Pocuzła tylko ból opadając o ściane, ból którego nigdy nie poczuła, Lacie coś mówiła. Próbowała, zaś Ayra nie miała jak jej słuchać, uniosła tylko dłoń, widząc jak z jej twarzy leci krew. Widziała jeszcze tylko przez moment, jak czarnowłosy elf nie może się podnieść. Nie miała siły by się rozpłakać. Zamykając oczy, czy je otwierając widziała tylko Osurelle i jej uśmiech. W podświadomości słyszała swój niemy płacz, którego nie mogła wyprzeć na realia. Rzadko się z nią widywała, ale czy to nie były zwykłe zwidy?
~Mamo... Powiedziała w myślach i lekko się uśmiechnęła zanim całkiem opadła z sił.
Obudziła się w skarbcu, na pewno tyle złota i przedmiotów. Usłyszała w tle jakieś ,,O kurwa'' nie wiadomo od kogo. Spojrzała na elfa obok, myślała w sumie że nie żyje, więc po czasie załapała że gada do niej flet. Spojrzała po sobie, brak krwi.
Niczego nie ma... Niczego? Wstała jak oparzona, zaczęła się rozglądać panicznie.
-Myśl, myśl, myśl!!!! Lacie, Lacie, LACIE! Dopiero do niej dotarło to co Lacie powiedziała. Opadła bezsilnie na kolana i stłumiła wybuch płaczu dłońmi. Łzy z niebieskich jak morskie głębiny oczu wyglądały pięknie. Srebrne krople opadły ciurkiem na podłogę.
-Nie ma jej. Powiedziała łkając cicho -Ona żartuje, ona na pewno żartuje. Wydawało się jakby bez Lacie, Ayra wariowała, jakby brakowało jej tego co utrzymywało ją stabilnie. Podniosła się lekko i rozejrzała, książki, flet, kielich.
-Lacie, nie pozwolę żebyś znikła. Wróć do mnie. Jęknęła to, biorąc pod uwagę że owy kielich może być tym, którego szuka. Nie była w stanie myśleć jasno, łzy kapały do kielicha niczym wiosenny deszczyk. Kropla za kropelką, młoda blondynka nie zwracała w tym momencie uwagi na nic. Jej cichy płacz i ogromną rozpacz skupiała się na ozdobionym gralu.
-Osurela, nie rób mi tego. Jeżeli to działa pomóż mi, nie mogę zostać bez niej, nie potrafię. Powiedziała z czkawką wymuszoną od łkania.
Dopiero po czasie spojrzała na elfa, który raczej nigdy nie ujrzał tak zdołowanej osoby.
Wyglądała jakby odeszła jej najbliższa osoba.
Dopiero teraz Ayra zrobiła się blada jak kreda, wargi trzęsły się od nadmiaru płaczu, a na powiekach zawitały fioletowe żyłki, oznaczające siłę z jaką płakała. Obserwowała go, nic nie mówiła. Tylko patrzyła. Żeby po czasie zapytać.
-Co się stało...? Czemu nic mi nie jest? Głos miała drżący, zresztą cała się trzęsła, a jedyną myślą w jej głowie był kielich, Lacie, Osurela. Wyglądała na nieco nieobecną, inną. Nie była już tą wesołą uśmiechniętą blondynką, tylko okropnie smutną dziewczynką, której właśnie zawalił się cały świat.
Re: Zamtuz Ler'ayante
46"Mamo, pomóż proszę, chciałabym iść spać.
Jestem już półżywa, nie mam siły stać.
Spotkałam Odmieńca, co urzekł mnie wielce,
Pokazał mi uśmiech i skradł moje serce."
Theme
Jestem już półżywa, nie mam siły stać.
Spotkałam Odmieńca, co urzekł mnie wielce,
Pokazał mi uśmiech i skradł moje serce."
Theme