Re: Dwór rodziny Astora

31
Pierwsze co zrobił to upewnił się, że ma wszystkie dokumenty ze sobą, po czym zaczął obserwować ogień ogarniający jego dwór i mówić do siebie.
-Nasz... Dorobek Menska zaginął wraz z nim samym... Śnieg powinien powstrzymać ogień przed rozprzestrzenieniem się - Skierował wtedy swe słowa bezpośrednio do Guesela - Pojedziemy z tobą, Wschodni Panie, gdzieś musimy i tak się teraz udać... Tam przedstawisz mi szczegóły, czego ode mnie byś oczekiwał i czego ja będę mógł oczekiwać - i spojrzał w kierunku swego brata by się go zapytać - zgadzasz się?

Wtedy też spojrzał na tłum ludzi uciekający z dworu.
-Muszę tam pójść. Powiedzieć... Cokolwiek.

Ruszył tam gdzie zebrała się największa ilość ludzi, szybko znalazł jakieś wzniesienie czy stół - cokolwiek dającego wyższą pozycję i z niej wykrzyczał tak by wszyscy go zauważyli.
-Ogień powstrzyma swe płomienie na drewnianych fundamentach dworu, lasy i wsie są bezpieczne! - Po czym spojrzał na twarze gości by upewnić się że posiada ich niepodzielną uwagę - Nieszczęście dnia dzisiejszego się wydarzyło. Mensk w zaświaty dorobek swego życia zabrał. Winnym temu jestem ja. Elf, który u mnie pracował najwidoczniej tylko wyczekiwał momentu by jak największą ilość ludzi móc jednocześnie złapać w sidła swej demonicznej magii. Wiarę dałem rozsądkowi zaskarbionemu przez pióro Gerharda She'claeca czy Tenona Eika, którzy w swych dziełach udowadniali - tutaj wziął dłuższy wdech - zdolność do rozumowania takich ras jak elfy... Najwidoczniej kwestia ta wymaga dalszych studiów. Elfy... Są stworzeniami z natury złymi, trzeba z nimi walczyć, pozbawić praw i wyrzucić z naszej ojczyzny - podniósł rękę w kierunku nieba i sformułował pięść - ponieważ NIE MA - zaakcentował - możliwości dojścia z nimi do porozumienia. Przepraszam wszystkie persony tutaj zebrane za wszelkie nieprzyjemności. Ja wraz z bratem moim wyjedziemy teraz na chwil parę do Zielonego Przystanku, zaś w niedługim czasie próbował będę przeprowadzić wykład na uniwersytecie Oros, na który chciałbym was wszystkich serdecznie zaprosić - tutaj przybrał jak najpoważniejszą minę - Proszę teraz o oddanie ostatniej wspólnej czci w stosunku do Menska Astory poprzez odczekanie minuty w ciszy - po czym zamknął oczy.
Ostatnio zmieniony 18 lut 2015, 19:15 przez Shirav, łącznie zmieniany 1 raz.
http://instagram.com/hierarcha
https://twitter.com/KubaWT

Re: Dwór rodziny Astora

32
Chwilę jeszcze leżąc Kyras upewnił się czy niczego sobie nie złamał w czasie uderzenia o ścianę i upadku. Lekko popalone ubrania nie wyrządziły szkód cielesnych. Powoli podniósł się z ziemi i spojrzał na płonący dwór. "Napiłbym się" pomyślał.

Mimo kilku siniaków i zadrapań nie czuł bólu, nie takie rzeczy przydarzały mu się na froncie. Odszedł trochę dalej od budynku i stanął obok Guesela.
- Moje kondolencje. Był dzielnym człowiekiem. - Podał rękę by pomóc podnieść się z kolan. - Chciałbym przeprosić za moje wcześniejsze zachowanie. Mam nadzieję, że rozumiesz czemu tak postąpiłem. Nie miej do mnie urazu.

Spojrzał w kierunku ludzi do których mówił jego brat, chciał się upewnić, że wszyscy zdążyli uciec z posiadłości. "Kto mógł spowodować ten pożar i gdzie podział się elf." pomyślał i ruszył w kierunku grupy.

Re: Dwór rodziny Astora

33
Kończąc swe słowa, Guesel nie zamknął oczu, jak mieli w zwyczaju ludzie, którzy nie chcieli zabijać, lecz spoglądając prosto w źrenice swojego dawnego ochroniarza, wbił ostrze w jego szyję, paroma szarpnięciami zabierając z niego całe życie, utrzymując kontakt wzrokowy dopóki biło jego serce. Wtedy też chwycił jedną z płonących obok desek i po dotknięciu ciała mężczyzny, niezwykle szybko zajął je ogniem, wzbijając w górę wysokie płomienie, pożerające trupa - Wschodni Panie? Bystry jesteś, Shiravie Astora. Tego, co się pali, nie da się już uratować, ale i tak nie straciłeś wszystkiego. Masz jeszcze ludzi, którzy na Tobie polegają - dopowiedział na końcu z dziwnym przejęciem i troską w głosie, gdy dziedzic majątku odchodził w kierunku pola namiotowego, na którym obozowali Ci, którzy zostali na obiad po pogrzebie Menska.

- To ja nieomal nie zabiłem Twojego brata, a na pewno próbowałbym i zabić Ciebie. To ja powinienem przepraszać. Ale to nawet i dobrze, że ten elf Was zdradził. Dzięki temu możemy nawiązać owocną współpracę. Powiedz mi, Kyrasie, w ilu bitwach już walczyłeś? W dużych jakichś? - zaśmiał się najpierw Guesel, by następnie spoważnieć i zaognić swoją ciekawość co do młodszego z braci.

Przy namiotach zebrała się całkiem spora grupa - jeden wóz i kilku jeźdźców oddalało się drogą w kierunku traktu, głównie okoliczni szlachcice, sądząc po ubiorze. Reszta, zajęta jeszcze pakowaniem, bądź próbą pomocy innym, jak Lorg Borg, który próżno z wiadrem stał teraz przed dworem z grupką wojowników i rycerzy. Wielu nie wiedziało, co ze sobą począć, więc pojawienie się Shirava spowodowało nagłą ciszę - Żądamy wyjaśnień! - krzyknął ktoś z tłumu, zanim w ogóle Astora się odezwał. Niepotrzebnie, bo przecież Shirav to właśnie chciał zrobić - wyjaśnić.

Lordowie Borg i Aodis, gdzie ten drugi był już niemal gotowy do drogi, zebrali wokół siebie swoich ludzi, oraz pomniejszą szlachtę. Rycerze, szlachta, kupcy, handlarze i mieszkańcy gospodarstw leżących w zasięgu majątku Astora, jeszcze schodzący się od traktu, zdziwieni całym tym zajściem. Słuchano słów Shirava z wielką uwagą i poparciem, gdyż gdy tylko skończył, odezwały się nerwowe, gniewne okrzyki i zawołania, gdzie młodzi, pełni wigoru i żądni sławy szlachcice i synowie właścicieli ziemskich krzyczeli ramię w ramię z rycerzami z zamków Lordów. Czerwona Kompania Handlowa i niektórzy kupcy zachowywali powagę, bądź niepokój, ale pożar ten wywołał jednokierunkowe uczucia. Nawet Ci, którzy na uczcie nie byli, a zostali tutaj, na obozowisku, byli wściekli tym zajściem.

- Śmierć elfom! Ogniem i mieczem ich, bez przebaczenia! Zemsta musi nadejść! - dało się wyodrębnić niektóre okrzyki, na które, co teraz dziwne, kiwał głową z poparciem Lord Borg, co nie uszło uwagi Shirava, którego największą bronią był jego intelekt. Niemniej, ostatnia część jego monologu sprawiła, że ludzie, chociaż gniewni i widocznie rozjuszeni tymi nagłymi emocjami, wybudzającymi ich z zimowego snu, zaczęli cichnąć i uszanowali pamięć Menska tą skromną symboliką ciszy.

- Dzisiejszy dzień był nad wyraz długi, moi drodzy - wtrącił się Guesel, który pojawił się obok Shirava, stając pod jego stopami, kiwając do niego podbródkiem, jakby zachęcając do działania - Teraz już nie zdecydujemy, co należy robić dalej, ale Shirav powiedział dzisiaj z jednej strony ciekawą, ale z drugiej strony trochę trudną do dania jej wiary rzecz. Chodzi mi tutaj o spotkania, w których by głosowano i wybierano decyzje liczbą głosów, nie poprzez króla, czy magów z Oros - zaczął przemawiać z przejęciem, a cisza jeszcze bardziej się przedłużała. Wzmianka o magach wywołała jakieś kilka fuknięć wśród uczonych i kupców. Być może niejeden z nich potrafił rzucić jakieś zaklęcie, co uznawali za wystarczające, by nazywać siebie samych magami.

- To byłoby nieomal niemożliwe do wykonania, bez wzniecania buntu, a nie o to tutaj chodzi. Jednakże, gdybyśmy spotykali się raz na jakiś czas, co miał na myśli Shirav Astora, pomysłodawca tej idei, to mogłoby to nam wielce pomóc. Omówilibyśmy dzisiejsze zajście, zajęlibyśmy się sprawą elfów. Całe południe i cały wschód naszej prowincji razem radzący sobie z problemami. Z elfami. To pozwoli nam uniknąć tego, co stało się z Ujściem - wyszczerzył zęby Guesel, ciesząc się popierającymi szmerami i szeptami między publiką. Podpinając się pod słowa Shirava, na pewno zbuduje sobie jeszcze większy autorytet.

- Jeżeli to wszystko, to zapraszam tych, których domy są daleko do mnie, do Zamku Czarnego Nowiu - zakomenderował Lord Borg, a wtem publiczność tego przedstawienia spojrzała na Shirava Astorę, czy miałby cokolwiek do dodania. Nawet i Guesel z uśmiechem, tak jakby jego ulubiony sokół właśnie złapał królika, rzucił okiem do góry, na stół.
Zwykł być Rodowitym Sępem, Chciwym ścierwem zachodu, Niehonorową plagą zdrady, Zdrajcą narodów, Szacunek monetą wyrabiającym, Niemiłym wszelkim cnotom, Zniesławionym imieniem, Parszywym Kłamcą, Jadowitym Mówcą i Obrazą dla domeny króla
Obrazek

Re: Dwór rodziny Astora

34
Kyras nie odwrócił wzroku gdy Guesel dokonywał rytuału, honor nakazał mu być świadkiem tego szlachetnego czynu. Gdy był w armii widywał to niemal codziennie. Ale słysząc - "próbowałbym i zabić Ciebie" - Astora na krótką chwilę zmrużył oczy i odpowiedział.
- Nie dalibyście rady. - spojrzał na niego z najnaturalniejszym uśmiechem w świecie. - Nie ważne w ilu bitwach brałem udział. Ważne z ilu wyszedłem zwycięsko.

Po przemówieniu Shirava i Guesela. Kyras podszedł do Lorda Borga.
- Lordzie chciałbym przeprosić za całe to zajście na dworze. mam nadzieję, że nasze przyjazne stosunki nie zmienią się przez ten incydent. - Kyras lekko chyląc głowę wypowiedział te słowa proszącym tonem. Chciał dodać - nie powinniśmy przez to jednak sądzić wszytkich elfów. - te słowa zostawił jednak dla siebie bo wiedział jak mogą zostać odebrane przez obecnie zebranych ludzi.

"Mimo, że wiedziałem jakie bywają elfy, widziałem wiele aktów przemocy - ludzie wojujący z ludźmi, ludzie z elfami i na odwrót. - Przemoc trzymała się wszystkich ras jak zaraza. Cóż poradzić, że jestem w tym dobry. Będę walczył..."

Re: Dwór rodziny Astora

35
-Wszystko...
Shirav zauważył szerokie zainteresowanie jego ideą, uśmiechnął się lekko i postanowił uronić jej koncepcję.

-Wszystko w naszym społeczeństwie jest skoncentrowane wokół pieniądza. Cała struktura władzy jest na nim oparta - mówił wyjmując z kieszeni monetę by ją pokazać widowni z góry - Dzięki tej monecie Król jest w stanie utrzymać kilkutysięczną armię, posłuszeństwo we wszystkich prowincjach Keronu i wreszcie swoje dwory. Skąd jednakże ta moneta się bierze w jego skarbcu? - Teatralnie spojrzał po twarzach przedstawicieli tutejszej elity społeczeństwa jakby wyczekując odpowiedzi, na którą czasu nie dał - Pieniądze te Król pozyskuje od Ciebie! Ciebie, Ciebie, Ciebie i Ciebie! Jak i od nich wszystkich! - zaczął wskazywać palcem odpowiednie grupki ludności, wpierw eksponując Rycerstwo z Lordem Borgiem na czele, później przedstawiciela mniejszej szlachty, następnie kupców, uczonych "magów", właścicieli ziemskich, a na koniec przy słowach "nich wszystkich" - ruszył ręką za siebie ukazując cały horyzont pokryty wsiami i miasteczkami - Co my wszyscy otrzymujemy w zamian za tak wielkie poświęcenie? Wolność od więzienia. Wolność od więzienia jest przykładem tak zwanej przez Joana Sterlinga - wolnością negatywną, my jednakże potrzebujemy jej pozytywną wersję, a więc wolności do! My, ludzie którzy utrzymują te królestwo ciężko pracując i często oddając swój ostatni, psi grosz, za który przelaliśmy swoją własną krew, mamy prawo... Nie. Obowiązek! Obowiązek do upomnienia się o nasze prawo DO reprezentacji! Do reprezentacji czyli wybranych przez nas ludzi, którzy przed królem mogliby przedstawić naszą wolę. Wolę do ostatecznego rozwiązania kwestii elfickiej na obszarze naszych ziem, którzy są odpowiedzialni za dzisiejszą tragedię! - sformułował ponownie już wcześniej użyty gest, którym była skierowana do góry, zaciśnięta pięść - Odpowiedniej ochrony naszych interesów przed bandytami czy potworami z południa! - spoglądając głównie na rycerstwo i szybko ruszając wzrokiem na właścicieli ziemskich i kupców - Odszkodowania za straty poniesione przez tą piekielną zimę, przez którą większość okolicznych mężów stanu utraciło swoje majątki! - Wziął głębszy wdech, oglądając publikę i kontynuował - Potrzebny jest nam kontrakt społeczny. Kontrakt między społeczeństwem uiszczającym podatki, czyli nami, a władzą, czyli Królem, w którym zapisane zostałyby nasze prawa. Prawa nabyte przez - podniósł ponownie do góry wciąż trzymaną monetę - pieniądze, za które powinniśmy - podkreślił - "Kupować" nasze prawa jako konsument, aniżeli oddawać je w formie jednostronnej daniny. Królowi - Spojrzał aktorsko w niebo - oddaję hołd, jako memu prawowitemu panu. Rzeczą naturalną jednakże jest się mylić i najświatlejszy umysł świata czy nawet jeden z reprezentantów panteonu boskiego może popełniać błąd. Mą... Mą prywatną ambicją byłoby skierowanie królewskiego wzroku na potrzeby jego ludu. Ludu, który zwłaszcza tutaj, na południu dzięki swemu poziomowi edukacji, dalece przewyższającemu wszelkie inne dzielnice królestwa, powinien otrzymać prawo decydowania o swoich domowych potrzebach. - lekko zadyszany, uśmiechnął się i skłonił w kierunku publiki - Pozwólcie, że teraz spróbuję ocenić szkody poniesione przez brak naszych praw do decydowania o naszych ziemiach, a konkretnie przez brak odpowiedniej legislacji dotyczącej elfów. Życzę spokojnej podróży do waszych włości.

Otarł rękawem pot z czoła i zeskoczył ze stołu. Widać i słychać było że słowa te dobiegały prosto z jego serca, bądź też ich kreator jest wyśmienitym aktorem. Shirav wtedy rzekł Guesselowi - Za chwilkę wrócę - po czym spróbował złapać Lorda Borga by zamienić z nim kilka słów:
-Lordzie, moglibyśmy zamienić słówko na osobności? - Po czym ręką ukazał przestrzeń leżącą parę metrów dalej, gdzie nikogo nie było - Wydaje mi się iż jest lord w pewnym stopniu zainteresowany moją ideą. W przypadku której powodzenia możliwym byłoby znaczne podwyższenie prestiżu waszej jegomości, poprzez... przykładowe mianowanie waszmości reprezentantem rycerstwa południowej prowincji. Prosiłbym, w takim razie o publiczne poparcie moich słów, a także wsparcie moich przyszłych działań, najlepiej poprzez pracę organiczną, a więc przemawianie ludziom do rozsądku. Niedługo spróbuję szerzej kwestię tę przedstawić na uniwersytecie w Oros, liczę na waszą obecność jak i ludzi, których moglibyście do niej zmobilizować.
Po czym z uśmiechem ruszył w kierunku Guessela. Spotykając po drodze swoje sługi, rzekł im:
-Wyruszam ponownie z tych okolic na pewien czas. Dwór... mam nadzieję, że uda się go niedługo odbudować. Zajmijcie się wszystkim. Wiem, że nie będzie łatwo, lecz jeszcze nigdy mnie nie zawiedliście.

-Niewiele pozostanie z tego dworu... Przydałoby się zająć jego remontem. Poza wartością ekonomiczną, którą posiada jako najbliższy port morski przy mieście Oros, posiada także wartość sentymentalną - mówił gładząc swoją dłonią bródkę i oglądając domostwo, po czym spojrzał na Guessela - Pogrzeb... Jak mniemam dobiegł końca - spojrzał szybko w miejsce "pochówku" pod niegdysiejszym oknem - Sądzę, że moglibyśmy ruszać - po czym się lekko uśmiechnął.
http://instagram.com/hierarcha
https://twitter.com/KubaWT

Re: Dwór rodziny Astora

36
Ludzie byli ożywieni, wręcz zafascynowani, chociaż niektórzy, co widać było po ich twarzach, nie do końca rozumieli, bądź nie zgadzali się z tą ideą. Twarze uczonych i wysoko urodzonych powykrzywiały się w dziwnych grymasach zaskoczenia i zdziwienia. Parę osób nie wiedząc, co zrobić, pomyślało najpierw, że to żart. Wzbudzało to dużo kontrowersji i rozbudzało dyskusje, ale większość, chociaż niepewna, wyrażała radość. Gorączkowo rozmawiających zostawił ich wśród namiotów, gdzie zamiast dalej się pakować, niemal wszyscy zabrali się do gromkich debat, lub rozsiadło się, by przysłuchiwać.

Słysząc słowa Shirava, Lord Borg lekko spiął brwi, próbując zrozumieć słowo po słowie, gdyż kwestia to była wielce problematyczna. Finalnie pokiwał głową i rozpromienił się spod swojej brody, cicho śmiejąc się gardłowo - Wątpiłem w to, co się stanie z Astorami spoza Oros, ale widać, iż jesteś synem swego ojca - wyrzucił z siebie mężczyzna, kładąc prawą pięść na klatce piersiowej - Jako rycerz i Lord służę koronie. Jestem wojownikiem, nie uczonym, więc nie wszystko będę rozumiał, ale jeżeli mielibyśmy swoje obrady naszej prowincji, naszych przedstawicieli. Dopóki nie jest to otwartym występem przeciwko Królowi, możemy spróbować, mój drogi. Masz moje poparcie. Pamiętać jednak musisz, że na północ i zachód od Oros też jest parę wpływowych osób, a także nie ma tu Lorda Dwóch Mieczy. Trzeba będzie na następnym zebraniu zadbać i o ich głosy. Ta sprawa może zapewnić bezpieczeństwo nam i całemu Królestwu, więc na parę spraw można będzie przymknąć oko - uśmiechnął się pochmurno Lord Borg, poprawiając znacząco i celowo miecz przy pasie. Gdy wrócono do poprzednio używanego stołu, Shirav od raz przykuł uwagę rozmawiających, a słowa Lorda Borga, który przemówił krótko, przekonały tych, którzy wątpili - Ta sprawa może być przyszłością całego Królestwa. Shirav Astora ma poparcie Zamku Czarnego Nowiu - wzniósł rękę do góry w geście zwycięstwa, a większość zbrojnych wydała zachęcający okrzyk.

- Pomyślę, co da się zrobić z tym remontem. Zabierz, co uważasz za słuszne i zajmij się ostatnimi sprawami. Ja wydam rozkaz do przygotowań - odpowiedział Guesel i machnął ręką w kierunku namiotów, wśród których uwijali się teraz goście. Więcej, niż połowa, nadal stała lub siedziała na pakunkach, rozmawiając ze sobą gorliwie.

- Panie. Czy nie lepiej będzie, jak Twoi ochroniarze ruszą z Tobą i Kyrasem? - zapytał Twój najbardziej zaufany sługa.
Zwykł być Rodowitym Sępem, Chciwym ścierwem zachodu, Niehonorową plagą zdrady, Zdrajcą narodów, Szacunek monetą wyrabiającym, Niemiłym wszelkim cnotom, Zniesławionym imieniem, Parszywym Kłamcą, Jadowitym Mówcą i Obrazą dla domeny króla
Obrazek

Re: Dwór rodziny Astora

37
-Ah, tak. Tak... Będę potrzebował ochrony.
Mówił uśmiechając się do swojej służby. Opisać trzeba będzie dwie persony nie przypadkowo wybrane. Pierwszym ochroniarzem jest Seamus. Człowiek, w wieku około 30-40 lat, z czarną brodą i dłuższymi włosami. Na plecach jego widnieje wielki, dwuręczny miecz z średniej wielkości trójkątną tarczą, zaś przy pasie można zauważyć nieco mniejszą kopię jego już wspomnianego ostrza - Półtorak. Zbroję ma stosunkowo lekką, aczkolwiek starannie wykonaną - lamelkową. Seamus jest byłym żołnierzem, przez pewien krótki czas był dowódcą oddziału Kyrasa i właśnie tym przykuł uwagę swojego obecnego pracodawcy. Pochodził on z tutejszych okolic - jego ojciec trudnił się dbaniem o stajnię Menska i z tego utrzymywał rodzinę. Był jedynakiem, matka zmarła podczas porodu, zaś ojciec w dwunastym roku służby wojskowej swojego syna. Po odejściu z wojska zwrócił się do Menska, prosząc go o pracę, ten zaś skierował go do Shirava, który postanowił go zatrudnić jako swego ochroniarza.
Drugim ochroniarzem jest Lotos. Imię te nadali mu jego wychowawcy w klasztorze na dalekim południu, ziemiach niemalże całkowicie opanowanych przez potwory. Poza tym Shirav nie był w stanie dowiedzieć się zbyt wiele o tejże personie. Jest on bardzo skryty i cichy. Mówi tylko by ostrzec przed niebezpieczeństwem, bądź gdy jest sam na sam z Shiravem, a i wtedy ogranicza się do pojedynczego zdania. Lotos pragnął pracy, obiecał w zamian swoje posłuszeństwo przy czym sztyletem upuścił trochę krwi z swojej ręki i uścisnął nią Shirava, rytuał którego znaczenia Astora w stu procentach nie jest pewien. Do walki wykorzystuje długi, żelazny - dwumetrowy kostur oraz dwa sierpy, które są schowane za jego pasem. Do walki wykorzystuje jednakże przede wszystkim ręce - pięści, zaś sierpy jak i kostur używane są według percepcji Shirava bardzo rzadko, wręcz Shirav nie może sobie przypomnieć kiedy Lotos wykorzystał sierpy w walce. Często medytuje, kładąc jedną nogę na drugą i przeplatając je wzajemnie przy czym zamyka oczy.
Następnie przemówił bezpośrednio do nich:
-Będziemy ruszać do dworu Wschodniego Pana - Po czym dodał - Trzeba mieć się na baczności, czasy nie są wesołe.
Następnie Idąc do Gerarda, powiedział mu:
-Zaopiekuj się dworem, niedługo ktoś powinien tutaj przybyć i pomóc w odbudowie. Statek także potrzebuje konserwacji. Ah... I potrzebuję pióra z paroma kartkami papieru i atramentem, mógłbyś mi przynieść odrobinę?
Po czym Ruszył z zestawem do pisania i swoimi ochroniarzami do Guessela i Kyrasa.
-Jestem w zasadzie gotów - wchodząc do karawany.
Kładąc się na brzuchu, położył kartkę przed sobą i napisał wielkimi literami... tytuł?

ZŁOTY SMOK
Ostatnio zmieniony 06 mar 2015, 16:58 przez Shirav, łącznie zmieniany 1 raz.
http://instagram.com/hierarcha
https://twitter.com/KubaWT

Re: Dwór rodziny Astora

38
Kyras spojrzał na odchodzącego bez słowa Lorda Borga którego po chwili dogonił Shirav i zaczęli o czymś rozmawiać - nie przysłuchiwał się, swoje powiedział. W oddali cały czas było słychać odgłos palącego się domu, pękających desek i walącej się konstrukcji. Nad tym wszystkim kłębiły się ogromne chmury dymu niosące się szybko z wiatrem.

Wojownik wyciągnął zza pazuchy średniej wielkości srebrną manierkę. Na pierwszy rzut oka wydawała się całkiem normalna bez żadnego grawerowania ani szczególnego połysku. Było na niej kilka przetarć i rys. Oczy Kyrasa zalśniły na jej widok. Wolną ręką odkorkował ją powoli i wziął porządny łyk. Na jego twarzy pojawił się lekki grymas - chrząknął i schował ją z powrotem z miejsca z którego ją wziął.
"Na zdrowie ojcze" - powiedział w duchu.

Re: Dwór rodziny Astora

39
Zapewne napiłby się, gdyby mógł. Ale nie mógł. Kyras nie miał żadnej srebrnej manierki, więc jedynie asystował swoją obecnością swojemu bratu, który próbował zadbać o przyszłość rodu oraz całej prowincji - cóż za ambitna sprawa. Wszczęto prędko przygotowania. Długi konwój złożony z chyba pięciu wozów w towarzystwie z kilkoma jeźdźcami na każdy z nich ułożył się na trakcie handlowym, tuż obok wioski, czekając na ostatni wóz - taki sam, jak inne, czyli przypominający wiejski, trochę prosty wóz, sprawdzający się na zimowych, ciężkich drogach. Tam też i usiadł Shirav, pisząc na deskach "Złoty Smok", znajdując zakryty od śniegu kawałek drewna, po czym zasiadł z przodu wozu, gdzie miał deskę, na której swobodnie mógł pisać, równocześnie siedząc tuż za woźnicą, gdzie siadł i Guesel, oraz zapewne Kyras.

Na wozie usadowili się dwaj ochroniarze, oraz czterech zbrojnych w zwykłych, skórzanych pancerzach oraz zielonych pelerynach. Wymieniwszy uprzejmości, oddalono się od dopalającego się dworu w kierunku drogi, którą zaczęli tłumnie wyjeżdżać dawni goście tej stypy, która jak na stypę była całkiem zasobna w emocje. Shirav zostawił majątek w rękach Gerarda i paru służących. Nie wszyscy zdążyli zebrać się ze swoimi namiotami, gdy konwój sześciu wozów minął kolejne wzgórze, zjeżdżając w małą dolinę. Wtedy też widok dworu zniknął już za plecami.

Guesel jechał w ciszy, tak jak i jego ludzie, którzy czasem tylko coś do siebie powiedzieli. Inne wozy zaś były rozmowne, bawiące się. Traktowały to jako atrakcję - długą, zimową podróż. Dzwonki na wozach dzwoniły miło i przyjemnie, a konie parskały co jakiś czas, ciągnąc wozy. Nie jechały one co prawda szybko, ale jak na takie warunki, to cztery konie wydawały się dobrą jakością podróży jak na taki wóz. Jeźdźców było więcej, więc i więcej emocji mogli dostarczyć. Podjeżdżali do niektórych wozów, ścigali się, zjeżdżali w odnogi i doliny nieopodal drogi. Shirav spoglądał na nich z zaciekawieniem - w końcu dużo do robienia nie mógł. To samo i Kyras. Obserwowali sześciu jeźdźców, którzy w trzech dwójkach zapewne robili zwiad terenów po obu stronach drogi, czasami wpadając na trakt z jakiejś gęstwiny, by na następnym zakręcie zboczyć z trasy i zejść z oczu. Nie wyglądali na wojowników - przynajmniej wnioskując po ekwipunku, złożonym głównie ze skórzanych pancerzy, które nie były luksusem wśród rycerzy pokroju Kyrasa. Byli jednak dobrze wyszkoleni.

Łagodne doliny i wzgórza w większości świecące gołymi, białymi prześwitami między rzadkimi gęstwinami i zagajnikami ustąpiły miejsca gęstszej ścianie lasu. Zbocza po obu stronach traktu były strome, a słońce chyliło się ku zachodowi, sprawiając, że droga stawała się teraz ciemniejsza. Na wozy zaczęto wykładać pochodnie. Shirav, ciekaw nadciągających zwiadowców, spoglądał na całą czwórkę, która pojawiła się po dłuższej przerwie daleko wśród drzew, trochę ponad nimi, na jakimś prześwicie wśród lasu. W lato zapewne są tu wspaniałe, wysokie wzgórza, jeżeli nie nazwać tego małymi górami, albo wstępem do nich.

- Co zrobimy, gdy okaże się, że ktoś nie chce takiego obrotu spraw? Lord Dwóch Mieczy, czy chociażby ktoś z północnego-zachodu? - zagaił nagle i nieoczekiwanie Guesel, jakby dawno borykał się z tym problemem.
Zwykł być Rodowitym Sępem, Chciwym ścierwem zachodu, Niehonorową plagą zdrady, Zdrajcą narodów, Szacunek monetą wyrabiającym, Niemiłym wszelkim cnotom, Zniesławionym imieniem, Parszywym Kłamcą, Jadowitym Mówcą i Obrazą dla domeny króla
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Południowa prowincja”