POST POSTACI
ILLYSSANDRA
Lys spojrzała na chłopaka ze współczuciem, chociaż w jej głowie wciąż kotłowało się od wszelakich myśli. Cały czas myślała nad tym co z nim począć i nie potrafiła się zdecydować, z jednej strony to nie jest jej problem, że ojciec dzieciaka zniknął, ale z drugiej dobrze wiedziała, że chłopak nie poradzi sobie samemu. Jego reakcja bardzo ją zasmuciła, nie chciała go przecież przestraszyć ani zrobić mu krzywdy, a on zachował się tak jakby była jakimś potworem. Nie wie czemu myślała, że jest inny niż reszta ludzi, ale najwidoczniej się myliła. Po chwili jednak podeszła i wyciągnęła do niego dłoń.ILLYSSANDRA
— Przepraszam, pomogę ci wstać. — wyszeptała — Nie chciałam cię przestraszyć, nie miałam takiego zamiaru, czasami po prostu zapominam, że ludzie to tylko ludzie i oczekuję od nich chociaż odrobiny zrozumienia. — powiedziała ze smutkiem w głosie, a w jej oczach zalśniły łzy, jednak szybko je wytarła dłonią.
Chłopiec wziął ją za rękę i pomału wstał. Jego twarz była biała niczym kreda i wciąż się trząsł. Spojrzał na nią w milczeniu.
— Chcę ci tylko pomóc. — szepnęła. — Widzę, że się boisz ale naprawdę nie zrobię ci krzywdy. Nigdy bym tego nie zrobiła. — zrobiła kilka kroków z powrotem w stronę lasu, ale chłopiec wciąż pozostał przy drzewie. — Jeśli chcesz to chodź, przejdziemy się trochę. Nie ugryzę cię, obiecuję. — powiedziała z nikłym uśmiechem na ustach, próbując go nieco uspokoić.