Karczma „Smocza jama”

1
Z zewnątrz okazały, zdobiony i fantazyjnie pomalowany budynek z szyldem przedstawiającym smoczy łeb góruje nad okolicą, wypełniając swoją obecnością każdą wolną przestrzeń, nie dając innym domom szans na rozbudowanie. Nad dębowymi drzwiami widnieje wypalona nazwa gospody, dodatkowo udziwniona kilkoma zawijasami, prawdopodobnie stworzonymi, by przypominać giętkie ciała wielkich gadów. Całość prezentuje się przytłaczająco, lecz zachęcająco - w co bardziej ruchliwe wieczory drzwi gospody otwierają się i zamykają niemal bez przerwy, a podczas zwykłej pory dnia ciężko trafić na moment, w którym nikogo nie byłoby wewnątrz.

Gdy odwiedzający Nowe Hollar wejdzie do środka, zauważy kilka sporych ław, często zastawionych gorzałką lub jadłem, które otaczają taborety. Światło wpada przez kilka okien, a że wnętrze duże jest, nie pomaga to całkowicie w jego rozjaśnieniu - problem rozwiązano poprzez zakupienie i rozwieszenie kilku kryształowych żyrandoli, wiszących nisko nad głowami klienteli. Ściany ozdabiają drewniane panele oraz łby różnorakich zwierząt, upolowanych niegdyś przez podstarzałego karczmarza, którego życie obfitowało w okazje na zdobycie trofeów.

Lada, przy której podaje się różnorakie napoje wyskokowe, ustawiona jest na środku pomieszczenia, stamtąd też można dotrzeć do dalszej części, w której właściciele mieszkają oraz przygotowują ciepłe, domowe posiłki.

We wnętrzu unosi się zapach smażonych mięs i doprawionych potraw, niekiedy, podczas co bardziej zakrapianych wieczorów, zostaje on zastąpiony wonią wszechobecnego alkoholu, nic jednak nie jest w stanie pozbawić karczmy swoistej magii, która przyciąga do siebie już od kilkudziesięciu lat. Ciepło skłania do wynajęcia pokoju w głębi, za ścianą oddzielającą część jadalną od sypialnej. Ceny podobno nie są wysokie, a pomieszczenia zostały wyposażone w nowy osprzęt zaledwie kilka lat temu.



Właściwie nie wiadomo było, jakim cudem Kaveh zawędrował do Nowego Hollar - może to niespotykany charakter tego miasta, może możliwość zarobienia kilku gryfów? Zmęczony po dłuższej podróży, przestąpił przez próg pierwszej karczmy, jaką zobaczył - trafiło na spore pomieszczenie, które zapraszało ciepłem, strawą i popitką. Przy jednym ze stołów kilka osób dyskutowało namiętnie na jakiś temat, przy innych ludzie albo siedzieli albo nie - kilka osób losowo rozsiadło się, topiąc smutki w piwie, winie, czy podjadając ze smakiem pieczyste. Nikt nie zwrócił uwagi na nowego gościa, zajęty własnymi sprawami. Karczmarz żywiołowo dyskutował z jakąś wysoką i postawną panną, która bezpruderyjnie oparła łokcie na blacie i kusiła - z tylnej strony kształtami, a z drugiej zapewne również - tego wędrowiec nie mógł dostrzec. Dochodziło południe, w sam raz na wczesny obiad lub późne śniadanie, a dla niektórych nawet idealna pora na rozpoczęcie codziennego maratonu raczenia się wybornymi trunkami.
Obrazek

Erriz | Tricya

Re: Karczma "Smocza jama"

2
Przekroczywszy próg Kaveh, jak to miał w zwyczaju zlustrował wzorkiem otoczenie oraz ludzi, w celu identyfikacji tych którzy mogliby sprawić mu kłopoty, jak i możliwych dróg szybkiej ewakuacji z lokalu. W tej części drzwi są tylko jedne, ale za to w ostateczności można by wskoczyć przez okno, później zobaczy sie co jest głębiej - pomyślał. Zgarbił sie i skurczył w sobie tak żeby jeszcze mniej rzucać się w oczy, po czym ruszył w stronę lady, usiadł na prawo od karczmarza i jego rozmówczyni jedynym okiem wciąż obserwując resztę sali. Po chwili Skierował swój wzrok na dziewczynę - jest za co złapać, oddychać też ma czym no i ubrana jakoś tak... - tu brakło mu odpowiedniego określenia - ciekawe szlachcianka czy też jakaś przechodka - zastanowił się- ehh w dzisiejszych czasach różnica praktycznie żadna -westchnął w myślach po czym zwrócił sie do karczmarza.
- Panie starszy kufel ciemnego piwa i jakieś pieczyste jeśli łaska - powiedział, po czym skupił się żeby lepiej słyszeć o czym ludzie mówią.

Re: Karczma "Smocza jama"

3
Karczmarz odwrócił się od białogłowy, zainteresowany możliwością zarobienia kilku monet. Na jego twarzy widniała ulga, jakby kobieta go czymś męczyła. Skinieniem głowy przyjął zamówienie i odszedł na zaplecze. Kobieta westchnęła, pozbawiona rozmówcy i odwróciła się od lady, spoglądając na pogrążoną w rozmowie kompanię. Jej długie, brązowe włosy falowały przy każdym ruchu, natychmiast zwracając na siebie uwagę.

- ..no płonie, no las płonie, ja wam mówię, sam widziałem!
- To jakim cudem tu teraz jesteś? Kilka dni ledwie minęło...
- Nasz oddział wyruszył w drogę powrotną, jak tylko usłyszeliśmy, że pokój zawarli. Jak odjeżdżaliśmy, to Renfred zobaczył jakąś wielką i jasną łunę nad Fenisteą, ogień, ogień, niechybnie prezent na koniec walk! Chyba aż koło Meriandos widniała, nawet ponad Wschodnią Ścianą!
- A to elfy się zdziwiły!
- grubszy jegomość, który najwyraźniej sporo już wypił, zarechotał głośno, a za nim cała reszta. Kiedy w końcu ucichli i szykowali się do następnej wymiany informacji, niewiasta odezwała się:
- Mrzonki, panowie, mrzonki. Lepiej się na Hollar skupić, a nie na lesie bogowie wiedzą ile stąd. Taki Michelis - ostatnio zakazał ludziom, nawet swoim niewolnikom, wchodzić do jakiegoś miejsca gdzieś za miastem. Coś mi tu śmierdzi...
- Racja, panienko! Od kiedy zaczął rządzić, to jak jakieś panisko się zachowuje, a nie jak człowiek z ludu.. Władza deprawuje, ot co...
- Dla mnie to on nie powinien nigdy zająć się polityką. Zgodzicie się?
- No jasne! Racja święta!

Karczmarz wrócił, niosąc w dłoni kufel piwa. Cichym głosem oznajmił, że mięsiwo wkrótce będzie gotowe, a następnie podał cenę: 15 gryfów.
Tymczasem kobieta kontynuowała:
- Hej, a co wy na to, żeby zrobić mu jakiegoś psikusa?
- A co panienka proponuje?
- No tak.. a nie wiem, jak chcecie to za dwie godziny robię spotkanie właśnie w tym celu. Tam, przy stole w głębi
- wskazała najbardziej oddaloną ławę, dotychczas pustą. - A teraz to próbuję dowiedzieć się od pana karczmarza, kiedy jego syn przyjdzie... Ech, jaka szkoda, że nie chce mi powiedzieć - posłała gospodarzowi spojrzenie, które miało wyglądać na smutne.
- A po cóż robić takie spotkanie, panienko?
- Mówię przecie, że chcę mu spłatać żart. Taki... poważny żart. Ale nic nie powiem! Jak chcecie wiedzieć i się zaangażować, to zapraszam tu za jakiś czas. Wszystkich zapraszam!
- te słowa powiedziała głośniej, trafiając do większości obecnych na sali. Kilku mężczyzn pokazało, że nie chce mieć z tym nic wspólnego, inni zaśmiali się. Niewątpliwie wzbudziła zainteresowanie.
Obrazek

Erriz | Tricya

Re: Karczma "Smocza jama"

4
Kaveh zniesmaczony słuchał opowieści o wojnie, płonących lasach i elfach, żadna z tych wiadomości nie była mu miła. Wojna zawsze pozbawiała go możliwości zarobku, płonące lasy utrudniały podróże, a do elfów których półkrwi nosił w sobie jakoś nigdy nie pałał sympatią, ot kolejna banda durniów przywiązana do tradycji i skazana na zagładę. Bardziej zainteresowało go to o czym mówiła dziewczyna, na takich sprawach zawsze można zarobić, czasem całkiem łatwo całkiem sporo zarobić. Spokojnie, nie tak nerwowo, zanim podejmiesz decyzje wypadałoby się dowiedzieć o niej czegoś więcej - skarcił się w myślach. Obecność karczmarza z kuflem piwa wyrwała go z rozmyślań.
- Mięsiwo będzie wkrótce, 15 gryfów - usłyszał głos.
Prawą ręką sięgnął po stojący przed nim kufel, następnie pociągnął z niego spory łyk. W tym samym czasie lewą ręką rzucił na ładę monety w sumie 20 gryfów. Nie odstawiając kufla złapał tą że lewą ręką rękę karczmarza sięgającego po zapłatę i przyciągną go ku sobie.
- Panie oberżysto - rzucił do ucha swego rozmówcy chropawym głosem - jestem nowy w mieście. Będzie pan uprzejmy i udzieli mi kilku niezbędnych informacji - mówił uśmiechając sie nieznacznie.
Twarz szynkarza poczerwieniała ze zdenerwowania. Nie był przyzwyczajony do takiego traktowania, lecz nim zdążył coś powiedzieć w jego uszach zabrzmiały kolejne słowa.
- Bądź Pan uprzejmy i powiedz mi, cóż to za panna, kim jest ten Michelis co mu chcą "psikusa " zrobić no i co to za miejsce co tam chodzić nie możecie - sączył mu słodko do ucha Kaveh.
Karczmarz już miał sie zerwać i zwymyślać od najgorszych przybysza, ale wtedy napotkał jego spojrzenie. Tak to spojrzenie mówiło mu wszystko, pamiętał je ze swojej awanturniczej młodości. Wtedy to na swojej drodze spotykał ludzi o takim spojrzeniu, o martwych oczach, którzy choć słowami potrafili lać miód to i tak widać po nich było TO... No właśnie to czyli co, tu właścicielowi oberży przed oczami zamajaczyła scena, wisiał do góry nogami zawieszony na haku pod sufitem, z kilku nacięć na jego ciele krew spływała kroplami do wiadra ustawionego pod nim, nieznajomy stał w cieniu oparty o ścianę, patrząc na widowisko z niekłamaną przyjemnością. Kolejne spojrzenie w oczy rozmówcy utwierdziło go w przekonaniu, że granica po przekroczeniu której scena z jego wyobraźni stanie się rzeczywistością jest bardzo cienka.

Re: Karczma "Smocza jama"

5
Kiedy pieniądze brzęknęły o blat, gospodarz sięgnął po nie z zadowoleniem, lecz, złapany za rękę i skonfundowany, wysłuchał nachalnej prośby Kaveha z nieprzyjemnym zaskoczeniem w oczach. Słowo po słowie, jego twarz zmieniała kolor z poczerwieniałej z zdenerwowania i ciepła we wnętrzu do bladości. Jeszcze zanim tamten skończył, oberżysta zdążył stwierdzić, że takim ludziom od gróźb do nieprzyjemności fizycznych niedaleko. Postanowił powiedzieć mu, co wiedział, chociaż na początku pragnął wyciągnąć jeszcze kilka gryfów za informacje. Własne zdrowie każdemu jest milsze niż monety.

Kaveh nie słyszał już, o czym dyskutowali przy stole, skupiony na karczmarzu. Ten w końcu wydukał cicho:

- Panie, puść, panie, ja powiem, to nie tajemnica… Ta pannica to Elisabeth, czasami tu bywa… niezłe z niej ziółko swoją drogą. Podobno mieszczanka, mieszka po drugiej stronie miasta. A Michelis… Chyba ma z nią konflikt. To arystokrata z nadania, człowiek z ludu, chyba jedyny, który zdobył władzę bez wpływu Czarodziejów ani Wysokich Elfów. Nikt nie wie, jak. I… cholera, panie, daj odetchnąć – karczmarz pochylił się nad ladą, wciągając powietrze. Kompania przy stole za bardzo była zajęta swoją dysputą, by zauważyć, że coś się dzieje przy ladzie. Może siedzący dalej widzieli, lecz nikt nic nie zrobił. Znieczulica społeczna. – Powiadają, że od kiedy jest u władzy, podejmuje decyzje, które nie podobają się ludziom. W tym Beth. Całkiem niedawno coś podobno wykopali za miastem i od tej pory sam tam chadza, o tym same plotki są. A że miejsce popularne było do spacerów, niepokoje wywołał. Tylko skąd mam wiedzieć, co ona chce mu zrobić? Przyjdź pan i sam się dowiedz, ja się w to mieszać nie chcę, wolność jest mi miła.

Uniósł ręce do góry w poddańczym geście, spoglądając z przestrachem na półelfa. Gdy tylko sobie przypomniał, że na stole leży 20 gryfów, czym prędzej zgarnął je, zanim Kaveh się rozmyślił. Odsunął się od lady i wycofał się do pomieszczenia gospodarczego, spoglądając za siebie co kilka kroków. W końcu zniknął, zanim przybysz zapytał kolejne pytanie.
Spoiler:
Obrazek

Erriz | Tricya
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nowe Hollar”