Re: Brama handlowa i rynek jarmarczny

16
Diarmuid na wyraźne polecenie handlarza już miał się zacząć oddalać, w stronę innego kupca, by spróbować jeszcze raz, jednak kiedy zauważył błysk w jego oku, ucieszył się w duszy.
Mam Cię! Widać zainteresował go ten przedmiot. Prawdopodobieństwo, że jest z nim jakoś związany jest tak niskie, że niemal niemożliwe, więc zapewne to rzemiosło jest wiele warte na tych ziemiach...
Chłopak w zamyśleniu rozkojarzył się na tyle, aby pozwolić sobie wyrwać flet z ręki przez handlarza, który upuścił dwie złote monety tuż pod nogi Diarmuida. Pierwszą rzeczą, jaką chłopak zrobił, było zebranie obu monet z ziemi i włożenie ich do sakiewki.
Nie powiedziałem mu, że to sprzedam... zapytałem jedynie o wartość tego przedmiotu. Prawda? Chyba tak zrobiłem... ale on mi go zabrał! Zabrał bez mojej zgody. Więc to musiała być kradzież! A więc on musi być złodziejem! Tak, on jest złodziejem! Więc muszę go gonić!
Uśmiadomiwszy to sobie po krótkiej chwili chłopak, niezwłocznie ruszył w pościg za złodziejem.
Złapanie go nie powinno być trudne, w końcu potrafię dość szybko biegać.
Widząc jednak jak mężczyzna wszedł do budynku o nieznanym Elfowi przeznaczeniu, pościg nie trwał długo. Dotarłszy pod drzwi karczmy, chłopak śmiało przekroczył jej próg i począł rozglądać się za handlarzem.
Niech ja go tylko dorwę...
Motyw
Motyw bitewny

Re: Brama handlowa i rynek jarmarczny

17
Diarmuid usiłował dogonić złodzieja, który dość szybko oddalał się od rynku przemieszczając się między kolejnymi obnośnymi handlarzami z iście złodziejską zwinnością i gracją, elf zrozumiał, że mężczyzna ten nie jest tylko zwykłym sprzedawcą warzyw i owoców, ale posiada też pewien mały sekret. Cóż, być może los w końcu uśmiechnął się do młodzieńca i już w krótce pozwoli mu na przeżycie prawdziwie mrożącej krew w żyłach przygody, która na dodatek będzie równie niebezpieczna i ryzykowna jak budzenie śpiącego nekromanty, wiadomo przecież! Lepiej nie kusić losu, gdy nie ma ku temu specjalnych powodów.

Złodziejaszek już miał wchodzić do karczmy, tak przynajmniej zdawało się Diarmuidowi, gdy nagle rozległ się gwizd i przestępca na oczach przyglądających się całemu zajściu gapiów rzucił instrument w górę a czyjaś wielce owłosiona ręka, współpracująca z kradziejem wysunęła się z uchylonego okna i z milimetrową precyzyjnością chwyciła nie dość, że czarodziejski to jeszcze na dodatek latający instrument. Problem tylko w tym, że ów mężczyzna, który dokonał kradzieży i został przyłapany przez Elfa, nie miał przy sobie dowodu swojej zbrodni, innymi słowy mówiąc był czysty!

-Tylko spokojnie! - odparł grubym głosem wpatrując się w młodzieńca i szykując się do ataku z jego strony, który mógł nastąpić dosłownie w każdej chwili. Miał też jednak świadomość, że cios wymierzony w jego stronę spotka się z zainteresowaniem wojsk pilnujących targu, co w zasadzie pozwoli na pozbycie się Diarmuida i umycie rąk z kradzieży.

Re: Brama handlowa i rynek jarmarczny

18
Diarmuid biegnąc przez chwilę czasu za złodziejem, który to przy swej ucieczce przysporzył Elfowi nieco problemów, przystanął na chwilę w miejscu, podczas gdy handlarz wyrzucił czarodziejski instrument w powietrze. Chłopak odprowadził go wzrokiem, od momentu wyrzucenia z ręki, do momentu przywłaszczenia go sobie przez innego właściciela.
Kiedy flet ponownie zniknął, Diarmuid od razu zaczął działać. Podszedł szybkim krokiem do złodzieja z pozornie przyjaznym uśmiechem, po chwili wyciągając w jego stronę rękę, jakby chciał go objąć. Jego zamiarem było udanie kolegi handlarza. Było to spowodowane już i tak zbyt wieloma spojrzeniami innych gapiów, widocznie zdziwionych niecodziennym zachowaniem dwójki mężczyzn, podczas gdy jeden z nich był Elfem.
Nie wiem czemu ale przeczucie mi mówi, że lepiej będzie jak mu nie zrobię teraz krzywdy. Sytuacja jest strasznie niespokojna i czuję, że może stać się coś złego...
Chłopak zdawał sobie doskonale sprawę z tego, iż budynek, w którym chował się nowy właściciel instrumentu, nie ucieknie, więc Diarmuid miał czas, aby tam wejść i odzyskać to co do niego należy.
W związku z tym, kiedy Elf podszedł wreszcie do złodziejaszka, objął go swoim lewym ramieniem i zaśmiał się stosunkowo głośno. Tymczasem z prawego rękawa, wprost do jego dłoni wpadł sztylet, który szybko złapał pełną garścią. Chłopak przyłożył ów sztylet do brzucha mężczyzny, tak aby lekko acz boleśnie, ukuć handlarza w brzuch, starając się zrobić to tak, aby nikt tego nie zauważył, ukrywając rączkę i mniejszą część ostrza w rękawie.
- Idziemy - Powiedział już znacznie ciszej, tak aby tylko handlarz go usłyszał, po czym trzymając nadal przyjazny uśmiech na twarzy, skierował się w stronę budynku
Ta cała sytuacja może jeszcze wypaść na moją korzyść... O ile nie wyskoczy na mnie zaraz po przekroczeniu drzwi dziesięciu osiłków...
Motyw
Motyw bitewny

Re: Brama handlowa i rynek jarmarczny

19
Mężczyzna w chwili, gdy podstępny, aczkolwiek niezbyt roztropny Elf przyłożył mu do ciała sztylet, wziął głębszy oddech, tak jakby już miał krzyknąć, że dzieje się mu krzywda. Otworzył usta i już miał wydać z siebie głos, gdy nagle zdał sobie sprawę z jednej małej rzeczy. Diarmuid mógł mu się przydać, wszak potrzeba zręcznych istot do fachu jakim jest drobna kradzież kieszonkowa.
- Albo w tej chwili zabierzesz ten kawałek metalu ze mnie, albo sam osobiście zaraz wpakuję go ci w dupę! - ryknął a do nosa Elfa dotarł dziwny, nieprzyjemny zapach wydobywający się z ust handlarza. Sprzedawca chwycił młodzieńca wykręcając mu rękę. Sztylet wypadł mu z dłoni i spadł na podłogę sunąc jeszcze przez kawałek bruku. Kilku przechodniów obejrzało się i rzuciło elfowi kilka spojrzeń pełnych pogardy "pewnie złodziej, czego spodziewać się po dzikusach" myśleli. Złodziej poradził sobie z nim, choć nie miał zamiaru pozbywać się potencjalnego materiału na kieszonkowca.
- Dobry jesteś, brakuje Tobie jeszcze trochę ogłady i sprytu, lecz gdybyś chciał to myślę, że mógłbyś wyszperać kilka monet z portmonetek starych kobiet - powiedział handlarz i pomógł wstać Elfowi ciągnąc go w górę za rękę po czym z pełną, aczkolwiek męską sympatią poklepał go po policzku uśmiechając się w jego kierunku szczerze, naprawdę szczerze! Diarmuid dopiero teraz dostrzegł, że mężczyźnie brakowało dwóch przednich zębów.

Re: Brama handlowa i rynek jarmarczny

20
Diarmuid uśmiechnął się w duchu, kiedy przyłożył nóż do brzucha złodzieja, czemu towarzyszyła jego zdenerwowana postawa. Przez chwilę czuł, że ma go w garści. Z tego co mówił mężczyzna, Diarmuid zrozumiał, że był zwyczajnie niezadowolony z obecnego przebiegu wydarzeń, co wywnioskował też po jego tonie. Jednak, kiedy zaczął się unosić, chłopak zwyczajnie nieco mocniej ukuł mężczyznę, aby zdał sobie sprawę z jego obecnej sytuacji.
Z tego co zrozumiałem, chyba nie bardzo podoba mu się jego obecna sytuacja. To dobrze. Będę trzymał go dalej w szachu, aż odzyskam to co moje
Kiedy jednak, podczas chwili zadumy Elfa, handlarz obezwładnił młodzieńca, a sztylet wypadł z jego ręki, Diarmuid wiedział już doskonale, że nie może dłużej stać w tym miejscu.
Cholera, teraz wszystko się wyda, i dorwą mnie straże.
Pierwszą reakcją Elfa, na obecny obrót zdarzeń, w normalnych okolicznościach było by wyciągnięcie drugiego sztyletu bądź miecza, zabicie na miejscu sprzedawcy oraz ucieczka i próba ponownego odzyskania przedmiotu, jednak słysząc jak mężczyzna zaczyna coś ponownie mówić w swoim języku, w znacznie spokojniejszy, zdawało by się nawet przyjazny sposób, Diarmuid odebrał tą sytuację, jakby handlarz również chciał nadal utrzymywać pozory, aby nie wzbudzać żadnego zainteresowania.
Poważnie, wsadził bym mu jeszcze dwa noże w oczy... muszę jeszcze pamiętać, o zabraniu tamtego, zanim ktoś mi go ukradnie!
Mimo tego, chłopak jednak pomógł sobie wstać, aby nadal zachowywać pozory i nie narażać się na niepotrzebne niebezpieczeństwo.
- Wyszperać? - Powtórzył za mężczyzną nie wiedząc co znaczy to słowo, nie zdając sobie tym samym sprawy z tego jak handlarz mógł ów pytanie zinterpretować
Motyw
Motyw bitewny

Re: Brama handlowa i rynek jarmarczny

21
Mężczyzna zaśmiał się głośno zwracając tym uwagę kilku przypadkowych przechodniów. Wydawałoby się, że ten dobry materiał na złodzieja, nie był zbyt komunikatywny w języku, którym posługiwała się reszta.

- Ano! - klepnął Elf w ramię - Wyjąć kilka monet z ich meszków tak by Ci niczego nie podejrzewali! - szepnął mu do ucha ściszając ton swojego głosu do ledwie słyszalnego przez samego Diarmuida - Innymi słowy, zostaniesz złodziejem i dołączysz do naszej podziemnej gildii! - rzucił obojętnym głosem, chłopak miał przecież wybór, wóz, albo przewóz, na dwoje babka wróżyła! Czyżby handlarz całkowicie stracił głowę i oferował przestępczą ścieżkę jednej z najbardziej prawych i czystych ras jakie chodziły po tej ziemi? Tak przynajmniej mogłoby się wydawać, gdyby nie fakt, że to właśnie z pozoru ciche i szybkie elfy są najlepszym materiałem na łowców i złodziei a wizja zdobycia kilku dodatkowych monet, czy błyskotek wartych pewną sumkę, na pewno jest warta rozważenia. - Albo się zdecydujesz i podejmiesz to wyzwanie, albo... w przeciągu chwili będziesz musiał opuścić Oros, w przeciwnym razie będziesz szpiegowany przez naszych informatorów a oni już wiedzą co zrobić z takimi ludźmi jak ty! - Rabuś spojrzał na Elfa uważnie mu się przyglądając, wziął głęboki oddech i z lekką niecierpliwością w głosie postanowił ponaglić Diarmuida - Więc jak będzie?

Re: Brama handlowa i rynek jarmarczny

22
Diarmuid słuchał z uwagą słów złodziejaszka, nie odzywając się, dając mu tym samym możliwość wysunięcia swojej propozycji.
Czy on mówi o tym, o czym mi się wydaje? Chce, żebym dla nich kradł? Może coś źle zrozumiałem... Ale jeśli tak, to mam ich w garści. Nie umiem kraść, bo nigdy nie potrzebowałem tej umiejętności ale może mi się udać łatwo ich wyrolować. Okraść złodzieja, to raczej nic złego... Nie, chwila. Oni okradają ludzi, ale jak ja ich okradnę to oni nie przestaną okradać innych... wobec tego co powinienem zrobić? Może ich zabić? Wtedy też teoretycznie ich dobra mógłbym sobie zagarnąć... taaak... za ich przypuszczalne łupy mógłbym zakupić potrzebne mi materiały oraz ekwipunek. Ale to nie będzie takie łatwe... jak to zrobić? Najpierw muszę wkupić się w ich łaski. Mogę okraść kilka niewinnych osób. To niewielka ofiara, a jeśli ich nie powstrzymam, okradną ich więcej. A i nikt za nimi raczej nie zapłacze, więc mam wolną rękę. Pomyślę nad strategią działania kiedy będę miał więcej czasu, ale póki co, to rozsądny pomysł. Warto się zgodzić.
W swoich zamysłach oraz analizie obecnej jak i przyszłej sytuacji, chłopak odpłynął na krótką chwilę ku nieświadomości, jednak nie dawał tego po sobie poznać. Przywrócony po chwili do świadomości przez ponaglenie swego rozmówcy, chłopak wysunął po chwili swoje pytanie.
- Możliwe. A co ja, będę z tego miał?
Najpierw mile by było widziane odzyskanie tego co moje. Jeśli nie będzie się upominał o te dwie monety, to pewnie o nich zapomni i dostanę je za darmo. To dobry początek, ale najpierw muszę odzyskać flet. Może nawet uda mi się coś więcej utargować? Ten facet nie wygląda na zbyt rozgarniętego jeśli chodzi o handel.
Motyw
Motyw bitewny

Re: Brama handlowa i rynek jarmarczny

23
Prostota myślenia Diarmuida od zawsze była prosta, jednak myślenie w kategoriach "okraść, zabić" nigdy nie zwiastowało niczego dobrego i zazwyczaj kończyło się dla nieszczęśnika ogromnym kuksańcem prosto między oczy. Nieznający Elfa ludzie, gdyby tylko mogli wejść w jego umysł i dowiedzieć się jakież to myśli kołtunią się pod nastoletnią kopułą, byliby z całą pewnością wielce zaskoczeni pierwotnymi instynktami jakimi Diarmuid kierował się w codziennych trudach życia.
Gdy padło pytanie "co będę z tego miał" mężczyzna załamał ręce niedowierzając w zasłyszane przed sekundą słowa. Handel i wzajemne korzyści to chyba kolejne życiowe motto, najwidoczniej złodziej, prócz sztuk matactwa będzie musiał też nauczyć chłopaka, że nie zawsze wymiana musi być uczciwa.
- No stary! - handlarz klepnął elfa w ramię - Jeśli to o czym wspomniałem to dla Ciebie zbyt mało, być może powinieneś opanować swoje emocje, masz gorącą głowę i nie jak to przydatne. - pokręcił głową z wyraźnym niezadowoleniem, zaczynał powoli nabierać coraz więcej podejrzeń odnośnie swojego rozmówcy, wszak czy wprawiony złodziej nie byłby w stanie rozpoznać nieuczciwości innego człowieka?

Re: Brama handlowa i rynek jarmarczny

24
Arogancki jest... To dobrze. Łatwo będzie go wywieźć w pole. Chociaż nie wiem czy posiadam na tyle umiejętności... nie mniej jednak muszę spróbować....
Diarmuid zdawszy sobie sprawę ze znaczenia słów kupca, lekko zdziwił się jego, jak uważał, nieracjonalnym zachowaniem.
Nigdy nie byłem zbyt bystry ale albo ten typ jest definicją idioty samym w sobie, albo jest na tyle bystry, iż wie, że i tak ma mnie w garści, więc nie musi mi wiele proponować. Niezależnie od tego jak jest naprawdę, to ja powinienem grać tutaj tego głupiego i pozwolić mu wygrać. Co prawda jeśli faktycznie jest bystry, mógłbym jeszcze coś ugrać, udając, że mnie to nie interesuje ale lepiej chyba będzie nie ryzykować... Jednak może nabrać podejrzeń jeśli się tak zwyczajnie teraz zgodzę...
Po chwili zastanowienia Elf ponownie przemówił:
- W porządku. Zgadzam się, jednak najpierw oddaj to, co mi zabrałeś.
Po czym zamilknął, oczekując odpowiedzi nieznajomego.
Motyw
Motyw bitewny

Re: Brama handlowa i rynek jarmarczny

25
Spoiler:
Kupiec został poproszony o oddanie fletu. Po tych słowach przez chwilę patrzył się takim samym wzrokiem, jakim już wielu Diarmuida obdarzyło.
-Czy ty w ogóle wiesz, co to był za przedmiot?

Cisza jaką elf poświęcał na mielenie pytania została zrozumiana jako odpowiedź odmowna. Mężczyzna wyciągnął z sakiewki jedną złotą monetę.
-Ech... nie wiesz. I pewnie się nie dowiesz. Jest on już poza twoim zasięgiem. Masz, trzydzieści srebrników, czyli inaczej trzy sztuki złota. Tyle wynosiła nagroda za znalezienie fletu.

-Teraz wracamy do pytania. Poszukuję kieszonkowca. Zainteresowany?

Re: Brama handlowa i rynek jarmarczny

26
Spoiler:
Chłopak popatrzył na kupca z ukosa, patrząc na niego jak na idiotę.
Widać ten przedmiot jest bardzo wartościowy... - wywnioskował po jego słowach
Nie mogąc dobrać odpowiednich słów do rozmowy jak i utrzymania swojego stanowiska, widząc jak mężczyzna chce wręczyć Diarmuidowi pieniądze, odezwał się w nim jego wciąż raczkujący instynkt handlarza.
- Chcesz mnie obrazić? Oczywiście, że wiem, co to za przedmiot. - Między jednym i drugim zdaniem zrobił wyraźne odstępy, jednak nie ze względu na jakiekolwiek głębsze znaczenie jego słów, a jedynie na przerwę, jakiej potrzebował aby dobrać kolejne słowa w obcym mu nadal języku
- Jest więcej warte. Oddaj albo więcej.
Elf dopiero po chwili zdał sobie sprawę z niezdarnego doboru słów i sam już nie wiedział czy powiedział to poprawnie czy też nie. Nie mniej jednak miał nadzieję, że nie wpłynie to na jego interesy negatywnie.
To musi być O WIELE, więcej warte... Zapomniałem tego słowa... trzeba było się nauczyć tego języka...
Na chwilę później zadane przez mężczyznę pytanie, Diarmuid pospiesznie odpowiedział.
- Najpierw załatwmy sprawy fletu.
Dobrze powiedziałem? Fletu? Chyba tak on powiedział na ten przedmiot. Obym tylko nie wyszedł na idiotę... Trzeba robić dobrą minę do złej gry, może uda mi się ugrać coś więcej dla siebie.
Motyw
Motyw bitewny

Re: Brama handlowa i rynek jarmarczny

27
- Dobra! - wypalił po namyśle handlarzyna. Schował monety gdzieś do wewnętrznej kieszeni, ukradkiem szukając ewentualnych, podejrzliwych spojrzeń przechodniów.

Pomierzył elfa zadumanym wzrokiem. Powzdychał. Podrapał się. W końcu wyszczerzył się raz jeszcze ukazując zębową przełęcz. Bystry obserwator prawdopodobnie mógł nawet ocenić w jakich okolicznościach powstała.


- Cwanyś - przyznał nadal z uśmiechem. - A takich również nam potrzeba. - Dodał już poważniej. - Odzyskasz ten flet, acz dopiero w środku. Dorzucimy jeszcze pełen mieszek. Pod jednym warunkiem rzecz jasna. Użyczysz nam swoich talentów. Zgoda?

- A! Jeszcze jedno, bym zapomniał. Dawaj łuk i klingi, aby nic durnego ci do głowy nie przyszło. Lada chwila zwrócę. Inaczej jeśli oni tam obcego przyuważą uzbrojonego - wskazał kciukiem na budynek tuż obok - to na miejscu ubiją. Mnie również strach bierze, ale mnie znają.
.

Re: Brama handlowa i rynek jarmarczny

28
Diarmuid słysząc zgodę kupca uśmiechnął się do siebie w duchu, starając się jak tylko mógł, aby ów uśmiech nie wypłynął na zewnątrz.
Tak się robi interesy! - pomyślał z dumą
Ale nie dajmy się ponieść emocjom. To nie koniec. Szykuje się coś znacznie większego... Znacznie, jeśli... kiedy, uda mi się już ich okraść z tego co mają. Zgaduję, że lepiej wykorzystam ich majątek od nich.
Elf nie odpowiadał jednak na komplementy kupca, odpowiadając jedynie chwilę później na jego pytanie.
Miło robić z Tobą interesy... Jak to było po ludzku? Interesy... nie pamiętam. Myśl, czym to zastąpić zanim się pokapuje Diarmuid... Interesy... ,,umowy", nie... ,,kontraktować"... to już lepiej. Chociaż nie, będzie to brzmiało nienaturalnie. Mniejsza z tym.
- Zgoda. - odpowiedział krótko acz konkretnie
Chłopak już miał ruszać przed siebie, kiedy nagle został zatrzymany przez kolejną wypowiedzianą przez kupca uwagę.
Chce, żebym mu oddał Dianę, Gae Buidhe i Gae Dearg... Mowy nie ma! Pozwolić komuś ich dotknąć? Ale nie mogę mu tego powiedzieć, bo się połapie jak ważne są dla mnie... Co zrobić? Myśl, myśl...
- Mam zaufać złodziejom, dając im swoją broń, z nadzieją, że mi ją później oddadzą? Skąd mam wiedzieć, że mi ich nie ukradniecie i mnie nie zabijecie? Nie obawiaj się. Jestem Shaledin, a nie jakimś Elfem. - powiedział z wyraźną pogardą w głosie - Shaledini dotrzymują słowa nawet za cenę życia. Więc mogę dać Ci słowo, że nie zrobię nikomu z was krzywdy o ile sami mnie nie zaatakujecie. To jedyne co mogę wam dać.
Kończąc Diarmuid aż sam się zdziwił ze względu na zdanie, jakie udało mu się sklecić w obcym języku. Po części był z siebie dumny. Bardziej jednak obawiał się tego, jak wiele wyrazów mógł przekręcić, a był pewien tego, że coś powiedział nie tak, mimo, iż nie mógł sobie przypomnieć w którym momencie to było...
Nie mniej jednak teraz stał spokojnie w miejscu i czekał na reakcję kupca, mając ogromną nadzieję na to, że się zgodzi.
Motyw
Motyw bitewny

Re: Brama handlowa i rynek jarmarczny

29
- Shale co? - Popatrzył po wszędobylskich ludziach, jakby tam zamierzał znaleźć jeśli nie wyjaśnienie to chociażby powtórzenie kuriozalnej nazwy. - A pies to... Słuchajże. Mam w rzyci czy ufasz czy nie. - Wściekł się nie na żarty. - Zawrzemy umowę tam. - Znowuż wskazał palcem na budynek. - Tam zaś wejdziesz bez broni. Elf, człowiek, syrenka czy książę. Bez broni - wycedził przez zęby. - Zrozumiano?

Co prawda do tej pory żaden z przechodniów nie zwracał uwagi na niewinną scenkę. Jeśli jednak to rychło spuszczał wzrok bądź udawał zajętego własnymi myślami. Trafił się jednakże taki, który przystał na moment przysłuchując się niecodziennej wymianie zdań. Ot zwykły mieszczuch, szary, nie wyróżniający się z tłumu. Człowiek, choć nieludzko chuderlawy. Niemniej niebezpiecznie ciekawy.

- A ty czego? - Warknął rozeźlony już kupiec. - Jazda mi stąd bo kopa zasadzę!

I to o dziwo wystarczyło aby przegnać przybłędę jednocześnie aby ochłonąć.

- Dobra. Zdecydowałeś elfie? Jak mus odzyskać flet to wyboru nie masz. Rzuć tylko kolejną nędzną wymówką, a zdzielę cie w pysk. - Pogroził palcem.
.

Re: Brama handlowa i rynek jarmarczny

30
- Shaledin. - Powtórzył - W naszym dialekcie słowo to znaczy... ,,Wojownik".
Diarmuid stojąc w miejscu, odparł po chwili na słowa kupca, wypowiedziane w niezbyt przyjemnym tonie.
- Skoro nie mogę wejść z bronią do środka, to może zaproponujesz im, żeby przyszli tutaj? Sam powiedziałeś, że chodzi ,,o nich". Nie musisz mi towarzyszyć. Najwyżej zabiją wtedy tylko mnie. Ale o oddaniu wam broni mowy nie ma.
Po chwili przerwy, chłopak dodał kolejne zdanie do swojej wypowiedzi.
- Jeśli chcecie dostać moją broń, musicie mi ją zabrać siłą.
Denerwuje mnie. Za kogo on się niby uważa, chcąc dotykać swoimi brudnymi łapskami Dianę, Gae Buidhe i Gae Dearg? Najchętniej wpakował bym mu strzałę w bebechy. Ale mimo wszystko lepiej by było, gdyby obyło się bez przemocy. Wokół mnóstwo ludzi, którzy i tak już nieprzychylnie na mnie patrzą. A i uzbrojeni niektórzy. Ale mogę nie mieć innego wyboru jak ich wszystkich pozabijać, byle tylko odzyskać kołka. Chętnie bym to zrobił ale mimo wszystko mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, choć mogę być do tego zmuszony... To najgorszy scenariusz ze wszystkich. Muszę ich jakoś przekonać...
Motyw
Motyw bitewny
ODPOWIEDZ

Wróć do „Oros”