POST BARDA
Erinel być może trzymał w ryzach Pocałunek Krinn, za to Brun pozwolił im rozkwitnąć jako piraci i zbiry. Ci, którzy mieli odejść, zdążyli uciec z załogi przez ostatnie pół roku. Pozostałym pasował styl panowania Bruna i Herringa.
Nie dając się sprowokować, Vera stanęła na podwyższeniu i zaczęła przemowę. Nie patrzyła na kapitanów, nie widziała ich twarzy. Nie widziała też zdziwienia, które malowało się na twarzy kapitana Pocałunku Krinn. Doszły ją wzburzone okrzyki, nawołujące do zemsty, tak jak imiona tych, którzy stracili życie. Załogi krzyczały "za Robba! Za Erinela!", mówiąc też o pozostałych, których imiona Vera wymieniała. Nawoływali do wymierzenia sprawiedliwości, zagłuszając płacz dziewcząt. Ponad żałobę wybiła się złość i chęć zemsty.
Corin skinął głową, dając znać, że jest obok, że będzie wsparciem. Dzięki temu Vera mogła zignorować prychanie Bruna, gdy tylko wspomniała o Erinelu i jego ostatnim marzeniu poprowadzenia Pocałunku.
- Pierdolenie! - Odezwał się Herring, całkiem niespodziewanie. - Erinela zajebały syreny!
Vera przewidziała, co będzie się działo. Mężczyźni i kobiety, prowadzeni przez ocalałych, szybko przemówili do rozumu Herringowi. I choć obyło się bez przemocy, a oparło na jasnym przestawieniu faktów i opinii o rozumie Herringa, bosman zamknął parszywe usta.
Choć Vera wątpiła w swoje umiejętności oratorskie, po przemowie mogła stwierdzić, że tłum pójdzie za nią choćby i na Karlgard. Ludzie, elfy, orkowie, gobliny i niziołki, wszyscy nawoływali się nawzajem do ataku, z Verą jako ich admirałem. Ku pamięci tych, którzy zadarli z piratami. Nawet Brun krzyczał, choć początkowo nie wykazywał entuzjazmu. Pan Herring skrzyżował ręce na piersi i wpatrywał się w Verę z dezaprobatą.
Trip, nim zaczął śpiewać, poczekał, aż tłum się uspokoi. Następnie słowo po słowie, zaintonował pieśń, którą szybko podłapali żeglarze i dołączyli się do pieśni. Piraci z Siostry zajęli się dystrybucją rumu, Vera dostala kubek jako jedna z pierwszych.
- Dobra robota. - Powiedział Corin, a dla pokreslenia swoich odczuć odnośnie jej przemowy, objął ją i lekko, dyskretnie, ucałował w czoło. - Idzie Herring. - Ostrzegł, gdy zauważył go ponad ramieniem Very.
- Umberto! - Głos mężczyzny ledwie przebił się przez śpiew. - O czym ty opowiadasz?! Czemu oczerniasz Speke?! Współpracował z Pocałunkiem na długo, zanim kapitan Erinel błędnie chciał zaprosić do współpracy ciebie!
Tłum zaczął skandować nowe imię, gdy pierwsza pieśń ucichła.
Umberto! Umberto!