POST POSTACI
Vera Umberto
Vera jęknęła przeciągle, przecierając twarz dłońmi. Jeszcze tylko tego jej brakowało, Silasa robiącego burdę tylko dlatego, że ubzdurał sobie, że ma jedyną syrenę na całej wyspie. Vera Umberto
- Nic takiego mu nie mówiłam. Powiedziałam, że będzie jedynym karczmarzem na Herbii, który ma syrenę w lokalu. Wyciągnął sobie swoje własne wnioski. Dobra, pójdę do niego od razu. Trzeba go ugłaskać. Dzięki za ostrzeżenie, Trip.
Spojrzała na Mardę, marszcząc lekko brwi. Miała wątpliwości, czy jej polecenie w ogóle do kobiety dotarło, bo bredziła od rzeczy. Przez chwilę rozważała poproszenie Tripa, by przypomniał jej o tym, gdy dojdzie do siebie, ale ostatecznie zrezygnowała, stwierdzając, że chłopak też musiał sobie odpocząć, nie przejmując się tym, co robiła, robi i robić będzie wciąż chyba najebana Marda. I tak miło z jego strony, że się nią opiekował. Większość załogantów nie miała nikogo, kto podałby im kubek wody. Trudno. Zajrzy tu później.
- Mhm. Odpoczywaj, Marda, póki możesz. Jeszcze więcej zwrotek? - parsknęła krótko śmiechem. - O czym są kolejne? Mam nadzieję, że nie o kolejnych częściach mojego ciała. Dobra, idę do tawerny. Gdyby ktoś potem mnie szukał, będę w kajucie.
Odwróciła się od tej dwójki i ruszyła z powrotem w stronę schodów, ale po kilku krokach zatrzymała się, gdy dotarły do niej słowa pijaczki. Fretki piszczały jak prosięta? O co tu chodziło? Przecież według Erinela znaleźli Fretkę pustą, pozbawioną załogi. Czy jego ludzie mieli inną wersję tych wydarzeń? Obróciła się powoli na pięcie, z powrotem do Marudy.
- Czekaj, o czym ty mówisz? - spytała, zatrzymując się bezpośrednio nad nią i starając się ignorować odór wymiocin z wiadra. Współczuła tym, którzy będą musieli tu dziś spać. Taki smród ciężko było wywietrzyć, zwłaszcza spod pokładu. - Co mówili? Wspominali coś o Fretce?
Jeśli elf ją okłamał, zaatakował statek Steffena i go przejął, udając przed nią, że znaleźli go zupełnie przypadkiem, nie zamierzała wchodzić z nim w żaden układ. Znajdzie sobie potrzebne informacje w dzienniku, który mu potem odda, popłynie do Chandi i zrobi sobie małe śledztwo na własną rękę, nie ryzykując ludźmi, statkiem i własnym dobrym imieniem. Momentalnie poczuła, jak z powrotem narasta w niej irytacja.
- Co jeszcze usłyszałaś wczoraj? Powiedz mi wszystko. Coś o Fretce? Krasnoludzie? Jakimś magazynie na Archipelagu może?