POST POSTACI
Vera Umberto
Strasznie ciężki kamień spadł jej z serca, gdy Corin jej nie wyśmiał, nie uciekł, ani nie zrobił jeszcze czegoś innego, równie okrutnego. Nie wiedziała, dlaczego miałby to zrobić, ale bliżej nieokreślona paranoja aktywowała się sama. W końcu ona też się uśmiechnęła, pierwszy raz od momentu, w którym dzisiejszy dzień boleśnie zwalił się jej na głowę. Jej spojrzenie też stało się jakieś jaśniejsze, pozbawione tego standardowego, przytłaczającego ją na co dzień zmartwienia. Kiedy Yett pociągnął ją za sobą do pozycji leżącej, mimo wszystko nie wylądowała na nim, a oparła się na łokciu obok, by zawisnąć nad mężczyzną i pocałować go długo - choć to zrobiła już nie tak ostrożnie. Było jednak wiele powodów, dla których obściskiwanie się tutaj nie było mądrym pomysłem. Po pierwsze, coś boleśnie wrzynało się jej w biodro i gniotło w łokieć. Po drugie, mogli być i daleko, ale na statkach mieli lunety, a nawet niewielki ruch na klifie nad zatoką mógł przyciągnąć czyjąś uwagę. Vera Umberto
- Strasznie tu niewygodnie - mruknęła w końcu i parsknęła cicho śmiechem, zanim podniosła się z powrotem do pozycji siedzącej. - I jestem prawie pewna, że ktoś nas już tu z dołu wypatrzył.
Dzień stał się nieco lepszy i jakby pogodniejszy? A może to po prostu słońce akurat zechciało wyjść zza chmur. Jeszcze przez chwilę spoglądała na Corina przez ramię, z lekkim uśmiechem błąkającym się po ustach, zanim obróciła głowę z powrotem w kierunku zatoki. Złapała butelkę, którą odstawiła wcześniej na bok i zaczęła bezmyślnie obracać ją w dłoniach.
- Połączenie sił z Hewelionem ma też plus w postaci porządnego lekarza, jakkolwiek by mnie Labrus już nie wkurwiał - zauważyła, po długiej chwili zamyślenia wracając do tematu Dłoni Sulona. - Olena dużo się od niego nauczyła, ale wciąż, nigdy nie będzie miała jego doświadczenia. Po odstawieniu uzdrowicieli do Tsu'rasate szybko dotrze do nas, jak bardzo byli przydatni. Muszę z Labrusem porozmawiać w ogóle na temat zapłaty. Umawialiśmy się na procent z zysków po ataku na Kompanię, ale zyski poszły się jebać. Nie wiem, jak on to teraz wyceni.
Zmiana tematu wynikała z niezręczności, jaką czuła po swoim wyznaniu. Naprawdę była w tym beznadziejna. Zastukała palcami w szkło.
- Nie miałam okazji ci powiedzieć, że podobałeś mi się w tym, w co ubrał cię Rivera na ten nieszczęsny bal. Chociaż ten wąs... ten wąs to już była lekka przesada.