POST BARDA
Jeśli Kharkun widział prawdziwą przydatność Kamiry, nie pokazywał tego po sobie w żaden sposób. Póki co czarodziejka była wielką niepewną, która nie tylko zniszczyła największe skupisko goblinów w Bastionie, ale jeszcze bratała się nie z tymi, z którymi powinna. Kharkun wydawał się zainteresowany słowami Kamirin na temat jej pozaplanowego przyjaciela. Przekrzywił lekko głowę, jak pies, któremu obieca się spacer i zabawę z piłką. Venla za to wyrwała się pierwsza z komentarzem.
- To niebezpieczne! - Powiedziała tonem nieznoszącym sprzeciwu. - I nie powinno być kultywowane! Znajdziemy sposób...
- By to wykorzystac. - Pomyj wszedł jej w słowo, wymawiając przy tym myśli Kharkuna. - Nie bój się, duszko, znajdziemy sposób, żeby to okiełznać. Wyobraź sobie, jak potężny byłby nasz pan z takim sługą.
Tylko Venla zdawała się wiedzieć, jakim zagrożeniem był demoniczny, duchowy przyjaciel Kamiry, jednak nie odważyła się powiedzieć ani słowa więcej. Wodziła wzrokiem to z wodza, to na Q'beua.
Elf roześmiał się, gdy Kamirin wyrwała się ze swoimi wyzwiskami.
- Widzisz, panie? Szybko zbiera sprzymierzeńców, zupełnie tak jak jego ojciec. Trzeba go wyeliminować. - Skomentował Buliona Azaliel.
- Nie stanowi zagrożenia. - Podsumował kwestię Ghoraka Kharkun, siadając na jednym z krzeseł, jakby tracąc zainteresowanie całą tą sprawą. - Zajmiemy się nim później. Venla. - Machnął ręką na czarodziejkę. - Daję wam czas do drugiego księżyca. Jeśli nie wydobędziesz z niej tego ducha i nie zmusisz go do posłuszeństwa, to Ghorak i Kamirin zostaną sprzedani. Albo zabici. - Jego dłoń znów poruszyłą się, jakby odganiał natrętną muchę. Zapewne decyzję podejmie później.