Dom Glorifantoma

1
Wygląd Domu:
Dom to jednopiętrowa drewniana chatka z balkonem. Wchodzi się do niego po 6 schodkach, nad wejściem jest daszek który trzyma się na dwóch filarach. W środku są takie pokoje jak: 2 sypialnie, kuchnia, łazienka, salon oraz gabinet Fantoma. Po wejściu idąc prosto dostajemy się do salonu, jeśli skręcimy w prawo dotrzemy do kuchni, a w lewo są schody prowadzące na górę. W salonie jest duża kanapa oraz kilka foteli. Jest tam kominek, drewniany stół oraz kilka obrazów. W kuchni rządzi Artur, Fantom tylko czasem trochę poćwiczy gotowanie. Znajduje się tam: Dużo szafek, z ziołami, warzywami, przyprawami oraz garnkami, jest tam także palenisko. Na piętrze są dwie sypialnie, łazienka oraz gabinet. Po wejściu na wprost jest sypialnia z wielkim łożem. To tam śpią Fantom i Artur, w pokoju jest także duża szafa oraz komoda. Na prawo po dotarciu na piętro jest łazienka a w niej: Bala, do kompania oraz zlew i ubikacja w miarę nowoczesna jak na tamte czasy. Na lewo po dotarciu na piętro jest druga sypialnia, a obok niej gabinet. W drugiej sypialni jest dokładnie to samo co w pierwszej, a w gabinecie za to jest: Biurko, krzesło, dwa regały na książki, mnóstwo papierów porozrzucanych po podłodze. Na samym biurku ma: świece, kilka dzienników, węgiel drzewny oraz przyrządy matematyczne.

Gloriafantoma budzi się z wrzaskiem, śnił mu się koszmar z Malcolmem. Stał w swej zbroi oraz mieczem w rękach nad urwiskiem, a zamaskowany jak zwykle mężczyzna z półtoraręcznym mieczem. Ostrze było lśniące, odbijało promienie słoneczne, nagle mężczyzna ruszył na niego Fantom stanął w miejscu, miał zamiar ciąć Malcolma prosto w żebra. Niestety mężczyzna był szybszy i wbił mu ostrze po samą klingę w brzuch, kiedy miał upaść bezwładnie na ziemie obudził się. Gloriafantoma ciężko oddycha, sapie, trzyma się za brzuch. Za oknem jesień, coraz zimniej. W samych spodniach jest mu zimno, kiedy tylko uświadamia sobie że to tylko sen szybko się znów okrywa kołdrą. Obraca się w stronę Artura ma nadzieje że go nie obudził.

Re: Dom Glorifantoma

2
Nadzieja okazała się płonna, bo, obróciwszy się, Fantom napotkał badawcze spojrzenie otwartych szeroko oczu Artura.

— Co się dzieje?

Głos chłopaka, choć z lekka zachrypnięty, brzmiał bardzo przytomnie, prawie wcale nie jak u kogoś, kto został wyrwany ze snu dosłownie przed chwilą.

— Brr, masz ręce jak lód! — burknął, odsuwając się na drugi kraniec posłania i owijając się szczelnie kocem. — I jeszcze okno otwierasz, oszalałeś?

Rzeczywiście, było otwarte na oścież, ale Fantom zauważył to dopiero teraz, więc nie mogła to być jego sprawka. Skrzydło okienne zaskrzypiało upiornie, a wraz z przeraźliwie zimnym podmuchem wiatru wpadła do pokoju garść suchych liści. Nic dziwnego, że marzli. Był środek nocy. Ciemnej, ponurej, pochmurnej, jesiennej, na szczęście przynajmniej bezdeszczowej nocy.

Po paru chwilach spod skleconej z koca, kołdry i kawałka ciepłego futra fortecy dobyło się pojednawcze mruknięcie:

— No dobra, zamknij je i chodź tu. Miałeś jakiś okropny sen? Denerwujesz się tym spotkaniem jutro?

Artur miał zapewne na myśli rozmowę, którą Fantom miał odbyć w południe z jakimś ważnym... no, z kimś ważnym jako zastępca swojego ojca. Stary Jack musiał nagle wyjechać z miasta, poprosił więc syna, by przyjął tego klienta, któremu tak strasznie się spieszyło, że za nic na świecie nie mógł zaczekać na jego powrót.
Obrazek
Specjalny medal od Aod. I od Kota.

Re: Dom Glorifantoma

3
-Trochę się denerwuje, ale ten koszmar... To... To była przepowiednia.

Mówiąc to wstał i zamknął szczelnie okno. Podszedł do wielkiej dębowej szafy w której były ubrania Fantoma oraz Artura. Wyjął swoje ubranie dzienne i zaczął mówić:

-Stałem nad przepaścią w swojej zbroi i z mieczem. Na przeciwko mnie był Malcolm, dziad miał piękny półtoraręczny miecz. Chciałem z nim włączyć, ale byłem... Jestem za słaby, przebił mnie na wylot, w tym momencie się obudziłem... To na pewno jest przepowiednia, muszę się z nim zmierzyć.

Ubrał się już i podszedł do Artura.

-Muszę go pokonać by znów móc normalnie rozmawiać z moim bratem... Ale teraz troche po pracuje W gabinecie. Pamiętasz o której ma być to spotkanie i gdzie? Jakoś wypadło mi z głowy.

Kiedy skończył mówić znów otworzył okno i wystawił głowę za nie. Zaczął się patrzeć na ulice, gdyby nie było tak zimno spróbował by wejść na dach, ale strasznie by go owiało.

Re: Dom Glorifantoma

4
— W południe, u twojego starego w warsztacie — wyrecytował pół-śpiący młodzieniec. Właściwie to już któryś kolejny raz musiał odpowiadać na to samo pytanie. — Klucze zostawił ci na stole w kuchni. Duży z niebieską wstążeczką od zewnętrznych drzwi, cienki srebrny od wewnętrznych, zardzewiały od furtki.

Artur westchnął ciężko. Że też on zawsze musi o wszystkim pamiętać... Zawaliłby się ten dom bez niego, a Fantom zgubiłby w końcu własną głowę albo zapomniał o oddychaniu.

— Naprawdę? Proroczy sen? Nagle zostałeś Marią Eleną? — zadrwił, przywołując imię słynnej herbiańskiej wieszczki, znanej z katastroficznych przepowiedni. — Po czym niby wiesz, że to akurat ma się sprawdzić, a nie wczorajszy sen o tym, że dla odmiany ty gotujesz obiad? Daj spokój, po prostu się denerwujesz i śnią ci się głupoty. Olej tego świra, mówię ci, i chodź tu... No chodź! Ej! Zgłupiałeś, jest ŚRODEK NOCY i musisz się wyspać! Co niby chcesz robić o tej porze? I na cholerę ZNOWU otwierasz to okno? Opętało cię coś chyba...

Pomysł wyjścia na dach był głupi z wielu powodów. Przede wszystkim było kompletnie ciemno, potwornie zimno, ślisko po niedawnej ulewie i wiało jak diabli. Artur postukał się znacząco w głowę i prychnął, a potem zakopał się znowu w pościeli.
Obrazek
Specjalny medal od Aod. I od Kota.

Re: Dom Glorifantoma

5
-Artur jest Noc! Czas dla Artystów! Świetny moment by rysować!

Krzycząc to pobiegł do komody i wyciągnął kartki oraz ołówek. Znów pobiegł do okna i zaczął rysować ulice. Pewnie wygląda jak obłąkany, ale czego się nie robi dla sztuki.

Re: Dom Glorifantoma

6
Z łóżka dobyło się głębokie westchnięcie, a później szelest odsuwanej kołdry i stukot bosych stóp. Artur stanął za plecami Fantoma, zły jak osa, i wyrwał mu z rąk kartkę z potencjalnym arcydziełem, zgniótł ją i cisnął gdzieś pod szafę.

— Nie, ja protestuję! Słyszysz? Żadnego rysowania po ciemku! Co cię napadło, TY ARTYSTO chędożony? Oczy sobie zniszczysz, oślepniesz i tyle z tego będzie pożytku! Zobacz — zirytowany wskazał nieprzenikniony mrok na zewnątrz — tam jest czarna noc, przecież nawet nic nie widzisz! Wracaj do łóżka, zanim ci przywalę w ten durny łeb! Albo... albo nie wiem, albo chodźmy się przejść. Teraz to mnie też już się nie chce spać, dzięki!

Zawinięty w koc młodzieniec z naburmuszoną, zaciętą miną stał koło artysty w szale twórczym i nie zamierzał dać się łatwo przegonić.
Obrazek
Specjalny medal od Aod. I od Kota.

Re: Dom Glorifantoma

7
Uśmiechnął się do Artura i go objął. Broda, którą zapomniał związać łaskocze chłopaka po twarzy.

-Och Artur, co ja bym bez ciebie zrobił. Zawsze mi pomagasz, martwisz się o mnie, a ja co robię. Naprawdę mi przykro. Wybacz mi i połóż się do łóżka.

Chwycił go za dłoń i podszedł z nim do łoża.

-Połóż się, by mieć siły na kolejny dzień ze mną, a ja... ja zrobię coś innego.

Re: Dom Glorifantoma

8
— Teraz to już nie chce mi się spać, mówiłem! — marudził i protestował Artur, kiedy Fantom odprowadzał go z powrotem do łóżka. — Obudziłeś mnie i koniec, nie zasnę do rana! — Chłopak siedział na poduszce ze skrzywioną miną i założonymi rękami, wbijając oczekujące spojrzenie w swojego ukochanego. — Dlaczego ty ciągle chcesz robić coś beze mnie? Chodźmy na spacer. Albo pograjmy w coś. Albo poopowiadajmy sobie straszne historie, ooo!

Wichura za oknem zawyła w koronach łysiejących drzew niby stado pędzących po niebie demonów, a zapalona nagle świeca w lichtarzu przy łóżku podświetliła twarz chłopaka w prawdziwie upiorny sposób.

— Słyszałeeeś... — zaczął sztucznie zachrypniętym głosem — ...co stało się z rektorką Pogodą z Akademii Sztuk Magicznych?
Obrazek
Specjalny medal od Aod. I od Kota.

Re: Dom Glorifantoma

9
Związał brodę warkocz i usiadł koło Artura.

-Kochanie, wiesz że straszne historie na mnie nie działają. A poza tym nigdzie cię nie wypuszczę, jeśli dalej będziesz siedział w samych gaciach.

Zaczął go gładzić po plecach. Zawsze to pomagało i Artur się uspokajał, ma nadzieje że i tym razem to pomoże.

Re: Dom Glorifantoma

10
— Yyyyh. No dobra. Masz rację.

Młody dał się ugłaskać. Przez parę chwil siedział zupełnie spokojnie i cicho, po czym zerwał się jak oparzony, podskoczył do szafy i błyskawicznie wciągnął na siebie koszulę, spodnie, buty i ciepły kaftan.

— To chyba jasne, że nie będę latać po mieście goły jak prosiak! No, jeszcze tylko...

Zwichrzona garderoba Artura wymagała doprowadzenia do jako takiego porządku, co trochę potrwało. Kiedy chłopak uporał się wreszcie z ostatnim guzikiem pod szyją, na jego twarzy rozkwitł szeroki uśmiech, a podkute buty wesoło stuknęły o parkiet, co brzmiało trochę tak, jakby przegalopował przez sypialnię rozbrykany źrebak.

— Gotowe. Co tak siedzisz? Zakładaj coś na grzbiet i chodź! — zakrzyknął Artur w euforii.
Obrazek
Specjalny medal od Aod. I od Kota.

Re: Dom Glorifantoma

11
Spojrzałem na niego z niedowierzaniem w oczach i podszedłem do niego. Złapałem za dłonie i zacząłem.

-Arturze mój kochany, jest noc jeszcze jakiś bandzior cię zaatakuje. Jest zbyt niebezpiecznie dla ciebie, zostań w domu, poleż na łóżku, poczytaj czy coś, a ja na spokojnie załatwię swoje sprawy... SAM!.

Puściłem jego dłonie, wziąłem go na ręce położyłem na łóżku i jak najszybciej wyszedłem z pokoju. Zamknąłem za sobą drzwi i odetchnąłem, poszedłem do kuchni i zacząłem gotować wodę na herbatę.

Re: Dom Glorifantoma

12
W trakcie kuchennej krzątaniny Fantom usłyszał w pewnym momencie tupot na schodach, a chwilę potem donośne trzaśnięcie drzwi wejściowych. Wszystko to jakieś takie pełne złości, wściekłe wręcz. I choćby nawet zachciało mu się wyjrzeć teraz oknem za wybiegającym Arturem, to na ścieżce było już pusto. Drobna sylwetka zdążyła rozpłynąć się w mroku. Nie powiedział, dokąd idzie, w ogóle nie powiedział nic, tylko wybiegł, pozostawiając Fantoma w towarzystwie bulgoczącej w czajniku wody i paskudnej wichury, którą świetnie było słychać zza nieszczelnego kuchennego okienka.

Pod szafką coś zaskrobało, zastukało, zaszeleściło. Mysz? Szczur? Na pewno nic niepokojącego. Wokół świecy krążyła wielka kosmata ćma. Jej cień gnał po ścianach, podobny do upiora, a miękkie skrzydła raz po raz zawadzały o twarz czy ramię młodzieńca.
Obrazek
Specjalny medal od Aod. I od Kota.

Re: Dom Glorifantoma

13
Zmartwiłem się i zalałem herbatę. Ubrałem się grubo i zabrałem sztylet. Wyszedłem na dwór, zamknąłem drzwi na klucz i zacząłem biegać po mieście w poszukiwaniu Artura.

-Artur! Artur!

Ciągle krzyczałem. Bardzo się martwiłem o blondyna.

Re: Dom Glorifantoma

14
Wszystko na nic. Artur rozpłynął się w labiryncie uliczek tak jak to tylko on potrafił, wsiąkając w ciemność nocy. Fantom brnął przez błoto, którego tu, w ludzkiej dzielnicy na obrzeżach miasta, nie brakowało. Zwodzony był bez ustanku przez targane wichurą sterty liści, które stwarzały złudzenie ruchu ludzkiej postaci. Ale to tylko fałszywa nadzieja.

Dokąd mógł udać się Artur? Bieganie na oślep i wykrzykiwanie jego imienia dało tylko rezultat w postaci przebudzonych, rozwścieczonych sąsiadów w oknach okolicznych domów. Jako pierwsze rozwarły się czerwone okiennice na piętrze z lekka zapuszczonej kamieniczki:

— Czego się drzesz po nocy, idioto?! — warknęła pulchna blondynka z niemowlęciem na rękach. Przebudzony chwilę wcześniej maluch zaczął ryczeć, jakby go obdzierali ze skóry. — Dzieci budzisz!
— Ludzie tu próbują spać! — dołączył męski głos z naprzeciwka, z niskiego zielonego domku, nieudolnie naśladującego styl elfickiej architektury.
— Niektórzy wstają rano do roboty!
— Niech pani uspokoi swojego bachora!
— Pijaki! Nieroby!

Tylko staremu żebrakowi, leżącemu pod płotem, przykrytemu stertą brudnych szmat i patrzącemu w gwiazdy z rozmarzeniem godnym poety, nocna awantura zdawała się nie sprawiać problemu.
Obrazek
Specjalny medal od Aod. I od Kota.

Re: Dom Glorifantoma

15
Nie wiedząc co robić pobiegłem do naszego sklepu.

Wygląd Sklepu:
Cały budynek był z wytrzymałego drewna dębowego. Wchodziło się do niego po 3 schodkach. W środku była lada, a za nią stał najczęściej Artur. Na ścianach wszelakie trofea myśliwskie, na ladzie zresztą też. Za ladą było przejście na magazyn, gdzie trzymano zyski oraz wszelakie dostawy. W sklepie były dobre ceny i nikt nie narzekał na obsługę.

Kiedy tylko wszedłem do budynku przeszedłem na magazyn. Artur lubił zostawać po godzinach oraz bardzo martwił się o sprawy sklepu, więc może tu jest.

-Artur? Jesteś tu, Arturze proszę odezwij się.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nowe Hollar”