[Dolne Miasto] Kanały

16
POST BARDA
Już niedaleko — zakomunikował Thom, wodzący palcami po wilgotnej ścianie kanału.
Droga z pałacu zajęła im dłużej niż się spodziewali. Przyczyną nie było zgubienie się po drodze, czy nieprzewidziana walka z gryzoniami, a najzwyklejsze zmęczenie. Licha lampka, porwana z kanciapy królewskiego ogrodnika, zaczynała już przygasać, dając coraz mniej i mniej światła, zmuszając mężczyzn do podróży niemal na ślepo. Thom Brennik znał jednak kanały Saran Dun, wiedział jak po nich się poruszać. Nawet z zamkniętymi oczami.
...trzy, cztery, pięć. Jest wejście — dał znać i zniknął w wyrwie prowadzącej do sieci jaskiń okupowanej przez Gildię.

W siedzibie nie pobyli zbyt długo, mimo że ogarniało ich zmęczenie, a wizja chociażby godziny odpoczynku była bardzo kusząca. Mistrz zabrał kilka osób na stronę, pomówił, nieco nakrzyczał. Zabrano z jaskiń kilka pochodni i dwie duże lampy olejowe. Drużyna Septo powoli zaczynała się formować w korytarzu kanału. Widział wiele znajomych twarzy. Pierwszą z nich był Garret, gildyjny zabójca o nieprzyjemnej gębie, acz sympatycznym usposobieniu. Był również jego brat, potężny Francis, ten sam, którego Septo przed laty upokorzył na oczach towarzyszy. Patrzył na Neherisa z ukosa, z kamienną twarzą, za którą próbował skrywać urazę. Pojawił się również Hex. Wyglądał marnie, podobnie do Septo i Thoma, lecz trzymał się jeszcze na równych nogach. Przywitał Septo serdecznym uściskiem. Po Hexie pojawiło się jeszcze dwóch nieznajomych mu mężczyzn, nieszczególnych, trochę znudzonych i niechętnych, acz zmotywowanych przez surowe spojrzenie Thoma i najpewniej jakąś obietnicę za zasługi. Na samym końcu przyłączyła się Veriana. Dziewczyna, która pojawia się i znika, wodzi za uczucia Septo, nigdy nie daje o sobie zapomnieć. Neheris od razu poczuł jej zapach. Mile wypełnił przestrzeń cuchnącego kanału.
Każdy, poza Verianą i Hexem, uzbrojony był w broń dystansową i długą pikę, która już w kanale okazywała się być niezbyt poręczna. Skrytobójczyni Grenne, wedle swojego stylu i upodobania, wyposażona była w zestawy ostrzy do rzucania. Hex zaś podpierał się drewnianym kosturem magicznym.
Oto twoja drużyna — powiedział Thom. — A tutaj twoje mikstury. — Włożył łucznikowi do dłoni dwie małe fiolki z mętną substancją. — Są dość mocne. Stawiałem się tym na nogi jeszcze za czasów studenckich. Tylko nie przesadź, bo dostaniesz magicznej sraczki. To nie jest żart.
Jeden z anonimowych mężczyzn prychnął ze śmiechu.
No, komu w drogę, temu ściek w cholewce. Ruszamy — zaanonsował Mistrz i gwizdnął w palce, zbierając ekipę do marszu.

Wyruszyli z Thomem na czele korowodu. Tuż za nim szedł Neheris oraz Veriana, która przylepiła się do niego nagle i niespodziewanie. Milczała, jakby czekała aż Septo podejmie pierwsze słowo. Dalej szedł Garret, Francis i dwójka anonimów. Kolumnę zamykał Hex, zabezpieczając tyły przed niespodziankami.

[Dolne Miasto] Kanały

17
Dotarli każdy metr kanałów zdawał się ciężki niczym dwa, Septo nie miał pojęcia co się dzieje, ale nawet w kanałach do których nie dobiegało światło księżyca było ciężko. Cieszył się że nie nadłożył sobie trasy. Łucznik dbał o kondycję. Teraz jednak miał wrażenie że mógł jeszcze czasem pobiegać przed pójściem spać. W końcu zwykły marsz go tak męczył. Septo nie szanował by siebie gdyby teraz się wycofał. Nawet mrok zdawał się ich nie zgubić. Septo wiele brakowało do tego poziomu ogarniania kanałów. Nadal jednak nie było czas na grzeczności. Septo popatrzył na drużynę z zmęczeniem w oczach. I niemal od razu zaczął tłumaczyć w końcu lepiej teraz niż później.
- O co chodzi wiemy, jakieś ogniste istoty krążą po kanałach. znam tylko jedną metodę aby je zabić. Trzeba je trafić w rdzeń który znajdował się w przypadku jednej takiej płomienniej tutaj.
Pokazał na sobie miejsce w którym mimo wszystko dość humanoidalna istota miała ten rdzeń.
-Powinna na nie wystarczyć w teorii zwykła broń. Jednak nie zalecał bym podchodzenia, sama temperatura może doprowadzić do samo zapłonu, wówczas radził bym wskoczyć do kanału...
Powiedział z ponurym głosem. Przygotowując przy tym swój łuk. Trochę żałował że akurat tego mistrza łowiectwa nie było w gildii albo słusznie podjął decyzję o nie atakowaniu. Życie też było ważne. Septo jednak czuł że musiał to zrobić. Jak miał zareagować ignorując zagrożenie? Nie to nie było w jego stylu. Mógł nasłać wojsko, ale to było potrzebne bardziej dla armii nieumarłych która nadejdzie. Też zakładał że byli by bardziej z tych lubujących się w siłowych rozwiązaniach. Tu jednak potrzeba było finezji. Po swych słowach popatrzył i odpowiedział.
-Tylko tyle przychodzi mi obecnie do głowy ruszajmy w każdym razie.
I tak szedł kanałami za Thomem który zdawał się mieć jakiś plan gdzie się udać. Widział jak wieli piki zdawały się one niezbyt poręczne ale były jakimś rozwiązaniem, Wbrew tego co można myśleć kanały zazwyczaj ciągną się prosto. Możliwe że ta broń będzie szybko porzucona przy pierwszej fazie walki. Jednak nadal wydawało mu się że jest dużo lepsza niż rzucenie się z mieczami czy tarczami. Otrzymał również studenckie napitki. Septo cóż wypił jedną czwartą. odpowiadając przy tym.
-Dziękuję. Obym nie zasrał kanałów.
Był to zdecydowanie gówniany humor. Jednak co począć sytuacja była podobna. Możliwe że ktoś z nich zginie. Septo trzymał przy tym łuk. Popatrzył jeszcze na osoby w tyle. Uważnym wzrokiem broń drzewcowa zdawała się im nie leżeć. Septo o dziwo nic nie miał do formacji wydawało mu się że Thom i on ogarną zagrożenie bardzo szybko jeśli na takie wejdą. A z tyłu mieli Kilku ludzi. Cóż oby te zasługi ich nie zgubiły. Septo podczas tej wędrówki starał się być skupiony niebezpieczeństwa mogły czyhać na każdym kroku, choć na chwilkę przytulił Verianę i powiedział jej cichutko.
-Dobrze cię znów widzieć. Szkoda że nie w lepszych okolicznościach.
A co do reszty wierzył w nich. Znali się również na swojej robocie. Więc powinni sobie dać radę. Może nie liczył na to że koncertowo ale chociaż mieli jakiś plan. Czujny z łukiem gotowym do strzału i trzema strzałami w ręce przygotowanymi do strzelania z łuku po lepiej stronie szedł. W tym przypadku stawiał na spam strzał. Czas osądzi czy nie rzucili się jak głupi w płomienie.
Obrazek

[Dolne Miasto] Kanały

18
POST BARDA
Brodząc w ściekach podążali za Mistrzem. Drogę wyznaczały ewidentne znaki bytowania ognistych istot. Zdarzały się tunele o grubej warstwie sadzy u stropu, tu i tam znajdywano zwęglone zwłoki szczurów, delikatny swąd spalenizny, a najbardziej dobitnym dowodem na wędrówkę żywych płomieni były przetopione stalowe kraty i bramki, które oddzielały poszczególne sekcje kanałów.
Idąc tak w zupełnym milczeniu nagle dosłyszano rytmiczne pluskanie wody. Wszyscy stanęli w gotowości, najeżyli przód i tył korowodu długimi pikami. Ręka Septo instynktownie oparła się na cięciwie łuku, a strzała gotowa była już do strzału. Zza węgła wyłoniła się postać przeciętnego wzrostu.
Stać! Kto idzie? — zawołał Thom.
Z mroku wyłoniła się znajoma Septo osoba, przyświetlająca sobie drogę nikłym płomieniem kaganka. Yela, rudowłosa dziewczyna z warkoczem, była najemniczka wynajęta przez Gerarda Vicentiego, a pojmana później przez Gildię. Jej swawolne błąkanie się po kanałach musiało świadczyć o tym, iż zasłużyła sobie na wolność, a co więcej na przyłączenie się do organizacji.
Co to za zabawa beze mnie? — Jej usta ułożyły się w arogancki uśmieszek.
Do cholery, mówiłem ci... — Thom westchnął głęboko. — No nic, dołączaj do szeregu. Musimy być już blisko, czuję to w trzewiach.
Ja też czuję coś w trzewiach. Moją kolację, usilnie próbującą się wydostać na zewnątrz — mruknęła Veriana, przysłaniając sobie nos perfumowaną chustką.

***
Nie znam tej szczeliny — stwierdził Thom, badawczo oglądając dziurę w ścianie kanału. — To musi być tutaj. Wciągnijcie brzuchy, bo jest dość ciasno.
Przeciskali się przez ciasną dyslokację, pokrytą z obu stron czarną, brudzącą dłonie sadzą. Z góry sypał się pył, w dole nierówne kamienie i podstępne zapadliska pragnęły połamać wszystkim kostki. Koniec końców udało się przebrnąć na drugą stronę, do wielkiej krasowej jaskini. Nie potrzeba tu było pochodni, ni olejowych lampek. Światła dostarczały rozpalone ogniska i... potężny monolit, stojący w samym centrum groty.


Najprawdziwsza Brama! — zachwycił się Hex. — Spójrzcie na te runy.
Idealnie prostopadłościenna bryła była czarniejsza niż noc. Rzędy niewielkich rozmiarów białych run na krawędziach świeciły jasną poświatą. Biła od niej przedziwna energia, coś niespotykanego dotąd przez Septo.
Nie jestem znawcą, ale chyba jest inaktywowana, choć wygląda na przygotowaną do otwarcia. Wyczuwam jej niestabilność... — dodał półelf, wychodząc nagle na przód korowodu, by móc lepiej się przyjrzeć.
Jaskinia była przestronna i poza czarnym monolitem mieściła też bardziej ludzką robotę. Otóż wzdłuż niektórych ścian znajdowały się prowizorycznie sklecone stoły, taborety. Wyłożone były stosami ksiąg, papierów, dziwnych urządzeń i innych bibelotów. Pochodnie i lampy wydawały się być świeżo wymienione, nie wcześniej niż przed dwoma godzinami, a mimo to drużyna nie uświadczyła ani jednej żywej duszy.
Rozejrzyjmy się. Dobierzcie się w trójki — wydał polecenie Mistrz. — Yela, Garret, do mnie. Sprawdzimy czy nie ma stąd innego wyjścia. Druga grupa niech obejrzy monolit. Trzecia niech zajmie się tamtymi stanowiskami przy ścianach.

[Dolne Miasto] Kanały

19
POST POSTACI
Septo Neheris
Nagle do wyprawy dołączyła znajoma ruda Yela. Septo uśmiechnął się nagle. Więc żyje i ma się dobrze. Zdecydowanie poprawiało to nastrój Septo. Myślał kilka razy o niej i o tym że mógł próbować ją wyrwać z lochów Thoma. Jednak wyszło jak wyszło. Mimo tego że czuł ulgę nie wiedział co powiedzieć. Skinął głową. Widział że Thom miał z nią swoiste problemy. Chyba lubiła się buntować. Teraz jednak nie było to istotne. słyszał również żart Veriany co sprawiło że jednak odpowiedział.
- Na uczcie było gorzej. Zapach spalonego ciała, obym nie musiał go ponownie czuć. -
Ruszyli jednak dalej nie było prosto w końcu wąska wyrwa stawiła im swoisty opór aż w końcu znaleźli coś czego Septo się nie spodziewał... zaparło mu dech.

Słysząc słowa Hexa zrozumiał że tak, to musiała być brama. Na pewno nie była taka jak ta spod wieży. Jednak nadal była to brama. Obelisk przez który demony znalazły się w ich świecie. Słyszał coś o nich jednak co innego słyszeć a ujrzeć na własne oczy. Paranoja Septo wzrosła w najlepsze. Teraz już rozumiał dlaczego musiał pozostać w Saran Dun. Dlaczego los kazał mu tu pozostać. Jednocześnie zdając sobie sprawę że praktycznie nic nie wie o bramach. Wie tylko że istnieją naprawdę... Sprawiło to że Septo widząc księgi na boku zdał sobie sprawę że być może w nich kryje się nieco odpowiedzi.
- Na razie nie dotykajmy tej bramy. Hex musimy ustalić co tu się dzieje. Jeśli naprawdę ktoś szykuje ją do otwarcia to sądzę że powinniśmy to przerwać. Może te księgi nam coś powiedzą Verana ty też choć może damy radę coś odczytać. Ci którzy będą obserwować obelisk nie dotykajcie go pod żadnym pozorem utrzymajcie też trochę dystans od obelisku. Nie chcemy kolejnej plagi demonów. Rozwiązania siłowe na razie bym odłożył na później.
Powiedział zdecydowanie. Nie wiedział co się stanie jeśli przypadkiem go aktywują, ale bał się tego. Wybrał również Veranę do czytania bo powinna potrafić czytać w końcu pochodziła z szlachty. Na pewno również była bystra. Trochę martwił się od tych co oglądali obelisk. Septo cieszył się że tu się dostali bogowie wiedzą co by się stało gdyby nie odkryli tego obelisku. Choć wołał przypadkiem nie przyśpieszyć tego co tu się działo. Septo czuł determinację aby tego nie spieprzyć miał tu ludzi na których mógł polegać. Wzrokiem również spojżał na ogniska które zdawały się tutaj być, trochę nie rozumiał ich obecności.
Obrazek

[Dolne Miasto] Kanały

20
Thom Brennick z Garretem i Yelą zniknęli w cieniu jaskini. Francis, którego twarz ujawniała zupełną obojętność, zebrał dwóch pachołków z pikami i poszli oglądać monolit. Veriana i Hex dołączyli do Septo przy stanowiskach roboczych.
Na ziemi leżało kilka nadpalonych kartek, z których nic już nie dało się odczytać. Na stołach — stosy ksiąg, starannych rękopisów z licznymi rycinami. Niemal wszystkie dotyczyły zagadnień z zakresu demonologii. Pobieżnie przewertowane stronice ujawniały opisy czartów i obcych wymiarów, sprawozdania z wędrówek po innych światach, relacje z widzianych dziwów, niebezpieczeństw, piękna i tajemnic. Na stole było również wiele map, niezbyt szczegółowych, schematycznych, pokreślanych inkaustem, wręcz niemożliwych do rozszyfrowania. Obok leżał gruby tom zatytułowany Wódź nas Pani na pokuszenie. Zaczynał się od kilku wersetów w nieznanym Septo języku. Kolejne strony stanowiły zbiór tekstów, które najprościej można było opisać jako modlitwy i pieśni, w których wielokrotnie padało imię Bogini Pokusy. Na statywie obok spoczywała otwarta księga, o stronie tytułowej "Al Azif". Zawartej w niej opisy, z wielką szczegółowością i pasją, opisywały plugawe, krwawe praktyki magiczne i demonologiczne, szaleńcze wyznania, nawoływania do mordu, oddawania się przyjemnościom, bezwzględnej posługi Pani Pokusy. Kolejne nagłówki dotyczyły demonicznych portali, sposoby na przekierowanie energii z ofiar do jej otwierania, podtrzymywania, zamykania, technik przechodzenia na drugą stronę oraz przyzywania istot. Ostatnim pismem, dokładniej niewielkim notesem obitym skórą, był niedokończony dziennik. Figurowały w nim prywatne zapiski i przemyślenia, podpisane tajemniczymi inicjałami "A. C.".
Słuchajcie tego — podjęła Veriana, przytrzymując notatnik w świetle lampy. — "Odnalazłem ją. Jest piękna, zachwycająca. Wszelkie moje przypuszczenia ziściły się w tym oto momencie. Poświęciłem na poszukiwaniach przeszło pięć lat, choć udałoby się znacznie szybciej, gdyby nie wałęsające się po kanałach bandy zbirów i szczury, które wszystko tylko utrudniały. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że to portal, który sprowadził na stolicę katastrofę w pięćdziesiątym drugim roku. Teraz, po tylu latach, posłuży innemu celowi. A. C.". Notatka z kilku miesięcy później: "Coś poszło nie tak. Nie byłem w stanie przejść na drugą stronę, jakby coś zatrzymywało moje ciało siłą. Nim zamknąłem portal, by móc rozważać inne możliwości, przekroczyły ją obce istoty w płomieniach. Uznałem to za znak od mojej Pani. To musiało znaczyć, że jestem już blisko, że woła mnie do siebie. Zesłała do mnie swe sługi, które bronić będą mej kryjówki, bym w pełni spokoju mógł poświęcić się eksperymentom (...). Drogi uczniu, pozostawiam ci wszelkie instrukcje. Korzystaj z nich dobrze i wysławiaj imię naszej Pani. Do zobaczenia kiedyś po drugiej stronie. A. C."
Kobieta przewertowała kilka stron, jakby czegoś szukając.
To jest z dzisiaj: "Nie rozumiem co się dzieje. Demony wpadły w istną furię, żadną siłą nie mogłem ich utrzymać w grocie. Jedna z nich sparzyła moją lewą rękę. Wszystkie, co do jednej, uciekły do kanału i jedynie Krinn wie w jakim celu. Muszę wyjść na zewnątrz, zobaczyć co się dzieje. Jeżeli ktoś trafi ich śladem do mojej kryjówki, cały plan zostanie zniweczony. Drogi Uczniu, gdy zastaniesz jaskinię pod moją nieobecność, spakuj cały mój dobytek i zostaw przy schodach na górę. Oczekuj mojego powrotu. Wtedy ustalimy co robić dalej. A. C.".

[Dolne Miasto] Kanały

21
POST POSTACI
Septo Neheris
Cudownie Septo z zdecydowanym niepokojem czytał księgę zawierającą wiele rzeczy których nie rozumiał. Jedyne co zdecydowanie zrozumiał to tytuł. Znaczyło to że ta księga miała wiele wspólnego z Kirin, boginią pokusy. I już był pokuszony wiedza zawarta w tych księgach kusiła go. Z drugiej strony, jednak odstraszało go to co widział w zakonie Kariili, jak jedna z demonic spaliła kapłankę, jak i to co niektóre z tych rytuałów opisują, sam nie był lepszy jednak nadal. Miał wrażenie że to wymknęło się spod kontroli. Gdzieś w tym wszystkim Septo poczuł strach o własne narzędzia do obrony żywych mogły by podobnie upaść gdyby użyć ich niewłaściwie. W końcu czym różniła się pani pokusy od pani obfitości. Jedna kusiła, druga w teorii obdarowywała. Dalej z tej zadumy wyrwała go Verana, słysząc jej słowa dopiero teraz zaczął dostrzegać różnicę między kimś kto tu rezydował, albo nawet nadal rezyduje. Sam bał by się otworzyć bramę do Kariili, uznał by to za swoiste szaleństwo, w końcu wiedział że sama może przybyć, więc jeśli tego nie pragnie nie powinien tego robić. To prosiło się o kłopoty. Do tego żeby widząc bramę uznać ją za pękną, ale nie dostrzec w niej przerażającego mroku? Zapomnieć o historii. Septo widział potęgę bramy, jednak potęga potrafiła zgubić. Słysząc że uznał płomienne demony za znak od Kirin sam nie był pewien jak by pomyślał, ale raczej myślał by że otwarł bramę i przeszły jakieś demony, a jakie? Skąd, od kogo, to można było jedynie próbować ustalić. Może naprawdę były od Kirin. I naprawdę oszalały. A może jedynie udawały, możliwe że dalsze zgłębianie notatek odpowie na te pytania. Septo słuchał jednak słów Verany uważnie.
- Wygląda na to że te demony mogą ale nie muszą być od pani pokusy, to może być jakiś lunatyk, a nawet jeśli nie jest lunatykiem, to nie zmienia faktu że te demony oszalały. Skoro poparzyły nawet tego A. C. aby ruszyć na wędrówkę po mieście. Jak i to że będą bronić tego miejsca musimy założyć że nas zaatakują. Biorąc pod uwagę to że jedna z tych demonic od tak zaatakowała otwarcie Kariilę atakując ucztę nadal podtrzymuję że trzeba zamknąć ten interes. -
Powiedział dość zdecydowanie.
- Hex wydaje mi się że może tu znajdziemy odpowiedź jak to wyłączyć i czy jest wyłączone. -
Podniósł wówczas jedną z ksiąg dotyczących zamykania takowych bram, a przynajmniej tak mu się wydawało że taką znalazł, bo nagłówki o tym pisały.
- Hex ogarniemy to wyłączmy i załatwmy sobie drogę ucieczki, zabierzmy księgi i miejmy nadzieję że ani demony ani A. C. Ani uczeń tego kogoś nie powrócą, aby to znów otworzyć, albo nie będą miały wiedzy i środków bez tych ksiąg. Bramy są zbyt niebezpieczne aby się z nimi bawić w celu skontaktowania z bogiem. Inwazja demonów na północy powinna być dostateczną nauczką. A bogowie naprawdę mogą przyjść jeśli chcą, ręczę za to. I nie potrzebują bramy, nie wiem czy aby kogoś zabrać by potrzebowały, ale wówczas może dały by inne znaki niż wystawienie demonów, po tym jak odrzucono twoje przejście. -
Powiedział zdecydowanie w końcu widział Boginię obfitości. A to co się tu działo było naprawdę niepokojące.
- Verana ty zajmij się pakowaniem tych pozostałych ksiąg i notatek. -
W końcu sam nie był pewien ile mają czasu zgadywał że lepiej działać szybko. A dwójka magów może mieć nadal problemy z zrozumieniem jak zamknąć bramę. Nawet z księgą czy notatkami. Choć te księgi wydawały się być kluczem do kontroli bramy, to nadal Septo wolał aby klucz nie był w bramie kiedy przyjdzie tu ktoś przypadkowy albo właściciel.
Obrazek

[Dolne Miasto] Kanały

22
Z mroku wyłonił się nagle Thom wraz z Yelą i Garretem. Ich miny były nietęgie. Rudowłosa dziewczyna chowała nos i usta pod dłonią. Garret splunął na bok, wykrzywiając twarz w dziwnym grymasie.
Asmodius Czarny — podjął Mistrz. — Można robić w życiu różne pokurwione rzeczy, ale żeby to... — zrobił wymowną pauzę. — Wszystko łączy się do kupy. To jego pracownia. W sąsiedniej grocie znaleźliśmy dziesiątki dziecięcych zwłok i schody na powierzchnię. Niewątpliwie są to te same dzieci, które od paru lat ginęły w dolnym mieście. Asmodius to człowiek niezwykle trudny do wytropienia, świetnie zaciera ślady. Zamordował czempionkę Kariili, lady Stellę, która przez dziesięć lat podążała jego śladami. Jej giermek śledziła go aż do Saran Dun. Z pomocą jednego dziecka miała pomóc go wytropić i zabić. Ostatecznie nie podołali, a Gildia znowu została sama z problemem demonów w kanałach. Teraz dotarliśmy do źródła. To niepowtarzalna szansa, żeby to wszystko zakończyć.
Thom podszedł do stanowisk roboczych. Przyjrzał się księgom, które Veriana pakowała do znalezionego worka. Później spojrzał na Francisa i towarzyszy, którzy wracali z oględzin obelisku. Gwizdnął do nich, wykonał zapraszający gest dłonią.
Wiedza o tym miejscu może należeć tylko do najbardziej zaufanych mi osób. Przykro mi.
Nikt nie spodziewał się tego ruchu. Każdy z obecnych w jaskini członków Gildii Bandytów stał w osłupieniu i patrzył. Mistrz Brennick chwycił jednego mężczyznę za głowę i ukręcił mu kark jednym, szybkim ruchem. Rozległ się nieprzyjemny trzask. Tak samo postąpił z drugim, nim ten zdążył jakkolwiek zareagować. Spojrzał tedy na Francisa, prosto w oczy, jakby poświęcał ten moment na ocenę jego zaufania. Kiwnął porozumiewawczo. Osiłek odpowiedział mu tym samym, w zupełnym milczeniu i z kamienną twarzą.
Dwóch pachołków leżało w bezruchu u stóp Brennicka. Yela uśmiechnęła się, najwyraźniej wielce ukontentowana niespodziewaną akcją Mistrza.
Sprzątnij ich, Francis. Reszta niech wraca do swojej pracy — rzucił Thom i oddalił się, znowu gdzieś znikając.

Księga Al Asif pełna była szczegółowych rycin przedstawiających Bramy. Duża część rękopisu wykonana była w języku urk-huńskim, lecz pojedyncze wstawki we wspólnym wystarczały, by pojąć działanie portalu. Ten, który znajdował się w jaskini, był w stanie tymczasowego uśpienia, co Septo i Hex stwierdzili po konfiguracji błyszczących bielą run. Podążając za lakonicznymi notkami, by tak przygotowaną Bramę całkiem wyłączyć, należało wypowiedzieć inkantację w narzeczu demonów, stojąc oddalonym od portalu o dziesięć kroków, będąc zwróconym ku jego szerokiej ścianie. Niezwykłym pechem był fakt, że na stronie widniały dwa zaklęcia, podpisane jedynie w obcym języku z Południa. Brak jakichkolwiek odniesień w zrozumiałym piśmie stawiał mężczyzn w patowej sytuacji.
Spoiler:

[Dolne Miasto] Kanały

23
Jak długa jest droga do szaleństwa? Wyglądało na to że bardzo krótka. Właśnie teraz przekonywał się o tym Septo. Thom powracając rzucił nieco światła na sytuację w tym na to czyja to sprawka. Asmodius Czarny. Septo wolał zapamiętać to imię. Widział teraz że cień tego obelisku padał bardzo daleko. Nawet na kogoś kto był czempionką Kariili. Dalej Thom pozbył się tym którym nie ufał dostatecznie mocno. Cudnie, ciekawe jak blisko był by podobnego losu. Świat znów oszalał. Thom dość szybko podjął decyzję jak i rozkazy, coś jednak budziło niepokój w Neherisie, była to niegdyś najemniczka którą uratował teraz zdawała cieszyć się śmiercią tamtej dwójki. Może o czymś nie wiedział. Jedno było pewne nadal byli gildią bandytów. Ale to sprawiało że wszyscy potrafili milczeć. Gorsza sprawa że im bardziej Septo czytał tą księgę tym bardziej miał ochotę na głos się śmiać. Ni chuja rozumiał. Było po jakiemuś demonicznemu. Jedyne co potrafił sensownego wymyślić to rozróżnić różnice między dwoma zaklęciami.. To jednak było kurewsko mało. W teorii wskazywało że stan o ile nie czytają przepisu na ciasto, to że stan bramy w 2 zaklęciu jest specyficzny z przyimkiem. Co mogło w teorii oznaczać naładowaną, wstrzymaną, albo otwartą. Przynajmniej to zdawało się mieć sens, Gorsza sprawa jak okaże się że to było jakieś podkreślenie pustej. Ostatnie słowo też zmieniało się. Jednak ustawienie tego wszystkiego było straszne. Sprawiło to że Septo rozmyślał.
-Dae hadih alba va bat tugliq
-Bla bla bramo zrób coś tam.
-Dae tilk hadih alba va bat tuft'ah
-Bla bla jakaś bramo zrób coś innego
I tak nagle powiedział do Hexa.
-Zajebiście. Sam nie jestem pewien czy powinniśmy próbować pochopnie, choć jeśli brama jest w stanie oczekiwania na otwarcie z zewnątrz to jesteśmy w tyłku.
Powiedział zdecydowanie entuzjastycznie.
-Druga wersja zdaje się mieć sens z racji na to że jest coś extra, ale nadal wolał bym nie ryzykować w oparciu o domysły. Równie dobrze oba mogą zamykać ale to drugie z przytupem. A nie nie mogą obie zamykać bo ostatnie słowo się różni...
Mówił w miarę cicho czując jak by mu głowa póchnęła od tych rozważań. Zdecydowanie dało się oszaleć od problemu którego nie da się rozwiązać mając pewność. Sprawiając że wszystko zależało od pierdzielonego szczęścia, albo jakichś chorych domysłów. Czy były jakieś inne opcje do rozwiązania tego problemu?
-Hex a ty co o tym myślisz?
Obrazek

[Dolne Miasto] Kanały

24
Nie mam bladego pojęcia — odparł Hex, przetarłszy spocone czoło. — Te inkantacje są bardzo podobne, lecz różnią się w szczegółach. Powinniśmy przyjrzeć się reszcie ksiąg, wyłapać tłumaczenia niektórych słów. W ciemno nie warto próbować.
To wy sobie tutaj czytajcie — wtrąciła się Veriana. — To robota dla jajogłowych, nic tu po mnie. — Skwitowała nieznacznym uśmieszkiem.
Francis wynosił na ramionach dwóch pachołków, kiedy do Hexa i Septo dołączyła Yela, ciekawsko zaglądając w księgi zza pleców mężczyzn. Stała na palcach, lewą dłonią bawiła się końcówką warkocza, prawą zaś obgryzała paznokcie w skupieniu.
Jak tam, Septo? Nie cieszysz się, że mnie widzisz? — rzuciła pytaniem. — Pamiętasz moją ostatnią prośbę, kiedy odwiedziłeś mnie w celi? Hi, hi. Nie pomogłeś mi. Ale to dobrze, bo teraz jestem jedną z was! Kto by pomyślał, ha! To co tam chłopaki robicie, może pomóc, hm?
Poradzimy sobie — odparł oschle Hex, spoglądając na dziewczynę spode łba. — O, wiem! Sprawdź czy cię nie ma gdzie indziej. Na przykład tam, pod ścianą.
Ha! Ha! Zabawne! — rudowłosa dziewczyna oburzyła się.
Septo, spójrz tutaj — powiedział Hex, ignorując zachowanie Yeli. — Słowo tugliq pada w księdze pieśni. Tu, tu i tu. — Wskazał palcem. — Obok mamy wolne tłumaczenie na język wspólny, więc... To chyba oznacza tajemnicę, mrok lub coś w tym rodzaju. Mamy chyba trop, nie uważasz?

Spoiler:

[Dolne Miasto] Kanały

25
Hex zdawał się równie nie wiedzieć co zrobić. Sprawa nie była prosta. Z tego wszystkiego aż Vierana uciekła i Septo się nie dziwił odpowiedział jej na szybko. - Jasne, oszczędzisz sobie bólu głowy i paranoi. - Septo wówczas dalej sam zaczął szukać czegoś co mogło by pomóc. Gdy z tego zajęcia nagle wyrwała go Yela która zakradała się za nich przyglądając co robią. Dość szybko zwracając się do niego. Sprawiło to że na chwilkę przerwał się od czytania. - Cieszę się że nic ci nie jest, martwiłem się. - Zamilkł na chwilę słysząc o nie pomocy. - Próbowałem znaleźć jakąś opcję i nie znalazłem, aż Hex ucierpiał podczas dyskusji czy da się kogoś przemienić chwilowo w mysz. W pewnym sensie bez jego woli - Usłyszał jednak nagle słowa Hexa który chyba się poirytował to też szybko wrócił do szukaniHex zdecydowanie coś jednak znalazł. Septo jak przyszło na paranoika postanowił podejść do tego z dystansem. Skupił się ponownie.
-Dae hadih alba va bat tugliqa.
-Bla bla bramo ukaż nam swe tajemnice, czy mroki.
-Dae tilk hadih alba va bat tuft'ah
-Bla bla jakaś bramo ukaż coś innego?
Septo aż przetarł swoje oczy.
-Cholera sam nie wiem, lepiej poszukam tego tilk czy cholera wie jak to się czyta, a ty spróbuj z tym ostatnim.
Powiedział i zabrał się za dokładne szukanie. Nadal wydawało mu się że druga opcja jest zapewne tą słuszną, w końcu otwarcie na tajemnice brzmi dość groźnie. A z tego co rozumiał może to właśnie to oznaczać, Brzmiało to kusząco. Jednak w umyśle paranoika wolał podziękować. A może mrok oznacza coś innego i bardziej chodzi o wyłączenie. Paranoja trwała zdecydowanie dalej.
Obrazek

[Dolne Miasto] Kanały

26
Wertowanie ksiąg rozciągało się w czasie i męczyło umysł. Septo czuł, jak znów zaczyna opadać z sił. Każda chwila spędzona pochylaniem się nad wersetami tajemniczych tomiszczy absorbowała jego energie. Zorientował się wtedy, że musi być już bardzo późno w nocy, bowiem złapała go senność.
Thom znowu pojawił się w głównej grocie. Zamienił kilka słów z Yelą i Verianą na boku. Przysiadł później na stole obok pracujących Septo i Hexa, przyglądając się ich postępom. Był zaciekawiony, ale też zmęczony, toteż ograniczył się do sporadycznych zerknięć do tekstów księgi, bez wchodzenia mężczyznom w słowo.
Chyba coś mam — zakomunikował Hex. — Tuft'ah pojawia się również w księdze pieśni. Nie mogę wyłapać tłumaczenia tego konkretnego słowa. Składnia może być zupełnie odmienna, niż ta, którą my się na co dzień posługujemy, jednak zdanie, w którym to słowo występuje, w przekładzie na nasz język brzmi: "Rozłóż się przede mną i oddaj się w me łaski, albowiem tako czcimy imię Najwspanialszej".
Panowie, możemy się streszczać? Siedzimy tu dobre kilka godzin. Garret zdążył już przysnąć. — Veriana wskazała na śpiącego mężczyznę ułożonego wygodnie na worku z sianem.
Już chyba nic więcej nie wyciągniemy, Septo. To nasze dwie, jedyne poszlaki — stwierdził Hex, zamykając księgę i odkładając ją do reszty przedmiotów, które Veriana spakowała wcześniej do tobołów.

[Dolne Miasto] Kanały

27
A czas płynął nieubłaganie. Najgorsze w paranoikach było podjęcie decyzji, w końcu chyba trzeba było podjąć decyzję. A może lepiej nic nie zrobić. Może tak było by lepiej... Nie no nie mogli tego tak po prostu zostawić. Sprawiło to że Septo nagle powiedział.
- Cholera. Pewności nie mam kompletnie, oszaleć można.
Znów skupił się nad poszlakami wszystkimi poszlakami jakie dostał do tej pory, w teorii na pewno jedna z tych inkantacji wyłącza portal więc jeśli druga włączy trzeba by szybko wypowiedzieć tą drugą. Tak zdecydowanie miało to sens. Gorzej jak jest jakiś czas przerwy. Z drugiej strony kto wie co jest z drugiej strony. Możliwe że nawet nie ogarną co się dzieje. Sprawiło to że Paranoja Septo zaczynała lekko ustępować a w nim samym pojawiało się lekkie szaleństwo.
- Chuj ja to zrobię, mam dziwny pomysł jeśli się pomylę to kto wie co się stanie. Przez to że mrok kojarzy mi się z tym że ta brama wyłączona jest czarna a przynajmniej z tego co rozumiem to zaczął bym od pierwszej inkantacji, Jeśli coś się odwali najwyżej na upartego będę próbował wywołać drugą. Wówczas zamknę tą bramę. Nic lepszego raczej nie wymyślimy. Szczególnie że lepiej nie zostawiać tej bramy gotowej do użycia. -
Wytłumaczył to dość głośno na tyle że nawet reszta zdążyła usłyszeć. Choć dziwnym wydawało mu się że najpierw było jak wyłączyć, możliwe że ktoś też był nieco przestraszony. Z drugiej strony to słowo którego nie znalazł mogło być najzwyczajniejszym naładowana czy innym takim. Wówczas z przekładu Hexa który był ostatni słowo rozłóż się mogło być tym tuft'ah. Wzrok Septo spoważniał, oczywiście mógł się bardzo mylić a jakimś cudem pierwsza inkantacja otwierała ją do jakiegoś mrocznego miejsca podczas gdy druga do samiuśkiej Kirin. Jednak Septo chwilowo wierzył w przeznaczenie. Co w tym wypadku wygrało z jego paranoją...
- Co wy na to?
Zapytał pozostałych spoglądając na śpiącego, a później uważnie na Thoma. Mimo wszystko Serce zaczynało walić Septo w końcu co się odpowiedzieli to się odpierdzieli. I tak nagle zdał sobie sprawę o czymś jeszcze, w końcu straż możliwe że będzie przeszukiwać podziemia. Z racji na to że spodziewają się gniazda demonów w podziemiach. Sprawiło to że nagle dopowiedział Zwracając się do Thoma.
- Właściwie Thom, gdy byłem w pałacu jeden z strażników stwierdził że demony wychodzą z podziemi, jeśli sami zajmiemy się tym i będziemy kryć bramę jak i waszą siedzibę możliwe że straż zapuści się do podziemi mimo wszystko szukając źródła demonów. Wydaje mi się że niegłupim było by wydać bramę. Mogę to nawet ja zrobić zgonić na cud czy jakąś wizję. Efekt był by taki że nie szlajali by się po kanałach jeśli znaleźli by źródło zagrożenia zwyczajnie by je zabezpieczyli. Władze i tak zabezpieczają bramy, nie jestem pewien czy są w tym dobre jednak wydaje mi się że lepiej siłowo, zabezpieczyły by ją na wypadek wracających demonów, czy tego całego Asmodeusza czarnego. Oczywiście zdam się na twą decyzję w tej sprawie i postąpię zgodnie z nią. Jednak pozwoliłem sobie wyrazić opinię. -
Obrazek

[Dolne Miasto] Kanały

28
Nie ma, kurwa, mowy. Nie wpuszczę straży do m o i c h kanałów, oj nie. Po moim trupie! Jak tylko skończy się to magiczne szaleństwo, zakryjemy wyrwę do Bramy iluzją, drugie wejście zasypiemy, a o kryjówkę się nie martwię, bo będę wiedział z godzinnym wyprzedzeniem zanim ktoś spróbuje się zapuścić w jej okolice. Asmodius nie ma do czego wracać, a jeśli wróci, to wpadnie w zastawioną przeze mnie zasadzkę i rozprawimy się z nim później. Konfiskujemy cały jego dorobek. Być może uda nam się lepiej poznać działanie Bram. A co zrobimy z tą tutaj ostatecznie, ustalimy w przyszłości. Teraz liczy się tylko to, żeby ją wyłączyć, więc, z łaski swojej, zajmijcie się tym już, bo nawet Francis zaczyna przysypiać.
Zdam się na twoją intuicję, Septo. Wyciągnęliśmy z tych ksiąg wszystko co mogliśmy — dodał Hex. — Będziemy w gotowości na wypadek niepowodzenia. Chyba zdołam wykrzesać jeszcze parę zaklęć.
Zbudźcie Garreta i dajcie mu w łapę łuk. Niech obstawiają flanki z Francisem — rzekła Veriana stanowczym głosem. — Hex, Thom, Yela i ja staniemy tuż za tobą, Septo. Ufamy że nas nie wysadzisz w powietrze — dorzuciła z przekąsem.
No to do dzieła.
Drużyna zajęła wyznaczone pozycje. Zbudzony Garret i jego brat Francis stanęli po przeciwnych stronach groty, trzymając w dłoniach gotowe do strzału łuki. Yela stanęła blisko Thoma, niemal ocierając się o niego. Szepnęła mu coś na ucho z uśmiechem na twarzy, a ten nieco speszony odparł jej wyciszonym głosem i odsunął się. Veriana przewróciła oczami, po czym spojrzała na Septo ze zniecierpliwieniem i zmęczeniem w oczach.
To powinna być bezpieczna odległość — podjął Hex, wskazując na miejsce oddalone od Bramy około trzydzieści kroków. — Mów wyraźnie i powoli. Skup się na przepływie energii w powietrzu. Nie dawaj zbyt dużo od siebie. Bramy mogą być bardzo łapczywe, nawet kiedy idzie o ich wyłączenie. Na twój znak, Septo.

[Dolne Miasto] Kanały

29
Pięknie, wyglądało na to że odwrót raczej nie wchodził w rachubę Do tego Thom wydawał się być wkurwiony na samą myśl o strażnikach w kanałach. Sam nie wiedział Jak ostatecznie postąpi jednak zdawał się mieć jakiś plan. Sam no cóż, myślał że brama to nie przelewki, a do tego byli w stolicy, nie wiedział jak daleko sięgają wpływy Thoma ale tu trzeba było bardzo uważać. Teraz jednak miał większe zmartwienie na głowie. Calutką pierzoną bramę tylko dla siebie. Sprawiło to że sam uszykował się na najgorsze.
- Dobrze To zróbmy to, obyśmy nie żałowali tej decyzji. -
Powiedział i uśmiechnął się zdając sprawę z katastrofy jaka mogła nadejść. Sprawiło to że powoli idąc czuł jak serce zaczęło mu walić jak szalone. Czy to był dobry pomysł aby się modlić? Chyba nie jednak mimo to Septo przed zajęciem pozycji. Powiedział do siebie dość cicho..
- Karillo jeśli słyszysz i popełnię głupotę to daj jakiś znak. -
Dalej było już tylko zajęcie pozycji. Przygotowanie łuku z kilkoma strzałami tak w razie czego. Następnie musiał zrobić to co musiał czyli wypowiedzieć jedno z zaklęć. Przełknął ślinę popatrzył na resztę widząc że zajęła pozycje aby w końcu zrobić to. Zaczął bardzo ostrożnie inkantować zaklęcie pamiętając o poradzie Hexa.
- Dae hadih alba va bat tugliqa!
No i powiedział, co stanie się po jego inkantacji nie był pewien. Mógł jedynie przypuszczać.
Obrazek

[Dolne Miasto] Kanały

30
Gdy Septo wypowiadał słowa zaklęcia, powietrze zadrżało, a jego głos, jakby wzmocniony setką eterycznych gardeł, rozebrzmiał w jaskini głośno i przez nadzwyczajnie długą chwilę odbijał się jeszcze echem między skalnymi ścianami. Świetliste, nieodgadnięte runy na Bramie wzmocniły swe światło na krótką chwilę, zamigotały niczym gwiazdy na czarnym niebie i... zgasły zupełnie, w miejscu swego doczesnego trwania pozostawiając jedynie ciemną pustkę. Wielka Brama poczerniała, wtopiła się w półmrok jaskini. Wibracje przestrzeni ustały, otoczenie zamarło i wnet wszyscy spostrzegli, że zgasły wszystek światła.
Brama musiała pochłonąć energię najbliższej manifestacji żywiołu ognia — stwierdził niepewnie Hex, którego głos dobiegał z zupełnej ciemności za plecami Septo. — Odsuńcie się, mogę wykrzesać kilka świateł, ale nie chcę was jednocześnie podpalić.
Tam coś się świeci — odezwała się Yela.
Szybki obrót i wytężenie wzroku rzeczywiście ukazało nikłe światełko gdzieś w oddali, dobiegające ze skalnego korytarza prowadzącego do kanałów. Rozległo się kilkukrotne pstryknięcie palcami. Ku stropowi powędrowały trzy świetliste, białe kule, które rozświetliły przestrzeń wokół drużyny.
Chyba się udało — skonstatował Thom Brennick. — Tylko... czy ktoś zostawiał pochodnię przy wejściu?
Wszyscy pokiwali przecząco głowami i naraz zrzedły im miny, gdy zorientowali się co może być źródłem tajemniczego światła. Przypuszczenia rozwiały się prędko, gdy ni stąd ni z owąd zrobiło się ciepło i duszno, a nozdrza wyczuły subtelny swąd spalenizny. Do jaskini wkroczyły dwie płonące, rogate, dwunożne istoty. I za nic miały sobie typowe dla śmiertelników konwenanse, bowiem kiedy tylko ujrzały zgraję ludzi i półelfa, rozpaliły się mocniej, jakby w gniewie czy furii, i ruszyły ku nim wartkim krokiem.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Saran Dun”