172
autor: Dibby
Samuel na widok swojej mentorki, będącej w dość niecodziennym stanie, zrobił zdziwioną minę. Nie zapytał już o to, czy wszystko w porządku. Najwidoczniej się domyślił, że wcale tak nie było albo po prostu wolał nie denerwować czarownicy. Później Callisto została sama, z oczyszczającą wodą i niespokojnymi myślami. Miała mętlik w głowie, targały nią wątpliwości. Jej talent magiczny był olbrzymi, jednak czy mogła mierzyć się z tym, co mogło nadejść z mroku. Chyba wolała o tym na razie nie myśleć. Czekały ją bardziej przyziemne sprawy.
Przyglądając się sobie w lustrze, myślała o Nowym Hollar, w końcu to był klejnot jej korony, perła władzy. Nie mogła sobie pozwolić na zaprzątanie myśli czymś tak ulotnym, jak dzisiejsza noc. Powróciła do formy, przybrała znane wszystkim oblicze chłodu i władzy. Kiedy Samuel zobaczył kobietę, uśmiechnął się ciepło. Był przekonany, że jego pani doskonale poradzi sobie na naradzie. W końcu to ona grała tutaj pierwsze skrzypce. Kiedy weszła do sali doradcy byli pogrążeni w burzliwych rozmowach. To na ich barkach spoczywał obowiązek dbania o różnorakie sprawy Nowego Hollar. Nadchodzące wydarzenie było dla nich ważnym sprawdzianem. Callisto była przekonana co do ich lojalności, nie miała powodów, by im nie ufać. A ich osądy bywały naprawdę trafne. Kiedy zamknęły się za nią drzwi, rozmowy ucichły, mężczyźni z szacunkiem skinęli głowami, lekko podnosząc się z siedzeń. Czekali na pierwsze słowa, ale chyba nie byli przygotowani, że panna Morganister od razu przedstawi plan i poszczególne zadania. Niektórzy w zdziwieniu unieśli brwi, nikt jednak nie przerywał, dopóki mówiła. Gdy skończyła, pierwszy głos zabrał rektor.— Brzmi dobrze, trochę magii i jarmarcznych pokazów na pewno zachwycą mieszkańców — powiedział uśmiechnięty. — Od pewnego czasu słychać głosy, że w innych częściach magia zaczyna być... potępiana albo uważana za zło wcielone. Pora ocieplić nasz wizerunek.Pozostali pokiwali w zgodzie głowami. Pięćsetlecie Nowego Hollar było wydarzeniem ważnym, szczególnie dla zwykłych mieszkańców i pospólstwa. Dobrzy władcy doskonale wiedzieli, że wszelkie festyny, a także obchody świąt w pozytywny sposób wpływały na opinię wśród gminu. Wyglądało na to, że Callisto nie potrzebowała dodatkowych uwag, to było prostsze, niż myślała. Do czasu.— Defilada, pokaz siły, oczywiście... — mruknął Edvar. — Rozumiem, że pan rektor ignoruje nasze wcześniejsze uwagi? Droga pani, przed chwilą poddaliśmy analizie ostatnie raporty. Nie jest najlepiej. Północny-wschód dogorywa, wioski pochłonęła nędza i głód. Wiąże się to z ograniczeniem dostaw żywności, ludzie nie są zadowoleni. Oczywiście, ustały główne bunty, wygasły źródła potencjalnych konfliktów, jednakże handlarze nadal boją się lub nie chcą odwiedzać Nowego Hollar. Może mieć to związek z działaniami Króla i Zakonu. Warzywa, owoce i inne produkty sprowadzamy, oczywiście, jednak po niebotycznych cenach. W raporcie można przeczytać, że kilka rodzin postanowiło udać się na południe, prawdopodobnie do Zaavral. To może zachęcić również innych do przeprowadzki.Dodatkowo musimy zapewnić mieszkańcom bezpieczeństwo, zgromadzenie wszystkich sił w jednym miejscu to poważny problem dla naszej obrony..Callisto słuchała. Podobnie jak inni. Słowa dowódcy straży nie napawały optymizmem. Klątwa działała, jednak odcisnęła swój ślad również na życiu mieszkańców Nowego Hollar. Czarownica wiedziała, że również lwią część skarbca pochłonęła budowa fortyfikacji na południu. Uroczyste obchody to nie będzie niewielki wydatek. Miała wrażenie, że zbliża się ból głowy i jeszcze ta cholerna śmierć, o której od czasu do czasu sobie przypominała.— Ja... oczywiście, pan Edvar ma rację, jednak to wyjątkowa okazja — odpowiedział rektor. — Właśnie z powodu niepokojących nastrojów powinniśmy skupić uwagę wszystkich na czymś innym, przyjemniejszym. Aidan nam bruździ, wszyscy o tym wiedzą. Nie możemy brać wszystkiego z takim wyolbrzymieniem. Jednakże rzeczywiście... obchody mogą mocno uszczuplić nasze finanse. Ale, ale! Otwarcie nowego wydziału brzmi wspaniale. W końcu to także święto nauki i magii!— Pani Callisto, ma pani we mnie zawsze największe wparcie — odezwał się niespodziewanie Zaastri. — Pamiętajmy, że Zakon działa, prężnie. Szkodzi i krzywdzi, nie da się ukryć. Mamy zamiar walczyć i to też zrozumiałe. Sięga pani po to, co Nowego Hollar ma najlepsze, czyli magię. Ale czy za nami stoi jeszcze coś?Ostatnie zdanie zawisło w powietrzu. Czy poza magią i Czarnymi Płaszczami ze wsparciem straży mieli sojusznika gotowego się poświęcić. Trudno było przewidzieć, czy Zakon i Aidan będą wstanie zjednoczyć ludzi pod sztandarem nienawiści do elfów. To był czas burzy, czas natłoku obowiązków. Cały czas coś wymykało się Callisto między myślami niczym piasek przelatujący przez palce. Kolejną igłę w jej głowę wbił Evar.— Doszły do nas wieści o pani synu i tym dziwnym zdarzeniu — powiedział, unikając wzroku kobiety. Niełatwo było mu o tym mówić. — Dokładam wszelkich starań, żeby nie wyszło to poza willę. Ludzie oprócz władczyni i potężnego maga, chcąc także zobaczyć troskliwą matkę i opiekunkę. Proszę pamiętać, że mieszkańcy także są siłą. Cichą i potulną, ale nie chcemy, by zwrócili się przeciwko nam.Callisto patrzyła na wszystkich. Wcześniejsze zadowolenie jakby uleciało, dopadło ją zmęczenie i niepokój z nocy. Musiała odpowiedzieć na ich wątpliwości. Evar martwił się o zwykłych ludzi, nie chciał dopuścić do buntu i przelewu krwi, nie na tym mieli budować nową przyszłość. Zaastri był jej oddany, nie do końca wiedziała, skąd wzięły się jego wątpliwości. Chciała dla magii jak najlepiej, musiała przeciwstawić się Zakonowi i jego jarzmu. Ignaz był wyraźnie zaciekawiony jej decyzją otwarcia szóstego wydziału, chciała z nim o tym niedługo porozmawiać. Jednak czy faktycznie nie dostrzegał innych problemów, chcąc dorównać w zarządzaniu Pogodzie? Na wzmiance o Ziraleu uciekł wzrokiem na bok, najwidoczniej w akademii już podjęto próby analizy przepowiedni. Czy chciała o tym mówić przy wszystkich? Ta rozmowa nie była wcale taka łatwa i coraz trudniej było jej, mimo stojącej pozycji, górować nad doradcami. Nie chcieli dla niej źle, wiedziała o tym. Jednak rządy sprawowała ona i powinni o tym pamiętać.