Dom nieopodal szosy prowadzącej na południe

1
Jest to miejsce niezwykle klaustrofobiczne. Domek składa się z jednego pomieszczenia, nie ma w nim nic poza łóżkiem i szafeczką, na której stoi wielka świeca. Znajduje się on wewnątrz małego sadu, tuż obok drogi.


Karin obudziła się. Jej oczy powoli otwarły się, aby ujrzeć nicość. Miejsce, w którym znajdowała się dziewczyna było zupełnie ciemne. Zamroczony utratą sporej ilości krwi mózg, starał się jak najszybciej znaleźć przyczynę egzystencji w tak dziwnym, jakby nieistniejącym miejscu. Wtem zapłonęła zapałka, która zaraz przeobraziła się w dość spory płomień oświetlając przypominające celę miejsce. Fala bólu ustąpiła mroczkom w oczach. Gdy tylko wzrok przyzwyczaił się do jasności dziewczyna dostrzegła postać, która siedziała tuż obok łóżka, na drewnianym krześle.
Chwilę po ujrzeniu nieznajomego dziewczyna poczuła, że coś krępuje jej ruchy. Jej ciało było obezwładnione, ręce i nogi były przywiązane skórzanymi paskami do ram legowiska.
- W końcu się przebudziłaś...- rzekł głos niezwykle, w tej sytuacji przerażający.

Re: Dom nieopodal szosy prowadzącej na południe.

2
Dziewczyna w końcu sie obudziła, gdy tylko otworzyła oczy nie wiedziała zbytnio gdzie jest bół głowy wcale jej tego nie ułatwiał, pokreciła nią leciutko i powoli jakby bała sie że odpadnie po czym dostrzegła ogień który już po chwili wszystko oswietlił. Nie wiedziała gdzie jest, dlatego też wolała być przygotowana na wszystko, jednak nadal nie czuła się zbyt dobrze.
-Kim jestes? Co ja tu robię?
Zapytała dziewczyna z odwagą w głosie chcąc pokazać że nie jest ot tam taka mizerną mała dziewczynką z którą wszystko można zrobić. Po tych słowa dziewczyna postarała się wstać do siadu.

Re: Dom nieopodal szosy prowadzącej na południe.

3
Karin była przywiązana do łóżka. Gdy chciała wstać do siadu nie udało jej się to. Od razu została zmuszona do leżenia w miejscu. Wyglądało to jak łoże śmierci. Ukryte w ciemnym pokoiku, który swoim stanem przypominał surowe pomieszczenie w lochach.
- Chyba nie myślałaś, że uda ci się tak łatwo wstać. Nie będzie nawet takiej opcji, chyba...
Powiedział stary mężczyzna. Jego broda zwisała mu z twarzy, aż zaplątywała się o uda usadzone w krzesełku. Mężczyzna odchylił się do tyłu. Spod kaptura zaświeciły się dziwne oczy, w półmroku przypominające szmaragdy.
- Jako, że zgodziłaś się ze mną tutaj przyjść, to wyjaśnię o co tu właściwie chodzi. Zgodziłaś się być moim, hmmm... królikiem doświadczalnym? Ale nie obawiaj się, czeka cię masa wspaniałych przygód. Czy nigdy nie wyobrażałaś siebie, bez nogi, bądź ręki?
Zakończył. Najwidoczniej miał do niej bardzo ambitne plany.
- Cóż. Zechcesz się chyba napić. Długo spałaś...- dodał lakonicznie, po czym wstał i wyszedł z domku.
Obok łóżka dziewczyny stała szafka nocna, na której był mały nożyk

Re: Dom nieopodal szosy prowadzącej na południe.

4
Dziewczyna mim iż chciała wstać nie mogła, co ją bardzo zdziwiło i nie omieszkała tego ukrywać. Nie wiedziała co może z nią zrobić facet ale koles nie wyglądał na sympatycznego i na tyle miłego by ją wyleczyć.
-Noooo wiesz, nie pamiętam bym się zgadzała na pójscie z tobą gdziekolwiek.
Oznajmiła z lekkim niesmakiem, po czym postarała się nieco poszarpać, lecz nie było to zbyt dobrym pomysłem. Gdy facet wyszedł dziewczyna zaczęła się rozglądać, znalazła nożyk! tak! jest! Cud miód i orzeszki, szkoda tylko że nie była magiem.... teoretycznie, nim nie była. Ale cóż skoro magiem nie jest uznała że trzeba sobie pomóc fizycznie, dlatego też zaczęła się szarpać tak by poluźnić linie i jakos dosięgnąć nożyka, by później możliwie jakos się odwiązaćm, z raczej przeciąć linie. najpierw tą z której miałaby nożyk później reszta.


(chciałam powiedzieć że Karinka ma cos takiego że jak bardzi będzie chciała czego to jej "magiczne" zdolosci to zrobią, czyli w tym przypadku nożyk może do niej się przesunąć, mam to zapisane w kp więc jak co to tam zerkaj ^ ^)

Re: Dom nieopodal szosy prowadzącej na południe.

5
Odgłosy z zewnątrz oznaczały, że dziadek był pogrążony w rozmowie z tubylcem, albo podróżującym. Karin miała więc czas, aby swoje plany przemienić w czyn. Motała się na łóżku, aby rozluźnić więzy na rękach. Plan z użyciem magicznej mocy nie wypalił. Za to druga zaplanowana czynność przyniosła efekty. Jej ręce były teraz w stanie ruszać się po nieco większej osi. Wtem, jakimś cudem nóż wylądował wystarczająco blisko jej dłoni. Widać Karinka bardzo tego chciała.
Powoli sięgnęła ostrza i zaczęła mozolnie przecinać dość solidną linę. 5 minut zajęło jej uporanie się z pierwszą ręką, do tego miała jeszcze trzy kończyny do oswobodzenia. Sytuacja sprzyjała jej drobnej osóbce. Dziadek najwidoczniej nie miał na razie zamiaru wracać. Wszystkie kończyny miała już wolne, lecz usłyszała wolne kroki czarnoksiężnika na ganku domku. Najwidoczniej juz pożegnał się z rozmówcą i wracał do niej z wodą.
Czy dziewczyna ucieknie przez okno zasłonięte ciemną kotarą? Może zaczai się na mężczyznę i pozbawi go życia ratując jego przyszłe ofiary?

Re: Dom nieopodal szosy prowadzącej na południe.

6
zielonookiej się udało, była szczesliwa jak norka, aż o mało nie podksoczyła, lecz uspokoiła się i wzięła głęboki wdechy po czy usłyszała że cos się dzieje. Uznała że koles wraca, miała do wyboru zakraść sie i go zabić przy czym ratować jego późniejsze ofiary, czy spieprzyć nie narażając swojego tyłeczka na jeszcze gorsze rzeczy. No oczywiscie że wybrała opcję numer dwa... Szybko znalazła zasłonę czy tam kotarę a za nim okno, odsłoniła i wyskoczyła z okna, z nadzieją że nie jest w jakims zamku gdzies wysoko...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nowe Hollar”