POST POSTACI
Lindirion
Mistrz Lindirion wiedział, że nic nie będzie tak proste, jakby sobie tego życzył. Dotarcie do Bogobojnej nie mogło być osiągalne od razu, nie dla kogoś spoza Ujścia, kto nie był zaufany. Drobne zlecenia były koniecznością, by wkupić się w łaski ludzi Kali. W Varulae z początku również nie było łatwo, jednak odpowiednie kontakty z czasem sprawiły, że życie stało się nad wyraz wygodne. Lindirion
Gdy wysłano go do jednej z karczm, bez większego problemu został zlokalizowany przez kontakt. Cóż, wyglądało na to, że w Ujściu niewielu było tak znamienitych magów, dlatego też wyróżniał się z tłumu. Nim zdążył dobrze usiąść, poprawić szatę i odgarnąć włosy z ramion, półelf zdążył przekazać im dobrze ponad połowę informacji.
- Ależ na cóż ten pośpiech, przyjacielu. - Lindirion uniósł dłoń, chcąc nieco przystopować Ziliana, gdy ten wyrzucał słowa na jednym tchu. - Pierwszym pytaniem będzie: gdzie znajdziemy tego Hirona? Nie każ nam błądzić bez celu.
Mistrz mówił za ich trzech. Dopiero po zadaniu pytania miał czas, by przyjrzeć się swoim nowym kompanom: jeden miał twarz nieskalaną myślą, drugi za to wyglądał na dzikusa. Lindirion westchnął, unosząc dłoń do skroni, by pomasować ją małymi kółkami opuszków palców. Nie było łatwo. Życie rzucało kłody pod nogi.
- To, jak powiedziałeś... dojechanie. - Lindirion powtórzył słowo, które, jak był pewien, dotąd nigdy wcześniej nie zagościło na jego języku. - Drogi Zilianie, czy dojechanie rzeczonego kupca powinno zostać pomiędzy nami i samym zainteresowanym, czy może dopuszczalna jest pewna doza otwartości? Nie chciałbym się mylić, jednak moi towarzysze nie wyglądają na takich, którzy potrafiliby działać po cichu.
Obrażanie nowych współpracowników być może nie wpisywało się w zasady etykiety, jednak Lindirion nie miał zamiaru bawić się z nimi w hocki-klocki. Zresztą, żaden z trójki rozmówców nie wyglądał na takiego, który doceniłby dobre wychowanie!
- A doprowadzeni do celu, czy powinniśmy zwracać uwagę na jego... dobrobyt? Istnieją sposoby na wydobywanie informacji, jednak nie jestem pewien, czy Bogobojna chciałaby mieć z Hirona jakiś pożytek po naszym dochodzeniu.