plany? - spytała, a choć pytanie teoretycznie zadała do wszystkich, mówiła tylko do Gregora. W końcu to on tu był osobą decyzyjną. - Chcecie zostać na Harlen i czekać na Kruka? To szybki statek, nawet bez pomocy Ignhysa może pojawić się tu całkiem niedługo.
Założyła nogę na nogę, milcząc chwilę, zanim odezwała się ponownie. Kolejne jej słowa wiązałyby się z sytuacją, która dla Leobariusa nie mogła być szczególnie przyjemną wizją.
- Jeśli nie liczycie na jego powrót, jesteście mile widziani na Siostrze. Możecie zostać. Zbyt wiele zresztą mamy tu teraz pustych koi.