Re: Ukryte Zejście Do Podziemi (Pod Mostem Nad Rzeką)

16
Elf zaklął. Miał zamiar załatwić obu ludzi.
"Niestety widocznie jeden z nic był czarodziejem... ale po co by kradł? Tak czy owak nie ma dużo czasu zaraz może wrócić z posiłkami. No i rzem się cholera ubrudził. Nie będę okrwawiony chodził."
Zdjął tuniką pod którą znajdowała się skórzana zbroja i zawinął nią obie sakiewki. Po części by wytłumić brzęczenie i żeby nie rzucały się w oczy. Odłożył na chwilę zawiniątko by podnieść pochodnie i obszukać zwłoki osobnika w płaszczu.
"No dalej... możne masz dla mnie jakąś premię?"
Kiedy skończy weźmie zawiniątko pod pachę lewej ręki, a w prawej będzie nieść pochodnie. Szybko rozejrzy się po tej piwnicy, a potem wejdzie jeszcze z pochodnią do pomieszczenia z kufrem i sprawdzi czy jednak ma gdzieś zamek i czy da się go rozwalić. Jeśli w klatce są kurczaki nie weźmie jej bo utrudniałaby mu poruszanie się i ucieczkę, ale jeśli w skrzyni będzie coś ciekawego to nie omieszka tego wziąć.
"Potem trza się będzie rozejrzeć za wyjściem... mam nadzieje że to którym przeszłym i te schody to nie jedyne... tam może być jakaś baza."
Spoiler:

Re: Ukryte Zejście Do Podziemi (Pod Mostem Nad Rzeką)

17
Sakiewki, to jedyne cenne rzeczy, które Melawen znalazł w ubraniach złodzieja-czarodzieja. Kieszenie kubraka jak i zresztą reszty odzienia, był puste.
Elf postanowił jeszcze raz sprawdzić kufer. Był bardzo ciężki, a umiejscowienie zamka, jeśli w ogóle istniał, stanowiło wielką tajemnicę. Być może, na skrzynie było rzucone zaklęcie lub jej zawartość nie mogła ujrzeć świata poza drewnem okutym stalą, ze względu na niebezpieczeństwo zawartego w środku ładunku. Bogowie jedni wiedzieli...
Po oświetleniu klatki obok, pojawił się niewyraźny kształt, który po chwili przeobraził się w cztery konające, wygłodniałe kurczaki, których nie miał zamiaru ruszać, ze względu na utrudnienie w eksploracji podziemi.
Po chwili elf udał się w stronę lewego korytarza. Szedł powoli, oświetlając sobie drogę pochodnią, zabraną panu w czarnym płaszczu. Tunel był długi, na ścianach widniały żelazne zaczepy na pochodnie. Czasami, na ziemi pojawiały się zniszczone drewniane skrzynki.
Na końcu owego korytarza znajdowała się ściana, złożona z kamieni złączonych zaprawą. Przejście specjalnie zostało zamurowane. Był to ślepy zaułek.

Re: Ukryte Zejście Do Podziemi (Pod Mostem Nad Rzeką)

18
Melawen westchnął.
"Nie mogę z tą paczką płynąć rzeką... ale to wejście jest zamurowane... pozostały schody."
Postanowił że wróci do sali w której te się znajdowały i zostawi w niej pochodnie, a następnie zacznie ostrożnie po nich wchodzić. Dalej nie miał zamiaru brać klatki. Nie dobędzie też broni, choć w każdej chwili będzie gotów po nią sięgnąć.
"Musze mieć wolną choć jedną rękę... na wszelki wypadek... najwyżej powiem handlarzowi że ich nie znalazłem lub że je zjedli. Ale broni nie wyjmuje.. na razie."
Spojrzał na zawiniątko. Jeżeli będzie widać na nim krew po prostu przewróci tunikę na lewą stronę. Nie chciał nieść czegoś co wygląda jak worek z głową. Potrząsnął smutnie głową.
" Rana w nodze... na szczęście woda była dosyć zimna... tunika do wymiany bo podarta i zapaskudzona... ale to szczegół przecież to prosty kawał tkaniny z rękawami... nie kosztuje drogo. No i szewc but będzie musiał naprawić... ile to w sumie będzie kosztować... ech... oby handlarz choć pokrył te koszty."
Ostatnio zmieniony 05 lip 2014, 15:02 przez Melawen, łącznie zmieniany 1 raz.
Spoiler:

Re: Ukryte Zejście Do Podziemi (Pod Mostem Nad Rzeką)

19
Melawen zrezygnowany powrócił do schodów prowadzących na zewnątrz. Na stopniach stawiał ostrożne kroki, by nie poślizgnąć się i wylądować na samym dole. Opierał się o ściany, by zachować równowagę. Kiedy doszedł na samą górę, przyświeciło nieco przez szparę, którą dostał się do drzwi. Poprawił więc zawiniątko tak, by nie było na nim widać śladów krwi.
Po chwili wyjrzał na zewnątrz i odetchnął świeżym, zimnym powietrzem. Spoglądnął na rwącą rzekę i na most. Obmyślał plan wydostania się na brzeg.

Re: Ukryte Zejście Do Podziemi (Pod Mostem Nad Rzeką)

20
Melawen zważył zawiniątko w ręce.
"No i jak teraz się wydostać? Normalnie nie przepłynę... wiem. Popłynę na plecach z zawiniątkiem na brzuchu. Ostrożnie położę się na wodzie równolegle do brzegu i od razu zacznę pracować wolną ręką, aby dopłynąć do tego obok tych drzwi. Przez tą krótką chwilę raczej nie utonę no przecież dwie sakiewki nie ważą najwyżej kilogram lub dwa."
Przez głowę przebiegł mu obraz martwego ciała leżącego wewnątrz podziemi i westchnął.
"A więc nie da się uciec przed przeznaczanie... walić marzenia o spokojnym życiu... jak załatwię tę sprawę z kurczakami ruszam do najbliższego garnizonu i pytam kto jest w okolicy poszukiwanych. Ale najpierw wychodzę na sąsiedni brzeg, przechodzę przez most, zabieram swój łuk i idę po zapłatę."
Ostatnio zmieniony 26 gru 2017, 17:32 przez Melawen, łącznie zmieniany 1 raz.
Spoiler:

Re: Ukryte Zejście Do Podziemi (Pod Mostem Nad Rzeką)

21
Jak Melawen postanowił, tak i zrobił. Przeciskając się przez wąską szparę wszedł do lodowatej, rwącej rzeki. Jedną ręką podtrzymał zawiniątko na brzuchu i ułożył się na plecach. Jego głowa co chwilę zanurzała się w mroźnej wodzie i szczypała po uszach. Każda z jego części ciała zaczęła drętwieć. Jedną ręką złapał się wypustki w jednej ze skał, a drugą, która przed chwilą podtrzymywał owinięte mieszki, pracował by przybliżyć się do brzegu. Po chwili puścił kamień i porwał go nurt. Płynął przez chwilę blisko lądu i zauważył niewielki korzeń, którego się złapał, gdy był wystarczająco blisko.
Spoiler:

Re: Ukryte Zejście Do Podziemi (Pod Mostem Nad Rzeką)

22
Melawen nie myślał w tej chwili o niczym innym jak ognisku. Bardzo chciał się ogrzać. Ale lodowate zimno przypominało mu też o obowiązku przetrwania.
"Podciągnę się wolną ręką jak najwyżej aby moje stopy zaczęły sięgać korzenia. Następnie je na nim zaplotę i wtedy będę powoli posuwał się po nim ku brzegu. Podciągam się, mocne zaplatam nogi, sięgam ręką jak najdalej i mocno się chwytam, rozluźniam nogi, podciągam się, mocno zaplatam nogi... i tak do skutku, a potem wychodzę na brzeg i zbieram swoje graty."
Wtedy jeszcze jeden sposób na ocalenie przeszedł mu przez umysł.
" Tułam się bez celu... chciałem się osiedlić w naszym lesie, ale Sulon się od nas odwrócił... tak... byłem ślepy. Mam przecież cel... zarobienie i odnalezienie w życiu sensu. A skoro moim jedynym sposobem jaki znam na ich osiągnięcie jest zabijanie... śmierć kroczy koło mnie... Usalu ofiaruję ci życie istoty która leży w podziemiach i obiecuje że niedługo pojawi się ich u ciebie więcej, pokieruj mnie i wskaż mi drogę... i nie pozwól zginąć w tej przeklętej rzece."
Zapewne wielu ludzi uznałoby to za wewnętrzną przemianę w obliczu śmierci, jednak Melawen czuł coś dziwnego... jakby jakaś część jego osoby znalazła swoje miejsce. Nigdy nie był związany z lasem i wierzył w Sulona bo tak się wychował, a od kiedy ich "opiekun" zdradził swój lud zaczął całkowicie w niego wątpić. Pan śmierci i umarłych znacznie lepiej do niego przemawiał, w końcu ze śmiercią miał do czynienia odkąd skończył 10 lat. Teraz jakby mniej wewnętrznie rozbity zaczął walczyć o swoje życie na korzeniu.
Spoiler:

Re: Ukryte Zejście Do Podziemi (Pod Mostem Nad Rzeką)

23
Elf tracił czucie w palcach, z każdym kolejnym podciągnięciem było mu trudniej. Siły mu opadały, przemarzł do szpiku kości. Z ciężko pracujących płuc, wydobywała się przez usta gęsta para, która po chwili rozpływała się gdzieś w powietrzu. Melawen ujrzał nad sobą drzewo, które wypuściło korzeń, po którym teraz się wspinał. Spojrzał na nie błagalnie i z całych swych sił podciągnął się w górę, aż zajęczał z bólu, jednak zsunął się znowu do wody, czując przerażający szok związany z bardzo niską temperaturą.
Zaczął wychodzić znowu, po chwili nogi miał zaplątane w wiotkim, a jakże wytrzymałym korzeniu i zarzucił rękami łapiąc się brzegu. Zawinięte mieszki poturlały się gdzieś w głąb lądu, a jego ręce zaczęły się zsuwać. Starał się zahaczyć palcami o grunt, jednak targał go spuszczając się powoli w dół.
Nagle nad elfem pokazała się dłoń, po chwili kolejna. Złapała go za rękę. Melawen poczuł, że ktoś go unosi do góry. Po chwili półprzytomny i zmarznięty znalazł się na brzegu ciężko dysząc.
- Eliz, przygotuj szybko koce! - zawołał jakiś głos.
Elf miał przymknięte oczy. Majaczył coś pod nosem. Poczuł tylko jak jest podnoszony przez wybawcę. Po chwili zemdlał z oziębienia.


Ocknął się w domku nad rzeką
Ostatnio zmieniony 07 lip 2014, 14:27 przez Sherds, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nowe Hollar”