POST POSTACI
Kamira
Dziedziniec był znacznie okazalszy, niż się jej wydawało. Niestety, już w tej chwili widziała, że poleganie na ogniku do zrobienia czegokolwiek jest co najmniej nieodpowiedzialne... Może wypadałoby go po prostu ugasić?Kamira
Nie mniej, w środku było całkiem sporo drzwi, prowadzących do innych, wewnętrznych pomieszczeń. Całość wydawała się być jakimś większym kompleksem, o jakiego istnieniu nie miała zupełnie pojęcia jeszcze kilka chwil temu. Gdy znalazła się w środku, była świadkiem, jak wręcz z każdych drzwi wychodzi ork za orkiem, to na pewno nie było coś, czego się spodziewała. Otworzyła usta w zaskoczeniu. Jedni powiedzieliby, że kopara jej opadła i bardzo by się nie pomylili. Nie spodziewała się zobaczyć więcej strażników w świątyni, całość wyglądała zresztą na bardziej bazę i kompleks niż samą świątynię. Nie wszyscy orkowie, którzy wyszli, byli strażnikami, pośród nich byli również inni kapłani, choć zapewne wcale nie mniej niebezpieczni niż sam Traxat lub strażnicy.
Musiała działać szybko. Mieli ją złapać właśnie w tej chwili, ale nie miała zamiaru dać im żadnej satysfakcji. Musiała wykorzystać swoją mobilność i zdolność lotu, by uzyskać nad nimi jakąkolwiek przewagę. W obecnej formie nie miała większych szans. Szybko przystąpiła do szybkiej sekwencji ruchów sięgających od głowy po ziemię. Miała zmienić się w ognika i gdy do tego już dojdzie, przefrunąć jakby piekła nie było przez jak największą liczbę orków, cały czas obierając za cel swojego lotu Traxata. Oczywiście nie miała zamiaru na tym kończyć, bo po dorwaniu do niego, na pewno starałaby się podpalić jego szatę, tak jak miała zamiar nadpalić albo i nawet rozgrzać to, co nosili pozostali.
Dalej miała zamiar wzlecieć wyżej, na daszek , szybka materializacja miała być jedynie formalnością, po której miała towarzyszyć eksplozja a jej celem miał stać się sam Traxat. – Eksplozja! — Nie elaborowała się specjalnie w inkantacje, jeśli potrzebowała wysadzić go dwa razy, by się nie ruszał, to dokładnie tak miała zamiar zrobić. Kontrola siły zaklęcia nie miała większego znaczenia, dlatego skupiła się na standardowej sile w trakcie tworzenia wybuchu. Co w tym czasie robił Azel? Sama nie wiedziała, bo jak zawsze, wszystko wymknęło się spod kontroli.
Spoiler:
Spoiler: