Zachodnia Brama

46
POST POSTACI
Mehren
- Można tak powiedzieć. - Parsknął lekkim śmiechem, ale obserwował ją uważnie. To oczywiste, że jej nie ufał. To było Ujście, tu zaufanie było towarem tak cennym, że za żadne pieniądze nie było można go kupić. Jej słowa o spowalnianiu i Bannie pokazywało, że Sylvia nie była tak nieroztropna, jak wcześniej się prezentowała. Co oznaczało, że jest groźna w pewien, specyficzny sposób. - Owszem, nie udało się. Być może miała szczęście i uciekła strażnikom albo przypadkowo zginęła. Jednak pozostaje pytanie, które mnie interesuje. W tej obławie uczestniczyły dwie osoby. A co w tym czasie robił Zara? Oraz w sumie nachodzi mnie kolejne. Dlaczego ty uznałaś, że nie dołączysz? - Spojrzał na nią w ten sposób, który oznaczał, że lepiej zrobi, jak przestanie się zbliżać. Chciała teraz uchodzić za oportunistkę, by wkupić się w jego łaski.
- Jaki ty masz cel? Tak łatwo ich porzuciłaś, choć z twoimi zdolnościami, mogłabyś dostać się do lepszego gangu i robić tam karierę. Nie musiałaś na nich polegać. - Zmrużył oczy, bo jej zachowanie było podejrzanie. Nie słyszał na razie innych kroków, choć pozostawał czujny. To miejsce było dobre na pułapkę . Dlaczego ta kobieta pozwalała sobie na dołączenie do grupy o tak niskich zdolnościach. Co ona ukrywała? Jeśli nie przestała się zbliżać, przysunął rękę bliżej ciała w miejscu, gdzie trzymał swoje noże.
Licznik pechowych ofiar:
8

Zachodnia Brama

47
POST BARDA
Sylvia stanęła przy przewróconej skrzyni, sięgnęła za nią i wyciągnęła butelkę trunku. Odkorkowawszy, pociągnęła solidny łyk i skrzywiła się wyraźnie.

- Zara pobiegł infrmować strażników. Wiesz, to od nich dostaliśmy pierwsze informacje. Możliwe, że będziesz teraz na ich celowniku. Na pewno podał rysopis, mała gnida. - Ostrzegła, nie powstrzymała się też przed nazwaniem Zary w brzydki sposób. - Ja... powiedzmy, że od początku nie wierzyłam w ich misję. Twoja wydaje sie ciekawsza. - Uniosła lekko butelkę w toaście i upiła za jego zdrowie. - Ja teraz nie mam celu. Uciekłam tu aż ze Srebrnego Fortu. Zaszłam za skórę złym osobom. - Wzruszyła ramionami, jakby nie było to nic, czemu należałoby się dziwić. Ktoś, kto parał się czymś takim, jak Sylvia, z pewnością wiedział, co może iść za ich działaniami. - Przyjechałam tu ledwie pełen księżyc temu, znalazłam Zarę i pozostałych, ale nie planowałam zostawać. Jasnym jest, że chcę dostać się do Bogobojnej. Jak mniemam, tak jak ty.
Obrazek

Zachodnia Brama

48
POST POSTACI
Mehren
Oddaliła się od niego, zatem już nie musiał trzymać ręki tak blisko ciała. Zdecydowanie pewną doza.odleglosci w sytuacji, gdzie dwie strony nie były w stanie sobie zaufać są o wiele lepsze. Nadal nie wiedział, czy mógł jej wierzyć, choć to będzie kwestia sprawdzenia jej. Zawsze musi być ostrożny.
- Tak właśnie można ukręcić bat na siebie. - Stwierdził rozbawiony na rewelacje, które otrzymał od niej. To była potężna broń. Mógł zniszczyć jego reputację poprzez samo imię i dowód w postaci współpracy. Ten nie był potrzebny aż tak bardzo. Takie rewelacje było w istocie dosyć łatwe do weryfikacji, bo nie był jedynym źródłem informacji w mieście. W przypadku nawet, jak nie było jego w oficjalnych rejestrach zleceń, ludzie mieli swoje sposoby, by to sprawdzić.
- To nie będzie dla mnie zbytnio problematyczne, choć nieco kłopotliwe przez jakiś czas. -Wzruszyl ramionami i stwierdził, że nie ma co czekać. I tak zaczynał marnować tutaj zbyt wiele czasu w miejscu, które pewnie było dalekie od bezpiecznego. - W takim razie mamy zbierzne ma ten moment cele. Tylko nadal pozostaje pytanie, co ty sama chcesz osiągnąć oprócz oczywistej bezpiecznej przystani. - Oni jego cel znali tylko w części. Cele mógł.miec wielkie, aczkwiek głupi by był, gdyby byle zwyczajnym osobom je zdradzał.
- Tam raczej dość łatwo o to. Nie marnujmy tu czasu. Jeszcze ktoś tu straż sprowadzi. - I pokazał jej gestem, by pierwsza się ruszyła. On na pewno nie bedzie pokazywał jej pleców. - Chyba że chcesz tu się kryć. - Spojrzał na nią pytająco.
Licznik pechowych ofiar:
8

Zachodnia Brama

49
POST BARDA
Sylvia wskazała dłonią na daleki kąt pomieszczenia.

- Tam, pod obluzowaną deską, trzymają trochę złota, wytrychów i innych rzeczy, mogą się przydać. - Poinformowała, choć nie zrobiła żadnego kroku w tamtym kierunku. - Nie jest zabezpieczone w żaden sposób, Bannie miała nad tym pracować, ale prawie straciła palce przy pułapce, heh. - Zaśmiała się sucho, kręcąc lekko głową. - Słabe materiały. Zresztą, Bannie mogłaby być przydatna, gdyby nie trzymała się Zary. Wiesz, pochodzi z dobrego rodu... Vittgenów, bodajże? Mówiła, że ktoś kogoś zdradził, ktoś kogoś zdradził, teraz jest tutaj. Ma dobre wykształcenie i nienaganne maniery. - Machnęła lekko ręką, jakby to, co Lady Bannie miała do powiedzenia, nie byo istotne. Wydawało się, że Sylvia albo naprawdę doceniała Bannie, albo po prostu miała do niej słabość.

Sylvia sama zaczęła krzątać się po piwniczce, zbierając co istotniejsze rzeczy.

- Powinniśmy się stąd wynosić. Mam kryjówkę, możemy się tam zatrzymać na kilka dni. Chodź za mną.

***

Mehren znalazł kolejną bezpieczną przystań na stryszku, który był kryjówką Sylvii. Nie musiał jednak zostawać tam długo - chyba tylko dzięki wpływom jakiegoś bóstwa udało mu się wejść w posiadanie kamienicy... nieco spalonej i wymagającej gruntownego remontu, jednak na tyle stabilnej, że mógł w niej mieszkać jako Ibrert Ulis.

Dom Ibrerta Ulisa
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ujście”