Re: Ruiny starego fortu
61Grimber coraz szybciej szedł przed siebie, było ciemno, i zimno, gdyby nie perła dawno by zamarzł. Odczuwając już powoli trudy wędrówki ze zdziwieniem obserwował walkę pór roku, wojna jaką prowadziły dzieci natury była interesująca. Mimo mrozu i śniegu, dookoła było coraz więcej zieleni, pojawiały się nawet większe skupiska grzybów. Gnom był coraz bardziej zmęczony i ubłocony, gdyby pojawił się tak w mieście, wzięto by go za żebraka, lub pijaka z rynsztoku. Nic innego nie mogło przyjść ludziom do głowy na ten widok. chcąc nie chcąc szedł przed siebie, aż drogi nie zatarasowały olbrzymie konary i drzewa, musiał oddalić się od koryta, i dalsza drogę kontynuować bliżej lasu. Pełen czarnych przeczuć zbliżył się do cienia drzew i wzdłuż nich kontynuował drogę. Po dłuższej chwili po jego ciele przeszedł dreszcz, powodem była oznaka bytności ludzi, zgaszone lecz nie uprzątnięte ognisko, było zaledwie parę metrów przed nim. Ostrożnie zbliżył się i wybadał teren, na koniec przypadkowo nadepnął, na niedopalona gałązkę, wystającą z paleniska, momentalnie za sprawą wyższej siły, ognisko obudziło się do życia. But alchemika, zaczął płonąć i boleśnie parzyć jego stopę, szybko wyciągnął nogę z poza płomieni , a następnie próbował zdusić świeży płomień ziemią i błotem, której było pod dostatkiem, Postanowił jeżeli mu się tu uda, zbadać ognisko i następnie ruszyć w dalszą drogę. Nieszczęśliwy z zepsucia jednego z butów, z gniewem zabrał się do gaszenia ognia.