Re: [Górne Miasto] Willa Gerarda Vicentiego

31
– No i po zabawie – skomentowała sytuację Veriana. – Pójdę załatwić nam transport. Dokończ sprawy i zobaczymy się przed bramą.

Gerard po wykrzyczeniu słów rozpaczy nie otrzymał żadnej odpowiedzi, żadnej reakcji. Zrezygnowany z trudem uniósł się i stanął na nogach. Rozejrzał się po przerażonej tłuszczy i zacisnął zęby aż zatrzeszczały. Żałość kłębiąca się w jego głowie i roztrzęsionych, pozbawionych siły mięśniach powoli przeradzała się w gniew. Podchodzący do Gerarda Septo mógł usłyszeć głośne sapanie otyłego mężczyzny. Krew się w nim wręcz buzowała, a świadczyć o tym mogła rytmicznie pulsująca żyłka, która wyskoczyła na jego skroni.

– Czego chcesz? – wycedził przez zęby nawet nie patrząc na Neherisa. – Czy nie widzisz co tu się właśnie wydarzyło!? Myślisz że obchodzi mnie teraz moja siostra, kiedy mój dom, mój majątek płonie? Rób z nią co chcesz, możesz ją nawet wychędożyć i zrzucić z mostu – warknął nieprzyjaźnie i zaraz po tym prychnął lekceważąco. – Odpowiedź cię satysfakcjonuje? Odejdź.

Re: [Górne Miasto] Willa Gerarda Vicentiego

32
Septo nadal trzymając Hermionę na rękach spokojnie odsunął się od Gerarda, idąc dosłownie od niego w cholerę. Nic nie powiedział nie musiał. Gerald był bucem i debilem. Co prawda bogatym i wpływowym ale debilem. Wiadomo nerwy ale przesadził, jeśli miał jeszcze jakieś wpływy to ludzie słysząc coś takiego zapewne zaczną plotkować. Takie życie a w ten sposób pokazał innym jak nieczuły zachłanny i egoistyczny jest. Prawdopodobnie ludzie którzy chcieli by mu pomóc w tej trudnej sytuacji z powodu zwykłej litości mogą poczuć się odrzuceni. Więc tak sam się zaorał. Nie problem Septo. Łucznik z dodatkowy bagażem ruszył w poszukiwaniu Veirany. Miała załatwić transport w sumie przyda się. Poćwiczył by co prawda nieco przenoszenia ciężarów, ale iść do innej dzielnicy z nieprzytomną kobietą na rękach to nieciekawa sprawa. Nadal starał się być delikatny jak i sprawdził czy żyje sprawdzając puls ale i to czy oddycha. Tak monitorowanie jej stanu wydawało się czymś rozsądnym w takim wypadku. Cholera wie, może się coś pogorszyć. Na razie miał potencjalnie blisko do pomocy medycznej. Jeśli zobaczył Veiranę to ruszył w jej kierunku powolnym spokojnym krokiem.
Obrazek

Re: [Górne Miasto] Willa Gerarda Vicentiego

33
– Co… co się dzieje? – zaczęła mamrotać Hermiona na rękach Septo, kaszląc pomiędzy wypowiadanymi słowami. Otworzyła lekko powieki, szybko je jednak opuściła. – Brak mi sił… – powiedziała jeszcze zanim znów zasnęła. Nadal oddychała, dosyć niespokojnie, co było jednak zrozumiałe w jej obecnym stanie.

Veriana czekała już przed bramą. Kiedy Septo podszedł bliżej, akurat nadjechał powóz. Towarzyszka Neherisa dała woźniczemu kilka monet i wskoczyła na wóz, aby pomóc Septo ostrożnie wnieść tam Hermionę. Gdy wszyscy zajęli swoje miejsca, a nieprzytomna leżała okryta kocem, który Veriana znalazła pod siedzeniem, wyruszyli do dolnego miasta, do posiadłości Septo.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Saran Dun”