Re: Główny Rynek Obok Ulicy Targowej

46
Miecz?... Nie, aby predysponować do miana "miecz", broń musiała spełniać pewne warunki, których kordelas akurat nie spełniał. Natomiast jeśli omawiać jego przydatność na lądzie... no cóż, nie było to raczej narzędzie wojny, a być może zbir chciał wypłynąć na szerokie wody łupiestwa tanim kosztem.

Być może...

- Ta. Te sto i osiem dziesiątek. Za trzy. I pochwy do nich, żeby rdza zaraz nie zeżarła. - Mężczyzna odparł, uderzając w twarde tony. Na dobitkę, przy tych trzech, machnął jeszcze paluchem w kierunku kupca. Był raczej z tych, co to znali i doceniali użyteczność, a nie używali wypolerowanej broni jak lusterka.

Re: Główny Rynek Obok Ulicy Targowej

47
Wyglądało na to że wszystko odbędzie się dość spokojnie. Mimo tego Septo z uporem maniaka starał się być nadal czujny. Kto wie czym było to spowodowane, po prostu można było odnieść wrażenie że aż przesadnie. Mimo tego nic specyficznego nie robił. Co do łuku spoczywał on spokojnie w swoistej pochwie na łuk, oczywiście z cięciwą zdjętą, lecz na jedną tą stronę głębiej w pochwie założoną. Tak delikatnie aby przy wyciąganiu nie trzeba było jej tam zakładać a jedynie poprawić. Sprawiało to że w razie czego mógł założyć cięciwę na swój łuk refleksyjny w około pół minuty. W warunkach bojowych oczywiście, możliwe nawet że szybciej w końcu coś tam to praktykował. Pewnie metodą wejścia. W końcu łuk refleksyjny stawiał nieco opór. Był też leciwy mimo tego bardzo sprawny. Jeśli było by inaczej oko Septo pewnie wyłapało by problemy. I zakupił by nowy łuk. Teraz jednak mało zrelaksowany obserwował całą sytuację nie podobali się ci klienci. Ale skoro Ariemu to nie przeszkadzało, to nie wtykał się do interesu, ciekawiło go jednak jak mu to wszystko wyjdzie. W pewnym sensie traktował to jako swoisty przykład targowania się.
Ostatnio zmieniony 18 wrz 2017, 0:15 przez Septo, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek

Re: Główny Rynek Obok Ulicy Targowej

48
Mężczyzna spokojnie obserwował swoich "rywali" na targu. Jedną stroną barykady, był on, kupiec, który chce kupić jak najtaniej, i sprzedać jak najdrożej. Na przeciw niego stała trójka raczej niewyedukowanych osiłków, którzy nie potrafili docenić dobrego kunsztu i wykonania towaru, który Arineux rozprowadzał po Keronie... póki co. W każdym bądź razie, mężczyzna nie mógł dać niższej ceny, najzwyczajniej w świecie nie opłacało mu się narażać życie i zdrowie na szlaku, aby osiągnąć niemalże zerowy zysk z transakcji. Pociągnął swoją fajką i rozejrzał się po straganie, Odłożył kordelas na swoje miejsce i wziął do ręki niego gorzej wykonany, najzwyklejszy krótki miecz średniej jakości. Nie za drogi, zwykły konsument powinien być zadowolony. Obrócił go parę razy w dłoni i powiedział:
-Mogę wam sprzedać taki, 100 gryfów za sztukę. Powiedział uważnie obserwując swoich rozmówców. Miał nadzieję, że kupią coś w końcu i odejdą zadowoleni. Nie byli to ludzie, których stać byłoby na wykwalifikowaną broń typu miecz półtoraręczny czy rzeczony wcześniej kordelas.-To jak?

Re: Główny Rynek Obok Ulicy Targowej

49
Łuk refleksyjny posiadał szereg nęcących zalet i pewną ilość odstraszających wad. Z jednej strony Septo mógł go używać skutecznie tak pieszo, jak i konno, jeśli nieprzesadnie ciężko się go naciągał; sama broń była naprawdę skuteczna, jeśli tylko należycie ją wykonano. Łuk najemnika przedniej był jakości - to nie ulega wątpliwości. Gdyby jednak tak się stało, że złamie się lub zamoknie, wtedy gorzej będzie, bowiem taki rarytas tani nie jest, a wykonanie czegoś równie skutecznego oraz pasującego do jego osoby będzie nie tylko czasochłonne, ale i cholernie drogie.
Niemniej... póki co czujny najemnik posiadał skuteczną broń.

I tu właśnie leży problem. Zwykle handlarze objazdowi sprzedają żywność bądź zimowe wyroby chłopskich rąk. Miasto ma cech kowalski, który, tak jak wszędzie, uporczywie walczy z konkurencją, aby zapewnić sobie monopol na handel bronią, i nie tylko. I... I... no... tutaj można to kupić taniej, a żaden z kowali nie musi broni transportować i taki wydatek mu odchodzi. Były też osoby, które poza jurysdykcją cechową a z różnym skutkiem, produkowały taki towar.
Druga sprawa, to to, że na bogatych nie trafiło. Burknął więc drab coś pod nosem i westchnąwszy, wskazał palcem na przeszywanice.
- Za broń u was, jak za zboże. A to... za ile? - Zapytał.
Tymczasem dwóch młodych elfich mieszczan o prezencji, która zahaczała już o pewną dozę zamożności zaczęło przyglądać się broni. Ryży młodzik o szerokich ramionach i długich rękach pokazywał swemu kompanowi długie miecze, cicho z nim dyskutując. Zerkali też na kordelasy, być może zainteresowani tą nietypową bronią.

Re: Główny Rynek Obok Ulicy Targowej

50
Arineux spokojnie obserwował potencjalnych nabywców mieczy. Miał nadzieję, że wycenią swoje życia nieco drożej. No cóż, zawartość ich mieszków jednak nie byłą wystarczająca, aby kupić nawet średniej jakości miecz od przeciętnego kupca na targu. W międzyczasie do ich stoiska podeszło kilku elfów, przyglądający się wyspecjalizowanemu typowi oręża oferowanego przez kruczego kupca. Ten jednak najpierw chciał zakończyć sprawę trzech drabów którzy pierwsi zainteresowali się jego towarami:
-Po 50 gryfów za sztukę. Jak kupicie 3, to jestem nawet skłonny dać drobny rabat do każdej przeszywanicy... Powiedzmy 135 gryfów za trzy. Co wy na to?

Re: Główny Rynek Obok Ulicy Targowej

51
Najpierw ludzie których można by podejrzewać o niecne akcje a teraz elfy. Septo delikatnie odsunął się i popatrzył czy Lucia żyje gdzieś zniknęła za tym wozem. Miał nadzieję że nikt jej zaraz nie porwie. Albo że nie porwał. Westchnął po cichu -Ehhh. I wtedy zrobił coś czego prawdopodobnie będzie żałował, podszedł powoli do klientów i tak najpierw bez zastanowienia. -Witam panów. Lekko ukłonił się aż jego wewnętrzna duma cierpiała, pamiętał jak strzelał do elfów z Fenisteii. A następnie po chwili rozmyślań stwierdził że nie jest pewien jak tu handlować. Mimo tego postanowił zachować zimną krew i zapytał spokojnie. -Mogę jakoś pomóc z wyborem towaru ? W końcu miał wrażenie że mają oni delikatne wątpliwości. Co z tego że Septo nie znał się na walce mieczem ani na handlu. Ważne że wyglądał jak najemnik. A oni chyba nad czymś dyskutowali. Fakty były jednak takie że w tym momencie żałował że nie może się zamienić z tą dziewczyną która pilnuje wozu. Co do łuku to był w skórzanej pochwie, która była zakryta na tyle żeby nie zamókł. Choć czasami trudno chronić przed wilgocią.
Obrazek

Re: Główny Rynek Obok Ulicy Targowej

52
- Czekaj no. - Zakomunikował zbir i odwróciwszy się do kompanów, przygarnął ich bliżej. Coś tam mamrotał, szeptał, w końcu burknął i stuknął jednego z kompanów pięścią w bark. Chwilę jeszcze im zajęło, nim zebrali mieszki, ale finalnie kupiec dostał swoje 135 monet, które mógł sobie przeliczyć. Monety owe były uczciwe i nieoberżnięte - no prawie.

Dbaj o swoją broń, a ona zadba o ciebie - to dobre podejście. Jeszcze tylko wybrać sobie jakąś broń boczną - proponowany tasak - i Septo będzie względnie kryty. Tak czy siak... Elfy zamierzały z nim rozmawiać, a nie walczyć. No i to były Wysokie Elfy, tutejsze, w swoim mieście.
- Te miecze. Gdzie je kuto? - Wypytał elf o jasnorudych, bardzo nietypowych włosach. Sam przy pasie też miał miecz, ale wyglądało na to, że dni świetności - przynajmniej widocznej rękojeści - miał już dawno za sobą. Skoro zaś pytał o nowy, pewnie nie chodziło o łatwą do wymiany rękojeść.

Re: Główny Rynek Obok Ulicy Targowej

53
Septo popatrzył na kordelas i nagle w jego głowie powstała piękna historia pasująca do tej broni. Mimo że nie wiedział skąd ona właściwie jest. Dlatego odpowiedział. -Ari, znaczy się kupiec ma je z... Ogląda broń czy czasem nie wygląda na jakiś typowy i jeśli nie ma żadnych zastrzeżeń wizualnych do jego historii wówczas mówi -A tak Ujścia, nie wiem jak dokładnie zdobył je z okolic miasta. Jednak miały płynąc do archipelagu. Ciężko im tam o dobrą stal na wyspach, na skutek tego dobra jakościowo broń jest zamawiana z kontynentu. Wiecie sól i woda nie lubią stali, temu też broń muszi być naprawdę solidna i dobrej jakości. Jeśli chcecie to mogę go zapytać konkretnie od jakiego kowala jest. I obserwował czy Elfy na pewno chcą przeszkadzać kupcowi który teraz najwidoczniej sprzedawał inny asortyment. Najemnik nie był kompletnym rasistą bardziej chodziło o przeszłość, brał on udział podczas wojny Kerionu z Fenisteią. Po stronie ludzi, a służba jako zwiadowca sprawiała że miał bardzo niebezpieczne zadania. Rozumiał on niby że nie każdy elf walczył w tej wojnie. Sprawiało to że czuł się niekomfortowo. Fakt były to inne elfy. Jednak nadal elfy. Czasem objawiało się to wyrzutami sumienia, a czasem zwykłymi chęciami zabicia jakiegoś elfa za kompanów. Gdzieś pośrodku tych emocji był on zagubiony w tym wszystkim. Sytuacja zdecydowanie zwiększała jego chęć napicia się i zapomnienia o tym wszystkim. To jednak były tylko wysokie elfy i nic nie wskazywało na walkę z nimi. Czy też nie poruszało jakichś niezbyt dobrych dla niego tematów. Septo miał przy boku w sumie sztylet, wiadomo nie była to broń którą mógł długo utrzymać przeciwnika.
Obrazek

Re: Główny Rynek Obok Ulicy Targowej

54
Ten elf prawdopodobnie nigdy nie zabił człowieka. Zanosi się, że prawdopodobnie będzie niebawem musiał. Jednak... w tej chwili wskazał na długi miecz swym długim, szponiastym paluchem.
- Miecz... Ten miecz. Kto kuł ten miecz? - Wyjaśnił bardzo powoli, zapewne zrozumiawszy, iż ma do czynienia z człowiekiem.
- Podaruj sobie. Mówią, że to z Ujścia. Tam tylko bandytyzm. - Poradził kompan.
Jednak ryży nadal spoglądał to na kupca, to na broń, dłonią uczynionym gestem zbywając radę kompana.

Re: Główny Rynek Obok Ulicy Targowej

55
Septo popatrzył na kordelas a następnie na długi miecz i wtedy zapanowało w nim klasyczne uczucie. No to pięknie mi to poszło. Najemnik zaczął powątpiewać w swe zdolności handlowe, mimo tego nie dał za wygraną. Umknął mu najistotniejszy element czyli to czego pragnęli klienci. Ale nagle postanowił się podnieść. Może nie dumnie lecz sprawnie. -A, półtorak wybaczcie. I słysząc że ujście jest zdecydowanie nie lubiane przez elfy postanowił że może z drugiej strony świata opowie historię. Sprawiło to że powiedział. -Te miecze półtoraroczne są z zamówienia od krasnoludów z Turonu. Jak powszednio szczegóły u kupca. Oczywiście miecze wyglądały na takie krasnoludzie, inaczej nie tworzył by tej historii, choć widać było że Septo już nieco się zaczerwienił. Taki błąd krytyczny. Choć dzięki temu wiedział że elfy nie lubią Ujścia. W pewnym sensie udało mu się wyminąć jeden problem.
Obrazek

Re: Główny Rynek Obok Ulicy Targowej

56
Z klientem nie ma przebacz. Oj, nie ma! Kto handlował, ten wie. Bo, panie i panowie, klient ma zawsze racje, nawet jak jej nie ma i jest tylko chamskim gburem - a taki gbur musi wyjść od ciebie zadowolony i musi cię chwalić, jak to pomogłeś znaleźć mu to, czego szukał. Niestety, wystarczy okazać słabość, bądź zająknąć się przy objaśnieniach, czy choćby chwilą słabości unieść się gniewem, a klient was pożre żywcem, zagada i w końcu... przegada.

Handel to dziwka. Ale ładna...

Elf wzdrygnął się, jak mu ktoś za koszulę wpuścił węgorza. Cóż za plugawa nazwa... Półtoraręczny! Żadne szermierz, nigdy a przenigdy, by takim bluźnierstwem nie obraził długiego miecza. O nie. To słowo na nich działało... oj, jakby zlepek dwóch słów stanowiący właściwą nazwę tej broni był materialną rzeczą, to stałby się owym bluźnierstwem chyba po tygodniu kiszenia w rynsztoku.
Odkaszlnął wybitnie pokazowo.
- Krasnoludzki, tak?... A mogę obejrzeć? - Zapytał, ponownie wskazując na broń. Musiał przecież sprawdzić wyważenie, jakość wykonania, poszukać jakiś znaków rzemieślniczych, i wreszcie sprawdzić kilka innych rzeczy ważnych dla szermierza.

Re: Główny Rynek Obok Ulicy Targowej

57
Poirytowany elf a po drugiej stronie Septo, rozmyślający nad tym w co się on najlepszego wpakował. Na pytanie o to czy był krasnowodzki odpowiedz była bardzo szybka. -Tak, tak krasnowodzki, chyba że coś znowu pomyliłem. Targ i reguły rządzące się targiem były bardzo dziwne, było tam nieco inaczej niż w sklepie czy barze. Nie od dziś wiadomo że każdy mężczyzna lubi się poczuć myśliwym. Ba Septo wiedział to najlepiej, człowiek czy elf nie miało to znaczenia. Oznaczało to że chciał on coś osiągnąć coś zdobyć. A ten młody elf już upatrzył swoją ofiarę którą zamierza kupić od słabego, głupiego i co najważniejsze ludzkiego sprzedawcy którym jest Septo. Wszystko pasowało a delikatna nuta irytacji prawdopodobnie przyćmiła zmysły elfa. Nie słuchał on już rad kolegi co pokazał wcześniej. Sprawiło to że zaraz po pierwszym kolejnym zagraniu, które obniżało wiarygodność Septo, spokojnie zaczął podawać długi miecz, ten który pokazał palcem, swojemu elfiemu klientowi. -Proszę, oto on. Trzymał je dość charakterystycznie podając trzymając za pochwę, dając w ten sposób je tak aby elf mógł go wyciągnąć. Poprawiając w ten sposób delikatnie prezencję broni. To że miecz świecił się po idealnie polerowaniu przed sprzedażą nie trzeba tłumaczyć. Powstawało pytanie czy to będzie miłość od pierwszego uścisku ? Czy może Septo zbyt mało rozbujał jego emocje. Jakoś tak teraz widział sytuację najemnik.
Obrazek

Re: Główny Rynek Obok Ulicy Targowej

58
Mężczyzna ucieszył się z tego, że udało mu się dobić targu z osiłkami. Przeliczył otrzymane od nich monety i z pieczołowitością schował do sakwy, schowanej przy pasie kruczego kupca. W międzyczasie jego nowy najemnik odstraszał mu klientów, próbując oczywiście zrobić jak najlepsze wrażenie. Arineux po przekazaniu trzech przeszywanic nowym nabywcą przerzucił całą swoją kupiecką uwagę. Podszedł do dwóch przedstawicieli elfickiej rasy. Widział, że zainteresowani są długim mieczem z jego oferty:
-Witam, widzę że panowie mają znacznie lepszy gust niż wcześniejsi nabywcy.-
spojrzał na miecz -Tak, to jest miecz wykuwany na specjalne zamówienie przez mojego znajomego krasnoluda, Carlo Varese. Broń godna najlepszych. Zachwalał.
Spoiler:

Re: Główny Rynek Obok Ulicy Targowej

59
Prawdopodobnie zirytowany elf wyciągnął ostrze. Pytanie... czy to dobrze, że zirytował go sprzedający?Przyjrzał mu się uważnie, kilka razy popukał palcami po płazie, ułożył na rękojeści dłoni. Potem wręczył ostrze kompanowi, a ten powtórzył procedury. W swych działaniach niczym, jawnie, nie zdradzili chęci dokonania szybkiej ucieczki z kradzionym towarem.

Ryży swój wzrok skierował na Arineuxa, zaś jego kompan zdał broń Septo.
- To, jak rozumiem, pański asystent? - Prychnął rudzielec, pokazując palcem na najemnika.
- Mniejsza... - Machnął dłonią, jakby chciał odegnać natarczywego komara. - Wydaje się, że mam okazję kupić pierwszej klasy miecz, prawda? Zatem jaka jest cena tego majstersztyku kowalskiego rzemiosła?

Re: Główny Rynek Obok Ulicy Targowej

60
Najemnik nie był mistrzem handlu. Jednak jego plan miał swoisty potencjał. Nie od dziś wiadomo że emocje sprawiają że łatwiej popełnić błąd. Po przez zwykłe przytłumianie osądu. A taki był plan napuścić, zdenerwować i skasować. Odebrał jednak on broń ponownie odkładając ją na wystawę do pozycji w której był powszednio. Widząc że Ari uporał się z częścią klientów, postanowił odsunąć się spokojnie, dając kupcowi robić swoje. W końcu nie zamierzał sprzedawać nie swojego towaru a jedynie pomóc. Jednak handel z elfami i cała ta sytuacja nieco go drażniła. Sprawiło to że miał w sobie dziwne uczucie jakby zastanawiając się co on tu właściwie robi. Najemnik był pod tym względem dość kapryśny dlatego dość szybko powiedział do Kupca. -Wiesz zmieniłem zdanie, rozwiązuję umowę, do kiedyś. I spokojnie ruszył w kierunku konia którego zaparkował obok wozu. A następnie mijając dziewczynę powiedział spokojnie. -Jednak nie będziemy razem podróżować. I z lekkim uśmiechem odwiązał konia i ruszył powoli opuszczając targ jadąc na koniu. Oczywiście spokojnie. Nie chciał nikogo stratować dlatego było to dość trudne. Jednak spokojnie trzymając za lejce manewrował koniem. Broń boże go nie przyśpieszał. To było by zdecydowanie złym pomysłem. W ten sposób opuścił rynek w Nowym Hollar.

/nmm\
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nowe Hollar”