Re: Podziemie Atamańskie - Włości Drugiego i Trzeciego

16
Sorin niezbyt wiedział co to ten czarnoziem lecz nie przejął się tym zbytnio. Przywykł do uwag związanych z jego względną abstynencją. Profesja? Jedyne co właściwie umiał robić, to zabijanie. Wybór będzie raczej prosty, zabójca, wojownik. Może da się żyć z tego jakoś przyzwoicie a zawsze istnieje ktoś za kogoś ktoś inny chce zapłacić pieniądze. Nigdy nie ma tak, że wszyscy się lubią i szanują.

-Nie myślałem jeszcze nad tym co będę robił. O ile wybór zależy ode mnie to pewnie będę zabójcą lub wojownikiem. W międzyczasie Sorin spostrzegł grymas Irada i wyjaśnił krótko dlaczego nie może mocniejszych trunków. -Nie mogę stracić nad sobą panowania, mogłoby to zabić nas wszystkich. Sorin miał nadzieję, że zabrzmiało to chociaż trochę strasznie.

Re: Podziemie Atamańskie - Włości Drugiego i Trzeciego

17
Gdy wspomniał coś o tym, że to mogłoby każdego zabić, Irand zmarszczył lekko brwi, gdyż nie wiedział, o co chodzi Sorinowi, ale uśmiechnął się sztucznie. Co prawda jego demona nie wyczuto, ale lepiej uważać z opowiadaniem o Malakirze. Ten jednak był dziwnie odprężony i spokojny, pomimo bliskości Horgunda, który zapewne był gdzieś niedaleko - w górę, w boki, w dół, ale niedaleko.

- Uu, groźny - Tom zaśmiał się cicho, ale nie wyśmiewając się z chłopaka. Bardziej rozumiejąc to jako żart, niektórzy trochę zachichotali, jeden, o ciemnym odcieniu skóry, podobnym do lekkiego brązu rzucił trochę posępnie znad piecyka, nad którym się pochylał - Brzmiało jak groźba - na co Tom od razu zareagował, zmieniając temat - Nie martw się o nas. Zapewniam Ci, każdy z nas miał do czynienia ze śmiercią. Co prawda nam się do niej niezbyt śpieszy, ale gdy nadejdzie, nie będę płakać, gdyż śmierć to codzienność ludzkiego życia - skwitował mężczyzna i siedząc rzucił zaciekawionym spojrzeniem na Iranda, co Sorin dojrzał. Ten jednak jedynie wzruszył ramionami - zapewne chodziło o kwestię zabijania.

Fioletowy jegomość obrócił się przez ramię i cicho, nie przebijając się przez gwar rozmowy i śmiechów reszty mężczyzn rzucił - Spokojnie Sorinie, bez takich wiesz, deklaracji. Nie możesz do siebie zrażać tak szybko ludzi - po czym, gdy zobaczył spojrzenie mężczyzny o ciemniejszej skórze rzucił ku niemu ostrym spojrzeniem - Sorin zapewne zostanie Przybocznym. Ma też zadatki na dobrego majchra, albo nawet Kapitana - na te słowa ten niezbyt przyjazny typ odwrócił wzrok i wpatrzył się gdzieś w okno.
- Opowiedz coś o sobie. Jak walczyłeś? I gdzie? Jakieś bitwy, zabijanie, coś? Może być ciekawe - zachęcał Tom, na co Irand skinął głową do Sorina, również sugerując opowieść.
Zwykł być Rodowitym Sępem, Chciwym ścierwem zachodu, Niehonorową plagą zdrady, Zdrajcą narodów, Szacunek monetą wyrabiającym, Niemiłym wszelkim cnotom, Zniesławionym imieniem, Parszywym Kłamcą, Jadowitym Mówcą i Obrazą dla domeny króla
Obrazek

Re: Podziemie Atamańskie - Włości Drugiego i Trzeciego

18
Słysząc pytanie Toma o bitwy i walkę, Sorin westchnął i zaczął opowiadać.

-Nigdy nie brałem udziału w żadnej bitwie. Zawsze walczyłem tylko dla siebie lecz nigdy by coś zdobyć. Co do samej walki, zazwyczaj kończy się szybko. Mało osób uszło żywych po dobyciu przeze mnie miecza. Jednym z nich jest Irand. Mówiąc to, Sorin uśmiechnął się, czego nie było widać i spojrzał na niego. Może on poświadczyć o mej szybkości działania. Chciał mnie nieźle wyrolować lecz koniec końców zrobił interes życia.


Sorin czuł, że atmosfera między nimi jest przyjazna. Są to dobrzy ludzie, nawet jeśli robią mało moralne rzeczy. Zpewne wszyscy tu zebrani to złodzieje, oszuści lub paserzy, na takich oni właśnie wyglądali. Po krótkiej pauzie rzekł.

-Co to w ogóle za miejsce? Bo mam wrażenie, że nie jest to zwykła karczma.

Re: Podziemie Atamańskie - Włości Drugiego i Trzeciego

19
Tom trochę posmutniał, jak i cała reszta, gdy dowiedzieli się, że nie usłyszą żadnej opowieści bitewnych, ale gospodarz wzruszył ramionami i uśmiechnął się lekko. Gdy jednak usłyszał wzmiankę o Irandzie, podniósł brwi do góry i spojrzał zdziwiony na fioletowo ubranego jegomościa, który skwitował to tylko parsknięciem i wzruszeniem ramion - Jest cholernie szybki. Jego miecz jest może nawet szybszy, niż mój sztylet. Wolałem jednak nie sprawdzać - uśmiechnięty trącił Sorina ramieniem, puszczając mu oko.

Ciemnoskóry mężczyzna zaś jedynie westchnął i zaczął coś buczeć pod nosem, na co Irand spojrzał na niego twardo i zapytał - Chciałeś coś powiedzieć? Podważyć coś? - Sorin zdziwił się, gdyż nie spodziewał się takiego tonu głosu po kimś tak miłym. Wskazywał on na pewność siebie i groźbę godną spełnienia. Tamten jednak odpowiedział jedynie, wymuszając uśmiech - Mówiłem jedynie, że jestem pełen podziwu dla umiejętności ludzi Drugiego Atamana - Irand jednak nie wydawał się przekonany. Wymienił znowu z Tomem spojrzenia, lecz nic nie powiedzieli, a w pokoju znowu wyrósł gwar wielu rozmów, przekładanych na okrzyki, śmiechy i opowieści.

- Karczma? Cóż. W Podziemiu mało jest takich miejsc. Są tutaj różnego rodzaju miejsca, gdzie można się napić piwa, coś zjeść, przenocować, albo wynająć ladacznicę - zaczął mówić Tom, zaciągając się dymem z drewnianej, ładnie wyrzeźbionej we wzorach i ozdobach fajki - Ale takich gospód i karczem, jak na powierzchni, to raczej nie ma. A jak są, to niskich standardów. Takie miejsca jak to, nazywamy potocznie salonikami, gdyż nie ma to nazwy. Są to po prostu na wpół publiczne, a na wpół prywatne miejsca, które są tak jakby salonem czyjegoś domu. W tym przypadku mojego domu - skłonił lekko głowę, jakby przyjmował jakiś komplement od samego siebie i rozejrzał się z uśmiechem po wnętrzu dobrze urządzonego pokoju.

- Saloniki są różne. Zazwyczaj schodzi się tam wieczorami kilkanaście osób. Plotkują sobie, piją, zażywają narkotyki, bawią się. To najczęstsza tutaj rozrywka. A mój salonik jest w Centrum najlepszym. Podobnież u Szóstego jest jakiś sławny Błękitny Salon, ale, tutaj przynajmniej nie cuchnie ścierwem - na żart ten zaśmiali się wszyscy, poza tym ciemnoskórym. Sorin, dzięki swojej czujności kolejny raz zauważył, wymieniane spojrzenia Iranda oraz Toma.

Fioletowy jegomość nachylił się ku tyłowi, wykorzystując hałas rozmów i wyszeptał - Sorinie. Wiem, że to Twój pierwszy dzień, ale Horgund i tak będzie chciał, bym prędzej czy później Cię sprawdził. Widzisz, mamy z Tomem powody, by zabić kogoś. Teraz - Irand uśmiechnął się niewinnie, aby nie wystraszyć Sorina tą propozycją - Nie musisz tego robić, ale spróbuj zabić tego ciemnoskórego. Bez tej swojej szybkości i najlepiej jakoś bez brudzenia i rozlewu krwi, a dam Horgundowi swoje słowo, żeś godzien bycia Leszym. Nie martw się, to ja i Tom ustawiamy tutaj zasady, więc każdy Cię poprze. To co, chcesz spróbować? - zagadnął Irand, mrużąc zawadiacko oczy i uśmiechając się łobuzersko.
Zwykł być Rodowitym Sępem, Chciwym ścierwem zachodu, Niehonorową plagą zdrady, Zdrajcą narodów, Szacunek monetą wyrabiającym, Niemiłym wszelkim cnotom, Zniesławionym imieniem, Parszywym Kłamcą, Jadowitym Mówcą i Obrazą dla domeny króla
Obrazek

Re: Podziemie Atamańskie - Włości Drugiego i Trzeciego

20
Sorin nie miał pojęcia czy Irand był tak słabym kłamcą czy tylko takiego udawał. Od razu było wiadomo, że jest to potpucha. Nawet jeśli liczy on na potknięcie Sorina, to i tak nic to nie zmienia.

- Jeśli faktycznie chcesz jego śmierci, zginie. Mogę powstrzymać krew, ale warunków jak go zabiję, nie możesz mi narzucić. Pytam jeszcze raz. Ma on zginąć?

Sorin był pewien blefu, więc mógł grać twardziela.

Re: Podziemie Atamańskie - Włości Drugiego i Trzeciego

21
Irand pokiwał głową potakująco - Chodzi o to, by nie nabrudzić. Tom i ja jesteśmy zgodni. Zabij i nie daj się zabić - zmrużył oczy i zmarszczył lekko czoło, ale jego mina nadal była twarda i pewna. Sorin, patrząc w jego oczy widział, że mężczyzna nie wygląda, jakby miał kłamać, bądź żartować. Zadanie było proste - zabić. Ale, czy to na pewno nie jest żaden test? A jeżeli tak, to czy polega on na zabiciu, czy na tym, by nie zabijać? Chłopak nie wiedział, ale coś mu podpowiadało, że to, co teraz zrobi, jest dla Iranda bardzo ważną wskazówką.

Dzięki swojej czujności widział, jak podczas rozmowy ciemnoskóry mężczyzna spoglądał ku niemu i Irandowi co jakiś czas, a Tom w bezruchu udawał, że bawi go jakiś żart. Bądź faktycznie pogrążony był w tych żartach i dowcipach, którymi sypali mężczyźni.
Zwykł być Rodowitym Sępem, Chciwym ścierwem zachodu, Niehonorową plagą zdrady, Zdrajcą narodów, Szacunek monetą wyrabiającym, Niemiłym wszelkim cnotom, Zniesławionym imieniem, Parszywym Kłamcą, Jadowitym Mówcą i Obrazą dla domeny króla
Obrazek

Re: Podziemie Atamańskie - Włości Drugiego i Trzeciego

22
Sorin na prawdę spoważniał. Tak po prostu spod żartów i śmiechu, zabić kogoś? Miejmy nadzieję, że był to tylko test, a ciemnoskóry wiedział o wszystkim i jakoś zareaguje. Z drugiej strony Irand jest już długo w tej branży, może tak tutaj się wszystko odbywa. Sorinowi jedynego czego na prawdę nie brakowało to obojętności. Jeśli Tom i Irand liczą na współczucie i litość, to już się przeliczyli.
Na kiwnięcie głowy Iranda. Sorin rzekł tylko. -Obyś miał dobry powód. Po czym zgiął się lekko tak jakby chciał się podrapać po nodze, była to jednak idealna pozycja z której można wyjąć miecz. Za pomocą znanego już Irandowi skoku w ułamku sekundy znalazł się za ciemnoskórym mężczyzną. Jego ruch zauważył tylko sam kanciarz bo tylko on wiedział co się stanie, w każdym razie był on w stanie zobaczyć małą białą smugę. Będąc już za plecami swojego celu, Sorin użył dużo siły i wyjmując miecz z pochwy pionowym ruchem uderzył go w potylicę, głowicą tak by odebrać mu świadomość lub przynajmniej nie z gorsza go ogłuszyć. Nie czekając na oklaski, obnażył całe ostrze i chwytając lewą ręką za włosy mężczyzny, odchylił mu głowę do przodu i przyłożył czubek miecza w miejsce w które przed chwilą uderzył. Pchnięcie w miękką część potyliczną z pewnością przebije rdzeń kręgowy i nie narobi przy tym zbytniego bałaganu. Nikt by go nie chciał. Z tak przygotowanym pchnięciem Sorin spojrzał szybko na Iranda. Całość trwała około sekundy i tylko stanowcza reakcja Iranda mogła uratować teraz biednego ciemnoskórego jegomościa.

Re: Podziemie Atamańskie - Włości Drugiego i Trzeciego

23
Wszystko stało się tak szybko i gwałtownie. Gdy Sorin sięgał do nogi, by zacząć swój taniec, Irand spojrzał na niego z dziwnym błyskiem w oku. Wyglądało to jak mieszanina determinacji, a może nawet fascynacji tym, co się zaraz stanie. Skacząc do przodu chłopak wywołał ogromny przestrach i zdziwienie. Reakcje były podobne, jak na początku - niektórzy zostali sparaliżowani strachem, a inni byli na tyle szybcy, by coś zrobić - wyjmowali noże, miecze, lub odskakiwali przerażeni do tyłu.

- Kodeks! - krzyknął Tom, nie podrywając się z miejsca, ale wskazując palcem na jednego z mężczyzn, który dobył broni, lecz nic nie zrobił - widocznie słowo to było czymś w rodzaju pauzy, lub braku pozwolenia.

Ciemnoskóry zdążył powiedzieć jedynie - Nie! Pro... - na co przerwał mu zdecydowany i chłodny głos ponurego Iranda - Zabij - rzekł twardo i powoli, na co Sorin, jak zamierzał, zareagował bez wahania. Miecz przebił się przez kark i zjechał po kościach tak, że klinga wyskoczyła spomiędzy obojczyków, najpierw wydymając ubranie, które przecięła. Pokryty krwią miecz zawisł w powietrzu, zapoczątkowując kilka długich sekund ciszy. Gdy wyjął ostrze, pamiętając o nie nabrudzeniu, położył mężczyznę na plecach, a nie na brzuchu, który teraz pokryty był czerwoną posoką.

- Haha, Ty głupi psie! - zaśmiał się Tom, wstając i uśmiechając się do Sorina, po czym splunął na ciało tego, który przed chwilą oddał swoje ostatnie tchnienie z ręki chłopaka - Nie wiem, co to do cholery było, ale to było na prawdę dobre. Ten przeklęty zdrajca od Piątego Atamana nie będzie już nigdzie mątwił. Jego czas minął. Dzisiaj rzucę go świniom, jak powinno się z takimi robić - mężczyzna klasnął i do pokoju wszedł niemalże od razu jakiś służący, bądź pomocnik, który wytaszczył ciało wraz z poduszką, nie brudząc podłogi.

- Dobra robota - powiedział Irand uśmiechając się promiennie i poklepał poduszkę obok siebie. Sorin zauważył, że poduszka ta nie była już ustawiona za plecami fioletowo ubranego mężczyzny, lecz obok niego, w okręgu. Wszyscy już zdążyli pochować bronie, chociaż nikt się już nie śmiał - niektórzy odetchnęli z ulgą, a inni z podejrzliwością zerkali na innych.
- Skoro mątwa, to dobrze, że zginął. Wśród nas nie ma miejsca dla zdrajców - rzucił jeden z mężczyzn, chowając miecz, który znalazł się w jego dłoniach nie wiadomo skąd gdzieś za plecy. Jego słowa ktoś poparł cichym pomrukiem. Inny mężczyzna dodał - Faktycznie, Tom. Wraz z Irandem zasługujecie na swoją reputację - tym razem pomruków było zdecydowanie więcej i były pewniejsze.

- Skąd wiedzieliście? - zapytał ten, który odezwał się na początku, na co Irand odpowiedział, chichocząc - Z jego zachowania i mimiki twarzy. Chociaż Tom zapewne coś podejrzewał - gospodarz pokiwał potakująco głową, spoglądając z zagadkowym uśmiechem na Sorina - I jak było, Świeżaku? Jak smakuje Ci zabijanie w Podziemiu? Co prawda zabiłeś dla szumowiny, jaką jest Irand, ale zabiłeś jeszcze większą szumowinę - wszyscy, wraz z Irandem, zaśmiali się, słysząc ten żart. Sorin zastanawiał się, czy wszystkie śmiechy były prawdziwe.
Zwykł być Rodowitym Sępem, Chciwym ścierwem zachodu, Niehonorową plagą zdrady, Zdrajcą narodów, Szacunek monetą wyrabiającym, Niemiłym wszelkim cnotom, Zniesławionym imieniem, Parszywym Kłamcą, Jadowitym Mówcą i Obrazą dla domeny króla
Obrazek

Re: Podziemie Atamańskie - Włości Drugiego i Trzeciego

24
Sorin był zdziwiony, że miecz mu się ześlizgnął ale cóż, wypadki się zdarzają. Ciekawe co to jest ten kodeks, na czym polega. Gdy ludzie to usłyszeli nagle przestali się burzyć. Dodatkowo, jeden z mężczyzn wspomniał coś o reputacji i mówiono też o piątym Atmanie. O co chodzi?

-Zabijanie jak wszędzie. Nawet jeśli szumowina zabiła szumowinę na zlecenie szumowiny, to i tak na świecie mniej jest o jedną z nich. Ten jegomość był od Piątego Atmana? Kim on jest, że traktujecie go jak wroga? Cały system był dla Sorina nowością i wypadałoby się o nim co nie co dowiedzieć. Po uzyskanej odpowiedzi, czas nadszedł na następne pytania. Kolejno o Kodeks i reputację Iranda i Toma.

Re: Podziemie Atamańskie - Włości Drugiego i Trzeciego

25
Gdy Sorin wydał z siebie tekst o szumowinach, wszyscy zaśmiali się rozbawieni, a niektórzy, w tym Tom, ryknęli nawet śmiechem. Irand poklepał chłopaka po plecach z uznaniem i pokiwał głową uśmiechnięty, lecz słysząc pytanie o Piątego Atamana, spochmurniał na chwilę i znacząco spojrzał na Toma, który również przestał się śmiać, nagle poważny i opanowany.

- Piąty Ataman, tfu! - Tom splunął teatralnie w piecyk, na co jeden z mężczyzn jęknął z niesmakiem, lecz uciszył się pod spojrzeniem gospodarza, który kontynuował swój monolog - To zdrajca Pierwszego Atamana, który założył Podziemie, jakie teraz znamy. Zdradził jego i wszystkich pozostałych poza Siódmym Atamanem, który się z nim sprzymierzył, a na koniec zawarł pakt z mrocznymi siłami i magami z Oros, którzy kręcą się w jego częściach Podziemia, a także po całej prowincji, bawiąc się w reanimację zwłok i inne plugawe cholerstwa - w głosie gospodarza tego przybytku było słychać gniew i pogardę.

- Piąty to wróg Drugiego Atamana, czyli Horgunda, oraz Trzeciego Atamana, czyli Silvana, który jest pracodawcą Toma, oraz naszym sojusznikiem - uśmiechnął się lekko Irand, gdy wszyscy ucichli po skończeniu monologu Toma i gdy zapadła trochę niezręczna cisza.

- Kodeks to niepisany zbiór praw i regulaminów nas dotyczących. Ma ogromną ilość zasad, a jedna z nich mówi o tym, że gdy jeden z gości porywa się na innego gościa, to gospodarz może zezwolić na rozstrzygnięcie sporu podczas walki. Ale wtedy nikt nie może się wmieszać, a któryś z walczących musi zginąć - pokiwał głową Tom i się cicho zaśmiał. Gdy jednak Sorin zapytał o ich reputację, obaj tylko uśmiechnęli się do siebie zagadkowo.

- Skąd w ogóle do nas przywędrowałeś, Sorinie? - zadał pytanie jeden z mężczyzn, z zaciekawieniem się w niego wpatrując znad piecyka, z którego zaczął rozchodzić się lekko siny dym. Gdy dostawał się do twarzy chłopaka, lekko go otępiał - ciekawe, jak działał czarnoziem, którego miał w misce przed sobą.
Zwykł być Rodowitym Sępem, Chciwym ścierwem zachodu, Niehonorową plagą zdrady, Zdrajcą narodów, Szacunek monetą wyrabiającym, Niemiłym wszelkim cnotom, Zniesławionym imieniem, Parszywym Kłamcą, Jadowitym Mówcą i Obrazą dla domeny króla
Obrazek

Re: Podziemie Atamańskie - Włości Drugiego i Trzeciego

26
Czyli walki jak wszędzie. Cóż za wyczynem byłoby zakończyć tak długi spór, choć Atmani to pewnie niezłe bestie. Teoretycznie nie łatwo jest zabić króla więc Atmana pewnie podobnie lub trudniej. Po wymianie spojrzeń między Irandem a Tomem Sorin zdał sobie sprawę, że ktoś kogo przewrócił w karczmie nigdy nie istniał. Ocena jego jako dobrego przyjaciela, któremu nie można ufać jest jak najbardziej słuszna jednak w razie czego bez wątpienia Irand jest znacznie mądrzejszy niż Sorin. Na pytanie o pochodzenie odpowiedział krótko i obojętnie.

-Z Ujścia. Po czym napił się czarnoziemu i zaczął mówić dalej. -Nigdy nie próbowaliście pozbyć się Piątego Atmana? Aż tak wielką siłą dysponuje, że nie można ich po prostu eksterminować?

Re: Podziemie Atamańskie - Włości Drugiego i Trzeciego

27
Słysząc o Ujściu, niektórzy w zamyśleniu pokiwali głowami, chociaż ogólnie reakcje były niechętne z powodu samego faktu Ujścia, oraz nędznej w ciekawe szczegóły odpowiedzi. Chociaż Sorin o tym nie wiedział, to teraz przeczuwał, że w Podziemiu nie za bardzo przepada się za Ujściem, ale dlaczego? Cóż, zapewne to by było kolejnym pytaniem skierowanym do Iranda.

Po napiciu się czarnoziema, Sorina nagle coś pobudziło. Ten stan, w który wprawiał go siny dym, gdy stawał się powoli senny, ospały i zmęczony zmieniał się diametralnie. Wrócił do normalnego, rześkiego stanu. Nawet można by powiedzieć, że rozpierała go energia i chętnie by sobie poskakał po pomieszczeniu. Jednak nie było się czym martwić - w misce pozostało niewiele już płynu.

- Ha! To nie takie łatwe, młokosie - rzucił Tom, szczerząc zęby. Sorin dostrzegał teraz kolejne jego elementy wyglądu. Miał czarne włosy, do których wkradała się siwizna, opaloną skórę i całkiem szeroką szczękę. Nie jemu to oceniać, ale wydawał się przystojny - Odkąd Pierwszy Ataman stworzył Podziemie, zaczęło ono się rozwijać. Pojawili się nowi Atamani, odkrywano nowe tunele i kopano nowe. Teraz sytuacja przedstawia się tak, że Podziemie i Irios uzależniły się od siebie. Irios to miasto religijne i bardzo surowe, a ludzie są zmęczeni takimi warunkami. Szukają rozrywki, czegoś odmiennego. Tak trafiają do Podziemia. Jeżeliby pozbyć się atamana, na jego miejsce przyjdą kolejni - kontynuował, na co wszyscy kiwali mu potakująco.

- Czasami, jak już Ci opowiadałem chyba, zdarza się tak, że dochodzi do różnych ataków. Są one raczej na zasadzie udowodnienia przeciwnikowi, że nie może czuć się bezpieczny. To taka walka szarpana. Tutaj ktoś komuś spali lokal, tutaj zawali się tunel, a tam ktoś nagle wpadnie i spuści komuś łomot. Żadnych pewnych ruchów. Gdyby zaczęła się otwarta wojna, Podziemie mogłoby zostać zbyt bardzo zniszczone. Horgund nie chce ryzykować otwartej wojny, gdyż pochłonęłoby to za dużo istnień, tak samo i Silvan. Za to Piąty Ataman. O, ten to jest chuj - zabluźnił na koniec nieoczekiwanie Irand, a na jego twarzy pojawiła się złość. W jego zachowaniu zaczęło się dostrzegać dziwne reakcje - kiwał się trochę na boki, czasami łapała go czkawka.

Sorin rozejrzał się po siedzących - niektórzy mieli dziwnie wykrzywione twarze, uśmiechając się i przymykając oczy, a inni, podobnie jak Irand, kiwali się na boki. U nich dało się zobaczyć dziwne, szklane tuby ustawione nieopodal ich puf, w których bulgotał cały czas jakiś płyn - Horgund zabił raz kiedyś Szóstego, wraz z Trzecim. Byłem przy tym. Tom także. Jan, znasz go przecie, hyc! Jan go wziął normalnie i podniósł i rzucił o ścianę i go tak roztrzaskał baduch nim, nie? Ja wolałem otruć... A Ty, jak byś zabił Piątego? My już mamy swoje sposoby - uśmiechnął się zachęcająco, poprawiając swój fioletowy ubiór.
Zwykł być Rodowitym Sępem, Chciwym ścierwem zachodu, Niehonorową plagą zdrady, Zdrajcą narodów, Szacunek monetą wyrabiającym, Niemiłym wszelkim cnotom, Zniesławionym imieniem, Parszywym Kłamcą, Jadowitym Mówcą i Obrazą dla domeny króla
Obrazek

Re: Podziemie Atamańskie - Włości Drugiego i Trzeciego

28
Wszystkie te informacje coraz bardziej rozjaśniały Sorinowi w głowie. Efektu doprawił czarnoziem, który nie posmakował mu zbytnio jednak działanie miał wręcz cudowne, nawet po dobowym śnie nie czół się tak wypoczęty. Jak mozna było zauważyć, reszta gości raczej była przeciwnego stanu niż pobudzenie.

-Rozumiem. Odpowiedział Sorin na wszystkie wyjaśnienia jednak coś było nie tak z reakcją na Ujście. -O co chodzi? Coś jest nie tak z Ujściem? Oczekiwał odpowiedzi typu, ludzie tam śmierdzą lub innego żartu choć miał przeczucie, że coś się tam stało. Po uzyskanej odpowiedzi przypomniał sobie o wspomnianych wcześniej magach. -Czekaj, mówisz, że ten Piąty pomaga tym złym magą w ich kureskich badaniach? Bardzo zaciekawiła Sorina ta kwestia ze względu na ojca. Nikt tak jak on nie wiedział jaki to jest ból być obiektem badać. To lekko wzmogło gniew w nim i to prawdopodobnie stanie się jego celem, na koniec dopytał z blaskiem w oczach. -Przeszkadzają wam może ci magowie?

Re: Podziemie Atamańskie - Włości Drugiego i Trzeciego

29
- Ujście to gówno! - krzyknął Tom, sięgając dłonią i zamykając kratkę piecyku, zaprzestając wydzielania się dymu, na co niektórzy jęknęli. Przestali jednak narzekać, gdy gospodarz zmierzył ich srogim spojrzeniem - Koniec zabawy, ćpuny. Idźcie na dół, muszę porozmawiać z Irandem - fioletowy jegomość pokiwał głową i złapał Sorina, by ten przypadkiem też nie wyszedł. Mężczyźni zaczęli się zbierać, poprawiając szaty i elementy ubioru. Zza puf powyjmowali swoje krótkie miecze, oraz długie noże, które pochowali gdzieś poza widokiem.

- Ujście to gówno - zawtórował Irand pijanym głosem, gdy ostatni z mężczyzn wychodził. Gdy drzwi się zamknęły, momentalnie oprzytomniał i tym samym, bystrym spojrzeniem obdarzył Sorina, bez problemów i jąkania wyjaśniając - Nasze nieprzyjazne nastawienie, drogi Sorinie, spowodowane jest tym, że wszyscy w całej Herbii twierdzą, że to Ujście jest Stolicą Oszustów. My uważamy, że to Irios dzięki Podziemiu powinno mieć to miano - uśmiechnął się, trzeźwym wzrokiem spoglądając na równie uśmiechniętego Toma. Gospodarz wskazał na swoją butelkę i wyjaśnił - Czarnoziem. Pobudza i otrzeźwia. Dzięki temu piecyk nas nie usypia - westchnął i rozparł się na łokciach.

- Twoje pytanie wymaga prywatności - powiedział Irand po dłuższej chwili ciszy - Tom wie o Leszych, więc nie jest to tajemnicą. Poza włościami Drugiego nie mówi się o nich. Piąty ma pakt z nekromantami, a my z Leszymi. Sami jesteśmy też Leszymi, niektórzy oczywiście - zaczął opowiadać kolejną krótką historię, poprawiając fioletowe rękawy i zdejmując w końcu fioletowy kapelusz z różowym piórem. Wyjął skądś pióro do pisania i zaczął przewracać nim z ogromną zręcznością pomiędzy palcami - Sam nie wiem, kim dokładnie jest Leszy. Są różni. Leszy walczą z nekromantami od wielu pokoleń, a ta walka przeniosła się do Podziemia. Nekromanci są silniejsi wszędzie poza Irios, ale tutaj to Leszy dominują. Teraz możemy rozmawiać swobodnie, gdyż Tom i ja jesteśmy przyjaciółmi - Irand obrócił pióro w dłoni i rzucił nim nagle gdzieś w ścianę. Przedmiot wbił się głucho uderzając o matę zawieszoną na powierzchni.

- Gdyby Horgund wypowiedział wojnę Piątemu, to dużo Leszych mogłoby zginąć. Pewnie, cały czas walczymy z nim, jak tylko możemy. Dodajemy trucizn gdzie popadnie, zabijamy na różne sposoby, próbujemy niwelować jego dochody i ściągać na jego głowę Sakirowców oraz Straż. Ale wiesz. Piąty to człowiek inteligentny. Atamani są bardzo rozważni, czujni i inteligentni. Każdy ma jakąś swoją siłę - Tom pokiwał potakująco głowa, popijając czarnoziem i zaczął tupać nerwowo jedną stopą o podłogę, w zamyśleniu spoglądając w metalową konstrukcję piecyka.

- To nie tak łatwo zabić Atamana. A zabicie też nie koniecznie wszystko rozwiąże - nagle Irand spojrzał z zaciekawieniem na Sorina, wpatrując się w niego z zawadiackim uśmiechem - A co, masz jakiś plan?
Zwykł być Rodowitym Sępem, Chciwym ścierwem zachodu, Niehonorową plagą zdrady, Zdrajcą narodów, Szacunek monetą wyrabiającym, Niemiłym wszelkim cnotom, Zniesławionym imieniem, Parszywym Kłamcą, Jadowitym Mówcą i Obrazą dla domeny króla
Obrazek

Re: Podziemie Atamańskie - Włości Drugiego i Trzeciego

30
Sorin nie wiedział w prawdzie, że Ujście to gówno ale przypuszczał, że miało coś wspólnego z odchodami. Nekromanci, parszywe skurwysyny. Sorin znał ich dobrze choć żadnego nie spotkał. Z tego co mówią Tom i Irand Atmani to rozumne stworzenia więc nie ma co się na nich porywać. Nekromanci lecz, pomimo swojego wykształcenia są chyba najbardziej tępą społecznością.

-Z tego co mówicie, nie da się zabić Atmana. Wielka wojna tym bardziej nie wchodzi w grę bo straty były by ogromne i my smucilibyśmy się z tego powodu kiedy Piąty śmiałby się z tego faktu. Sorin posępniał i zwrócił wzrok ku podłodze. -Nekromanci. Można by było się ich pozbyć jeden po drugim. Są zaślepieni swoimi badaniami i swoją mocą, mało widzą poza nią. Wiem o tym aż za dobrze. Zrobił pauzę, jakby czekając na odpowiedź jednego z towarzyszy. Po czym zaczął znowu. -Jest tu kilka osób zdolnych znaleźć owych Nekromantów i uśmiercić choć jednego z nich? Sorin oczekiwał, że Tom i Irand tak ich nienawidzą jak on sam.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Irios”