Trakt Nowe Hollar - Oros

1
Szlak prowadzący do Oros - miasta, z którego pochodzą najwięksi uczeni, magowie, to stosunkowo prosta droga, jednak przybrana jest w wiele tajemniczych obszarów, takich jak opuszczone wioski, kaplice, stare kopalnie czy obozowiska. Większość traktu prowadzi przez lasy i równiny, lecz nie brakuje również gór oraz wyżyn. Idealna trasa dla poszukiwacza krajobrazów czy malarza.
Po drodze można napotkać na wiele ciekawych okazów roślin, jak całkiem sporo gatunków dzikich zwierząt. Niebezpieczeństwo czyha za każdym zakrętem, dlatego odpowiednie przygotowanie i wiedza, to podstawa dla podróżujących.



Melawen, siedząc na swym koniu, przed bramą Nowego Hollar, z odzianym płaszczem i torbą od córki pana w kapturze oraz sporą ilością pieniędzy, ruszył w stronę Oros. Ubita ścieżka była pokryta po kostki śniegiem, który szczypał w stopy i odmrażał palce.
Pod wieczór, elf znalazł się w niewielkim zagajniku, na prawo od szosy. Niewielkie brzozy, na przemian z młodymi dębami, otaczały niewielkie poletko okryte nieco cieńszą warstwą śniegu niż na szlaku. Mniej więcej na środku tego obszaru, znajdował się spory, szeroki kamień usadowiony równolegle do drogi.

Re: Trakt Nowe Hollar - Oros

2
Melawen zmęczony ostatnimi wydarzeniami postanowił dać sobie i koniowi chwilę wytchnienia. Przywiązał konia do pierwszego porządnego drzewa jaki znalazł obok polanki i ruszył w kierunku kamienia. Miał nadzieje znaleźć wkoło niego kilka mniejszych, aby mieć czym obłożyć ognisko. Niestety nie był pewny czy w obecnych warunkach cokolwiek będzie się palić. Chciał jednak znaleźć dla siebie jakieś zajęcie. Mimo zmęczenia starał się także pozostać czujnym. Lata na różnych szlakach nauczyły go tego i owego.
"Ech... pozbieram kamieni ułożę kółko niedaleko konia. Potem poszukam trochę suchego drewna i spróbuje rozpalić ognisko hubką i krzesiwem... a potem nieważne czy się uda czy nie to i tak muszę wreszcie do... stu tysięcy demonów ułożyć sobie wszystko w głowie... Oros... Uniwersytety... dobre miejsce na szukanie odpowiedzi. Ech znowu ją widziałem... może to znak?".
Mimo wewnętrznych rozterek zachował spokój. Elf miał czasami wrażenie że jego umysł i dusza to dwie różne rzeczy... szczególnie w chwilach uniesień. Najłatwiej mu było kiedy był obojętny... i taki był zazwyczaj. Wtedy wszystko się pokrywało. Jednak w nielicznych chwilach szczęścia miał wrażenie jego ciało pozostawało bardziej obojętne i zimne, a to samo działo się w częstszych już chwilach rozpaczy... zdarzało mu się płakać... ale tylko kilka razy w życiu. Rozwiązaniem często był alkohol, ale oczywiście Melawen go ze sobą nie wziął. Miał też ... przecieki emocji. Ale rzadko kiedy nie był w stanie ich powstrzymać. Ostatni raz spotkało go to kiedy dowiedział się o Nocy Spadających Gwiazd.
Teraz szedł w kierunku głazu spokojnie, ale w jego środku kłębiło się tak wiele pytań że walczył chęcią zjechania konia byleby dojechać do Oros.
Spoiler:

Re: Trakt Nowe Hollar - Oros

3
Starając się znaleźć nieco suchego drewna oraz kamieni do utworzenia ogniska, elf zauważył drewnianą konstrukcję kilkanaście stóp za zagajnikiem. Było to niewielkie zadaszenie, pod którym znajdowała się spora kupa starego, suchego siana. Widocznie koszono tu trawę, którą następnie wrzucano pod daszek, by później ją przewozić do gospodarstw w celu wykarmienia hodowanych zwierząt. Wokół tejże konstrukcji leżało także kilkanaście kamieni, wystających spod warstwy śniegu. Drzewa wokół polanki były wilgotne, a nawet i oszronione, przez co przed podpaleniem, należałoby je porządnie osuszyć.
Koń, widząc przemykającego między drzewami Melawena, ruszał pyskiem i uderzał kopytami o ziemię. Wyraźnie chciał coś zasygnalizować.

Re: Trakt Nowe Hollar - Oros

4
Melawen spojrzał z zainteresowaniem na konia.
"Dziwnie się zachowuje... zupełnie jakby chciał mnie przed czymś ostrzec... pójdę zobaczyć o co mu chodzi."
Postanowił podejść i spróbować zrozumieć czego mógł chcieć koń. Jeśli to coś błahego to ruszy po siano i kamienie i rozpali obok konia ognisko. Jeśli jest to jednak coś interesującego jak ślady, krew czy inne teko typu oznaki to zdecydowanie tego nie zignoruje. Ruszył w stronę konia, ale odruchowo zdjął łuk. Jeśli dojrzy jakiś ruch w krzakach szybko wyjmie strzałę i pośle ją w te miejsce.
"Może mam paranoje... może nawet poważną... ale zwierzęta mają lepszy słuch i węch. Nie chcę zginąć na oczach istoty która od początku wiedziała że coś się święci."
Elf czasami odnosił wrażenie że zwierzęta są bardziej uczynni od ludzi. One przynajmniej nie żądały za wszystko pieniędzy.
Spoiler:

Re: Trakt Nowe Hollar - Oros

5
Koń parskał i ruszał łbem na boki oraz w dół i w górę. Energicznie otwierał i zamykał paszczę, pokazując swoje zęby. Gdy Melawen podszedł do swego wierzchowca, ten jeszcze bardziej zaczął wiercić głową. Czegoś potrzebował, ale nie potrafił tego zasygnalizować w inny sposób, niż poprzez swe końskie gesty. Po chwili zaczął gryźć śnieg i robił krótkie przerwy zerkając na Melawena.

Re: Trakt Nowe Hollar - Oros

6
Elf odetchnął.
- Jesteś tylko głodny co? No dobra...
Postanowił pójść do zadaszenia i zabrać połowę siana na ognisko po czym odłoży ją kilka metrów obok. Następnie zaprowadzi konia pod zadaszenia żeby mógł zjeść trochę tego siana. Z reszty i kilku kamieni zrobi ognisko, które później zapali. Już maił odejść, ale jeszcze odwrócił się do konia i rzucił
- Ale żeby się napić to już musisz śnieg jeść.
Następnie założył łuk na plecy i kręcąc głową ruszył do małej drewnianej konstrukcji.
Spoiler:

Re: Trakt Nowe Hollar - Oros

7
Będąc przy drewnianym zadaszeniu, elf zabrał do rąk sporą kupę siana i przeniósł ją obok. Następnie powrócił po konia i zaprowadził go pod daszek, przywiązując go do wystającego pala z ziemi. Wierzchowiec widząc stertę, pochylił się nad nią i zaczął jeść. Raz na jakiś czas odwracał się i lizał śnieg z ziemi.
Melawen tymczasem zbierał kamienie, które ułożył obok drewnianego schronienia. Zabrał wydobytą stertę siana, po czym położył w okręgu jej część. Następnie wyciągnął swe krzesiwo i hubkę, które posłużyły mu za rozpalenie ognia.
Niedługo potem, w wieczornym półmroku, ponad drzewami buchały niewielkie kłęby dymu, a języki ognia sięgały na wysokość kilku stóp. Siano szybko się wypalało, dlatego do podtrzymania ognia, starczyłoby go jedynie do północy.

Re: Trakt Nowe Hollar - Oros

8
Elf patrząc w szybko palące się siano zamyślił się na chwilę.
"Wizje... czemu bóg sprawiedliwości dał mi szanse? Co we mnie dojrzał? Umiem zabijać... zabije kogoś ważnego? Pomogę mojemu narodowi przetrwać? Dyrdymały... ale ciągle siedzą w mojej głowie. Chociaż z drugiej strony... czuje z tym bogiem pewne powiązane... chłodne spojrzenia na świat."- przez umysł elfa przebiegł delikatny impuls rozbawienia- "Ale nic po za tym. Jedyną sprawiedliwością jest to iż będę miał pełny mieszek... ale co dalej? Czemu nie mogę znaleźć w życiu jakiegoś punktu, którego mogę się chwycić? Mam według niego zacząć być sprawiedliwym? Zabijać złych oszczędzać uczciwych i ten cały bełkot? Nikt nie jest bez winy... może to ułatwi sprawę. Poprawa... dobra będę zabijał winnych! Zadowolony?" - uniósł głowę i spojrzał lodowato w chmury. "
Następnie wstał i zaczął zbierać patyki. Miał zamiar pozbierać całe naręcze i położyć obok ogniska by wyschło, potem porządnie dorzucić do ognia i zdrzemnąć się opierając się plecami o bok konia kiedy ten też wreszcie postanowi odpocząć. Nie oznaczało to że przestanie czuwać. Przez lata wędrówek w jego organizm wmontowała się ciekawe cecha- lekki sen. Nieraz zastanawia się jakim cudem niektórzy mogą mieć sen głęboki.
"To przecież głupie... tak leżeć jak worek mimo alarmów, odgłosu kroków i trzaskania ognia. Umrzeć we śnie... idiotyczne."
Spoiler:

Re: Trakt Nowe Hollar - Oros

9
Na ziemi, wokół zagajnika leżało kilka większych poskręcanych badyli. Niektóre były w większości pokryte śniegiem. Za to na niższych konarach drzew wiło się mnóstwo pomniejszych i średnich gałęzi. Były one jednak o wiele bardziej wilgotne. Zebrał stertę drewna i rzucił ja obok ognia.
Zrobiło się ciemno. Elf niemalże po omacku zbierał i zrywał gałązki, by podtrzymać ciepłodajny ogień - niezbędny podczas mroźnej, długiej zimy.
Chmury odsłoniły na niebie księżyce. Niebieski Zarul widniał w całej swej okazałości, zaś różowa Mimbra, ledwo widoczna, tworzyła cienki sierp. Noc stała się nieco jaśniejsza. W pobliżu pojawiły się niewielkie zwierzątka, takie jak zające, wiewiórki czy lisy. Zawiał lekki wiatr. Drzewa cicho zaczęły szumieć przy akompaniamencie pogwizdywań bardzo nielicznych ptaków. Wszystkie te czynniki stworzyły niezwykle spokojną, nocną aurę.

Re: Trakt Nowe Hollar - Oros

10
Elf usiadł przed ogniskiem i zatopił się jeszcze na chwilę w rozmyślaniach.
"Życie jest chore... skoro i tak nie mam nic lepszego do roboty równie dobrze mogę sobie narzucić jakieś zasady aby życie nabrało barw. Może to mi pomoże jakoś znaleźć swoje miejsce na tym świecie. Sprawiedliwość... bezwzględna sprawiedliwość... możne być ciekawie... może ktoś mnie nawet polubi."- znosu pojawił się u niego dialektalny przebłysk rozbawienia- "Mnie... elfa bez przyszłości i bez przeszłości... idącego bez celu przez świat."
Będzie tak siedział jeszcze jakiś czas, potem dorzuci tyle drewna ile tylko się da, aby paliło się jak najdłużej i się zdrzemnie.
Spoiler:

Re: Trakt Nowe Hollar - Oros

11
Elf dołożywszy sporą ilość wysuszonego drewna do ogniska, przysnął obok. Noc byłą spokojna, cicha. Nic lub nikt nie zbudził Melawena podczas lekkiego snu. Przynajmniej do rana.
A poranek był nieco cieplejszy niż te kilka dni wstecz. Słońce wychyliło się na niebie, chmury widniały tuż przy horyzoncie. Śnieg zdążył lekko stopnieć. Gdzieniegdzie pojawiały się przebłyski mokrej trawy i ubitej ściółki.
- Śpi. Oddycha. I co mnie straszysz, że nie żyje... - powiedział jeden głos w pobliżu.
Melawen otworzył oczy i zauważył dwie gapiące się w niego gęby. Wyglądali na chłopów. Mieli na siebie narzucone luźne, lniane szaty i bawełniane kubraki, które zapewniały więcej ciepła. Obaj byli niemalże tego samego wzrostu, posiadali podobne fryzury, a nawet ich twarze były iście bliźniacze. Zapewne bracia.
Gdy tylko Melawen przebudził się słysząc ich głosy, ci odsunęli się o kilka kroków do tyłu, nie spuszczając od niego wzroku.
- To my już sobie... pójdziemy - powiedział jeden i udali się szybkim krokiem w stronę kamienia na środku poletka, gdzie znajdował się jedno osiowy wóz oraz osiodłany koń.

Re: Trakt Nowe Hollar - Oros

12
Melawen spojrzał z lekkim zdziwieniem na chłopów po czym wzruszył ramionami.
"Ech czemu oni się zawsze tak ekscytują byle wędrowcem?"
Zaczął sprawdzać czy nic mu nie zabrali. Jeśli tak to po prostu ich zastrzeli. A jeśli nie to poprawi siodło i uprząż, wskoczy na konia i pojedzie dalej.
Spoiler:

Re: Trakt Nowe Hollar - Oros

13
Chłopi nie wyglądali na złodziei, byli to prości ludzie, pracujący na hodowli swego pana. Melawen rozejrzał się po swym ekwipunku i wszystko leżało na swym miejscu, tak jak powinno. Zabrał więc broń, odczepił konia i wskoczył na niego. Kierował się dalej w kierunku Oros.
Po drodze mijał kilka wiosek i opustoszałych, zaśnieżonych folwarków. W południe był już na skrzyżowaniu. Według tablicy, jedna droga prowadziła do Meriandos, zaś druga wskazywała Gryfie Gniazdo, Zaavral, Oros, Ujście... Elf wybrał drugi szlak i skierował tam swego konia.
Droga tu stawała się kamienną ścieżką. Kopyta wierzchowca uderzały o podłoże wydając charakterystyczny odgłos wytłumiony nieco przez śnieg. Popołudniem Melawen znalazł się na niewielkim wzgórzu, z którego można było ujrzeć rozległe jezioro Keliad, do którego wpływała rzeka Sara.
Nagle, z przeciwnego punktu pagórka, wjechały dwa konie. Dosiadało ich dwóch mężczyzn w zbrojach, z długimi mieczami. Nie wyglądali zbyt przyjaźnie, a ich miny wskazywały na to najbardziej. Liczne blizny na ich twarzach budziły odrazę jak i dawały do myślenia. Jeden z nich zauważył jadącego na swym koniu Melawena i krzyknął do swego towarzysza:
- Brać go!

Re: Trakt Nowe Hollar - Oros

14
Melawen zareagował szybko. Zdjął łuk z pleców i sięgając po strzałę jego umysł starał się ogarnąć obecną sytuacje jak najlepiej.
"Na początku strzelę do gagatka, który krzyknął. Zapewne jest ważniejszy... i silniejszy. Mają zbroje... tarcz nie widać... no dobra. Będę celował w szyje, tam zbroja zawsze musi być cieńsza. Jeżeli są bardzo blisko strzelę tylko do jednego, a przed drugim zacznę uciekać i spróbuje odwracając się strzelić w jego konia. Jeśli jednak są dosyć daleko bym zdążył oddać dwa strzały to strzelę do tego pierwszego w jego szyje, a potem w głowę konia tego drugiego... strzelam szybko, ale jeśli towarzysz pana krzykacza ma dobry refleks i logicznie myśli to kiedy zobaczy chwytającego się za szyje towarzysza odruchowo albo pochyli głowę albo zasłoni szyje ręką.... lepiej nie ryzykować i przestrzelić mu konia. Wtedy będzie łatwym celem, bo nawet gdy spróbuje wejść na konia zapewne już martwego towarzysza to w zbroi zajmie to za dużo czasu... zresztą może też zostać przygnieciony przez konia... wtedy śmierć będzie łaską."
Jak zwykle na jego twarzy nie malował się ani gniew, ani strach. Można było dojrzeć najwyżej delikatną sugestię irytacji.
"No ale nie można już bezpiecznie jeździć po drogach? To oburzające... złoże zażalenie... tylko komu?"
Spoiler:

Re: Trakt Nowe Hollar - Oros

15
Czas jakby zwolnił. Melawen poczuł jak krew napływa mu do mięśni ramion. Widząc pierwszy cel, który wybiegł nieco naprzód, naciągnął mocno cięciwę i wycelował w szyję przeciwnika. Po chwili strzała przeszyła powietrze, i w locie, jakby w spowolnionym tempie, ugrzęzła pod brodą zbira. Ten upuścił miecz i chwycił się rękoma za wbity do ciała drzewiec. Z ust pociekła mu strużka krwi i po chwili runął na ziemię, a koń popędził przed siebie mijając Melawena.
Drugi przeciwnik był jeszcze daleko. Zauważył konającego towarzysza, lecz nie zniechęciło go to, do próby zabicia elfa. Jego koń kulał na jedną nogę, jednak nie dawał za wygraną i pędził przed siebie ile sił, popędzany lejcami przez jeźdźce. Mężczyzna w zbroi wyciągnął swój długi miecz i przygotował się do ciosu, gdy nadejdzie do równoległego spotkania. Melawen zauważył jego ruch, natychmiast naciągnął strzałę i wypuścił ją w powietrze. Ta zamiast w głowę, wbiła się w końskie udo. Wierzchowiec zarżał głośno i rozpaczliwie, po czym zwolnił.
Koń Melawena, słysząc odgłosy ogiera przeciwnika, zatrzymał się nagle i wzbił się na tylnych nogach parskając, jak gdyby się wystraszył. Mimo nawoływań elfa, koń nie chciał ruszyć i ruszał nerwowo łbem na boki.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nowe Hollar”