Zachodnia Brama

1
Z Kanałów
Spoiler:
Zachodnia Brama była bramą tylko z nazwy. Choć kamienny łuk rozciągał się nad ulicą, dawno już brakowało w niej jakichkolwiek krat czy innych drzwi, które mogłyby stanowić jakąkolwiek przeszkodę. Również za bramą, tam, gdzie Ujście powinno mieć swoją granicę, rozciągały się zabudowania, zupełnie tak, jakby miasto wylewało się poza swoje wasne mury. Dopiero za bramą kamienice stopniowo ustępowały mniejszym budynkom, a typowy obraz miasta ustępował wiejskim przedmieściom, z polami uprawnymi i zwierzętami hodowlanymi.

Kiedy Mehren dotarł do Bramy, zmrok zapadł już niemal całkowicie. W oknach okolicznych budynków pozapalały się płomienie świec, a przechodnie poznikali we własnych domostwach, zostawiając ulice dla wszelkiego rodzaju rzezimieszków i innych typów spod ciemnej gwiazdy.

To, co od razu zwróciło uwagę Mehrena, to powóz, postawiony przy jednej z kamienic. Woźnica rozglądał się, jakby czegoś szukał w mroku, nawet dwa konie, zaprzężone do wozu, wydawały się nerwowe, skrobiąc kopytami po bruku.

- Pssst!

Spomiędzy budynków, tam, gdzie przejście było szerokie na co najwyżej metr, wyjrzała ciemna głowa Zary. Yencir był tuż za nim, poruszając ręką w geście nawoływania.

- Bannie i Sylvia nie zdążą. - Powiedział Zara, znów czując się dowódcą. - Musimy działać teraz!
Obrazek

Zachodnia Brama

2
POST POSTACI
Mehren
Fakt, że dziewczyny nie zdołały załatwić powozu na czas, było złą informacją. Pierwotny plan, mający sprawić, że użyją powozu jako swoistej pomocy, właśnie trafił do kosza. Nie podobało mu się to, zważywszy, że nie powinno być trudności ze zdobyciem tego. Będzie musiał porozmawiać z dziewczynami na temat tego, co się stało. Nie zawsze plany wychodziły zgodnie z pierwotną myślą. Pozostało wykorzystanie innych zalet. Woźnica przez miasto szybko jechać nie może. Najpierw rozglądnął się za strażnikami, którzy tutaj powinni stacjonować.
W trakcie tego zobaczył Zarę i Yencina, którzy pokazali się, dość nieprofesjonalnie. I dlaczego byli w jednym miejscu. Podszedł do nich.

- I co byś zrobił? Rzucił się na woźnicę? Wywołał zamieszanie, które przyciągnie uwagę? - Popatrzył na Zarę krytycznie, bo to, że on tutaj stał, nie oznaczało, iż byli w danej kamienicy. Mógł podjechać po nich. Nie mogli teraz zwracać na siebie uwagi.
- Chodźcie ze mną i mówcie, jaką bron macie przy sobie. - Zamierzał ich poprowadzić ku bramie. Najważniejsze było się teraz rozejrzeć i zobaczyć, jakie mają opcję po drugiej stronie. Droga do tego miasta była jedna, więc wystarczyło jedynie dobrze się rozstawić. Plan jak widać, nie został zmieniony, więc wszystko powinno grać. Kilka opcji musiał rozważyć. W sumie, teraz ryzykował, ale musiał. Zamieszanie na środku placu, nawet teraz było głupim ryzykiem.
Licznik pechowych ofiar:
8

Zachodnia Brama

3
POST BARDA
W okolicy nie było ani jednego strażnika, a przynajmniej Mehren nie zauważył żadnego. Ciężko było orzec, czy to nie pora ich patrolu w tej części miasta, czy po prostu z jakiegoś powodu oddelegowano ich spod bramy.

Zara spiął się na nowo, gdy Mehren podważył jego autorytet po raz kolejny.

- Któryś z nas może zastąpić woźnicę. - Burknął, rzucając pomysłem. - I zawieziemy ich w dobre miejsce.

Wyćwiczonym ruchem Zara schował warkocz pod ubranie.

- Mam nóż. - Powiedział.

- Ja nic nie brałem. - Dodał Yencir, wzruszając lekko ramionami, z miną tak niewinną, jak dziecko, którego zapytano, co stało się z pozostawionymi na stole ciasteczkami.

Kiedy mężczyźni wyszli spomiędzy kamienic, do ich uszu dobiegł kobiecy głos, zduszony przez grube mury budynków. Po podniesionym głosie i zdenerwowanym tonie mogli orzec, że kobieta zdecydowanie nie była zadowolona.

Brama była ledwie kamiennym łukiem, który zapewne dawno temu był fragmentem muru, jednak obecnie wpasowano go pomiędzy budynki, które niewiele miały wspólnego ze strukturami obronnymi. Przy tej kamienicy, która łączyła się z bramą, stał powóz. Kamienicę okalała dróżka, niezbyt szeroka, stanowiąca raczej deptak aniżeli drogę dla powozów. Ze strony przeciwnej ciągnęła się nieprzerwana ściana domów, z jedną, jedyną szczeliną, w której schronienie znaleźli Yencir i Zara. Po przeciwnej stronie bramy, tuż pod murem, ciągnęła się droga, natomiast dalej stały kamieniczki, każda oddzielona od kolejnej przejściem.
Spoiler:
Obrazek

Zachodnia Brama

4
POST POSTACI
Mehren
Popatrzył ostro na Zare, choć w tych okolicznościach niekoniecznie musiał widzieć to spojrzenie. Kolejny raz wykazał się głupota w myśleniu, a on nie zamierzał wyjaśniać, dlaczego to takie idiotycznie jest. Musi sam do tego dojść, inaczej nigdy się niczego nie nauczy. Doskonale pamiętał list i wiedział, że jak wspomniano o konkretnej osobie, to nagle zmiana woźnicy spowoduje dużą nieufność. Nie zadał sobie pytanie, które w tym momencie było kluczowe.
- Jesteście nieprzygotowani. - Stwierdził krótko i sprawdził swoje rzeczy. Plecak zostawił w tamtym miejscu, więc będzie musiał się po niego wrócić i zameldować w jakieś karczmie. Nie miał jeszcze własnego lokum. Zastanawiał się, czy iść w tę ryzykowną drogę, ale ciągłe nie potrafił powiedzieć, czy wady lub minusy tego rozwiązania.
Spojrzał jeszcze, skąd dochodzi kobiecy głos, ale on sam zasłonił już własna twarz materiałem, który był uszyty tak, by zasłaniać nos i usta. Narzucił także kaptur na siebie. Wyszli za bramę i postanowił im pokazać, gdzie mają czekać.
- Yencin, ty pójdziesz tu. Zara, ty tam. Jeśli ruszy i skręci w waszym kierunku, wskakujecie na miejsca dla woźnicy i przejmujecie powóz. Małe szanse, że wybierze boczne drogi, ale istnieje takie ryzyko. Nie będzie jechał zbyt szybko, bo raz, byłoby to podejrzane, a dwa, niewygodne dla osób, które wiezie. Macie go zastraszyć bez użycia słów. - Powiedział do nich, bo nigdy jeszcze nie widział powozu, który pędził z osobami w środku.

Spoiler:
Licznik pechowych ofiar:
8

Zachodnia Brama

5
POST BARDA
Zara rwał się do przewodzenia w misji, choć uznali (z bólem), że to Mehren powinien zostać liderem. Chłopak nadąsał się, jednak naciągnął wysoki kołnierz na twarz, jakby powtarzając ruchy półelfa. Nieprzygotowane ubranie nie było jednak nawet w połowie tak dobre, jak kamuflarz Mehrena.

- Się rozumie! - Yencir przyjął rozkaz do wiadomości, Zara, natomiast, nie odezwał się ni słowem. Rozstawili się tak, jak polecił im przywódca.

I choć Mehren wybrał miejsce najdalsze od kamienicy, słyszał aferę, jaką zrobiła kobieta, gdy otworzyły się już drzwi i rodzina pakowała się do powozu.

- Co to ma znaczyć?! Nigdy nie jadę! - Krzyczała kobieta. - Chcę rozmawiać z ojcem! Nie wierzę, że to on to wszystko zaplanował!

Do głosu kobiety dołączył płacz dziecka, które najwyraźniej niewiele rozumiało z sytuacji, ale przejmowało emocje matki.

Mehren dostrzegł, że od strony przedmieści nadciągają strażnicy. I to nie para, tak jak zwykli patrolować, a cały oddział, złożony z ośmiu wojów. Powóz na razie nie ruszył się z miejsca.
Obrazek

Zachodnia Brama

6
POST POSTACI
Mehren

Dwie sytuacje bardzo mu się nie spodobały. Po pierwsze krzyki kobiety, a następnie patrol. To pierwsze jeszcze dało się zignorować, natomiast drugie było ważniejsze. Oddział zbrojnych mógł wracać, ale zawsze zwiastował kłopoty, jak czymś się zainteresuje. Doskonale wiedział, że jeśli doszłoby do walki, nie mieliby szans z nimi. O ile on byłby jeszcze w stanie uciec, tak dwójka jego "towarzyszy" nie miałaby żadnych szans. Dodatkowo nie ujdzie im spojrzeniu, że trójka osób na coś czeka. Kolejny raz musiał dostosować się do sytuacji.
Najpierw przyjrzał się oddziałowi zbrojnych. Wiedział, że nie dostrzeże szczegółów, ale nie o to mu chodziło. Interesowała go ich postawa. Szli dość równo z bronią schowaną, sugerując świeże siły, wysłane w jakimś celu, czy raczej zmęczeni, którzy wracają skądś. To też zdradzi postawa, bo takie osoby nie dbały o drobne rzeczy, byleby oszczędzać siły.
Jak już to ocenił, ruszył w kierunku bramy, by w jej okolicy dać Yencinowi uniwersalny znak ręką, by się schował. Miał nadzieje, że ma tyle oliwy w głowie, by wiedział, iż coś się zbliża i jego bezpieczeństwo jest ważne. Przynajmniej na ten moment, bo potrzebował treningu, który wzmocni jego ciała. To dotyczyło każdego z jego grupy.

Zaraz dostał znak, że ma się zbliżyć. Potrzebował go w tej chwili, ze względu na fakt, że musiał podsłuchać rozmowę i dyskretnie obserwować powóz. Jak już chłopak się zbliżył, poinformował go krótko.
- Udajemy, że rozmawiamy. Obserwuj otoczenie za moimi plecami. - Powiedział mu krótko, a chodziło o patrol, który może nadejść. Nie był pewny, co zrobią, bo nie znał do końca zwyczajów tego miasta. Czemu Yencin miał pozostać w ukryciu? Nie miał broni. To był główny problem. On sam zamierzał obserwować powóz i sytuację, jaka tam się przytrafi, bo kłótnia pewnie jeszcze potrwa. Jeśli kobieta wróci do domu, obrazi się i nie wydają, wtedy będzie najlepiej.
Licznik pechowych ofiar:
8

Zachodnia Brama

7
POST BARDA
Dziewczyna w oddali ciągle krzyczała, co gorsza, okazało się, że do dziecięcego płaczu doszedł kolejny, stwarzając chór cienkich głosików, które wrzynały się w uszy.

- Ciszej tam! - Wydarł się ktoś zza uchylonego okienka własnego domu. Mehren dostrzegał, że mieli coraz więcej świadków. - Uciszysz te gnojki, czy mam do ciebie zejść?!

Zdenerwowany sąsiad szybko wdał się w pyskówkę z matką, która za nic miała jego groźby i odpowiadała równie nieprzyjemnie. W całym tym zamieszaniu nikt nie zauważył kryjącej się w mroku trójki. Yencir posłusznie wtopił się w nieistniejący "tłum", przysiadając za przypadkową beczką, pozostawioną przy ulicy, stając się ni mniej, ni więcej, żebrakiem lub pijaczkiem w oczach jakichkolwiek przechodniów.

Strażnicy zbliżali się powoli, w rozbitym szyku. Z niezobowiązujących rozmów, które między sobą prowadzili, Mehren mógł wywnioskować, że wracają do miasta po tym, jak załatwili jakąś sprawę na przedmieściach. Nie znaczyło to jednak, że byli niegroźni.

Zara wykorzystał okazję i wychynąwszy zza muru, dojrzał zbliżających sie zbrojnych. W jednej chwili podjął decyzję, która mogła wydawać się niezbyt mądra - odsłonił twarz, a także wyciągnął zza kołnierza włosy, pozwlając im rozlać się po plecach w luźnym warkoczu. Zbyt szybkim, zbyt radosnym krokiem zbliżył się do Mehrena, a następnie zarzucił mu ramiona na szyję.

- Powiedz coś miłego, głośno. Nie martw się, działa za każdym razem. - Mruknął, przyciskając policzek do ramienia półelfa, jednak tak, by móc obserwować, co działo się z tyłu.

Obściskująca się para mogła wydawać się mniej podejrzana aniżeli rozmawiający zakapiorzy. W świetle pochodni niesionych przez strażników nie dało się dostrzec, kim naprawdę byli zakochani.

- Ta stara piszczała jak świnia. - Odezwał się jeden ze strażników, czym wywołał salwę śmiechu pozostałych. - Jeszcze trochę, i pozbędziemy się wszystkich zielonych z Ujścia.

Śmiechy strażników zagłuszały nieco kłótnię koło wozu, która i tak niknęła w krzykach dzieci.

- Pani, musimy ruszać! - Odezwał się głośniej ten, który miał powóz prowadzić. - Zostawmy to na później, nie mamy czasu.
Obrazek

Zachodnia Brama

8
POST POSTACI
Mehren

Jeśli ktokolwiek spodziewałby się, że w tej sytuacji Mehren się będzie zachowywał się, jakby chciał uderzyć Zarę po łbie, myliłby się bardzo. To był dobry pomysł, wykorzystując jego wygląd, choć musi nauczyć chłopaka innych sztuczek. Czasem nawet zwyczajna rozmowa potrafiła więcej, niż widok pary. Wszystko zależało od okoliczności, które teraz sprzyjały właśnie temu, by udawać kogoś, kim się nie jest. Objął chłopaka w pasie i przysunął go nieco bliżej siebie. Oczywiście pewna granica istniała, jednak tym samym na pewno uwiarygodnił to, kim są. A druga ręka opierała się o mur, a że była blisko jego głowy - każdy głupi mógłby wnioskować, co się tu dzieje.

- Woźnica jest nerwowy. Jeśli zobaczę, że pakują się do wozu, idziemy na poprzednie pozycje. Dam znać. - Wyszeptał do jego ucha, bo nie mógł widzieć tego, co on. Straż była tutaj największym problemem, choć słyszał już ich. Jest tak, jak podejrzewał. Wracali, a zatem nie przejmowali się pilnowaniem miasta, jeśli nie było to absolutnie koniecznie. Nie można im dać powodu, by myśleć, że jest inaczej.
- Mówiłem ci, że wyglądasz cudnie? - Powiedział już normalnym głosem z lekko uwodzącym tonem, by jeśli ktoś ich usłyszał, zignorował ich całkowicie. Tak naprawdę, jeśli kobieta postanowi nie jechać wozem, byłoby to dla nich najlepsza wiadomość, bo o wiele łatwiej porozumieć się w domu, niż gdzieś poza miastem. Zwłaszcza, jak mają dobry alkohol i dzieci. Tak, one potrafiły być potężną karta przetargową.
Licznik pechowych ofiar:
8

Zachodnia Brama

9
POST BARDA
[/bard

Zara wcisnął się w ramię mężczyzny nieco bardziej, chowając twarz w jego szyi. Nie chciał jednak większej bliskości, a jedynie ukrywał wesołość. Lekki, cichy śmiech wstrząsnął jego ciałem, gdy usłyszał komentarz Mehrena, tracąc całe znamiona profesjonalizmu, które dotąd chciał sobie wypracować.

- Zatrzymali się. - Odezwał się jednak po chwili. - I patrzą tutaj.

Dłoń Zary powędrowała wyżej, ku włosom półelfa, choć te schowane były pod kapturem. Pozostało mu oprzeć dłoń na materiale.

- Aż, kuźwa, też bym podupcył! - Westchnął jeden z mężczyzn. - To co, chłopaki? Może przedłużymy sobie drogę do koszar, co?

Propozycja strażnika spotkała się ze śmiechami i słowami zgody, więc wojowie ruszyli dalej, kierując się ku jednemu z przejść pod murem.

Krzycząca kobieta w końcu zapakowała siebie i dzieci do powozu, a woźnica, nie czekając na znak od nikogo, ruszył powoli. Zara bez słowa sprzeciwu ani ostrzeżenia odsunął się od Mehrena i skierował w stronę poprzedniej pozycji.

Pech chciał, że dźwięk podków na bruku zwócił uwagę strażników. Jeden z nich obejrzał się również w kierunku, z którego nadeszli, zauważając Zarę, który przemykał pod murem.

- Co, mała, skończyłażeś już z tamtym? Chcesz się teraz z nami zabawić? Dobrze płacimy!

Mehren nie mógł widzieć twarzy Zary, ale mógł spodziewać się, że propozycja mu się nie spodobała. Kiedy chłopak stanął jak wryty, powóz zdążył już minąć bramę.
Spoiler:
Obrazek

Zachodnia Brama

10
POST POSTACI
Mehren
Zara nie mógł ukryć przed nim mimiki swego ciała. Brak pewności siebie, spowodowanej jego słowami dla publiki, zdecydowanie było wyczuwalne, nawet jeśli na niego się nie patrzyło. Ciało naprawdę zdradzało o wiele więcej, niż ktokolwiek mógł podejrzewać. To cecha, która należało wytępić. Ktoś taki, jak on jest aktorem teatralnym przez cały czas. Zara musi się tego nauczyć i nigdy nie wychodzić z roli, jeśli już przybiera maskę.
- Nigdy nie wychodź z roli, nawet jeśli sytuacja ci nie sprzyja. To nieraz ratuje życie. - To była jedyna jego rada na dzisiaj. I zapewne ostatnia przez jakiś czas. Wrażliwość tego chłopaka była cechą, która należało wytępić. Za wszelką cechę. Nadal uważał, że włosy należy mu ściąć, ale tym problemem zajmie się później. Można mu w sumie postawić pewien wybór. To dojść interesująca koncepcja, którą powinien przemyśleć, bo doprowadzi do ciekawych rozwiązań.
- Zwracaj uwagę na ich postawę, w następnej kolejności na to, co mówią. - To już była dla niego lekcja. Pierwsza z czytanie ruchów ciała, potem będzie musiał mu powiedzieć, co zobaczył i jakie wnioski może z tego wyciągnąć. To też będzie dla wszystkich, jednak skoro już on był w pobliżu, nie przepuści okazji, by go czegoś nauczyć. Tak już zawsze będzie, dopóki nie uzna, że jego poziom jest akceptowalny.


Zara zostawiony samego sobie miał kilka możliwości. Uratuje go Yencin, który widząc, że powóz kieruje się w oczywistym kierunku, pójdzie w tym samym, bo trzeba się połączyć z resztą grupy. Nie spodziewał po nim szerokiej elokwencji, jednak może okaże się sprytny. Drugą opcją, że Zara wejdzie znów w swój aktorski pseudo talent i bezsłownie pokaże im, że nie jest zainteresowany nimi. Ostatnie, co przyszło mu na myśli to, że się odezwie. Wtedy tamci na chwile zostaną skonfundowanowi, następnie będą mu współczuć i sobie pójdą zmieszani.
On sam szedł dalej prosto i w odpowiednim momencie, zamierzał wskoczyć na miejsce dla woźnicy w przejeżdżającym wozie i natychmiastowo przystawić nóż do gardła woźnicy, dając mu następnie nieme polecenie, by jechał dalej bez słowa. Ten zdecydowanie nie mógł jechać zbyt szybko, mając dzieci na pokładzie. To znacznie ułatwiło mu pracę.
Licznik pechowych ofiar:
8

Zachodnia Brama

11
POST BARDA
Zara był spięty, stał w miejscu, zaciskając dłonie w pięści, zapewne nie wiedząc do końca, co powinien zrobić w sytuacji, gdy tamci go zaczepili. Podszepty Mehrena gdzieś z tyłu kazały mu wziąć głębszy oddech i wejść w rolę, tak jak radził starszy kolega.

Napięcie opuściło jego ciało, gdy niemal nonszalancko oparł się o mur.

- Nie dzisiaj, chłopcy.

Głos modulował, by brzmiał wysoko, jednak był w nim jakiś niższy tember, który mógł zdradzać jego tożsamość. Dla kogoś, kto jednak nie był podejrzliwy, głos mógł ujść jako niski kobiecy.

- Dawaj, pokażemy ci dobrą zabawę, hehe!

Jeden Zara nie miał szans przeciwko grupie mężczyzn i gdyby naprawdę dostał się między nich, mógłby mieć kłopoty, gdyby wyszło, że sam jest chłopcem.

Mehrenowi udało się wskoczyć na wóz, jednak nim zdążył przyłożyć nóż do gardła woźnicy, ten wykrzyknął:

- Co jest?!

Mehren nie mógł też wiedzieć, że mężczyzna nie zachowa się tak, jak powinien, a zacznie się szarpać i walczyć, zapewne nie mając zamiaru zostawić rodziny losowi, który zamierzał zgotować im skrytobójca. W pierwszej kolejności woźnica starał się odsunąć od siebie nóż. Pociągnął za lejce i konie odbiły ku lewej, niemal wprost na mur kamienicy!

Tymczasem Zara posłał strażnikom buziaka na dłoni i zwinnie jak kot skoczył, by uczepić się tyłu wozu. Mężczyźni, widząc, jak wóz zmienia trasę, wyczuli, że coś jest nie tak.

- Stać! Zatrzymać się!
Obrazek

Zachodnia Brama

12
POST POSTACI
Mehren
Nie pozostawiono mu wyboru w tej sytuacji, kiedy woźnica nie zamierzał współpracować. Nie żałował go, a decyzje należało podjąć bardzo szybko. Skupił się teraz na obecnym zadaniu, koncertując się na tym, co zamierzał zrobić. Bardzo szybko przy pomocy odpowiedniej ilości siły, uderzyć w bok jego szyi, gdzie łatwiejszy był dostęp do tych elementów organizmu, odpowiadających za krew i oddychanie. Na szkoleniu to właśnie uderzanie w to miejsce, nawet niewielka siła mogło spowodować utratę przytomności i oddechu. I dlatego celował w to miejsce, bo nie chciał go zabijać. Zdecydowanie lepiej w rozmowach wygląda, jak sługa przeżywa spotkanie. Następnie po tym, równie szybkim ruchem, zamierzał przejąć lejce, by skierować powóz na poprzednią ścieżkę i pośpieszyć konie. Nie będzie to przyjemne dla ludzi siedzących w środku, ale tym się już nie przejmował. Nie wszystko poszło po jego myśli, ale teraz najważniejsze było działanie, a nie zastanawianie się nad tym, jak pewne osoby, czują komfort obecnej sytuacji. I jeśli woźnica straci przytomność, będzie musiał pilnować, by nie spadł z zajmowanego miejsca.
Licznik pechowych ofiar:
8

Zachodnia Brama

13
POST BARDA
Mehren działał szybko i skutecznie. Uderzenie pozbawiło mężczyznę przytomności, zatoczył się i niemal przechylił na bok, wprost na bruk i pod koła, ale skrytobójca powstrzymał jego rychłą śmierć, trzymając go na wcześniej zajmowanej pozycji.

- Co się dzieje? Baltar? - Głos z wnętrza pojazdu sugerował, że pasażerowie spostrzegli zmianę. Ciężko było jej nie zauważyć, gdy wóz odbił z powrotem, a do tego przyspieszył.

Wojowie nie mogli mierzyć się prędkością powozu. I choć wołali, dystans powiększał się z każdą chwilą.

- Zawróć! - Zara wdrapał się na dach powozu i leżąc na nim płasko, mówił do Mehrena. - Garnizon straży jest w mieście!
Obrazek

Zachodnia Brama

14
POST POSTACI
Mehren
- Baltar jest niedysponowany. - Rzucił krótko, tym samym dając informacje, że wóz został przejęty. Każdy mógłby się domyślić, że teraz wszystko zależało od tego człowieka, który prowadzi powóz. Porwanie oznaczało dla ludzi z konkretnego powodu. Zara oczywiście powiedział swoje, a czy on się tym przejął? Niezbyt. Doskonale realizował swój własny plan, który trzymał się z dala od straży miejskiej. Podejrzewał, że to była zwyczajna pułapka.
- Zmiana planów. - Stwierdził do Zary krótko i nadal jechał, zamierzając oddalić się od przedmieść, a następnie zmieni trasę, by skręcić na skrzyżowaniach w taki sposób, by pościg zgubić i opuścić przedmieścia. Potrzebował spokojnego miejsca na rozmowę, gdzie straż go nie dopadnie. Nawet jeśli wymagało do podróży dalszej. Yencin pewnie już ich nie znajdzie, ale trudno. Jeśli będzie sprytny, wróci do kryjówki i zaczeka.
Licznik pechowych ofiar:
8

Zachodnia Brama

15
POST BARDA
- Mieliśmy umowę! Zawróć, do straży!

Zara nie dawał za wygraną, jednak nie opuszczał swojego miejsca na dachu powozu. Niebezpiecznym było próbować poruszać się przy tej prędkości, gdy wóz był tak niestabilny.

Ze środka znów dobiegły płacze dzieci, kobieta jest milczała, sądząc, że bezpieczniej będzie zamknąć usta przy porywaczach.

Przedmieścia szybko zamieniły się w pojedyncze domki oddzielone polami uprawnymi. Pośród żółtych pól rzepaku, Mehren mógł zatrzymać zmęczone biegiem konie i powiedzieć, co powiedzieć należało. Najpierw jednak odezwał się Zara.

- Czemu tu jesteśmy?! Hej! Przecież mieliśmy umowę! - Chłopak zeskoczył z dachu, zepchnął nieprzytomne ciało Baltara z kozła, a to ciężko uderzyło o polną drogę.
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ujście”