POST BARDA
Sekundy zamieniały się w minuty, zaś minuty w godziny, gdy Mehren sterczał na dachu i obserwował pokład i okolice portu. Szmaragdowa Korona nie była bardziej intersująca, niż inne statki, które zawinęły do odbudowywanego portu Ujścia. Znajdujące się nieopodal biuro celnicze było dawno zamknięte, więc i straży mniej było w tej części, jednak pojawił się mały trzyosobowy oddział, niespiesznie przechadzając się wśród marynarzy. Wśród mężczyzn na wybrzeżu wybuchła pojedyncza burda, szybko zakończona małą bójką, która nie przyniosła ofiar. Na statku panował spokój. Załoganci załatwiali swoje codzienne sprawy, kapitan zaś albo wmieszał się między nich, nie wyróżniając się zbytnio, albo w ogóle nie wychodził na górny pokład.
Mehren miał plan, musiał jednak przejść do jego wykonania. Lucien towarzyszył mu przez cały ten czas, ale nie odzywał się ni słowem. Rozłożył się na dachu, ciesząc słońcem, w pewnym momencie nawet zapalił fajkę, korzystając z pełnego relaksu.
Zbliżał się wieczór.