66
autor: Mortiush
Mortiusha troszkę zatkało, gdy usłyszał odpowiedź. Nie spodziewał się tak łatwo tyle osiągnąć. Wybiło go to z rytmu i chwilę nie wiedział, co ma dalej mówić. Zakamuflował to siadając na swoim krześle i wracając do szkicowania. Po chwili rozmyślań uświadomił sobie, że gdyby za szybko się zgodził, mógłby wejść prosto w pułapkę. Ochłonął z ulgą i skarcił sam siebie za lekkomyślność. 'Żeś się wpakował, debilu'- pomyślał-'Teraz się wywinąć, żeby ktoś inny poszedł i ryzykował. Może...'
Myśląc to, podniósł wzrok na Demera i uśmiechnął się lekko.
-Poczekaj tu, nigdzie nie idź.-powiedział do więźnia, po chwili dopiero uświadamiając sobie bezsens tych słów-Demerze, musimy porozmawiać
Po tych słowach ruszył do drzwi ukrywając drżenie dłoni. Gorączkowo rozmyślał, jak sprawić, by to ktoś inny zaryzykował za niego. W myślach przeklinał własną głupotę.