Podziemie Atamańskie - Bar Niewidzialnych Szczurów

1
Strzałka z lubością zajadała się kawałkiem jakiegoś ciasta, bodajże jabłecznika, które zafundował jej gospodarz tego przybytku - łysy jegomość z bujną brodą i o chytrym spojrzeniu, którym obdarzał ją, kiedy tylko pojawiła się w środku. Niestety, pomimo tego, że było to niezbyt przyjemne miejsce - nie tylko z powodu gospodarza, ale i atmosfery oraz estetyki, to musiała tutaj bywać.

Bar był raczej skromną i skąpą instytucją - niezbyt obiecujące, drewniane drzwi bez większych zabezpieczeń i równie niezbyt obiecujący szyld z narysowanym białym szczurem w masce zakrywającej jedynie oczy były wizytówką niezbyt obiecującego wnętrza. Aby się tutaj dostać trzeba było zejść z Targu w Centrum w jedną z odnóg niezbyt uczęszczanych korytarzy, która biegła nieopodal bardziej popularnego przejścia po włościach Trzeciego Atamana. Niemniej, Bar ten był bardzo ważnym punktem dla tego obszaru - miał niezbyt wielu klientów, jedzenie nie było zbyt smaczne, a piwo było rozrzedzone. Także i zimno oraz wilgoć niesłychanie tutaj dokuczały. Tak czy inaczej, to tutaj najłatwiej było w tej części Podziemia o wynajęcie kogoś do roboty, a ostatnia wzbogaciła ją o sto gryfów - włamanie i zabranie tej dziwnej statuetki z któregoś z domów handlowych na powierzchni nie było trudne.

- Hej, mała! Co tu robisz sama, hłe! - zaśmiał się w dziwny, wieprzny sposób jakiś bardzo gruby i całkiem obleśny mężczyzna, o długim, skórzanym, bogatym płaszczu z elementami futra. Płaszcz jednak odkrywał jego ogromny bęben, na który nie dało się naciągnąć koszuli, którą założył. Wieprz byłoby dla niego dobrym przezwiskiem. Zarówno on, jak i jego dwóch kompanów spoglądało teraz na Strzałkę z dziwnym pożądaniem i pewnością siebie. Jej pracodawca, z którym kilka razy się tutaj spotykała, by wykonywać roboty dla Trzeciego Atamana jeszcze się nie pojawił, a gospodarz raczej wolał się w nic nie wtrącać. Swoją drogą, przyjechanie tutaj zażegnało większość jej problemów z Simmeonem oraz tymi, którzy mogli jej źle życzyć - tutaj zarabiało się dużo lepiej - Hej! Ogłuchłaś, dziewucho? - zakrzyknął włochaty kompan spasionego.
Zwykł być Rodowitym Sępem, Chciwym ścierwem zachodu, Niehonorową plagą zdrady, Zdrajcą narodów, Szacunek monetą wyrabiającym, Niemiłym wszelkim cnotom, Zniesławionym imieniem, Parszywym Kłamcą, Jadowitym Mówcą i Obrazą dla domeny króla
Obrazek

Re: Podziemie Atamańskie - Bar Niewidzialnych Szczurów

2
Strzałka siedziała w barze pogrążona we własnych myślach. Odkąd przybyła tutaj z Ujścia, jej życie całkowicie się zmieniło. Nie stwierdziła, czy zmiany te wyszły jej na dobre, czy też nie. Tutaj było po prostu inaczej. Z ulgą powitała fakt, że nie musi się już obawiać, że spotka gdzieś na ulicy swojego największego wroga. Stwierdziła jednak również, że w Ujściu życie było znacznie ciekawsze. Może z czasem się to zmieni, jednak zlecone zadania z reguły odbierają ten element ryzyka, wiążący się z często niepełnymi, lub nawet żadnymi informacjami o swojej ofierze.

Z zamyślenia wyrwał ją jakiś głos. Gdy Strzałka go usłyszała, westchnęła w duchu. Obróciła się, aby sprawdzić, któż to ośmiela się przeszkadzać jej w spożywaniu tego nawet dobrego jabłecznika. Jednak ich widok spowodował, że o mało co, ów jabłecznik wylądowałby powtórnie na talerzu. Strzałka uznała, że nie warto poświęcać im swojej uwagi. Jeżeli do niej podejdą, to gorzko tego pożałują. Odwróciła się z powrotem w kierunku swojego posiłku i zaczęła jeść dalej. Zastanawiała się jednak, gdzież się podział jej pracodawca. Powinien już tutaj być kilka chwil temu.

Re: Podziemie Atamańskie - Bar Niewidzialnych Szczurów

3
Gdy odwróciła się do posiłku, jeden z mężczyzn zaklął parszywie pod nosem, a drugi aż zaśmiał się okropnym, rechoczącym śmiechem. Natomiast gdy się odwracała, kątem oka zobaczyła, jak mina Wieprza wykrzywia się w szerokim uśmiechu, a jego dłonie lądują na stole. Usłyszała dziwne szurnięcie, gdy gdy mężczyzna wstawał od swojego stołu, a za nim zrobiło to dwóch kolejnych, po chwili odstępu od niewątpliwie przywódcy tej małej szajki.

- Hej, ladacznico! Niby sądzisz, że jesteś dla nas za dobra? Miewałem droższe - zaczął wręcz krzyczeć, podnosząc głos, pełny zdenerwowania Wieprz, niewątpliwie, sądząc po odległości głosu, zbliżając się do Strzałki. Podszedł obok jej stolika i oparł się o niego dłońmi, nachylając się obok. Mimowolnie twarz kobiety wykrzywił grymas niechęci, gdy poczuła smród mężczyzny - potu i gorzałki.

- Ciszej tam - syknął jakiś oddalony o dwa stoły mężczyzna o potężnej budowie ciała. Wyglądał prawie, jak olbrzym, osłonięty żelaznymi naramiennikami, hełmem i peleryną. Nie powiedział jednak nic więcej, tylko skupił się dalej na kuflu napełnionym cierpkim piwem, zapewne rozwodnionym.
Niemniej, mężczyźni nie stracili nic ze swojej odwagi, chociaż przez chwilę zachowywali się niepewnie i nic nie mówili. Dwóch pozostałych stanęło po drugiej stronie Strzałki. Gospodarz tego miejsca zniknął gdzieś w drzwiach za ladą - Napytasz sobie biedy, przychodząc w miejsca przeznaczone dla prawdziwych Oszustów, a nie ladacznic. Powiedz no, co tam skrywasz pod tym ubrankiem? - zapytał roześmiany Wieprz, plując sobie brodę, wyciągając rękę w kierunku ramienia Strzałki.
Zwykł być Rodowitym Sępem, Chciwym ścierwem zachodu, Niehonorową plagą zdrady, Zdrajcą narodów, Szacunek monetą wyrabiającym, Niemiłym wszelkim cnotom, Zniesławionym imieniem, Parszywym Kłamcą, Jadowitym Mówcą i Obrazą dla domeny króla
Obrazek

Re: Podziemie Atamańskie - Bar Niewidzialnych Szczurów

4
Strzałkę rozbawiła postawa mężczyzn. Próbowała już kiedyś zrobić listę mężczyzn, którzy nie myślą tylko i wyłącznie za pomocą swojego kutasa. Jednak niestety nie udało jej się tego dokonać. I to nie z powodu tego, że nie umie pisać. Nawet gdyby umiała, to na nic by się jej to nie zdało. W każdym razie, chyba nie było jej dane, spokojnie dokończyć jabłecznika.

Ponownie spojrzała na trójkę mężczyzn. Tym razem z wielkim trudem, udało jej się zmusić do uśmiechu. Skoro ci panowie, aż tak chcieli stracić swoje sakiewki, to przecież zbrodnią byłoby im odmówić!

-Widzę, że panowie są bardzo niecierpliwi. Jednak zdajecie sobie sprawę, że takie usługi darmowe nie są. Pokażcie sakiewki to będziemy mieli podstawę, aby porozmawiać. - Miała nadzieję, że zabrzmiało to wiarygodnie. W myślach natomiast zastanawiała się chwilę, o kogo im chodziło, gdy mówili "Oszustów".

Re: Podziemie Atamańskie - Bar Niewidzialnych Szczurów

5
Mężczyźni jakby stracili ze swojego animuszu i natręctwa, nie spodziewając się takiej odpowiedzi. Wieprz wykrzywił dziwnie twarz i podrapał się po czubku głowy, chrumkając niezdecydowanie - Znaczy ten... - nagle jego twarz się rozjaśniła, jakby wpadł na jakiś pomysł, albo ponownie zyskał inicjatywę, na co jego kompani spojrzeli na niego z nadzieją, samemu zapewne nie wiedząc, co odpowiedzieć.

- My nie musimy płacić, my jesteśmy od Trzeciego Atamana! Ha! To Ty powinnaś nam płacić za to, że się Tobą zajmiemy - na co pozostali dwaj mężczyźni zarechotali gardłowo, przymykając oczy i ciesząc się niezmiernie. Od strony stolika, przy którym siedział mocarny mężczyzna doszedł gniewny pomruk, który zapewne ostudziłby zapędy trójki, ale oni tego nie usłyszeli i mówili dalej. Jednakże, obcy mężczyzna nic dalej nie powiedział, wpatrując się w swój kufel, jakby poszukując czegoś na jego dnie.

- Zobacz, powąchaj suko, jak pachną prawdziwe pieniądze, ghe, ghe - zaryczał niemal Wieprz, odkrywając połę skórzanego płaszcza, za którym obok całkiem solidnego buzdyganu zatkniętego za pas dało się dojrzeć dwie, pękate, dobrej jakości sakiewki z grubego materiału, przez które przebijały się gdzieniegdzie kanty, zapewne monet - Co Ty na to? - rzucił kolejny z mężczyzn, rzucając na jej stolik z pogardą jednego gryfa, śmiejąc się do niego - Tyle starczy? - karczmarz pojawił się z bladą miną za ladą, mając ręce pod nią, gdzieś coś tam grzebiąc.
Zwykł być Rodowitym Sępem, Chciwym ścierwem zachodu, Niehonorową plagą zdrady, Zdrajcą narodów, Szacunek monetą wyrabiającym, Niemiłym wszelkim cnotom, Zniesławionym imieniem, Parszywym Kłamcą, Jadowitym Mówcą i Obrazą dla domeny króla
Obrazek

Re: Podziemie Atamańskie - Bar Niewidzialnych Szczurów

6
Gdy Strzałka zobaczyła sakiewki, oczy dosłownie na moment się jej rozszerzyły. Jednak szybko się opanowała. Nie można przecież rozegrać tego tak błyskawicznie.

-Mówicie, że jesteście od Trzeciego Atamana? Pewnie jesteście więc bardzo ważni. I macie komnaty pełne przepychu... - Strzałka rozejrzała się po pomieszczeniu i zrobiła minę wyrażającą niezadowolenie. - Tutaj z kolei jest tak niewygodnie, brudno i zimno. Z pewnością nie zaznacie tutaj ze mną przyjemności, jaką mogę wam dać. Może zabierzecie mnie do swoich komnat? - Powiedziała to mrugając do nich.

Następnie wstała z miejsca i ruszyła do wyjścia. Gdy przechodziła koło swojego "klienta", położyła na chwilę dłoń na jego przyrodzeniu oraz szepnęła- To jak będzie?

Re: Podziemie Atamańskie - Bar Niewidzialnych Szczurów

7
- No pewnie - zaśmiał się Wieprz i skinął na tamtych dwóch, którzy z zagadkowymi uśmiechami, które jakby trochę im przez chwilę zrzedły ruszyli do wyjścia, przepychając się po drodze przez ławy i stołki, nie używając szerszych przejść, którymi musieliby pokonać kilka metrów więcej. Widocznie lenistwo szło u nich w parze z zapachem - było zaawansowane.
- Nie mam złotych ścian, ale jak widać, mam za co jeść - wyszczerzył się gruby mężczyzna, jakby przymilnie i nie już tak ohydnie. Pomimo tego, czujne uszy Strzałki spośród szeptów dwóch pozostałych oblechów przy drzwiach wyłapały wyraźnie zwrot nie zapłaci, co może zostało nawet wypowiedziane celowo w tak głośny sposób. Wyglądało nawet na to, że mężczyźni są nagle obrażeni na swojego przewodnika po Podziemiu, którym był Wieprz.

Gdy Strzałka wstała i zrobiła to, co zrobiła, mężczyzna wyszczerzył zęby, otworzył szerzej oczy i aż cały się popluł, chichocząc przez chwilę, mówiąc przez zęby - Tak, tak. Już idziemy, już, tam. Chodź - był tak podekscytowany, że niemal się zrywał. Ruszył ku wyjściu, ku dwóm innym mężczyznom, którzy zmrużyli oczy, ale na jakieś słowo Wieprza roześmiali się cicho, spoglądając na cichego jegomościa, który zwracał im wcześniej uwagę. Widocznie wzięli sobie to do serca, by go nie prowokować, skoro mają wyjść z baru.

Karczmarz spojrzał nagle zza lady, marszcząc czoło i bębniąc niespokojnie palcami po blacie.
Zwykł być Rodowitym Sępem, Chciwym ścierwem zachodu, Niehonorową plagą zdrady, Zdrajcą narodów, Szacunek monetą wyrabiającym, Niemiłym wszelkim cnotom, Zniesławionym imieniem, Parszywym Kłamcą, Jadowitym Mówcą i Obrazą dla domeny króla
Obrazek

Re: Podziemie Atamańskie - Bar Niewidzialnych Szczurów

8
Strzałka słysząc szepty, uśmiechnęła się do siebie w duchu. Oj zapłaci. I to jeszcze jak! - Powiedziała sobie w myślach. Była mocno podekscytowana. Dzisiejszy dzień może okazać się bardzo zyskowny. Zadowoliła ją reakcja grubasa. Nie powinien być trudnym celem. Gdy tamten się popluł, ruszyła dalej przeczesując przy tym włosy, aby ukryć minę obrzydzenia, przed pozostałą dwójką. Cały czas uważnie ich obserwowała. Musiała się dowiedzieć, gdzie trzymają broń, ile jej przy sobie mają, a także jak przymocowane są ich sakiewki. Gdy dotarła do wyjścia, skinęła na tamtych dwóch, mówiąc: Prowadźcie.

Re: Podziemie Atamańskie - Bar Niewidzialnych Szczurów

9
Wieprz wyszedł jako pierwszy, gdyż jego kompani przepuścili go przodem, natomiast Strzałkę zaraz po nim, wyczekująco czekając, aż przejdzie. Jeden z nich klepnął ją z chichotem w pośladki. Dziewczyna szybko spojrzała po ich ekwipunku - nie mieli pancerzy, jedynie skórzane kubraki. Wieprz miał za pasem, po jego prawej stronie buzdygan, całkiem spory a po lewej stronie, również przy pasku, sakiewki z monetami, jak przypuszczała Strzałka. Wszystkie ich sakiewki były prawdopodobnie przy paskach - Wieprz miał trzy, reszta po jednej. Przywiązane były dziwnymi linkami do metalowych kółek. Dwaj pozostali mieli niemal identyczne krótkie siekiery, również za paskami, ukryte trochę za ich podróżnymi, nędznej roboty płaszczami, łatanymi tu i ówdzie.

Wychodząc dostrzegła zdziwiony i jakby trochę nachmurzony wzrok karczmarza. Czyżby miał złe, że wyszła, pomimo tego, że miała załatwić sprawy dla Trzeciego Atamana? Zapewne jakby coś Strzałka zrobiła źle, spadłoby to na biednego wyzyskiwacza-gospodarza. Niemniej, wyszła.

Nie szli daleko, po kilkunastu krokach weszli w jakąś ciemną odnogę tunelu, w którym nikogo nie było, a gdzieś dalej były po jednej ze stron drzwi z pionowo ułożonych desek, zbitych ze sobą kawałkiem żelaza - Hihieh - zagadał Wieprz, uśmiechając się przymilnie i idąc ze Strzałką ze swoją dłonią na jej talii - Od dawna tu jesteś, maleńka? - drzwi przybliżały się z każdym krokiem. Zapewne to one były celem tej podróży.
Zwykł być Rodowitym Sępem, Chciwym ścierwem zachodu, Niehonorową plagą zdrady, Zdrajcą narodów, Szacunek monetą wyrabiającym, Niemiłym wszelkim cnotom, Zniesławionym imieniem, Parszywym Kłamcą, Jadowitym Mówcą i Obrazą dla domeny króla
Obrazek

Re: Podziemie Atamańskie - Bar Niewidzialnych Szczurów

10
Strzałka wychodząc z baru, spostrzegła kątem oka zatroskaną minę barmana. Biedaczyna miał pewnie ciężki orzech do zgryzienia. Przeczuwała jednak, że ta trójka zapewni jej większy zysk niż Trzeci Ataman, dlatego postanowiła barmana całkowicie zignorować. W głowie zaczęła układać plan kradzieży. Ciężko będzie ukraść wszystkie sakiewki. Po prostu nie ma gdzie ich schować. Dlatego zamierza skupić się tylko na Wieprzu. Sakiewki są zawieszone na linkach, wszystkie w jednym miejscu, więc jest szansa na przecięcie wszystkich linek naraz. Jednak nie dopatrzyła się na razie żadnych dróg ucieczki, a wolałaby uniknąć bliższego kontaktu z Wieprzem. Zwłaszcza seksualnego. Chociaż z jego buzdyganem, też nie chciałaby się zapoznać. Z zamyślenia wyrwał ją głos Wieprza.

-Nie od tak daw... - zaczęła mówić Strzałka, gdy nagle jej głos się zawiesił. Właściwie to kiedy ona tutaj przybyła? Rok temu, czy może półtora? W tych cholernych podziemiach ciężko jest mierzyć czas. W Ujściu pod tym względem było na pewno lepiej. Zawsze to lepiej jest pooddychać świeżym powietrzem. A właściwie nie świeżym, ale przynajmniej naturalnym. A tutaj? Ściana z lewej, ściana z prawej, z przodu za kilkadziesiąt metrów ściana, a za plecami też ściana. Na początku było trudno się przyzwyczaić. Niektórzy pewnie powiedzieliby, że w Ujściu też są podziemia, jednak Strzałka mało w nich przebywała, więc dla niej to nie ma żadnego znaczenia. Wróciła jednak myślami do obecnej sytuacji. Z przodu widoczne były drzwi... Szczerze mówiąc drzwi jak każde inne. Najwidoczniej jednak to one były celem tej wędrówki. Przy tak wypchanej sakiewce, powinny być porządniej zrobione. Jednak nie jest to najważniejsze. Strzałce przecież chodziło o brak publiki. Wracając do pytania rzekła - Nie mam pojęcia jak długo tu jestem. Zbyt rzadko widuję światło dzienne.

Drzwi zbliżały się jednak nieubłagalnie. Strzałka ustawiła się po lewej stronie Wieprza. Rozglądała się wciąć po okolicy w nadziei, że znajdzie gdzieś jakąś odnogę gdzie mogłaby prysnąć, razem z sakiewkami.

Re: Podziemie Atamańskie - Bar Niewidzialnych Szczurów

11
Tak jak było już wcześniej, Strzałka szła sobie ciasnym, prostym, ciemnym korytarzem, który miał tylko jedną odnogę - owe drzwi, do których prowadził ją zasłaniający niemal całe przejście Wieprz. Słyszała za sobą ciche kroki dwóch innych towarzyszy, chichoczących od czasu do czasu jako reakcja na jakieś sprośne dowcipy. W końcu zatrzymali się przy drzwiach i grubas z buzdyganem uśmiechnął się cwaniacko, odwracając się do niej brzuchem i pokazując jedyną drogę do przejścia - ciemny prostokąt drzwi do jeszcze ciemniejszego pokoju, w którym nie widać było niemalże nic.

- Panie przodem - rzucił lekko pochylając głowę, co bardzo nie pasowało do jego chamskiego obycia, którym wręcz emanował. Strzałka musiała więc zapewne spełnić teraz swoją obietnicę, w której miała zaspokoić w najlepszym przypadku jednego z mężczyzn, chociaż śmiało można było powiedzieć, że tamtych dwóch nie odpuści, skoro Wieprzowi się dostanie.
Zwykł być Rodowitym Sępem, Chciwym ścierwem zachodu, Niehonorową plagą zdrady, Zdrajcą narodów, Szacunek monetą wyrabiającym, Niemiłym wszelkim cnotom, Zniesławionym imieniem, Parszywym Kłamcą, Jadowitym Mówcą i Obrazą dla domeny króla
Obrazek

Re: Podziemie Atamańskie - Bar Niewidzialnych Szczurów

12
Z każdym krokiem, Strzałka zaczynała coraz bardziej panikować. Nie miała dokąd uciec. Na razie jedyną drogą ucieczki, był tunel, którym tutaj przybyli. Prawdopodobnie nie uniknie więc, bliższego kontaktu z tamtą trójką... Chyba, że ich zabije. Jednak na samą myśl o powrocie do zabijania, Strzałka poczuła niechęć do samej siebie. Ostatnio taką konieczność miała jeszcze za czasów Ujścia. Cóż... Zobaczy się w środku. Spojrzała jeszcze raz po twarzach tamtej trójki. Co też ją naszło, aby "przyjąć" ich ofertę? Teraz jednak jest za późno na takie rozważania. Powiedziała do nich Skoro panowie tacy mili? - następnie odwróciła się w kierunku drzwi i przekroczyła próg.

Re: Podziemie Atamańskie - Bar Niewidzialnych Szczurów

13
Z momentem wkroczenia przez próg Strzałka zdała sobie sprawę, że udała się za trzema zbirami, którzy niewątpliwie chcieli ją zgwałcić i być może nawet zabić, a co do tego pierwszego, co sami wcześniej obwieszczali. Cóż, nie był to dobry pomysł, lecz dzielna kobieta Podziemia z pewnością miała jakiś dobry, ukryty plan. Dobrowolnie w końcu oddała się w ręce Wieprza.

- Panowie? Mili? Wchodź, Ty dziwko! - syknął stojący za nią jeden z dwóch pozostałych bandytów i zdecydowanym ruchem pchnął nią na framugę drzwi, a jej głowa została uderzona czymś ciężkim, niemal momentalnie. Na chwilę była zamroczona, nie mogąc nic zrobić - dosłownie zdążyła jedynie zrobić kiwając się krok do przodu, gdy Wieprz z chichotem złapał ją od tyłu jedną ręką w pasie, a drugą za lewą rękę. Ktoś inny natomiast złapał jej prawą rękę i wykręcił ją za plecy, podczas gdy jej lewa ręka pozostawała złapana koło jej ramienia.

Drzwi zamknęły się z trzaskiem, gdy trzeci mężczyzna wszedł do środka. Było niewyobrażalnie ciemno, a jedyne, co słyszała, to ohydne chichoty i mlaskania. Zapach był jednak gorszy - jakby coś tutaj niedawno umarło. Zapaliła się pochodnia, trzymana przez trzeciego, uśmiechniętego szeroko mężczyznę, która oświetliła kilka materaców na środku nie wiadomo jak dużego pomieszczenia. Wolną ręką złapał ją za pierś, chichocząc jeszcze głośniej.

- Nie kop i nie wierzgaj. Przeszukaj ją - wyszeptał do ucha Wieprz, kończąc prawie, że ogłuszającym okrzykiem do trzymającego pochodnię, który zaczął przeszukiwać jej pancerz. Poczuła na plecach coś twardego. Sztylet, rzecz jasna. Cóż by innego. Ktoś zdjął jej z pleców kołczan i łuk, zsuwając je po lewej ręce, trzymanej przez Wieprza.
Zwykł być Rodowitym Sępem, Chciwym ścierwem zachodu, Niehonorową plagą zdrady, Zdrajcą narodów, Szacunek monetą wyrabiającym, Niemiłym wszelkim cnotom, Zniesławionym imieniem, Parszywym Kłamcą, Jadowitym Mówcą i Obrazą dla domeny króla
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Irios”