Wszystko było na swoim miejscu. Ayra przechadzała się z wolna po pokoju, obrzucając wszystko nieciekawym spojrzeniem. Była wyraźnie znudzona. Oglądanie umeblowania i ozdób szybko przestało ją zajmować, podobnie zresztą jak leniwe wyglądanie przez szybę. Patrzenie na zalaną błotem ulicę tylko potęgowało jej gnuśny nastrój. Gdzieś tam zobaczyła bezpańskiego psa, przemykającego przez nocne cienie, a później kroczącego środkiem drogi zapalacza pochodni. Nic nadzwyczajnego. Shaledin nie pukał wciąż do drzwi, a senność brała ją coraz większa. I głód doskwierał. Brzuch elfki narzekał chyba głośniej niż ona sama. Chcąc czy nie chcąc, blondyneczka musiała sama o siebie zadbać. W tym celu postanowiła ponownie zejść po schodach do głównej sieni.
Zamknęła drzwi alkowy maleńkim kluczykiem i włożyła go ostrożnie do kieszeni. Zeskoczyła po stopniach. W izdebce zaszło niewiele zmian. Siedzący przy ławach ludzie oraz nieludzie trochę jakby głośniej gadali i śmiali się teraz bez widocznego skrępowania. Gdy tamta panna opuściła gospodę, nagle zrobiło się jakby przyjemniej. Ayri to odpowiadało. Nie zaczepiała nikogo, z nikim nie nawiązywała wzrokowego kontaktu. Choć zagrożenie ze strony tamtej elfki odeszło, to widmo nagłego pogorszenia nastroju wciąż nad nią wisiało.
- Ciekawe, co chodzi tym wszystkim pijaczkom po głowie.
Panienka spojrzała na stolik, przy którym siedziała parę chwil wcześniej. Diarmuida przy nim nie było. Trochę się tym zmartwiła. Miał przecież przynieść jej coś do jedzenia! Nie zwlekając, podeszła z wolna do lady. Stojący za szynkwasem karczmarz szybko zwrócił na nią uwagę. Noe musiała go nawet wołać - sam przyszedł i zagadał. Ona nic od niego nie chciała, nie składała żadnego zamówienia. Zamiast tego zapytała...
- A pan może wie, gdzie się podziewa mój kolega? Ten ostrouchy, co to tutaj siedział ze mną - wskazała rączką na ławę, przy której zawczasu urzędowali. Wsparła się łokciami o kontuar, czekając grzecznie na odpowiedź. Kątem oka spoglądała na porozstawiane na półkach słoje oraz misy. Jak mocniej zgłodnieje, to przyjdzie tutaj znowu, żeby sobie coś smacznego kupić.
.
Re: Karczma Złotych Róż w Oros.
31"Mamo, pomóż proszę, chciałabym iść spać.
Jestem już półżywa, nie mam siły stać.
Spotkałam Odmieńca, co urzekł mnie wielce,
Pokazał mi uśmiech i skradł moje serce."
Theme
Jestem już półżywa, nie mam siły stać.
Spotkałam Odmieńca, co urzekł mnie wielce,
Pokazał mi uśmiech i skradł moje serce."
Theme