Re: Karczma 'Basen Północny'

16
-Po całym kraju nie będzie nas przecież ścigał - Brakskull wzruszył ramionami. - Jeśli pozbędziemy się strażników, nie będzie świadków i nigdy nie dowie się kto zaopiekował się jego klejnotami. Jeśli w magazynie jest trzech, nawet czterech pachołków, sam bym sobie z nimi poradził - barbarzyńca dumnie napiął mięśnie prezentując solidnych rozmiarów biceps, który można było porównać do uda przeciętnego mężczyzny zamieszkującego Keron. - Nie bój się, krasnoludzie, nie damy się złapać. Jeśli zaś przeszkadza ci... ta... legalność zadania... Ten elf na pewno swoich bogactw uczciwie nie zdobył, a do tego nie dzieli się nimi z potrzebującymi i jeszcze chroni je dając pieniądze zwykłym zbójom. Przysłużymy się mieszkańcom pozbywając się kilku typów spod ciemnej gwiazdy, a jeszcze wesprzemy ubogich. Znaczy nas - wyjaśnił, żeby nie było wątpliwości kogo ma na myśli. Po czym dodał stanowczym tonem - Ja idę.
Kartoteka

Re: Karczma 'Basen Północny'

17
- Nie znając elfa trudno go osądzić tak samo jak jego najętych pracowników. Krasnoludy Północy nie mordują i nie grabią dla zysku, nawet elfów z Fenistei... - przerwał smakując fajkowego tytoniu i roztaczając kłęby dymu - W takim razie Brakskullu oraz szanowni panowie nasze drogi chyba się rozejdą. Jednak jeśli po tej robocie będziesz musiał opuścić w pośpiechu Ujście - zwrócił się do Barbarzyńcy - wiedz, że będę kierował się na południe, może wypatrzysz mnie na szlaku. - po tych jakże celnych wskazówkach dopił piwo i zerwał się na równe nogi.
Pogładził brodę, poprawił kapelusz i podszedł do Barbarzyńcy. Ten jak gdyby poczuł obowiązek pożegnania i wstał, ale gdy Krasnolud wyciągnął do niego rękę, wiedział, że popełnił błąd. Musiał się głęboko pochylić aby oddać mocny i silny uścisk.
- W takim razie do zobaczenia! - Oto rzucił wesoło na pożegnanie i ruszył w stronę wyjścia z tawerny, zostawiając za sobą dym z fajki.
Gdy już wyszedł za drzwi Barbarzyńca mógł przysiąc, że słyszał charakterystyczny gwizd i komendę "Pimpuś!"...

Oto syn Rekha przenosi się do: Zajazd "Pod pijanym morświnem"

Spoiler:
"Though much is taken, much abides; and though
We are not now that strength which in old days
Moved earth and heaven; that which we are, we are;
One equal temper of heroic hearts,
Made weak by time and fate, but strong in will
To strive, to seek, to find, and not to yield."

Re: Karczma 'Basen Północny'

18
- Racja, racja - potaknął Śliski Bill - pewnikiem nawet nie wyduma, iż to my mamy jego monety. - Wyszczerzył się.
- Cholerną kupę monet. - Dorwał się do nowego kufla przyniesionego przez dziewkę służebną. Łyknął naprędce i zwrócił się do brodacza: - Panie krasnoludzie. Czyżbyście darzyli sympatią elfy? Nawet jeśli to przecie nie musimy nikogo ubijać. Wystarczy jeno porządnie łeb przetrącić - zachichotał. Jednakże pseudo zapewnienia nie dały żadnych efektów. Nawet prawdopodobnie krótkonogi puścił to mimo uszu.
Po odejściu Ota syna Rekha nastała krótka, niezręczna cisza. Tylko tłuszcza ludzi dookoła bawiła się w najlepsze czemu dowodziły pijackie śpiewy, tosty, przekrzykiwania i zwykłe gawędy przesycone plugawymi przekleństwami. Łysy i kudłaty w skupieniu przyglądali się barbarzyńcy. Zapewne analizowali i obliczali przydatność przedstawionych im muskuł. W końcu jednak obydwaj nieznacznie wzruszyli ramionami godząc się ze wszystkim.

- Ma się rozumieć pan z dalekiej północy przystaje na ową umowę? Wybaczenia, lecz nie mamy sporządzonej umowy na pergaminie - zaśmiał się będąc głęboko przekonanym, iż żart był przedni. - Jednakże nie pożałujecie. Trochę wysiłku i przyziemne troski przestaną mieć znaczenie.
Spoiler:
.

Re: Karczma 'Basen Północny'

19
-Z krasnoludami, do tego łysymi nigdy nic nie wiadomo - Brakskull wzruszył ramionami, po czym zorientowawszy się w tym, co powiedział, zerknął na Śliskiego Billa i szybko dodał. - Nic osobistego. Krasnoludów się tyczyło.
Barbarzyńca z pewnym utęsknieniem wpatrywał się w świeżo napełnione kufle pozostałej dwójki. Przy sobie miał jedynie kilka monet, które wolał zachować na czarną godzinę. Z drugiej strony - już niedługo będzie dużo, dużo bogatszy, a z oszczędzania na trunkach najpewniej będzie się śmiał wychylając pełen gąsior przedniego, mocnego wina.
Smutna prawda była jednak taka, że obecnie mógł sobie pozwolić albo na alkohol albo na noc w brudnym pokoju lub ciepły posiłek. Co prawda, w bagażu miał kilka porcji suszonego mięsa, ale spanie na kocu na ulicy mogło skończyć się nieprzyjemnym spotkaniem ze strażą miejską. Albo - co w Ujściu bardziej prawdopodobne - utratą butów. Ostatecznie, dopóki nie dysponował twardą gotówką, postanowił nie wydawać ostatnich pieniędzy. Poza tym, szykowała się potencjalna potyczka, więc musiał być w pełni sprawny, a upijanie się przed bitwą niezmienne kojarzyło mu się ze znienawidzonym murem tarcz.
-Przyziemne troski to przestaną mieć znaczenie dla każdego, kto stanie na drodze do skarbu elfa - powiedział dość poważnym i zdecydowanym głosem. W przeciwieństwie do Ota, nie będzie cierpiał na bezsenność po zabiciu kilku oprychów na służbie elfa. - Kiedy wyruszamy? Jeszcze dzisiaj czy czekamy do jutrzejszej nocy?
Spoiler:
Kartoteka

Re: Karczma 'Basen Północny'

20
Przypuszczalnie Brakskull myślał względnie odpowiednio do sytuacji. Planował, czego oczywiście nie robili dwaj, albo raczej trzej podchmieleni jegomościowie. Tak czy owak owi żyli chwilą. Pijani czy nie, zdobędą to czego chcieli. To, że nogi z lekka pod nimi się uginały, zaś świat nieznacznie wirował, nie miało najmniejszego znaczenia. Śliski Bill wstał udowadniając, iż ustanie na nogach jeśli misja będzie tego wymagała. Kędzior był w lepszym stanie, dlatego też nadal siedząc począł mówić:
- Nam różnicy to nie robi. Dam głowę, że tera strażnicy przeklęci będą rozkojarzeni. Ba, choć jeden drzemać będzie. Wtedy też dobra nasza. Jakże więc?
.

Re: Karczma 'Basen Północny'

21
Brakskull stanął przed nie lada problemem - wyruszać od razu, by jak najszybciej napełnić sakiewkę czy poczekać aż jego "kompani" nieco wytrzeźwieją. Biorąc pod uwagę ilości piwa, jakie w siebie wlewali, mogło to nie nastąpić za jego życia. Barbarzyńcy zdarzało się, zwłaszcza za młodu, walczyć w formacji zwanej murem tarcz, w której to tarcza wojownika osłaniała lewą stronę jego ciała i prawą stronę ciała towarzysza, spomiędzy nich zaś wystawały włócznie lub cięły topory. Mało kto był na tyle odważny, by brać udział w starciu dwóch ścian tarcz na trzeźwo - mimo to, Brakskull szczególnie wtedy nie pił przed bitwą.
Alkohol, po uderzeniu do głowy, ma w zwyczaju posyłać dobrych wojowników na śmierć.
Z drugiej jednak strony, nic nie obchodziło go życie pozostałych członków wyprawy - ważne, by doprowadzili go do miejsca, gdzie elf ukrył skarb. Jeśli zginą - nie jego problem, ważne, żeby on sam wydostał się stamtąd żywy.
-Ruszajmy - zdecydował w końcu. - Jeszcze tej nocy będziemy bogaci, a nad ranem znajdziemy się w objęciach najsmaglejszych ladacznic Ujścia!
Kartoteka

Re: Karczma 'Basen Północny'

22
Łatwiej powiedzieć niż zrobić. Przed prawie pijacką kompanią stał mały problem, a był nim drzemiący brunet do tej pory skryty za swoimi ramionami. Brakskull nie miał wyjścia, zmuszony został prześledzić dokładnie następującą scenkę:
- Dobrze powiedziane panie barbarzyńco! - rzucił zadowolony Kędzior. Wstał i spojrzeniem ponaglił do tej samej czynności Śliskiego Billa. Jednakże na tego trzeciego to nie działało. - Ty pijany skurwysynie ! - trzepnął kamrata w potylice.
- Że co? Co? Piwa nie ma?
- Podnoś rzyć tępaku! -
Wraz z kudłatym podnieśli wpół przytomnego i dowlekli go do wyjścia. Strach pomyśleć jak będzie wyglądała dalsza część przechadzki jak i same splądrowanie magazynu ulokowanego w Południowej części portu.
.

Re: Karczma 'Basen Północny'

23
Nie siedziała w najciemniejszym rogu. Nie siedziała nawet w rogu, bo takie miejsca najbardziej przyciągają wzrok. Siedziała za to przy ławie, z kuflem ciemno-ciemnego piwa i widokiem na skrytą mordę pewnej... mrocznej osobistości. Szokujące, nieprawdaż? Elfka, dbająca o swoje zdrowie zamówiła piwo w tym lokalu? Tak. Nie zamierzała go jednak pić. Tak zdesperowana i głupia nie jest. Gdyby była już dawno skończyłaby pomiędzy uzdrowicielami, a potem 6 stóp pod ziemią.
Odwróciła się, żeby spojrzeć spod kaptura na kolejnego przybyłego, powitanego podniesionym gwarem karczmy. Razem z nowoprzybyłym do pomieszczenia wdarł się zimny wiatr, burząc delikatny chaos płomieni. Teraz naprawdę była ucieszona faktem posiadania płaszcza. Zwłaszcza ciepłego płaszcza z kapturem. Przeniosła powoli wzrok zpowrotem na elfa siedzącego pod ścianą. Nie żeby mu nie ufała, jednak lepiej by się czuła bez tej masy ludzkiej dookoła. Nigdy nie wiesz o czym myśli osoba która pije piwo ciemne do potęgi trzeciej.
- Więc... - zaczęła niepewnie - Jak ci leci ostatnio? Wynalazłeś nowe mikstury?
Najlepiej zacząć rozmowę o hobby i pasji danej osoby. Mniejsze prawdobodobieństwo że wyssie z ciebie życie i wstawi do słoika.
Veni, vidi i ukradłam

Re: Karczma 'Basen Północny'

24
Amrason siedział oparty o ścianę i patrzył w zawartość swojego kufla. Zastanawiał się jakim cudem karczmarzowi udało się zamiast piwa uzyskać coś w rodzaju zupy. "Czy przez ten cały głód już nawet zwykłego bimbru nie mają z czego zrobić? Muszą próbować uzyskać piwo z jednego ziarna chmielu i 50 litrów wody? Rozumiem brak ostatnio chmielu.... ale to i tak przesada"- myślał kiedy usłyszał głos swojej towarzyszki jego wzrok z kufla powędrował na twarz elfki... a raczej miejsce gdzie twarz powinna się znajdować. Przez chwilę patrzył w jej oczy po czym odrzekł.
- Kiepsko. Wkoło kręcą się te małe zielone pokurcze, a przez tą głupią wojnę zdobycie nawet zwykłego grzyba to udręka... więc o nowych badaniach muszę raczej zapomnieć i wykorzystać to co mam. - nagle w jego głosie pojawiła się nutka rozbawienia- Jedynym plusem jest to, że jeśli chodzi o pracę to ostatnim czasy nie mogę narzekać na brak zamówień.
Poprawił kołnierz aby ukryć uśmieszek który pojawił się na jego twarzy. W jego umyśle pojawiły się wspomnienia z kilku ostatnich misji. "To jest ciekawe doświadczenie. Móc zobaczyć jak reagują na moje wyroby inne rasy. Ciekawe co by sobie o mnie pomyślał Mistrz gdyby się dowiedział że zabieram żywoty goblinom?" Przemknęło mu przez głowę po czym zapytał siedzącej naprzeciw niego elfki:
- A jak tam u ciebie? Interes kwitnie?
Spoiler:

Re: Karczma 'Basen Północny'

25
Spoglądała w swój kufel, zastanawiając się. "Zaryzykować tą, najpewniej szkodliwą dla zdrowia mieszankę, czy lepiej odpuścić chęć upicia się tym trunkiem? Pf, skończyłby im się nakład zanim bym się upiła. Ciekawi mnie ile to piwo ma tysięcznych procenta." Ostatecznie postanowiła poczekać aż nieco wody odparuje. Może wtedy poczuje właściwy alkohol, a nie jakieś szczyny szczurów.
Uniosła brew na pytanie elfa, odpowiadając prychnięciem i niezadowolonym grymasem.
- Gdyby cokolwiek zdołało zakwitnąc w takiej pogodzie. Mieszczanie stracili całą forsę przez tą przeklętą zimę, a "wyższe klasy" cienko pędzą.
Westchnęła, opierając czoło na wnętrzu dłoni. Nic nie traciła na pobycie tutaj, ona zawsze była na plusie.
- Jakbym mogła, już dawno przeniosłabym się do miast nieogarniętych zimą zatrzymującą wzrost interesu.
Jej wzrok natrafił znowu na kufel, na widok którego uśmiechnęła się z drwiną. Uniosła się, wskazując palcem na tak zwany alkohol.
- Ty nie potrzebujesz swoich specyfików, po prostu użyj z 1000 litrów tego napitku.
Veni, vidi i ukradłam

Re: Karczma 'Basen Północny'

26
Elf zachichotał i odparł już naprawdę wesołym głosem.
- Nie ma szans. Przecież nikt nie umrze od zwykłej wody. Ale z drugiej strony to chciałbym wierzyć że to jest zwykła woda.
Amrason zamoczył palec w płynie i powąchał napój. Westchnął i rzekł z nagłą rezygnacją.
- Rozumiem co masz na myśli mówiąc że chcesz się stąd wyrwać... ale gdzie? Raczej nie na Północ bo tam lata nie zaznamy... koszt przeprawy morskiej będzie bardzo wysoki bo w czasie wojny zapewne wojsko już zarekwirowało większość statków, więc Archipelag też odpada. Pozostaje Uruk-hun... co nie jest aż takim złym pomysłem. Ale...- w jego głosie i oczach pojawiła się jakaś chłodna nuta- ... widziałaś może ten piękny nowy ostrokół dookoła głównego placu? To jakoś sprawiło że jakoś nie śpieszy mi się zobaczyć domowe pielesze architektów tego obiektu.
W jego głowie jednak tłukły się inne myśli "Kogo obchodzą trupy na placu? Jeśli wrócę to mogą mnie poznać... nie, przecież minęło tyle lat. Nikt nie pozna... ale po kiego kusić los? Zresztą kto wie? Może braciszek stwierdził że jednak będzie walczył z ludźmi za wszelka cenę i się do nich zaciągnął? Nie... Południe to wybór ostateczny." Przez chwilę milczał po czym rzekł.
- Pozostaje... ojczyzna. Tylko że ostatnie elfy jakie tam były umarły w niewyjaśnionych okolicznościach... cholera na tym świecie nie ma jednego spokojnego miejsca!
Spoiler:

Re: Karczma 'Basen Północny'

27
Kobieta uśmiechnęła się nieco na wspomnienie architektów. Po wspomnieniu o ojczyźnie uśmieszek zniknął na rzecz grymasu idealnie oddający jej reakcję na pustą sakiewkę. Westchnęła ze smutkiem i czysto odruchowo uniosła kufel po czym upiła tak zwanego piwa. Nawet tego nie zauważyła, zamyślona. "Ma racje, skubany. Ile bym ukradła żeby tym razem był w błędzie. Północ odpada, zima. Zanim do Archipelagu statek dopłynie to go coś zatopi. Fenistea to martwa strefa, dosłownie. A południe... Nie mam za wiele przeciwko goblinom, o wiele więcej przeciwko orkom czy krasnoludom. Pf, musieliby mi dać kilka ton złota zanim bym nawet dopuściła prawdobodobieństwo mieszkania wśród nich." Spojrzała na elfa, z tym małym uśmieszkiem.
- Woda jest szkodliwa, spójrz tylko na zewnątrz. Woda, woda i woda. - Upiła następny łyk - Woda grozi głodem.
- Przeniosłabym się nawet Saran Dun, ponieważ to miejsce - zrobiła ręką gest, ogarniając mentalnie całe miasto - na moje gusta zbytnio dba o swoich mieszkańców, zwłaszcza pod danym regentem. Spojrzała ze zdziwieniem na w połowie pusty kufel i pokręciła głową niezadowolona. Praktycznie woda.
- W najbliższych potyczkach stawiam swój obiad na Keron. - powiedziała zmieniając temat - Powinni wygrać jeśli ich magowie w końcu się ruszą.
Veni, vidi i ukradłam

Re: Karczma 'Basen Północny'

28
Elf bawił się przednie. Ostatnimi czasy mało kto miał ochotę na grę w karty, rozmowę bądź małą grę na nerwach straży. A tutaj zawiązała się wesoła rozmowa mimo ciężkich czasów. Na wieść miejscu gdzie elfka chciałaby się udać uniósł jedną brew i po chwili odparł.
- Ja tam chętnie wyrwałbym się do Oros... tak wiem Biblioteka to do mnie pasuje. Tylko ostatnio doszły mnie wieści od jednego z informatorów ... o tym że magowie z tamtejszej Akademii zostali zwolnieni z podatków. Słyszałaś już o tym?- na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek- A bogaci, zazdrośni o swoją moc magowie to potencjalnie dobre miejsce dla mnie. Zapewne też dla większości mieszkańców tego miasta... chociaż kto wie ilu naszych kolegów po fachu przeżyło tą rzeź. Tak czy owak jak skończy się ta głupia wojna to chętnie zajrzę do tego miasta.
Przez chwilę jakby nad czymś myślał i spojrzawszy na elfkę zapytał.
- Właśnie jak myślisz jaki będzie los tych kosztowności zrabowanych przez Orki i Gobliny? Ciekawe czy upomną się o nie krewniacy tych nieszczęśników którzy pomarli czy też król zarekwiruje je na cele wojenne.
Spoiler:

Re: Karczma 'Basen Północny'

29
Elfka skradła by teraz kapliczki bogów za jabłecznik. Mocny jabłecznik w szklanej butelce, tego teraz potrzebowała. Na wspomnienie o Bibliotece uniosła brew.
- Z ciebie od zawsze jest żądny wiedzy kleszcz, więc nie powinnam się dziwić. Wysysasz wiedzę jak spragniony krasnolud piwo, nie zostawiając nawet kufel. - uśmiechnęła się na tę myśl. Zaiste, widok warty zobaczenia - Co do tych kosztowności... Sądze że zostaną podzielone, żeby podnieść morale, a część zabrane przez królika. Oczywiście z częścią dla nas. - zakończyła z porozumiewawczym uśmieszkiem.
Veni, vidi i ukradłam

Re: Karczma 'Basen Północny'

30
Uśmiech na twarzy elfa stał się dużo bardziej figlarny słysząc opnie złodziejki. Odparł więc wesoło.
- No cóż... przecież jeden czy dwa worki mogą się zgubić. Ciekawy jestem co Keron zrobi z naszym ruchem oporu. Przywita nas z otwartymi ramionami i ofiaruje amnestie?- elf zaśmiał się przerywając wypowiedź po czym kontynuował- No cóż współczuje tym którzy się na to zgodzą... skończą pod obserwacją albo z nożem w gardle. Wątpię aby wojsko było na tyle naiwne aby myślało że ruch założyli wierni obywatela z patriotycznych pobudek.
Elf upił łyk piwa i stwierdził ze zdziwieniem że zwierało jeszcze mniej alkoholu niż powietrze. Skrzywił się i wycierając rękawem usta dodał już przyciszonym głosem.
- No cóż po tym wszystkimi w naszym kochanym mieście troszeczkę się zmieni. Układ sił, monopol na czarnym rynku... Szkoda że tak wielu starych wyjadaczy już gryzie ziemię... ale z drugiej strony to okazja aby sięgnąć po to co do nich należało.- popatrzył przez chwilę na elfkę i nagle rzekł.- No ale jak wreszcie się stąd wyrwiemy lub te nieszczęsne miasto zostanie odbite to musimy koniecznie się gdzieś spotkać i upić... bo ta zimowo-wojenno-okupacyjna prohibicja to zdecydowana przesada.
Machnął ręka aby podkreślić beznadziejność sytuacji po czym oparł się całymi plecami o ścianę. Jednocześnie lewą ręką wykonał ruch jakby wzruszał ramieniem... ale miał on na celu sprawdzenie czy sakiewka dalej jest na swoim miejscu. "Rozmawiamy tylko od kilkunastu minut, a ja jestem czujny... ale licho jedno wie do czego ona jest zdolna." Po upewnieniu się że sakiewka jest na swoim miejscu zrobiło mu się zdecydowanie lżej na sercu.
Spoiler:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ujście”