[Dolne Miasto] Posiadłości Neherisów

1
Majątek rodziny Neherisów był wyjątkowo duży, jak na mieszczańską rodzinę. W obrębie dolnego miasta familia była w posiadaniu aż trzech posiadłości, w tym jednej rezydencji, w której wynajmowano pokoje dla osób nie posiadających własnych włości lub dla podróżnych. Domostwo to należało do Septo Neherisa, który odziedziczył je po zmarłej matce, pomimo tego, iż pochodził z nieprawego łoża. W niedalekim sąsiedztwie znajdował się dom Enie Hoger, siostry dzielnego łucznika, która w czasie jego nieobecności zajmowała się rezydencją z pokojami do wynajęcia. Oprócz posiadłości mieszkalnych, do majątku Enie należał również browar, stanowiący główne źródło utrzymania rodziny.

Rezydencja Septo była jednopiętrowym budynkiem podzielonym na część prywatną oraz część do wynajęcia. W tej drugiej, znajdowały się trzy pokoje. Każdy z nich wyposażony był w wygodne łóżka z czystą, ciepłą pościelą w liczbie od jednego do trzech, szafę, stół z krzesłami i kilka świeczników. Jeden z nich zamieszkiwała służąca o imieniu Józefina, która dbała o czystość mieszkań. Na końcu korytarza, w którym znajdowały się drzwi do wszystkich pokoi, stała niewielka kuchnia z kaflowym piecem i skromna jadalnia, a także malutki składzik na pościel, narzędzia i środki czystości. Strome schodki prowadziły do małej, podziemnej spiżarki, gdzie można było przechowywać żywność.

W prywatnej części posiadłości, Septo miał do dyspozycji dwie sypialnie, kuchnię ze spiżarnią i skromny salonik. Ganek wyposażony był w naścienny wieszak oraz małe lustro. Dalej, w przedpokoju podłoga wyścielona była miękkim dywanem. Na środku, przy ścianie, stała stara, szeroka komoda, a na niej wazon z bukietem suszonych ziół. Najdalej na prawo znajdowały się drzwi do kuchni. Otworzone na oścież, ujawniały stojący wewnątrz piec, który opalany zimą oddawał przez ścianę nieco ciepła do znajdujących się obok sypialni. Na lewo od przedpokoju miejsce swoje miał salonik z dużym oknem, zasłanianym ciemnymi firanami. Prócz kominka, stały tu dwa wygodne fotele i podłużna ława, a także mały stół z czterema krzesłami, witryna z zastawą i szkłem do napojów oraz skromny barek.
*** Septo po dłuższej nieobecności, spowodowanej niespodziewaną wizytą w kryjówce bandytów, powrócił w końcu do domu. Po wejściu do przedpokoju, nie sposób było nie zauważyć pozostawionej na komodzie karteczki. Zapełniona była starannym pismem, na pierwszy rzut oka najpewniej kobiecym, co ostatecznie potwierdzał podpis na samym dole.
Drogi Septo,

W czasie Twojej nieobecności zebrałam należne Tobie pieniądze od dwóch gości za ostatnią noc. Równo pięćdziesiąt srebrnych gryfów. Pozostawiłam je w Twoim pokoju, na stole. Wymeldowali się z samego rana. Józefina już posprzątała ich pokoje. Otrzymała także tygodniowe wynagrodzenie, 250 gryfów. Spodziewamy się również kolejnych kolejnych gości. Pewien mężczyzna z kobietą pragną zatrzymać się na dwie noce. Przed zakwaterowaniem postanowili udać się na rynek, powinni przybyć po południu. Zajmie się nimi służąca.

Wczoraj wieczorem był tu pewien mężczyzna. Nie chciał się przedstawić, jednak twierdził, że ma przesyłkę dla Ciebie. Nie wspominałeś, żebyś coś zamawiał. Przekazał mi duży wór i prosił, żeby koniecznie Ci to przekazać. Zawartość jest dosyć ciężka i o dziwnej, chropowatej teksturze. Do pakunku dołączono zamkniętą kopertę. Pozostawiłam wszystko w Twoim pokoju, na łóżku.

Przybyła do mnie też nasza siostra, Ejmi. Ostatnio nieco zdystansowała się od nas. To pewnie przez śmierć jej męża. Nie wygląda na smutną, wręcz przeciwnie, wydaje się być całkiem szczęśliwa. Okazało się, że otrzymała cały majątek po Rodericku w spadku. Ma teraz od groma pieniędzy i zaczęła je wydawać na nowe suknie i biżuterię. Uważam, że trochę przesadza, ale nie będę się wtrącać w jej życie prywatne. Może chciałbyś się z nią zobaczyć?
Twoja siostra
Enie
PS.
Gdy byłam na targu, jakiś kupiec z Oros wcisnął mi do ręki, całkiem za darmo, dziwną, malowaną kulkę. Powiedział, że to bardzo ciekawa zabawka i ma tego więcej. Zaproponował, żebym podarowała ją swojemu dziecku. Czy ja naprawdę wyglądam, jakbym miała dziecko? Nie wiedziałam co z tym zrobić, więc zostawiłam Ci to w domu na komodzie. Podobno strzela iskrami, gdy się tym mocno uderzy o podłogę. Możesz zrobić z tym cokolwiek zechcesz. Do zobaczenia wkrótce.
Spoiler:
Ostatnio zmieniony 28 sty 2018, 10:01 przez Sherds, łącznie zmieniany 2 razy.

Re: [Dolne Miasto] – Posiadłości Neherisów

2
Septo wrócił do domu, była to dość ciężka przeprawa, wrócił jednak cały i zdrowy, wiedział na przyszłość że spacerowanie po kanałach nie było przyjemnym doświadczeniem. Septo dostrzegł jednak list który spokojnie przeczytał wchodząc do siebie. W ciszy złożył go ponownie i odłożył na bok. Następnie spojrzał na łózko na którym znajdowały się dziwne obiekty. Septo ostrożnie jak zawsze z niespodziankami zaczął badać znalezisko uchylił worek. Miał założone jak zwykle rękawice. Dostrzegł wówczas że otrzymał jakąś zbroję. Do tego była Kulka, która przypominała mu za to jakiś fajerwerk albo coś innego w tym stylu. Łucznikowi wydawało się to dość przydatne dlatego postanowił to zabrać. Spokojnie włożył kulkę do ubrania szlacheckiego. Septo wyciągnął również monetę, dzwonek jak i truciznę. Przyglądając się wszystkim tym obiektom które wpadły ostatnio w jego ręce. Następnie odsunął się i ruszył do kuchni przynosząc maluteńką glinianą ampułkę na przyprawy czy leki. Już dawno nie było w niej żadnych przypraw. Jednak chodziło o pojemnik był dużo mniejszy od pierwotnego naczynia z trucizną, a do tego szczelny, ciężki do wykrycia. Septo spokojnie przelał do ampułki kilka kropel trucizny. A następnie ukrył w kieszeni stroju szlacheckiego. Następnie zajął się kopertą która była dołączona do zbroi. Powili otworzył aby zobaczyć co kryje się w środku może jakieś wyjaśnienia. Po przeczytaniu może coś się wyjaśni. Septo zastanawiało również to że siostra przybyła do stolicy, zadziwiło to nieco łucznika, sam nie wiedział czy dożyje najbliższych dni, dlatego spotkanie z rodziną nie wydawało mu się złym rozwiązaniem.
Obrazek

Re: [Dolne Miasto] – Posiadłości Neherisów

3
Koperta zawierała jedynie karteczkę ze wzmianką o tym, by nie dotykać zawartości worka nagą skórą oraz że to prezent od “przyjaciela”. Zdecydowanie był to bardzo kosztowny prezent. Łuski, którymi pokryta była lekka zbroja, miały barwę zieloną. Z pewnością podczas nauki w akademii magicznej Septo słyszał o wiwernach. Na pewno też miał styczność z ilustracjami, a może nawet monumentalnymi obrazami przedstawiającymi te smokopodobne stworzenia, stąd też mógł rozpoznać pochodzenie niniejszego pancerza. Zbroja była w podobnym rozmiarze, co przeszywanica łucznika. Od wewnątrz obszyta była miękkim materiałem, który po założeniu miał zapewniać wygodę. Łuski były bardzo twarde i zwarte. Nie rozerwałoby ich nawet mocne cięcie mieczem, a zważając na ich właściwości, chwilowe dotknięcie tego pancerza dłonią czy też inną częścią ciała, mogłoby grozić nawet śmiercią. Użytkowanie jej mogło być zatem dosyć problematyczne, choć z pewnością gwarantowałoby dobrą ochronę oraz budziłoby respekt. W końcu to nie była byle jaka zbroja. Ktoś do jej wytworzenia musiał zaciukać tę bestię i na pewno nie było to nic łatwego.

Powoli zbliżało się południe. Przez okno, do pokoju Septo, wpadał snop promieni słonecznych, rzucając na ścianę i podłogę jasny kształt. Na zewnątrz robiło się coraz bardziej hałaśliwie. Po najbliższej ulicy przechodziło co chwila kilka osób. Dzielnica ta była zdecydowanie bogatsza niż slumsy, po których dzień wcześniej Septo musiał gonić młodego złodziejaszka. Mieszkańcy pobliskich chat zajmowali się podobnie jak Septo wynajmem mieszkań, ale też hodowlą drobiu, między innymi kur, gęsi i kaczek. Zdarzało się, że ptaki wybiegały na ulicę i przebiegały pomiędzy nogami przechodniów, szukając najmniejszych ziarenek na wąsko brukowanej drodze. Niektórzy tuż przy domach stawiali też małe kramiki, gdzie sprzedawali jaja, mięso i zioła. Nie było to do końca legalne, ponieważ za wystawienie swojego straganu należało uiścić opłatę miastu. Ci jednak się tym nie przejmowali. Straż miejska zaglądała tu zazwyczaj o regularnych porach, które już dawno temu udało się miejscowym rozpracować.

Ktoś zbliżał się do domu. Septo usłyszał kroki za ścianą, a chwilę później dobiegło do jego uszu dobiegło stukanie w okno. Za nim stała jedna z jego sióstr, Enie. Uśmiechała się i machała w stronę stojącego w pokoju łucznika.

– Widziałam jak wróciłeś. Pewnie przeczytałeś już liścik ode mnie. Pomyślałam, że przyjdę z Ejmi. Chce się z tobą czymś podzielić.

Chwilę później drzwi do domu otworzyły się, a do środka weszły kobiety. Usiadły w saloniku na fotelach. Obie były do siebie łudząco podobne. Gdyby się im nie przypatrzeć nie dałoby się ich rozróżnić. Układały fryzury w różny sposób. Chociaż w ten sposób mogły pokazać, że nie są idealnymi kopiami spowodowanymi jakąś dziwną iluzją. Enie trzymała włosy spięte w kok, Ejmi zaś rozpuszczone. Obie ubrane były w lekkie sukienki. Pogoda tego dnia dopisywała, choć zważając na porę roku, można było się niebawem spodziewać ochłodzenia powietrza. Czekały na Septo, rozmawiając o czymś cicho.

Re: [Dolne Miasto] – Posiadłości Neherisów

4
- Przyjaciel ? Dobrze że nie cichy wielbiciel. - Pomyślał i uśmiechnął się. Następnie pociągnął nieco nosem i odkaszlnął. Kolejnym co uczynił to spokojnie odłożył podarek do szafy w worku zamykając, doceniał ten prezent zbroja wydawała mu się naprawdę piękna i emanowała jakby szacunkiem. A wiedząc o tym że truje napełniała nawet lekkim strachem. Na zewnątrz panowało zamieszanie jak zwykle. Kury kto przejmował się kurami. No chyba że jakaś weszła by do domu wówczas Septo miał by darmowy rosół, albo pieczeń.

Kiedy nagle stało się ktoś go nawiedził a był to nikt inny jak jego siostra Enie. - Przeklęta donosicielka. - Pomyślał o Józefinie zapewne doniosła na niego że się pojawił zgodnie z życzeniem siostry. Wówczas na ustach Septo zawitał uśmiech. A sam ruszył w kierunku drzwi otwierając je i wpuszczając kulturalnie gości do środka.
Witaj–cie, zapraszam. – Dopowiedział widząc jeszcze jedną siostrę. Kiedy już usiadły Septo zrozumiał że coś się kroi. W końcu Ejmi chciała się czymś z nim podzielić. Jako że dostał już tyle prezentów że limit szczęścia zapewne się wyczerpał spodziewał się czegoś mniej miłego. Sprawiło to że powiedział.
Coś do picia herbatka czy coś mocniejszego ? – Tak zamierzał je nieco ugościć w końcu wypadało cokolwiek podać. Oczywiście mogły odmówić. Jednak tradycja. Sprawiło to że wstawił wodę aby się zagotowała. Następnie powrócił do nich spokojnie usiadł razem z nimi w saloniku.
Więc jak tam ? Czymś chciałyście się podzielić.
Sam sobie zafundował raczej herbatkę na uspokojenie. Choć ten specyfik rożnie działał na ludzi. U Septo wywoływał nagłe olśnienia. I tak kiedy łyknął herbatkę zdał sobie sprawę że istnieje szansa że Ejmi jest zaproszona na tą degustację jako właścicielka przybytku serwującego trunki. To mogło by być kłopotliwe. Sprawiło to że Septo delikatnie i taktownie wypytał.
Ejmi, masz jakieś dłuższe plany co do pobytu w Saran dun ? – Kobiety jak to kobiety, lubią się pochwalić. Więc szanse na to że tak po prostu wygada iż jest zaproszona na degustację win były spore.
Obrazek

Re: [Dolne Miasto] – Posiadłości Neherisów

5
Bliźniaczki poprosiły o herbatę. Ejmi zwykle byłaby skłonna wypić odrobinę wina, jednak coś jej na to nie pozwalało i zbliżała się chwila, by wyjaśnić Septo w czym rzecz. Na stoliku przed siostrami stały gotowe napary. Nad nimi tańczyły smużki ulatniającej się pary. Ejmi wzięła mały łyk i odstawiła naczynie.

– Przyjechałam z Nowego Hollar. Przebywałam tam od kilku tygodni i mam dla ciebie pewne wieści. Jestem przy nadziei – powiedziała, delikatnie unosząc kąciki ust. – Pewnie się domyślasz, że poznałam kogoś nowego. Nazywa się Farel. Pragniemy jeszcze przed narodzinami dziecka przyjąć błogosławieństwo Osureli. Ślub odbędzie się za kilka miesięcy. Czy zechciałbyś przybyć? – zapytała dosyć niepewnie. Wydawała się być nieco spięta.

Ejmi nie utrzymywała z bratem szczególnych kontaktów. Ich relacja była zwyczajnie neutralna. Kobieta nie miała wciąż pojęcia, że Septo wie o tym, iż zamordowała swojego poprzedniego męża. Jej siostra również o niczym nie wiedziała. Utrzymanie tego faktu w sekrecie musiało być ważne dla Ejmi. W końcu zagarnęła cały majątek Rodericka, a gdyby się wydało, że go zabiła, zostałaby okryta hańbą i najpewniej byłaby skazana za morderstwo i wsadzona później do lochów. Zresztą, Septo również nie miał czystego sumienia. Była to cecha wspólna tego rodzeństwa.

– Przyjechałam do stolicy zaprosić znajomych na ceremonię. Przy okazji miałam się pojawić na jakimś przyjęciu z degustacją win w górnym mieście. Szczerze, to od początku nie miałam na to specjalnej ochoty, poza tym raczej nie powinnam pić w tym stanie. Poprosiłam Enie, żeby się tam za mnie pojawiła i zgodziła się. – Ejmi spojrzała na siostrę. Oboje się uśmiechnęły.

Re: [Dolne Miasto] – Posiadłości Neherisów

6
Septo wysłuchiwał spokojnie z herbatką w ręku. To co słyszał zadziwiło go. Kto by się spodziewał że on zostanie wujem. Sprawiło to że łucznik od razu odpowiedział.
Gratulacje, to dobra nowina. – Łucznik z jakiegoś powodu przypomniał sobie że właściwie to on zabił swojego wuja. – Postaram się przybyć. – Odpowiedział spokojnie. W sumie znał siostrę i wiedział że bywała ona niebezpieczna jednak dziecko. Septo trochę nie spodziewał się jej w tej roli. Mimo tego miał przeczucie że da sobie radę. Jego rodzina była raczej zaradna. Tak jednak doszło do tego iż rzeczywiście jego siostra trzymała zaproszenie i wyglądało na to że nie zamierza na nie iść. I wtedy plaskacz w ryj, Enie ma tam iść.
W sumie może ja bym poszedł ? – Wyrwał się dość nagle po czym spowolnił tępo łapiąc myśli jak by to wszystko rozegrać. – Wiem że to zabrzmi głupio ale poznałem pewną dziewczynę... – Przerwał na chwilkę. – Mógł bym ją tam zabrać. Choć nie wiem czy to dobry pomysł. Właściwie to planowałem ją gdzieś zabrać jednak ona jest wyższego stanu. – Septo w sumie nie musiał dużo udawać, była swoista niepewność swej przyszłości jak i po części była to prawda. Jedyne co martwiło go w tej sytuacji to że wmieszał w to swoje siostry. Jednak było to nieuniknione.
Obrazek

Re: [Dolne Miasto] – Posiadłości Neherisów

7
– Oh… No proszę. – Enie zachichotała i wymieniła z siostrą wymowne spojrzenie. – Z wyższego stanu… – zamyśliła się. – W przeciwieństwie do Ejmi, naprawdę miałam ochotę na nieco rozrywki, ale zgoda. To dobra okazja na zabranie gdzieś twojej… dziewczyny. Przekażę ci zaproszenie i udasz się tam w imieniu siostry, jako przedstawiciel browaru – powiedziała i wzięła łyk herbaty. – Nie zapomnij przynieść mi jakiegoś dobrego rocznika – dodała i puściła mu oko.

Siostry zostały jeszcze chwilę. Gdy naczynia pozostały puste i robiło się nieco niezręcznie, bo w zasadzie nie było o czym rozmawiać, kobiety pożegnały się i wróciły do domu Enie.

– Poproszę Józefinę, żeby ci przyniosła zaproszenie. Baw się dobrze – siostra powiedziała jeszcze przed wyjściem.

Dom znów pozostał pusty, jednak tylko na moment. W mgnieniu oka służka przybiegła do rezydencji Septo i wręczyła mu kopertę z zaproszeniem. Ukłoniła się potem lekko i bez słowa wyszła po cichu. Łucznik miał teraz czas, by się przygotować i zaczekać do wieczora lub zająć się czymś w międzyczasie. Wybiło południe, a do przyjęcia pozostało jeszcze kilka godzin.

Re: [Dolne Miasto] – Posiadłości Neherisów

8
Dziękuję, postaram się coś załatwić. – Uśmiechnął się odpowiadając siostrze. W końcu lepiej było jej jakoś to wynagrodzić. To ułatwiało nieco sprawę. Po pewnym czasie i obgadaniu jeszcze nienarodzonego krewnego brakło tematów. Sprawiło to również że siostry poszły. Otrzymał również zaproszenie. Sam Septo wówczas postanowił zabrać się za siebie. Najpierw spokojna konserwacja sprzętu aby następnie zabrać się za spokojne rozciąganie, zrobił kilka pompek. Bieganie odpuścił jednak tym razem. Nie zamierzał się przemęczać siła mogła mu być potrzebna do tego co go dziś czeka. Następnie spokojnie wrzucił coś na ząb. I począł przygotowania do balu. Na bal przybrał strój który otrzymał z podziemnej kryjówki. Co do przedmiotów które zabrał było to trochę pieniędzy około 100 gryfów, zaproszenie, kulkę jak i truciznę w ampułce. Kiedy już się uszykował wyruszył nieco wcześniej ruszając w kierunku tej rezydencji. Starał się unikać bocznych uliczek. Najpierw jednak zanim wszedł do umówionego miejsca podszedł do kanalizacji do której być może mógł będzie uciec. Upewnił się że jest to w miarę sensowna droga ucieczki i spokojnie ruszył do miejsca w którym miał spotkać Verianę.
Obrazek

Re: [Dolne Miasto] – Posiadłości Neherisów

9
Przygotowania poszły szybko i sprawnie. Szlachecki strój na Septo prezentował się bardzo elegancko. W spodniach jak i w tunice znajdowało się kilka kieszeni. Tam też schował swoje przedmioty. Brak broni mógł wywołać u Septo dozę niepewności i zmniejszonego bezpieczeństwa. Całe szczęście do rzucania zaklęć niepotrzebne były mu żadne przedmioty i to właśnie magia miała strzec go przed ewentualnym zagrożeniem. A ściślej, magia i zdrowy rozsądek. Brak balansu pomiędzy tymi aspektami zazwyczaj okazywał się być fatalny w skutkach.

Łucznik żwawo wyszedł z domu i skierował się w stronę górnego miasta, gdzie znajdowała się willa Gerarda Vicentiego. Mistrz Brenick wspomniał, że sam spadkobierca winiarni się na przyjęciu nie pojawi. Ciężko było jednak pozostawić swoje domostwo w rękach służby oraz siostry pragnącej przejąć rodzinny majątek, co sugerowało, iż Vicenti mógł zaszyć się gdzieś w pobliżu domu i obserwować przyjęcie z odległości lub poprzez pośredników składających regularne sprawozdania. Czas miał pokazać, jak to wszystko się potoczy.

Re: [Dolne Miasto] Posiadłości Neherisów

10
Powoli dochodziła północ. Na zewnątrz było dosyć zimno. Pomiędzy okolicznymi domostwami wiał chłodny wiatr, w dodatku zbierało się na burzę. Z oddali zaczęły dobiegać głuche grzmoty, a niebo co kilka chwil jaśniało bielą, ukazując nadciągające atramentowe chmury. Powóz, który Veriana wynajęła pod willą Gerarda, podjechał tuż pod samą bramę Septo. Konie zasapały i zaczęły stukać kopytami o brukowaną drogę. Woźnica zszedł do nich, by wcisnąć im kilka marchewek i pogładzić po pysku.

– Całkiem ładna okolica – skomentowała Veriana, gdy zeskakiwała na ziemię. – Połóżmy ją gdzieś i ustalimy co dalej, bo wygląda na to, że poziom trudności twojego zadania znacznie wzrósł – dodała trochę ironicznie.

Re: [Dolne Miasto] Posiadłości Neherisów

11
Septo razem z szlachciankami bo tak nazwać je mógł dotarł na miejsce. Wóz wcześniej opłacony dotarł na miejsce, a sam Septo zszedł delikatnienie znosząc śpiącą Hermionę z wozu. – To prawda ma swój urok, wychowałem się tutaj. – Odpowiedział dość cicho. Jakby nie chcąc budzić śpiącej Hermony. Nadal starał się monitorować jej stan. Wydawało mu się jednak że nie jest z nią najgorzej. Następnie jednak Veriana podsumowała sytuację jak i zaproponowała aby gdzieś odłożyć ofiarę pożaru. – Zanieśmy ją do domu. – Wypowiedział pewny tego że to jedno z bezpieczniejszych miejsc jak i takie w którym będzie mogła odpocząć. Ruszył przy tym podchodząc do swojego domu i wchodząc do niego w miarę zręcznie poprzez przenoszenie Hermiony do wnętrza. Zamierzał odłożyć ją gdzieś na łóżku delikatnie a następnie po prostu zdjąć jej buty. Układając je pod łóżkiem na stojąco. Nie raz tak robił z ofiarami skrajnego upojenia alkoholowego. Czyli najczęściej siostrami. Popatrzył przy tym spokojnie na nią, a następnie spojrzał na Verianę i powiedział ciszej jakby świadomy tego że Józefina mogła by podsłuchiwać.
Fakt sprawa się skomplikowała. Starajmy się jednak być nieco ciszej, mam jakby służącą. Faktem jednak jest że jeśli coś stanie się Hermionie prawdopodobnie całe zlecenie nie będzie miało sensu. W końcu wówczas ktoś inny niż ona przejmie interes. Sam nie wiem czy już nie powinienem porozmawiać z Thomem. Choć wydaje mi się że wykonanie pierwotnego celu nadal było by korzystne. Mimo tego mam wrażenie że ktoś trzeci macza w tym palce. Na Hermionie wyczułem jakiś obwód magiczny, który chyba ma za zadanie uniemożliwić jej posiadanie potomka, zupełnie jak by ktoś od dłuższego czasu planował przejęcie ich majątku, lub zemstę. Gdy wszyscy z głównej linii rodu umrą. To przejmie to ktoś z dalszej rodziny. Choć może nawet nie chodzić o majątek. Dlatego bądź ostrożna.
Wypowiedział końcówkę podchodząc bliżej i lekko kładąc rękę na jej ramieniu. Sam nie wiedział dlaczego jej to mówił jednak ufał Verianie, na tyle aby poinformować ją o swojej wiedzy. – Prawie bym zapomniał, pewnie zaraz wpadną tu moje siostry, trochę im naopowiadałem że interesuję się taką jedną szlachcianką aby otrzymać zaproszenie.
– Uśmiechnął się przy tym przyjaźnie. Nie wiedział czy wkurzy się o to czy jak na to zareaguje jednak wolał ją uprzedzić. Jednego nie był pewien jak siostry zareagują na dwie szlachcianki...
Obrazek

Re: [Dolne Miasto] Posiadłości Neherisów

12
– Sprawą Hermiony powinna się zająć Akademia Mniejsza, tutaj w stolicy. Hex ma tam wielu przyjaciół, którzy mogliby coś poradzić naszej szlachciance. Twoje obawy dotyczące próby wyeliminowania rodu mogą być słuszne. Najpierw ginie pierwotny spadkobierca majątku, nasz były współpracownik, później dochodzi do pożaru willi, w której akurat miała się znajdować dwójka pozostałego rodzeństwa. Ktoś może na nich polować. Ktoś może też próbować zaszkodzić Gildii albo tobie... – Veriana zamyśliła się na chwilę. Oparła podbródek na dłoni i zawiesiła wzrok w przestrzeni.

Cichy dzwon zegara stojącego w salonie oznajmił, że właśnie wybiła północ. Za oknem, na jednym z drzew w ogrodzie zahuczała sowa i wzniosła się w powietrze, odlatując na północ. Miasto o tej porze było niezwykle ciche w tej dzielnicy. Jedynie silniejsze powiewy wiatru czasem wprawiały drewniane dachy w skrzypienie i chrobotanie. Na horyzoncie, ponad górnym miastem, malowała się czerwona łuna. Ogień jeszcze nie przygasł. Co więcej, sądząc po rozmiarze zabarwienia nieba, pożar mógł się nawet przemieścić, zajmując sąsiednie domostwa. Szczęście w nieszczęściu, udało się chociaż uratować Hermionę.

– Na wykonanie zlecenia zostały ci jeszcze trzy dni. Wbrew pozorom to dużo czasu. Może zdążysz je wypełnić. Nie chciałabym, by Thom cię zabił. Naprawdę cię polubiłam. – Veriana chwyciła Septo za dłonie i uśmiechnęła się do niego szeroko i nieco zalotnie, próbując odwieść jego spojrzenie od okna. – Dajmy odpocząć Hermionie – powiedziała odwracając się, po czym zniknęła za drzwiami.

Na korytarzu czekała uśmiechnięta z dwoma butelkami “Wiwerniego Kolca”. Postawiła je na komodzie

– Chyba ci smakowało, więc wzięłam je dla ciebie. A jeśli chodzi o twoje siostry, chyba nie powinny przychodzić do ciebie w środku nocy. Pewnie same już śpią. Myślę, że możemy już odpocząć. To był ciężki dzień – zaproponowała. – To… gdzie jest twoja sypialnia?

Re: [Dolne Miasto] Posiadłości Neherisów

13
Faktem było że akademia mniejsza miała większy potencjał od Septo, drugim co wyłapał był fakt iż Hex również miał swoiste znajomości w akademii. Następnym były rozmyślania na temat całej tej sytuacji to było popaprane. Verana odpłynęła w zadumie zupełnie jak łucznik. Za oknem gdzieś w oddali widać było nieco rozjaśnioną poświatę. Wtem wybił dzwon, Septo czuł jednak swoisty niepokój, warunki jakie panowały były dość sprzyjające roznoszeniu się pożaru. Coś tam w życiu widział dlatego starał się przewidzieć jak źle będzie. Jedyne co go pocieszało to ze pożar zaczął się w górnym mieście, a dolne było nie dość że daleko to jeszcze pewnie odgrodzone wewnętrzną sekcją murów, zwiększającą obronność miasta. Mimo tego żywioł miał szanse się przedrzeć. Noc sprzyjała zaskoczeniu, niektórzy mogli być nieświadomi zagrożenia. Do tego jeszcze to zlecenie, jedno było pewne było wesoło. Słyszał co mówiła do niego Veriana jednak myślami był dalej.

Z zamyślania Septo został wyrwany dopiero dotykiem, dostrzegł że Veriana uśmiechnęła się sprawiło to że również uśmiechnął się.
-Masz rację, niech wypocznie. -
Łucznik, wodził ją wzrokiem aż do jej opuszczenia pomieszczenia, wówczas ponownie spojrzał przez okno jakby ostatni raz. Ruszył następnie za Verianą. Po przejściu dostrzegł ją z dwoma butelkami wina. Septo nie zamierzał oponować.
Prawda, powinniśmy wypocząć. – Podszedł wówczas do niej i delikatnie przesunął rękę po jej policzku. Zupełnie jak by coś tam było, może nieco sadzy. Ruszając następnie do jej ręki i delikatnie złapał.
Tutaj obok.
Zaczął wówczas prowadzić uśmiechnięty do drugiej sypialni. Wziął jednak dwie butelki wina w drugą rękę. Kiedy znaleźli się w środku lekko pociągnął ją na łóżko aby ta wyłożyła się na nie.
Poczekaj chwilkę.
Jak to bywało w jego przypadku miał przy łóżku jakieś pucharki czy to na małej szafce przy łóżku czy w niej. Dlatego uszykował je do rozlania winna a następnie odkorkował jedną z butelek dość klasyczną metodą odkorkowania zębnego. Potrzeba było do tego swoistej zręczności i praktyki, Septo jednak zdarzało się to czasem robić. Następnie rozlał spokojnie do szkła spoglądając na nią leżącą na łóżku. Po rozlaniu po krawędzi aby uniknąć pienienia. Następnie chwycił za oba podając jeden Verianie. Samemu kładąc się obok niej. Tak coraz bardziej odczuwał znów to uczucie stresu.
Wypadało by uczcić pierwszą... Randkę, Misję ? Sam nie wiem.
Uśmiechnął się bardziej obserwując jej reakcję, a następnie dość szybko stwierdził jak gdyby nigdy nic.
A niech będzie randka. To za pierwszą randkę.
Podsunął do niej swój kieliszek jakby chcąc wznieść toast. Nie skąpił na ilości wina.
Obrazek

Re: [Dolne Miasto] Posiadłości Neherisów

14
Kobieta oparła się plecami o dużą poduszkę i obserwowała uważnie Septo, jak gdyby każdy jego ruch był dla niej interesujący. Uśmiechała się nieprzerwanie i gdy łucznik spoglądał na nią, świdrowała go wzrokiem tak, że aż niemal czuł go na swoim ciele, a to dodatkowo wpływało na jego instynkt samca. Gdy Veriana odebrała swój kielich, wzniosła go na toast i stuknęła ze szkłem Septo, po czym wzięła duży łyk.

– Randka… W porządku, niech będzie – odparła mieszając wino obrotowym ruchem dłoni, by wzburzyć i wydobyć z niego aromat. Wzięła drugi łyk i przysunęła się bliżej Septo. – Zrujnowane przyjęcia są doprawdy romantyczne – dodała ironicznie i zaśmiała się. – Naprawdę dobrze się przy tobie czuję, Septo – spoważniała i pozwoliła sobie na słowa szczerości. – Od czasów fascynacji Thomem nikt nie zawrócił mi w głowie tak, jak ty to zrobiłeś. Tylko nie pomyśl sobie, że mówię tak przez alkohol. Nie wypiłam zbyt dużo. – Zaśmiała się ponownie.

Wkrótce pusty kielich Veriany spoczął na stoliku obok łóżka, a ona wyłożyła się wygodnie na plecach. Wyciągnęła nad siebie rękę i ruchem palca zachęciła Septo, by ten zbliżył się do niej. Przygryzła dolną wargę, przyciągając do siebie łucznika za kołnierz i zetknęła się z jego spojrzeniem.

Re: [Dolne Miasto] Posiadłości Neherisów

15
Septo bardzo uważnie obserwował zachowania kobiety znajdującej się w jego łożu. Z skupieniem jak by rozbrajał jakąś bombę, mimo tego ciężko było to dostrzec po łuczniku który lubił kryć się za żarcikami. Zgodę na randkę zniósł dzielnie, bez zbytnich emocji okazanych. Mimo tego czuł się cholernie dobrze, można było wręcz powiedzieć że był na fali. To przez alkohol który również wypił w pewnych ilościach ? Raczej nie to było tego powodem. To raczej jego ego nieco urosło nie czując odrzucenia. Drugą sprawą były emocje które popychały go do jeszcze bliższej znajomości. Na wspomnienie o przyjęciu zażartował.
To prawda choć było nieco za gorąco. – Uśmiechnął się mocniej. – Mi również jest przyjemnie obok ciebie - Wyłożył się obok niej, aby zwyczajnie móc z bliska przyjrzeć się Verianie. Wtem ta zaczęła mówić że to nie przez alkohol. – Nie musisz się tłumaczyć – Ruszył ręką gładząc ją po twarzy. Uśmiechając się przy tym przyjaźnie. Musiał jednak odłożyć kieliszek, a najlepiej dwa, dlatego odebrał go od niej odkładając oba. I już miał wracać spokojnie do niej kiedy został przyciągnięty Sprawiło to że wylądował nad nią. Patrząc jej prosto w jej śliczne oczy przez chwilkę wisząc nad nią jak głodny orzeł poszukujący ofiary. I stało się, orzeł rozpoczął pikowanie w dół nurkując po ofiarę. Stało się, pocałował ją dość namiętnie, po czym lekko oderwał usta od jej ust. Rękoma spoczął wówczas po jej bokach, jednak kiedy się od niej oderwał, już zastanawiał się jak rozbroić tą bombę do końca. Trzeba było w końcu zdjąć powłokę, znaczy się ubrania. Do tego Septo zaczął wykorzystywać swoje naprawdę niebywałe zdolności.
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Saran Dun”