Wioska Urg'Tanok

1
Mała orcza osada, o której istnieniu wielki świat nie ma najmniejszego pojęcia. Leżąca gdzieś wśród piasków południa i jedynymi istotami wiedzącymi gdzie są orkowie z pobliskich plemion.
Wioska liczy kilka chat, w tym jedną, wyższą od pozostałych - chatę wodza - a na jej obrzeżach rozlokowane są namioty z grubych, zwierzęcych skór.
Osada otoczona jest ostrokołem i gdzieniegdzie ułożonymi małymi ścianami ciężkich kamieni.

Fari stanęła na placu w pełnym uzbrojeniu i mieczem w dłoni gotowa by walczyć.
-Fari'qen! Nie wiemy ilu ich jest. Noc ich ukrywa! - raportował jeden z wojowników. W jego kołczanie brakowało kilku strzał.
Grupy orków minęły ich biegnąc na północną rubież wioski.
Wojenna Pieśń zauważyła, że Gorn, jeden z najlepszych wojowników i dowódców wioski - a co za tym idzie, jeden z cieszących się największym zaufaniem - skończył wydawać rozkazy jednemu oddziałowi a sam zabrał ze sobą drugi, już mniejszy, i pognał pomóc w obronie.

Re: Wioska Urg'Tanok

2
Nie było czasu do stracenia. Nocna pora nie sprzyjała orkom, zwłaszcza gdy ich przeciwnik zlewał się z ciemnym otoczeniem. Fari'qen zmarszczyła brwi i zaczęła szybko analizować sytuację. PRzy swoich gabarytach oraz ekwipunku nie było mowy aby mogła zakraść się do nich od tyłu. Zdecydowała się ruszyć na północ, zaatakować frontalnie jak to czynią orkowie z klanu Żelaznej Pięści.
- Nie ma czasu bawić się w podchody. Ty! - Wskazała na orczycę z długim łukiem w ręku i skórzanej zbroi z metalowymi wkładkami. - Pójdziesz ze mną, reszta wracać na stanowiska i niech no który spróbuje wpuścić mi tu ten pomiot!
Ona sama ruszyła żwawo w kierunku Gorna by pomóc mu w obronie wioski.
- Bądź w pobliżu i staraj się mnie osłaniać. - Powiedziała w biegu do orczycy. Spojrzała na nią kątem oka. Być może i była wyćwiczona w korzystaniu z łuku, jednakże jej postura nie była zbyt okazała, a zbroja mogła nie wytrzymać pchnięcia ostrzem miecza lub włóczni. - Znajdź bezpieczną pozycję, zanim podejmiesz inne działania. Martwa mi się nie przydasz. - Dodała Fari'qen i gdy dogoniła Gorna, klepnęła go w ramię.
- Arg' bashet narr. Dajmy im porządną lekcję Gorn. - Rzuciła ochoczo po czym zwróciła się w stronę wojowników, którzy gotowi byli do walki. - Niech nikt nie przeżyje! - Zanim ruszyła w bój, spojrzała raz jeszcze na wojowniczkę z łukiem, upewniając się, że zajęła dobrą pozycje i jest gotowa by ją osłaniać.

Re: Wioska Urg'Tanok

3
Łucznika puściła cięciwę, strzała syknęła w powietrzu ginąc w mroku. Po chwili Fari usłyszała ryk bólu i dostrzegła ciało padające na piasek. Z serca Urd'orq wystawała strzała.
-Fari'qen - krzyknął Gorn. - Przejdź na lewą flankę!
Wojownik miał rację. Czarne kształty rozchodziły się na boki chcąc ich oflankować.
Wojenna pieśń usłyszała cichy szczęk w oddali i po chwili bełt minął jej lewe ucho dosłownie o centymetr. Jeden z wojowników po jej prawej stronie dostał w udo innym pociskiem - ork ryknął i padł trzymając się za ranną kończynę.
Trochę dostrzegła wynurzającą się z mroku postać czarnego orka z ciężką kuszą w ręku. Na przeciwko niego stał jeden z obrońców trzymający drewniany puklerz i miecz. Czarny wymierzył i strzelił. Bełt roztrzaskał tarczę i wszedł głęboko w trzewia zabijając na miejscu.
Łuczniczka posłała strzałę w kierunku zabójcy swojego pobratymca. Trafiła w głowę.
Po przecinających powietrze bełtach Fari mogła przypuszczać, że wróg ma jeszcze pięciu, maksymalnie siedmiu strzelców. Problem polegał na tym, że wróg wie co robi i nie ryzykuje walki w zwarciu póki ma ich jak kaczki na strzelnicy.

Re: Wioska Urg'Tanok

4
Fari'qen zmuszona była schować się przed śmiercionośnymi bełtami, które ochoczo pędziły z mroku w ich stronę. Ruszała w stronę kamiennego murku, za którym schroniła się wraz z kilkoma wojownikami, których zaciągnęła ze sobą.
- Gash'ta. - Warknęła orczyca wyglądając zza murku. - Kto widział aby klan Żelaznej Pięści musiał chować się przed czarnymi. Pieprzeni tchórze. - Rozejrzała się po wojownikach, których zebrała przy sobie. Było ich niewielu ale liczyła na to, że przynajmniej paru z nich posługuje się łukiem lub kuszą.
- Ktoś z was potrafi strzelać? Musimy pozbyć się czarnych z kuszami. W przeciwnym wypadku nie będziemy w stanie się do nich zbliżyć. - Mówiąc to odszukała wzrokiem swojej łuczniczki. Jej kołczan uszczuplił się o kilka strzał, więc to dobry znak. Przynajmniej ona się na coś przydaje. Fari'qen zagwizdała na nią i dłonią wskazała na miejsce, skąd strzelają czarni. Wtedy też skojarzyła jak to orcza łuczniczka zastrzeliła dwóch czarnych, którzy omal nie zastrzelili jej.
- Ten kto potrafi posługiwać się łukiem niech podejdzie bliżej i wygląda w mrok. - Zaczęła wydawać rozkazy licząc na to, że Ci orkowie, których ma pod sobą, chociaż w części okażą się pomocni. - Wyczekiwać, aż wypuszczą bełty i strzelać w to miejsce, z którego wyleciały. - Dodała po chwili, sama wyglądając ukradkiem zza murku. - Agra-yhr, vash ertu nagar eer. Akratu ferr nuh harde.

Re: Wioska Urg'Tanok

5
Dwa pociski w tym samym czasie odbiły się od murku nad ich głowami. Jeden ze strzelców - a było ich troje razem z łuczniczką, która osłaniała Fari - wychylił się i wypuścił strzałę w mrok ale bardzo wątpliwe, by trafił cokolwiek.
-Pokażmy im jak walczy klan Żelaznej Pięści! - ryknął Gorn i zaszarżował przed siebie w mrok. - My niczego się nie boimy!
Za nim pobiegło kilku wojowników z rykiem na ustach. Nie trzeba było długo czekać by po chwili dołączyła do nich większość. Było ich około dwudziestu a ta szarża przeraziłaby nie jednego wroga. Niedługo potem z mroku przed nimi dało się słyszeć odgłosy zażartej walki.
Fari dostrzegł ruch po lewej stronie obrony. To przed czym ostrzegał Gorn - kilku Czarnych flankowało ich z tej strony, a cześć nawet wdzierała się powoli do osady. Fari naliczyła sześciu. Po jej stronie też było sześciu wojowników.

Re: Wioska Urg'Tanok

6
Fari'qen była zdeterminowana, pełna zapału i żądna krwi. Była zdecydowana zaatakować czarnych, którzy wyłaniali się z jej lewej strony. Po raz ostatni wychyliła się zza kamiennego murka by ocenić jak wygląda sytuacja i .. oberwała bełtem między oczy. Sapnęła przeciągle i padła na ziemię martwa.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Zachodnia baronia”