Bogata dzielnica Ujścia

16
POST POSTACI
Mehren
Oczywiście odszedł na odpowiednią odległość, dyskretnie obserwując draba, by wrócić się na swoją pozycję obserwacyjną, jednocześnie doprowadzając się do pewnego ładu. Jak tylko zobaczył, że mężczyzna zaniósł butelkę do swoich kolegów, zdziwił się nieco, ale uznał to za pomyślny rozwój wypadków. Cała trójka teraz będzie na jakiś czas wyeliminowana z pilnowania i dopóki nie przyjdą ich zmiennicy, nikt tak naprawdę nie będzie go niepokoił. Liczył na to.
Dla ostrożności zrobił kółko, by przypadkiem go nie zauważyli i podszedł do tylnych drzwi, które teraz stały przed nim otworem. Na początku przyjrzał się im, by ocenić na szybko poziom wykonania. Nikt głupi nie zostawiłby drzwi przecież otwartych. Kupiec na pewno kazał służbie zamknąć je na noc. Z tego właśnie powodu wyciągnął swoje wytrychy i zaczął grzebać powoli w zamku. Napinający oczywiście służył do przekręcenia, by drugim, ustawiającym wbić klin lub drobne sprężyny na miejsce, zablokować je i otworzyć zamek. Musiał tutaj dobrać odpowiedni i trafić. To nie zajmowało zazwyczaj sporo czasu, a wolał upewnić się, że nikt go nie zobaczy. Martwił się bardziej przypadkowym przechodniem niż powrotem drabów. Skupił się na zamku, jednocześnie nasłuchując odgłosy, czy ktoś przypadkiem nie idzie.
Licznik pechowych ofiar:
8

Bogata dzielnica Ujścia

17
POST BARDA
Otwieranie zamków nie było sztuką, którą Mehren opanował do perfekcji. I choć uzbrojony w wytrychy, grzebał w zamku dłużej, aniżeli wypadałoby komuś o jego profesji. Nasłuchując szczęknięć i przykładając odpowiednią siłę, w końcu drzwi puściły, lecz chyba tylko dlatego, że zabezpieczenia nie były zbyt skomplikowane. Frontowe drzwi z pewnością stanowiłyby większe wyzwanie.

Drzwi ustąpiły, jednak otworzyły się z okropnym skrzypnięciem, które rozdarło ciszę nocy niczym miecz rozrywa płótno.

- E, chłopaki? - Mehren usłyszał stłumiony głos brzydala, który wcześniej stał przy tylnych drzwiach. - Słyszeliście to? Czekajcie, sprawdzę.

Przed półeflem rozlegała się spiżarka połączona z kuchnią. Mnogość szafek i szafeczek, z wyspą na środku, na której półkach poustawiano wszelkiego rodzaju żeliwne garnki i patelnie. Beczki, które wcześniej wtaczano do środka, ustawiono pod jedną ze ścian, tuż obok kolejnych drzwi, lekko uchylonych. Za nimi jednak czyhała niewiadoma.
Obrazek

Bogata dzielnica Ujścia

18
POST POSTACI
Mehren
Nie słyszał tego skrzypienia wcześniej, więc oznaczało to, że zawiasy były regularnie naoliwianie za dnia. W nocy już było z tym o wiele gorzej. Podejrzewał, że tamci zaczęli już pić, więc mikstura nasenna niedługo zacznie działać. Do tego czasu musiał się schować. Zareagował bardzo szybko, zabierając wytrychy, przeszedł przez drzwi i je zamknął. Czasu miał bardzo niewiele. Światła tutaj nie było, więc nikt raczej nie byłby w stanie zobaczyć go od zewnątrz. Co zrobi drab? Próbował przewidzieć jego zachowanie. Jeśli naciśnie klamkę, był, prawie że pewny, otworzy drzwi i uzna, że ktoś wszedł do środka. Musiał zatem upewnić go, że dźwięk dochodził z wnętrza rezydencji, a drzwi jak były zamknięte, tak pozostaną. Więc zdecydował, odrobinę ryzykując, iż zostanie po drugiej stronie i przytrzyma je, by nie szło ich otworzyć przez naciśnięcie klamki i standardowe popchnięcie ich, by sprawić wrażenie, że wszystko jest pozamykane na cztery spusty. Oczywiście nie podobało mu się to, jednak takie zaskakujące rzeczy potrafiły się przytrafić. Pójście dalej było zwyczajnie głupota, bo nie sprawi wrażenie, że ktoś ze służby wyszedł i zapomniał zamknąć drzwi. Dlatego uznał, że zostawienie otwartych drzwi było o wiele bardziej nierozsądne.
Licznik pechowych ofiar:
8

Bogata dzielnica Ujścia

19
POST BARDA
Mehren nie mylił się - drab podszedł do drzwi i zgodnie z przewidywaniami, pociągnął za klamkę. I choć pchnął skrzydło, nie dał rady go otworzyć przez obecność półelfa po drugiej stronie, który zaparł się i trzymał na tyle mocno, że drzwi mogły wydawać się zamknięte, tak, jak być powinny.

- A, psia cholera. - Mruknął mężczyzna, po czym odpuścił, zdając sobie sprawę z faktu, że najpewniej mu się zdawało. - Chłopaki! Już wracam!

Dając znać kolegom, że wszystko w porządku, ciężkie kroki zdradziły, że brzydal oddalił się ku frontowym drzwiom.

Kuchnia była pusta i cicha. Mehren mógł do woli przebierać w garnkach i nożach, jak również w ziołach, których kępy wisiały przy belkach przy suficie. W nędznym świetle niewiele z nich mógł rozpoznać, zresztą, nie przyszedł tu zajmować się kulinariami.

Zza uchylonych drzwi dobiegał słaby blask powoli wypalającej się świeczki. Wyglądając przez szparę, Mehren mógł rozpoznać hol, którego okna wcześniej widział z zewnątrz. Przez ozdobione witrażami okna wpadało nieco światła księżyca, jednak na tyle niedużo, że wciąż panował półmrok. Zamknięte dwie pary drzwi, umiejscowione na ścianie równoległej do drzwi frontowych, skrywały tajemnicę. W holu nie znajdowało się nic, co mogłoby zainteresować włamywacza - pomieszczenie było jedynie przejściowe. Romzowy z zewnątrz były coraz leniwsze, jakby mężczyznom zbierało się na sen.

Półelf zamarł na moment, gdy z piętra, na które prowadziły schody z pięknie rzeźbioną poręczą, dobiegł dziwny, zwierzęcy skrzek.
Obrazek

Bogata dzielnica Ujścia

20
POST POSTACI
Mehren
Dobrą miał ocenę sytuacji, gdyż drab faktycznie próbował otworzyć drzwi, ale nie udała mu się ta sztuka. Poczekał, aż kroki umilknął, by mieć pewność, że może swobodnie się przemieszczać. Miał czas, by rozejrzeć się po kuchni i nie dojrzał tu niczego odbiegającego od normy. Nałożył kaptur na twarz oraz chustę. Tak na wszelki wypadek, by nikt nie rozpoznał go. Tak ubrany, czuł się zdecydowanie pewniej w tej sytuacji. Dopóki mikstura nie zadziała, lepiej nie chodzić po parterze. Pomimo że światło tutaj było o wiele słabsze, poruszał się schylony, by nikt nie widział go właściwe z okien. Dodatkowo najciszej, jak potrafił. Miał być duchem. Dlatego podszedł do drzwi i ostrożnie je pchnął, by nie zrobiły mu niespodzianki, jak poprzednie, a dopiero potem wyjrzał za nie. Hol, dwie pary drzwi. Podejrzewał salon i coś jeszcze. Tutaj na pewno nikt nie miałby prywatnego pokoju z dokumentami.
Pozostało mu piętro i wtedy zamarł. Skrzek zamroził go na moment, ale nie przypominał mu psa abo kota. Próbował skojarzyć, co mogło taki dźwięk wydać. Poczekał chwile i upewnił się, że nie słyszy innych dźwięków i pochylony, nadal poruszając się najciszej, jak potrafił, odpowiednio ustawiając kroki, udał się do góry. Każdy krok stawiał ostrożnie, jakby spodziewał się, że drewno mogło wydać niezbyt przyjemny dźwięk. Na pewno tam także będą sypialnie, które go niezbyt interesują. Pokój z dokumentami był jednocześnie miejscem pracy. W nim zazwyczaj nie przyjmowano najważniejszych gości, bo nie bywał zbyt reprezentacyjny. Podejście praktyczne podpowiadało mu, że będzie blisko miejsca noclegu.
Licznik pechowych ofiar:
8

Bogata dzielnica Ujścia

21
POST BARDA
Głosy dobiegające od drzwi wejściowych ostatecznie ucichły, pozostawiając tylko głębokie chrapanie, które niemal trzęsło ścianami domu kupca. Ochroniarze zasnęli snem sprawiedliwych, jednocześnie odejmując Mehrenowi jedno zmartwienie.

Skradanie się i bezszelestne chodzenie nie było pierwszyzną dla półelfa. Wyczuwając miejsca na schodach tak, by żadna z desek nie skrzypiała, wdrapał sę na piętro, wprost do korytarzyka, który prowadził w prawą i lewą. Tuż u szczytu schodów zaś, znajdował się wspaniały obraz, zapewne przedstawiający rodzinę Mandeliosów. Szczegóły malowidła tonęły w mroku, gdy światło dochodziło tylko z holu i z pojedynczego okienka u końca korytarza.

Poruszając się na piętrze, Mehren dojrzał cztery pary drzwi. Zza jednych dochodziło chrapanie, zza pozostałych dwóch - grobowa cisza, za to zza ostatnich, tych najbliżej schodów, dobiegało kolejne skrzeczenie i odgłos, który mógł sugerować, że stworzenie chciało uwolnić się z klatki, gdy coś obijało się o cienkie metalowe pręty.
Obrazek

Bogata dzielnica Ujścia

22
POST POSTACI
Mehren
Nie rozpoznał zwierzęcia, ale miał swoje przypuszczenia. Skrzek i specyficzny dźwięk mógł sugerować umieszczenie jakiegoś ptaka w klatce. Dodatkowo był na tyle głośny, że ktoś mógł w końcu wstać i sprawdzić, co się dzieje. Oczywiście to była hipoteza. Musiał zadać sobie pytanie, gdzie teraz pójść. Najpierw postanowił przyjrzeć się obrazowi, by zobaczyć, ile jest osób, a następnie zdecydować, które drzwi sprawdzić. Na pewno nie zajrzy do pomieszczenia, skąd dochodziło chrapanie. To ewidentnie sypialna kupca i żony, ewentualnie potomka. Zakładając, że jedno z nich było, gdzie mógł spać jeszcze ktoś, a trzecie łazienką, wybór był mocno ograniczony. Czy ktoś trzymałby w swoim pokoju roboczym zwierze? Tutaj panowała inna kultura, więc taka szansa istniała. I tak musiał spróbować zwierze uciszyć, nim sprowadzi na niego kogoś ze służących, którzy zostają na noc. Pozostało mu zatem podejście do drzwi, skąd dobiegał hałas, sprawdzenie, czy są otwarte, a jeśli nie to użycie wytrychów, by wejść. Wtedy też ostrożnie zajrzy do pomieszczenia, wciąż nasłuchując innych dźwięków.
Licznik pechowych ofiar:
8

Bogata dzielnica Ujścia

23
POST BARDA
W nikłym świetle księżyca Mehren mógł dostrzec na obrazie cztery osoby: grubasek o przyjemnej zaróżowionej twarzy z pewnością musiał być kupcem, do którego należał dom, a stojąca obok niego na obrazie kobieta, wysoka, lecz również przy kości, wydawała się być żoną. Po lewicy Barbucha uwieczniona została kobieta, z wyglądu młodsza, o jasnych włosach w odcieniu mysiego blondu. Tę Mehren mógł uznać za Netarrę, córkę, której męża należało wytropić. Po prawej stronie Mandeliosa, obok żony, stał chłopiec - już nie dziecko, ale jeszcze nie dorosły, młody kawaler, zapewne syn pary. Wszyscy wyglądali na dumnych i zadowolonych z tego, że mogą pozować do obrazu. U ich stóp przedstawiono kudłatego psa.

Mehren nie miał wiele czasu na podziwianie dzieła mistrza malarstwa, zresztą, bez źródła światła, nie było w tym najmniejszego sensu, gdy szczegóły ulatywały w ciemności.

Drzwi były otwarte. Tuż po tym, jak Mehren je uchylił, ptaszysko, które było źródłem hałasu, podniosło jeszcze większy rwetes. Papuga o pięknym, zielono-niebieskim upierzeniu z zapałem atakowała kraty, chcąc uwolnić się zza prętów. Sylwetka w ciemności najwyraźniej przeraziła ją, powodując jeszcze większy niepokój.

Wydawało się, że Mehren trafił odpowiednio - biurko na środku i regały zawalone książkami i papierami były tym, czego szukał. Przez okna wpadało więcej światła, jednak wciąż niewiele. Najpierw Mehren musiał jednak uporać się z ptaszyskiem.
Obrazek

Bogata dzielnica Ujścia

24
POST POSTACI
Mehren
Obraz przedstawiał rodzinę i zrozumiał powiązanie. Netarra, córka kupca była jednocześnie żoną poszukiwanej osoby. Nic dziwnego, że zwrócił się do teścia. Niestety, podejrzewał tutaj sprzedaż córki za wpływy. Pytanie tylko kto był inicjatorem, bo posag musiał być ogromny, skoro wyrażona zgodę na małżeństwo. I nie uznał jej za ładną. Coś pomiędzy: byle daleko ode mnie, a przeciętną.
Kiedyś szybko popadłby w gniew, kiedy sytuacje były niesprzyjające i wynikające z losowości lub głupoty innych. Obecnie, zamiast ulegać temu uczuciu, podjął kolejna, bardzo szybką decyzję. Szybkim krokiem udał się do klatki z tym nieszczęsnym ptakiem. W drodze zdejmował swój wielki płaszcz. To, co zamierzał zrobić, polegało na prostej konkluzji: Coś, co jest zamykane w swoistym więzieniu, musi mieć odcięcie od światła, by się uspokoić. Tutaj tego nie widział i podejrzewał, że ptak właśnie z tego powodu był taki nerwowy. Dlatego właśnie zamierzał zakryć jego klatkę własnym płaszczem. Dobrze, że w kieszeniach nic nie miał, gdyż wszystko miał przypięte do pasa. Teraz ukazało się to, że miał przy sobie swój pancerz, sztylety oraz fiolki. Do tego inne rzeczy, które mogły mu się przydać. Na takie akcje potrzebował zabezpieczenia. Wszystko to nie mogło zając zbyt wiele czasu. Nie chciał, by ktokolwiek z domowników obudził ten okropny dźwięk.
Zaraz po tym, jak okrył klatkę płaszczem, postanowił nasłuchiwać, czy ktoś nie nadchodzi. Przy okazji sprawdzi swoją teorię, iż ptak uspokoi się na tyle, że będzie mógł tu buszować. Nie chciał spędzić zbyt wiele czasu w tym miejscu, bo jak widać przeznaczenie nie było po jego stronie i rzucało mu kłody pod nogi. Nie narzekał, ale nie chciał przy swojej pierwszej takiej misji wpaść. Byłoby to bardzo nieprofesjonalne.
Licznik pechowych ofiar:
8

Bogata dzielnica Ujścia

25
POST BARDA
- Cholerne ptaszysko!

Głos poniósł się po posiadłości. Męskie brzmienie zdradzało, że sam pan domu musiał mieć już dość nieznośnej papugi.

- Ciszej, ciszej... daj spać. - Głos kolejnej osoby, tym razem kobiety, był ledwie słyszalny przez barierę drzwi i ścian.

- Pióra z dupska powyrywam! - Denerwował się Barbuch, jednak uspokajany przez żonę, przestał krzyczeć.

Do uszu Mehrena dobiegło skrzypienie podłogi, jednak i to wkrótce ucichło, gdy kupiec wrócił do łóżka. Papuga, jak na klatkowego ptaka przystało, uspokoiła się nieco, gdy półelf nakrył jej klatkę płaszczem. Mrok, który zapadł pod nim, działał kojąco na nerwy ptaszyska.

Włamywacz musiał działać ostrożnie, gdy rodzina kupca nie była pogrążona w śnie tak głębokim, by nie obudziło ich buszowanie półelfa w pracowni kupca.

Pierwsze, co rzuciło się w oczy Mehrenowi, to biruko postawione na środku, tuż obok klatki. Na blacie znajdowała się gruba księga, zapewne księga rachunkowa. Szuflady skrywały niewiadomą. Pod obiema ścianami ustawiono rząd szafek, gdzie stały drobne ozdoby oraz księgi i foldery z dokumentami. Nic nie zdradzało, gdzie mogły znajdować się akurat te dokumenty, których szukał Mehren.
Obrazek

Bogata dzielnica Ujścia

26
POST POSTACI
Mehren
Mając teraz nieco więcej czasu, rozejrzał się po pracowni. Poszukiwał czegokolwiek, co mogło zostać użyte do nakrycia papugi. Koca, którego używa kupiec do siedzenia, większej szmaty, innego ubrania. Czegokolwiek, co posiadało materiał i mogło zostać użyte. Nawet płaszcz kupca, jeśli tu wisiał, idealnie by się nadał.
Potrzebował się zastanowić na ten moment. Gdzie kupiec mógłby ukryć cenne dokumenty? Oficjalne księgi zapewne były na wierzchu, ale tego, co potrzebował nie będzie tam. Wychodziło na to, że ważniejsze rzeczy musiały być ukryte. Jednocześnie blisko, by miał do nich dostęp w każdej chwili. Powoli i cicho podszedł do biurka, by otworzyć każdą szufladę powoli i ostrożnie. Jeśli byłyby zamknięte na kluczyk, oczywiście użyje wytrychów do ich otwarcia. Jak już je otworzy, przeszuka je, szukając dokumentów. Jeśli nic nie znajdzie, sprawdzi, czy one nie mają drugiego dnia. Sprawdzi to po różnicy wysokości pomiędzy dnem wnętrza szuflady, a jej dolną częścią. Czego poszukiwał? Nie tylko dokumentów ze zlecenia o transporcie człowieka, a także listy osób, z którymi prowadzi mniej legalny interes, co sprzedaje im, ceny towarów, trasy przerzutów, jeśli sprowadza to spoza Ujścia. Czyli dodatkowo szukał wszystkich informacji, dzięki którym dorobił się swojego majątku. Pozwolą mu one później w odpowiedni sposób szantażować kupca, bo te informacje stanowiły jego największe tajemnice handlowe.
Licznik pechowych ofiar:
8

Bogata dzielnica Ujścia

27
POST BARDA
Jedyne, co Mehren mógł zlokalizować w pokoju jako materiałowe, to siedzisko fotela oraz zasłony, pełniące funkcję chyba tylko dekoracyjną, gdyż okna były odsłonięte i wpuszczały do środka światło nocy. Mehren mógł zapomnieć na chwilę o papudze i gospodarzach i zając się tym, po co tu przyszedł - grabieżą.

Szuflady nie stawiały żadnego oporu. Pierwsza zawierała kilka papierów, rachunków z poprzednich transakcji, jak również fajkę i woreczek z zielem do palenia. W drugiej szufladzie było więcej faktur, do tego zamknięta szkatuła. Choć Mehren chciałby otworzyć ją wytrychem... nie znalazł dziurki, do której pasowałby klucz. Lub wytrych.

Nauczony doświadczeniem, wiedział, że należy szukać podwójnego dna - już po chwili dostrzegł, że dolna szufladka ma dodatkową deseczkę, którą łatwo podważyć i dostać się do tego, co Barbuch chciał ukryć.

Zapisane na kartce papieru były hasła wraz z nazwiskami... przemyt, cło, opłaty, wywóz, handel, transport... - wszystkie słowa miały dopisane osoby. Mehren nie mógł jeszcze mieć pewności, co oznaczały. Nie było tam jednak nic o córce i zięciu, jak również o ich podróży. Należało szukać gdzie indziej.

Na szafce, tuż przy oknie, postawiono figurę przedstawiającą kobietę w długiej sukni. Nie wyższy niż dziesięć cali, jaśniał w mroku jakby zrobiony ze złota. A może tylko pozłacany? Z pewnością, wiele warty.
Obrazek

Bogata dzielnica Ujścia

28
POST POSTACI
Mehren
Będzie musiał pomyśleć o klatce nieco później. Teraz były o wiele ważniejsze rzeczy do zrozumienia. Pierwsza szkatułka. Nie posiadała dziurki na klucz, więc jak podejrzewał, musiał istnieć w niej jakiś zatrzask. Tego typu sposoby zamykania były bardzo rzadko przez niego spotykane, ale nie niemożliwe do otworzenia. Mając światło księżyca, nie potrzebował rozpalać lampki, bo mógł się przyjrzeć, choć wymagało to pewnej wprawy. Dlatego też pod tym światłem zamierzał obejrzeć dokładnie pudełeczko. Każda najmniejszą szczelinę, by nic nie umknęło jego uwadze. Oczywiście nie zawrzała tylko wzrokowi, a także użyć czucia w palcach, by każdą szczelinkę, czy najdrobniejsza nierówność wyczuć.
Zaraz po tym dokument był pierwszą podpowiedzią, co do tego, czym zajmował się kupiec. Widniała na nim lista współpracowników lub klientów. Musiał poszukiwać dalej, bo może gdzieś jeszcze istniały skrytki. Niekoniecznie w szufladach, a za księgami.
Ostatnia była figurka. Czyżby to był tak prosty podstęp? Zamierzał chwycić figurkę i potrząsnąć ją przy uchu. Chciał sprawdzić, czy w środku usłyszy jakiś szelest. Mogło coś w tym być ukryte. Następnie przyjrzy się podstawie figurki. Jakiś ślad po małym otworku będzie widoczny?
Licznik pechowych ofiar:
8

Bogata dzielnica Ujścia

29
POST BARDA
Mehren oglądał szkatułkę w świetle księżyca. I choć obracał ją w palcach, szukając odpowiedniego zatrzasku, dziurki czy innego zamka, znalazł tylko wyżłobienia, które niewiele mu powiedziały. Deseczki nie były równo poukładane, jednak szkatułka została zamknięta i nie mogła zostać otwarta w konwencjonalny sposób, nie w momencie, gdy Mehren badał ją w ciemnościach.

Figurka, którą Mehren złapał w dłonie, była rozczarowująco lekka i jak zauważył, pusta w środku. Otwarcie tej skrytki było łatwiejsze - odkręcana podstawa dawała dostęp do środka, gdzie upchnięto kopertę. Choć była złożona, pieczęć ją zamykająca została nietknięta. Od Mehrena zależało, czy zechce złamać pieczęć.

Za księgami, za to, znalazł mieszek wypełniony drogocennym kruszcem. Półelf mógł przygarnąć kosztowności, przynajmniej nie wyjdzie z domu kupca z pustymi rękoma!
Obrazek

Bogata dzielnica Ujścia

30
POST POSTACI
Mehren
Widząc kosztowności, odłożył je na miejsce. Nie interesowały go one. Mógł dzięki nim mieć potrzebne fundusze, choć ten argument nie przekonywał go. Popatrzył na księgi i zastanawiał się, gdzie jest coś jeszcze ukryte. Jakie poznał sztuczki stosowane ochrony własnych dokumentów? Zastanawiając się nad tym, najpierw zaczął po cichu przeszukiwać pieczęci do odbijania w wosku. Istniała szansa, że herb był bardzo podobny do tego, który posiadał mężczyzna. List mógł sam przecież tak zapieczętować, by sprawdzać, że nikt go nie przeczyta.
Jak już skończył to, ostrożnie i nadal po cichu zamierzał przeszukać pokój. Księgi, protokoły, ozdoby. Jeśli były jakieś obrazy, za nie też zajrzy. Poszuka ukrytych skrytek, jeśli istniały. Najważniejsze dla niego to wciąż po cichu wszystko to robić, by nie obudzić nikogo. Liczył, że uda mu się zdobyć jakieś dodatkowe informacje, które potem pomogą mu sprzedawać informacje o tej osobie. Kto wie, może jakieś księga to zwyczajna podpucha, a w środku jest wycięta i znajduje się coś? Nie był tu długo i mógł sobie pozwolić, na coś takiego. Wiedział, że nie powinien być tu za długo.
Licznik pechowych ofiar:
8
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ujście”