Re: Kryjówka Gildii Bandytów

16
Ruszył oczywiście razem z nią walka z szczurami w kanałach nie była dla niego wymarzonym zajęciem. Po dość krótkiej ale jakże ciekawej podróży Septo trafił do ich miejsca zamieszkania. Namiot bo namiot ale za to jak wyposażony. Spodobał mu się wystrój. Dowiadując się gdzie ma spocząć usiadł sobie na dolnym miejscu i spokojnie patrzył na wszystko dookoła. Gorszą sprawą było jednak to co słyszał od kobiety. Najpierw był lekko oburzony. Patrzył później na nią poważnie zastanawiając się tego co może zrobić. Wychodziło na to że ma kilka opcji żadna z nich nie była przyjemna, a co bardziej bezpieczna. Można wręcz powiedzieć że jego szanse na śmierć znacząco wzrosły. -Brzmi wesoło może mnie zabić kiedy ja go nie mogę. Naprawdę wesoła sytuacja biorąc pod uwagę że to on mnie zaatakował. - Uśmiechnął się z podłym nikczemnym uśmieszkiem jakby zupełnie nie przejmował się tym problemem. Zdjął wówczas trochę swojego ekwipunku, ciężko leżało by mu się z dwoma kołczanami, łukiem sztyletem w przeszywanicy. Choć tą ostatnią zostawił. Zapomniał w końcu zabrać piżamy. Sztylet spokojnie trzymał przy sobie tak w razie czego. Położył się patrząc na wolne miejsce u góry. - Przejebane jak zawsze. - Wypowiedział szczerząc się do wolnego miejsca na górze.

- Raczej nie ma takich jaj żeby zaatakować minie w waszym namiocie. Muszę porozmawiać z Thomem ale to jutro. - Szanse na atak tam były marne. Sprawiło to że dopiero wtedy ogarnął się i ponownie wstał najpierw odpiął pas a następnie powoli zaczął rozpinać przeszywanicę. Spodnie z jakiegoś powodu zostawił i ponownie wszedł do łózka. Sztylet jednak przytulił tak w razie czego. Dla bezpieczeństwa... - Dobranoc... -
Obrazek

Re: Kryjówka Gildii Bandytów

17
Gdy Septo się już położył, Veriana wstała i zaczęła się przygotowywać do snu. Odłożyła swoje rzeczy na kufer, po czym zaczęła się rozbierać. Na ciele kobiety pozostała jedynie biała bielizna. Miała smukłą, umięśnioną sylwetkę. W świetle tańczących płomieni świec, jej blada skóra mieniła się lekko. Pod lewą piersią skrytobójczyni można było dostrzec bliznę, ciągnącą się aż pod pachę. Kobieta powoli wślizgnęła się pod ciepły śpiwór, popatrzyła chwilę na Septo i zamknęła oczy. Wkrótce wśród osób przebywających w kryjówce zapanowała kompletna cisza, a w tle pozostały jedynie szmery płynącego strumienia i nieregularne pluśnięcia kapiącej wody ze stropu. Wszyscy zasnęli.

W środku nocy czujność Septo wzbudziły powolne kroki i szelest płachty namiotu przy wejściu. Veriana i Hex spali głęboko. Świece płonęły nieustannie, choć otoczenie wydawało się mniej wyraźne, niż przed zmrużeniem oczu przed zaśnięciem. Łucznik wyczuł czyjąś obecność. Cień tajemniczej postaci przewinął się pod namiotem cichymi krokami. Chwilę potem coś zaskrzypiało tuż obok Septo. Łóżko lekko zatrzęsło się, a o krok od niego wyrósł nagle jakiś osobnik. Jego twarz była zacieniona. W ręce trzymał ostre narzędzie, które błysnęło, unoszone w górę.

Re: Kryjówka Gildii Bandytów

18
Septo jak to Septo, przyglądał się kątem oka rozbierającej się Verianie, była na swój sposób piękna, nie przypominała innych dziewek, była bardziej wojowniczką widział to po niej, choć nie mógł odmówić jej urody, coraz bardziej podobało mu się spanie w tym namiocie. Mimo tego Septo miał wrażenie że sporo przeszła, prawdopodobnie jak każdy z tego podziemia. Mimo widna śmierci zasnął bez problemu. Czy to oznaczało że nie był czujny ? Raczej był. W końcu groziła mu tu śmierć.

Usłyszał szelest, w dość zamkniętej przestrzeni jaką była grota wydawało mu się to dziwne. Wnętrze podziemia potęgowało nieco wszelkie głosy w swoim wnętrzu. Ktoś chyba wchodził do namiotu. Jego czułe zmysły wyczuwały zagrożenie. Czyżby ten drągal uciekł się do elfich sztuczek ? Septo nie spodziewał się gości a nawet jeśli to był przypadkowy przechodzień to zasługiwał na karę. Sprawiło to że Septo po cichu zaczął szeptać nie zmieniając jeszcze pozycji. -Ut mihi frigus.- Kroki jednak zbliżały się coraz bliżej i wówczas nawet napastnik zamierzał zaatakować go jakimś ostrzem. Sprawiło to że Łucznik nagle przeturlał się dalej od krawędzi przy której był napastnik, zlatując w ten sposób z łózka i sprawiając że piętrowe łózko było przeszkodą między nim, a przeciwnikiem. I skończył wówczas zaklęcie pokazując ręką z sztyletem na napastnika.
Obrazek

Re: Kryjówka Gildii Bandytów

19
Septo dostrzegł, jak ostrze wbija się bez problemu w puchowy śpiwór. Była to ostatnia rzecz, jaką widział… we śnie. Obudził się bowiem równo z uderzeniem o skalne podłoże. Łóżko nie było zbyt wysokie, jednak łucznik spadł z wysokości odpowiedniej, by sprawić sobie sporej wielkości siniaka i otarcie skóry na prawym ramieniu. Nabił sobie też guza na czole. Pech chciał, że miękkie, niedźwiedzie futro leżało po drugiej stronie. Sztylet, który podczas snu trzymał przy sobie, upadł obok i całe szczęście nie sprawił żadnej krzywdy.

Zawirowało mu w głowie, w uszach zapiszczało. Na ramieniu poczuł uczucie pieczenia. Głowa zdawała mu się zaraz eksplodować z bólu. Po drugiej stronie piętrowego łóżka zauważył ruchy rozmazanych sylwetek. Właściwie to z łóżka wstała tylko Veriana, lecz jego percepcja w tym momencie była zaburzona. Kobieta mówiła coś do niego, zbliżając się do miejsca jego upadku. Łucznikowi wydawało się przez moment, że widzi dwie osoby, lecz jego widzenie po chwili powróciło do normy, a podwojony obraz zlał się w jeden, bardziej wyraźny.

– Co ty robisz? Nic ci nie jest? Żyjesz tam? – słyszał niewyraźnie zadawane mu pytania.

Veriana wstała z łóżka i wlazła na sąsiednie, żeby za nie zajrzeć i spojrzeć bliżej na Septo. Łucznik leżał na boku. Kobieta odwróciła go delikatnie na plecy. Zauważyła wtedy jego obrażenia. Guz po prawej stronie jego czoła zaczął rosnąć, zamieniając się w krwiaka. Z otarciem na ramieniu było lepiej, choć należało to czymś przemyć.

– Ech, nie ruszaj się. Przyniosę ci coś zimnego – powiedziała naprędce, narzuciła na siebie jakieś futro leżące w kufrze i wyszła z namiotu boso.

Gdy wróciła, trzymała w ręce wiadro oraz szmatkę. Podeszła bliżej i kucnęła przy Septo. Kazała mu się nie ruszać. Zamoczyła tkaninę w lodowatej wodzie ze strumienia i delikatnie otarła mu ramię. Rana wciąż piekła, a w kontakcie z wodą nieprzyjemne doznania nasiliły się. Później ponownie nawilżyła materiał i przyłożyła go do czoła.

– Nie wygodniej ci było na górze? – zapytała uśmiechając się ironicznie.

Re: Kryjówka Gildii Bandytów

20
Septo pizgnął nie tak lekko na podłoże. Dobrze że nie wybrał miejsca na piętrze wtedy to dopiero by się uderzył... Bezpieczny sen w przeszywanicy nabierał nowego znaczenia. Dla łucznika który nie tak szybko zorientował się że miał koszmar. Powoli zaczynało do niego docierać co się działo. Z wątpliwości wyrwał go głos kobiety. Tak głupio mu było. Bardzo głupio.
Żyje.. – Wypowiedział dość cicho. Choć z drugiej strony było to naturalne. Gdyby czekał na sztylet pewnie umarł by dobre kilka lat temu z rąk jakiegoś elfa. Łucznik leżał jak ofiara upojenia alkoholowego nie orientując się w tym co się dzieje. Jakieś osoby, głosy ? Wszystko robiło się coraz bardziej wyraźne, w końcu dostrzegł że to ona, nago. Czy było warto tak skończyć ? Dość szybko dostał komendę aby się nie ruszać.
- A mogę wrócić na łóżko ? – Zapytał w sumie kiedy już odchodziła brak odpowiedzi zrozumiał jako nie, ale leżeć na ziemi ? Temu też powoli znów wszedł na łóżko i leżał tam. Coraz bardziej zdając sobie sprawę jaką ofiara losu jest w tym momencie poobijać się spadając z łóżka.


Veriana dość szybko powróciła z wiadrem wody. Pozwolił oczywiście się jej zająć ranami, dość szybko Septo odpowiedział.
Dziękuję, wiesz było nawet wygodnie, ale czegoś mi chyba brakowało. – Również uśmiechnął się lekko, tak pozostało mu robić dobrą minę do swojej nieudolności.
W domu jakoś nie miałem takich problemów. Dziwna sprawa, doceniam jednak fachową pomoc. I przepraszam za kłopot. – Podsumował całe to zajście.
Obrazek

Re: Kryjówka Gildii Bandytów

21
– Nie ma problemu – odpowiedziała uśmiechając się szeroko. Wyglądało na to, że Veriana polubiła Septo. – Mamy nowy dzień. Będę musiała się zbierać – oznajmiła po chwili.

Gdy skończyła okładać mu czoło, wiadro ze szmatką odstawiła na bok i zaczęła się ubierać. Zrzuciła z siebie wcześniej narzucone naprędce futro. Założyła białą koszulę. Usiadłszy na łóżku, naciągnęła na nogi ciemnobrązowe, obcisłe spodnie. Zapięła pas i przytroczyła do niego pochewki z nożami. Później narzuciła na siebie cienki, szary płaszcz z kapturem. Stopy wsunęła w czarne, skórzane kozaki. Będąc gotowa, zwróciła się do Septo:

– Jak szłam po wodę, wyczułam zapachy pieczonego mięsa. Jeśli się pospieszysz, może załapiesz się na śniadanie. Ja idę załatwić swoje sprawy. Do zobaczenia, Septo – pożegnała się u wyjścia z namiotu i chwilę później opuściła łucznika oraz Hexa, który właśnie się obudził.

Półelf zeskoczył z łóżka i zapalił, podwieszone wzdłuż linii dwuspadowego sufitu, małe lampiony. Miały one doczepione lusterka, które kierowały promienie światła w dół. Zrobiło się zdecydowanie jaśniej. Dodatkowe oświetlenie odkryło kilka, niedostrzeżonych wcześniej przez Septo, szczegółów wnętrza namiotu. Przede wszystkim, obok piętrowego łóżka kobiety i półelfa leżały dwa małe stosy książek. Najwidoczniej potrafili czytać. Pod stolikiem, na którym stały wciąż płonące świece, leżał mały plecak. Natomiast na końcu namiotu, na przeciwko wyjścia, wisiał mały obrazek na płótnie. Przedstawiał on kobietę. Szybko można było rozpoznać w niej Verianę. Być może była to ważna pamiątka.

Septo czuł się już lepiej. Głowa nie bolała go już aż tak bardzo, podobnie jak ramię. W miejscach uderzeń pozostały jednak sine ślady. Hex ubrał się szybko i wyszedł z namiotu, żegnając się z Septo i prosząc go o zgaszenie świec przed wyjściem. Łucznik pozostał wtedy sam. Z zewnątrz zaczęły dochodzić odgłosy rozmów i śmiechów. Podziemie Saran Dun budziło się do życia.
Spoiler:

Re: Kryjówka Gildii Bandytów

22
Septo spokojnie przechodził rehabilitację na łóżku. Wszystko co dobre musi się jednak skończyć. Kobieta odeszła ruszając zająć się swoimi sprawami.
Do zobaczenia – Został sam z Hexem. Gdy ten zapalił światło łucznik dostrzegł coś interesującego był to obraz i trochę książek. Wachał się on czy zapytać, jednak jak na razie miał sporo innych problemów. Gdyby jeszcze ich uraził była by to jeszcze lepsza sytuacja. Niektórzy znali jeszcze powiedzenie im mniej wiesz tym lepiej śpisz. A z tym Septo miewał już problemy. Dlatego kiedy Hex miał już wychodzić odpowiedział.
- Spokojnie zgaszę do zobaczenia. - Poczekał aż hex wyjdzie, następnie wstał i przyjrzał się obrazowi. Sam nie wiedział czego szuka nie dotykał go jedynie przyglądał się uważnie. Trzeba było się również ubrać, sprawiło to że spokojnie ubrał przeszywanicę. Zapiął ją pasem a potem dopiął do niego całą resztę swojego ekwipunku z którym tu przyszedł. Upewniając się że ma wszystko na miejscu że nic na przykład nie zginęło. Kiedy już to zrobił zamierzał zgasić oświetlenie, Septo, przez chwilę przyjrzał się lampionom czy miały coś czym powinno się je gasić. Mogło to być np pokrętło którym zamykało się dopływ ciekłego paliwa. A może też czymś przykrywało się płomyk. Pomysłowość nie znała granic.
Obrazek

Re: Kryjówka Gildii Bandytów

23
Portret wykonany był starannie i w dużym stopniu przedstawiał rzeczywistą urodę Veriany. W prawym dolnym rogu widniał niewielki podpis:
Dla szanownej panny Veriany z rodu Granne
Korneliusz Verre
Najwidoczniej w żyłach kobiety płynęła szlachetna krew. Dlaczego zdecydowała się na pracę z bandytami? Tylko ona mogła odpowiedzieć na to pytanie. Albo ktoś, kto ją dobrze zna.

Septo był już gotowy. Cały osprzęt miał już przy sobie, a jedyne co pozostało zrobić przed wyjściem, to zgaszenie lampionów rozświetlających wnętrze namiotu. Dostrzegł na nich niewielkie pokrętła, które zamykały otwór z knotem zanurzonym w łatwopalnej substancji. Wystarczyło jedynie lekko przekręcić. Nim Septo zdążył się za to zabrać, do namiotu nagle wparował Thom, uśmiechnięty jak zawsze.

– Hex mówił, że cię tu znajdę – wyjaśnił. – Widzę, że się już oswoiłeś. No… nawet zaliczyłeś pamiątkowego guza – skomentował ślad po uderzeniu na czole łucznika. – Myślę że to pora, by omówić twoje zadanie. Zapraszam – powiedział odsłaniając wyjście z namiotu.

Re: Kryjówka Gildii Bandytów

24
Łucznik doczytując się zapisku aż złapał się za brodę. - Więc jest szlachcianką ? - Pomyślał, lekko zadziwiony. Następnym elementem układanki który rozwikłał były lampiony.
- A więc pokrętła - Wymamrotał pod nosem po czym wpadł do namiotu uśmiechnięty Thom.
- Jasne tylko zgaszę. - I pokręcił nimi aby zgasić za sobą światło.
- A szkoda gadać ciężko się klimatyzuję naprawdę... - powiedział spokojnie do Thoma z lekkim ironicznym uśmiechem, komentując jakby ogólną sytuację podążając za nim aby wyjść z namiotu. Spokojnie obserwował go aby zapamiętać dobrze to zlecenie. Podejrzewał że gdzieś go zaprowadzi, namiot albo przejście pomiędzy nimi były średnim miejscem aby wytłumaczyć co ma zrobić szczególnie gdy zlecenie pewnie nie będzie zbyt czyste.
Obrazek

Re: Kryjówka Gildii Bandytów

25
Płomień lampionów powoli przygasał wraz z manipulowaniem pokrętłem niewielkiego mechanizmu Gdyby nie uchylone wejście do namiotu, wnętrze spowite byłoby zupełną ciemnością. Oboje wyszli na zewnątrz. Mistrz Brenick machnął ręką, dając znak, by za nim podążać.

Grota mieszkalna o tej porze tętniła już życiem. Przy ognisku, płonącym w centralnej jej części, ktoś obracał na rożnie dorodnego wieprza. Kilkunastu mężczyzn siedziało wokół, rozmawiając. Zapewne nie mogli się doczekać na posiłek. Kilka zatrudnionych dla Gildii prostytutek siedziało, owinięte w futra, na ławce, na uboczu. Nie wyglądały na niezadowolone. Wręcz przeciwnie, śmiały się do siebie nawzajem. Być może opowiadały sobie o zabawach z minionej nocy. Wydawały się zadbane i dobrze traktowane. Dla kontrastu, wychudzone niewolnice w łachmanach, chodziły w tę i we w tę, usługując swoim panom. Przynosiły rynsztunek, podawały napoje, niektóre za rozkazem siadały na kolanach mężczyzn. Ilekroć przechodziły w pobliżu jakiegoś niewyżytego bandyty, stawały się przedmiotem niegrzecznych zaczepek. Na oko Septo, najmłodsza z nich mogła mieć nawet piętnaście lat.

Thom zaprowadził Septo do swojego pokoju. Była to niewielka, drewniana konstrukcja postawiona tuż obok płynącego strumienia. Z zewnątrz była to zwykła bryła z desek, jednak wnętrze było bardzo przytulne i co najważniejsze – ciepłe. W środku, po obu stronach drzwi, stały dwie donice z pnącym się ku sufitowi bluszczem. Porastał on niemalże całą ścianę. Nieco skrzypiąca podłoga z desek pokryta była miękką wykładziną. Wzdłuż bocznych ścian stały regały. Leżały na nich nie tylko książki, ale również setki listów, zwinięte pergaminy, różne zdobione szkatułki i figurki. Wszystko ułożone starannie i utrzymane w porządku. Przy ścianie na wprost stał duży kufer a nad nim wisiał duży obraz przedstawiający krajobraz Północy. Mniej więcej na środku pokoju miejsce swoje miało solidne biurko o finezyjnych rzeźbieniach. Na nim stał półprzezroczysty, zdobiony złotem, szklany kałamarz z piórem, kilka zwiniętych papierów, mapa Saran Dun oraz świecznik. W prawym, bliższym łucznikowi rogu blatu, dumnie unosił pysk i przednie łapska złoty posążek smoka. Oświetlenie było tu stonowane. U sufitu wisiały lampiony, podobne do tych w namiocie Veriany i Hexa.

Mistrz usiadł przy biurku, na drewnianym, zdobionym krześle o miękkim, czerwonym siedzisku i oparciu. Złożył ręce na blacie. W takiej pozycji i otoczeniu, odziany w szykowny płaszcz, przypominał wręcz władcę na tronie. Rozwinął jeden z pergaminów, przeleciał po nim szybko wzrokiem i spojrzał na Septo.

– Zadanie nie jest skomplikowane, choć może się okazać trudne w realizacji. Ale myślę, że to dla ciebie żaden problem, Septo. – Uśmiechnął się szeroko i zmienił pozycję, opierając się o krzesło złożywszy ręce na piersi. – “Polowanie na jelenia”, jak to powiedziałeś wczoraj, to dobre określenie twojego zadania. Będziesz musiał ubrudzić sobie ręce, no chyba że sprawę załatwisz z daleka, w twoim stylu. Wtedy ubrudzisz tylko podłogę, ewentualnie ścianę. – Zaśmiał się donośnie.

Ktoś wszedł do pokoju. Był to młody chłopak, na plecach miał przewieszoną kuszę. Widząc śmiejącego się Mistrza, sam zaczął się szczerzyć. Podszedł bliżej, położył na biurku zwitek papieru, kiwnał głową do Thoma, spojrzał szybko na Septo i wyszedł bez słowa.

– O! Jest i mapa dla ciebie. Dopiero co przerysowana – powiedział Thom, machając trzymanym w ręce otrzymanym pergaminem. – Dzięki niej nie powinieneś się zgubić w kanałach. Zaznaczone są tu prawie wszystkie wyjścia. Tylko jej nie zgub, bo kolejnej nie dostaniesz. I raczej nie chcemy, żeby jakiś przechodzeń znalazł ją na ulicy i z ciekawości trafił tutaj. Musielibyśmy go wtedy zabić. Ale wracając do zadania, twoim celem będzie niejaki Gerard Vicenti, bogaty kupiec z górnego miasta. Jeden z naszych wspólników nieszczęśliwie zmarł podczas podróży karawaną. Majątek denata zajął właśnie Vicenti, jego brat, jednak ten nie zgodził się na utrzymanie umowy z Gildią. Z tego powodu musimy się go pozbyć. Interes przejmie wtedy jego siostra, Hermiona. Nienawidzi brata jak psa. Poza tym już się z nią kontaktowaliśmy i mamy zapewnioną współpracę w przypadku śmierci Gerarda. Trunki produkowane w winiarni, która obecnie formalnie należy do niego, przynosiły spore zyski. Mieliśmy w tym swoją zasługę podkopując konkurencję, pomagając w omijaniu opłacania akcyz i ceł, prowadząc szmuglerkę. Gildia otrzymywała niemałe wynagrodzenie za pomoc. Biznes jednak musi się kręcić, a nie pozwolę, żeby jakiś zarozumiały typ psuł nam źródło zarobku. Na mapie zaznaczę ci studzienkę kanalizacyjną, przez którą wydostaniesz się z kanałów w pobliżu rezydencji Gerarda. Będziesz musiał włamać się do środka i zrobić swoje. Spodziewać możesz się ochrony. Facet zdaje się być kumaty. Wie czym grozi sprzeciwienie się Gildii. Jeśli chodzi o jego wygląd, jest spasiony jak świnia, krótko mówiąc. Nie trudno będzie go rozpoznać. I pamiętaj, żeby jakoś pozbyć się ciała. Najlepiej by było, żeby po prostu... zniknęło na zawsze. Na pewno coś wymyślisz.

Mistrz rozwinął mapę i zaznaczył na niej małym kleksem miejsce, do którego udać miał się Septo. Następnie poczekał chwilę na wyschnięcie atramentu, zwinął pergamin i podał go łucznikowi.

– Masz jakieś pytania?
Ostatnio zmieniony 25 kwie 2018, 13:27 przez Sherds, łącznie zmieniany 1 raz.

Re: Kryjówka Gildii Bandytów

26
Spokojny spacer po podziemnej dzielnicy pomagał nieco rozprostować nogi. Septo spokojnie obserwował co tu się dzieje, wyglądało to dość spokojnie. Prostytucja i niewolnictwo się szerzyły, nie było w sumie nić co dziwiło by łucznika. Choć kompletnie niewolenie nie było do końca legalne w Keronie to plebs czy chłopstwo dość często było w podobnej sytuacji do niewolnictwa. Choć swoisty kontrast zwracał uwagę łucznika. Septo nie ruszyły jakoś wyrzuty sumienia świat po prostu taki był. Daj się zmiażdżyć to zostaniesz nikim. Spokojnym krokiem przeszedł obok omijając kłopoty.

Oboje dotarli do podziemnego urzędu. Zajęło to chwilkę jednak zdecydowanie był to domek Thoma. Było tu sporo listów i innych obiektów z nadzorowania interesów jak i ozdoby.
Muszę przyznać ładny gabinet. – Skomentował spokojnie. Do tego ciepełko było jak najbardziej sprzyjające ciepłej przyjaznej rozmowie. Najpierw Thom potwierdził obawy Septo będzie musiał kogoś zabić. Chwilę potem ktoś dostarczył mapę Septo spokojnie oglądał ją starając się zapamiętać podziemny układ. W końcu noszenie mapy tajnej placówki wydawało mu się głupie. Jednak Septo przerwał oglądanie mapy kiedy Thom zaczął wyjaśniać Zadanie. Łucznik skupił swój wzrok na braku gestykulacji Thoma. Aż sam złożył ręce piersi i jedną ręką podparł brodę w głębokim rozważaniu i skipieniu. I kiedy Thom skończył Septo postanowił powiedzieć coś od siebie.
Trudne zadanie, cel spodziewa się ataku. Do tego lepiej by było gdyby umarł w dość niepodejrzany sposób co nie stawiało by w złym świetle spadkobierczyni. Łatwo sprawę powiązać z nią. Delikatna i trudna sprawa. Pozbycie się ciała pod nosem strażników będzie diabelnie trudne. Nawet to że jest grubasem utrudnia sprawę w całości pewnie nie dam rady go przenieść i pozbyć się ciała. – Septo popatrzył na mapę aby dokładnie wytyczyć czy jest w stanie jakoś dobiec do kanałów. I ile mu to zajmie. Drugą sprawą wydawało się położenie rezydencji czy była w centrum czy może gdzieś na uboczu. W końcu w razie alarmu musiał wiedzieć ile ma czasu zanim będzie miał nie tylko prywatną ochronę na głowie.


Łucznik formował w swojej głowie plan kiedy nagle zapytał Thoma.
– Masz jakiś plan czy to moja kwestia ? Bez jakiejś skóry na której rozczłonkuję ciało nie uda mi się go samemu wynieść spod oka strażników. Całe ciało zbyt bardzo by mnie spowolniło. Mogę je co prawda je przymrozić aby nie było śladów krwi. – Nagle Septo zamilkł a w jego głowie kłębiły się myśli jak by doznał olśnienia.
Mam plan, wkradł bym się z jedną osobą. Prawdopodobnie był bym w stanie ich bardzo dokładnie wykrywać za pomocą swoich umiejętności. Zabił bym go przez zamożnie. Wtedy mój kompan, potrzebuję jednak kogoś silnego, wyniósł by razem zemną zamrożone ciało spod nosa strażników. Nie wiem czy czasem nie mają tam jakichś zamków czy innych takich cudów, wówczas potrzeba kogoś kto umiał by się tym zająć. – Powiedział z entuzjazmem jednak powoli
ponownie na Septo jednak zawitał sceptycyzm. Zupełnie jak by ruch teraz należał do obrońców którzy przygotowali się na ten atak i rozkładali zabezpieczenia na terenie rezydencji którą wyobrażał sobie łucznik.
Ryzyko na krwawą jatkę jest ogromne. Chyba lepiej było by poczekać aż podsunie się do jakiegoś okna i pach. Wtedy jednak ciało zostanie na miejscu z strzałą. Też On mógł nająć pewnie nawet jakichś ochroniarzy, jakiegoś taniego magika, albo inną grupę która w tym się specjalizuje. – Spochmurniał jeszcze bardziej. Pogrążając się w rozmyślaniach. I tak na koniec widać było że powrócił do stanu pierwotnego jakby neutralnego.
Ile mam czasu na wykonanie tego zlecenia ? Muszę to wszystko obejrzeć, zrobić rekonesans. Mam szanse na chociaż jednego silnego pomocnika ?
Obrazek

Re: Kryjówka Gildii Bandytów

27
Septo, oglądając mapę mógł zauważyć, że rezydencja Vicentiego znajdowała się daleko od centrum, jednak blisko jednej z głównych ulic. Ta zaś mogłaby być dosyć zatłoczona, szczególnie w ciągu dnia. Studzienka znajdowała się tuż obok muru oddzielającego działkę od alejki odchodzącej od drogi głównej. Z mapy nie można było odczytać jak wysoki jest mur ani w których miejscach znajdują się bramy. Wiadomo było jednak, że posesja ma kształt prostokąta, sama zaś rezydencja przypominała z góry wielką literę “E”. Posiadała zatem trzy skrzydła. Ganek najprawdopodobniej mógł znajdować się na środku najdłuższej ściany. Najlepszym sposobem na zorientowanie się w terenie był rekonesans, tak jak stwierdził Septo.

– Zaplanowanie zadania pozostawiam w twojej kwestii. Muszę przyznać, że sam bym nie wpadł na to, żeby rozczłonkować ciało Vicentiego. Ciekaw jestem, jakie jeszcze pomysły trzymasz w zanadrzu.

Septo szybko obmyślił swój plan i przedstawił go Mistrzowi. Thom wysłuchał go do końca.

– Dobry plan, jednak nie mogę ci nikogo zatrudnić do pomocy. Musisz działać na własny rachunek. Możesz sam poszukać ochotnika. Pamiętaj jednak, że będziesz miał wobec niego dług. Udało ci się zaznajomić już z kilkoma osobami. Może u nich poszukasz wsparcia?

Czwórka, z którą Septo zaznajomił się zeszłego dnia posiadała zróżnicowane umiejętności i charaktery. Łucznik na pewno nie mógł liczyć na Francisa. Napakowany osiłek, którego zamroził w obronie własnej, zniknął gdzieś zaraz po całym zdarzeniu. Z tego co mówił jego brat, mógł planować zemstę za upokorzenie go przed publiką. Przechodząc do Garreta, nie można zbyt dużo o nim powiedzieć. Zeszłego wieczoru był dosyć pijany i szybko zasnął, jednak można było stwierdzić, że ma silny charakter, podobnie jak mięśnie. Z wyglądu przypominał klasycznego zabójcę wychowanego na slumsach. Na pewno nie brakowało mu siły. Dodatkowo mógł darzyć Septo sympatią, w końcu dzięki jego decyzji, o podjęciu próby spłaty długu krwi, wygrał zakład, zarabiając niezłą sumkę. Pozostała jeszcze dwójka kompanów – Veriana i Hex. Kobieta była skrytobójczynią, co przemawiało za tym, iż najprawdopodobniej potrafi otwierać zamki, poruszać się bezszelestnie i zadawać śmiertelne ciosy z ukrycia. Ponadto była bardzo przychylna łucznikowi. W końcu opatrzyła go dobrowolnie. Zdawała się też jakoś inaczej na niego patrzeć, w porównaniu do pozostałych. Była nim w pewien sposób zainteresowana. Półelf natomiast był utalentowany magicznie. Znał tajniki telekinezy oraz piromancji. Był dosyć małomówny, co świadczyło o tym, że to klasyczny typ obserwatora, który uważnie rejestrował otoczenie, poświęcając mniej czasu i energii na uzewnętrznianie myśli. Obecnie jednak wszyscy znajdowali się poza zasięgiem Septo. Veriana opuściła kryjówkę w celu załatwienia swoich spraw, a pozostali znajdowali się w nieokreślonym miejscu, być może jeszcze na terenie podziemi. Po tym, jak łucznik podjąłby decyzję o wyborze swojego kompana, musiałby jeszcze go poszukać lub zaczekać na jego powrót.

– Będę szczery. Chciałbym byś wykonał zadanie jak najszybciej. Powiedzmy, że masz cztery dni. Czy ci się uda czy nie, wrócisz złożyć mi raport. Wtedy, w zależności od wyników twojej pracy, pozostaniesz wolny lub dostaniesz kolejne zlecenie i dotadkowo poniesiesz konsekwencję za spapranie roboty. – Uśmiechnął się, jak to miał w zwyczaju. – To co? Zabieramy się do pracy?

Re: Kryjówka Gildii Bandytów

28
Wyglądało na to że Septo miał dość sporą wolną rękę co do tego zadania. Oznaczało to że Thom albo pokładał wielkie nadzieje w łuczniku, lub zadanie nie było aż tak istotne. Nie zmieniało to jednak faktu musiał to zrobić. Czas był krótki cztery dni. Sprawiało to że Septo nie miał zbyt wiele czasu. Trzeba było go wykorzystać. Wniosek jaki miał Septo był jeden.
Rozumiem. Tak jest, postaram się wykonać zadanie.
Czy łucznik miał wątpliwości oczywiście. Wszystko mogło pójść nie tak mimo tego zachował dość żołnierską postawę. Dlatego Septo miał dość sceptyczny wyraz twarzy. Co do poszukiwania kompana jeszcze nie był pewien najpierw musiał zobaczyć tamtą rezydencję. Choć faktem było to że poznał ciekawych ludzi.


Septo postanowił opuścić gabinet Thoma lekko kłaniając się podczas wychodzenia. Kierunek ? Jedzenie, picie jakieś mięsko było przygotowywane. Łucznik skierował wzrok aby stwierdzić czy wygląda i pachnie apetycznie. Septo musiał nieco się posilić, przy okazji istniało ryzyko że jeszcze kogoś pozna. Sprawiło to że podchodząc spokojnie i przyjaźnie zagadał z lekkim uśmiechem.
Witam, mogę się przysiąść ? Naprawdę smakowicie wygląda.
Ciekawiło go jak bardzo przewidzą jego plan wyłudzenia na "masz spróbuj". Choć Septo miał trochę pieniędzy więc mógł kupić. Choć nie rozumiał do końca jak funkcjonowało wyżywienie w tym miejscu.
Obrazek

Re: Kryjówka Gildii Bandytów

29
Nim Septo opuścił gabinet Mistrza, ten rzucił jeszcze kilka słów, które mogły okazać się ważne dla łucznika:

– Jeśli ci to pomoże, Vicenti organizuje dziś wieczorem u siebie degustację win. Nie sądzę, by osobiście w niej uczestniczył, w końcu boi się o swoją skórę, ale na pewno to dobra okazja na małe poszperanie w okolicy. Udanych łowów, Septo – pożegnał się i zajął się przeglądaniem leżących na biurku papierów.
* Przy ognisku było miło i ciepło, a przyjemność tę dopełniał zapach pieczonego mięsa w przyprawach. Właśnie nadchodziła chwila, by rozporcjować posiłek między głodnych mężczyzn. Ktoś dobył noża z pochwy, przetarł go o suchą szmatę i zaczął odkrajać kawały mięsa, kładąc je na glinianych talerzach wraz z urwanym kawałkiem pieczywa. Dwie niewolnice zaczęły rozdawać je wszystkim zebranym. Wśród całego zbiorowiska, Septo dostrzegł Hexa i Garreta.

– Siadaj, siadaj! – zawołał któryś z nich.

Chwilę potem łucznik otrzymał swój własny talerz z pachnącym mięsem i pajdą chleba. Brakowało tylko czegoś do picia. Jak na zawołanie, ktoś przytoczył dwie małe beczułki piwa i wbił doń stalowe kraniki. Złoty napój polał się po kuflach. Kilka osób zwróciło uwagę na nowego osobnika, jakim był łucznik. Nie stanowił jednak teraz żadnej atrakcji, w porównaniu ze smakowitym posiłkiem, jaki był oddawany w ich ręce. Jeden z nieznajomych odezwał się jednak, chcąc zagaić rozmowę. Wyglądał na około trzydzieści lat. Podobnie jak Septo nosił przy sobie łuk i strzały.

– Hej, nowy! Od dawna strzelasz? – mówił, nieskończywszy jeszcze przeżuwać. – Ubiłeś w ogóle cokolwiek, prócz własnego wuja? – Zaśmiał się ironicznie.

– Lepiej zapytaj j a k strzela! – wtrącił się Garret. – Chłop ma cela, nie ważne w co strzela! Nawet się rymuje! Może powinienem zostać bardem? – Parsknął śmiechem, przypadkiem wypluwając kawałek chleba. Kilka osób zarechotało wraz z nim.

Re: Kryjówka Gildii Bandytów

30
Septo jeszcze w gabinecie zabrał mapę przeznaczoną do siebie i schował. Słysząc o degustacji win wiedział że musi działać szybko taka okazja nie przytrafia się zbyt często.
Nie pogardzę dobrym darmowym winem. – Uśmiechnął się do Thoma wychodząc po chwili.

* Przy ognisku jednak został ciepło zaakceptowany. Otrzymał jedzenie o jednej z niewolnic więc odpowiedział przyjaźnie z lekkim uśmiechem odbierając jedzenie.
Dziękuję. – Otrzymane mięso wyglądało apetycznie więc Septo spokojnie zaczął się posilać. Obserwował przy tym jak to wyglądają tutejsze zwyczaje. Kiedy został zapytany o strzelanie. Nieco przyśpieszył przełknięcie małej dawki pokarmu. I odpowiedział po zakończeniu jedzenia.

Odkąd pamiętam gdzieś miałem łuk, choć wiadomo za szczyla ciężko było to nazwać łukiem. A i zdarzało mi się polować, też w sumie strzelałem do innych mniej zwierzęcych, aczkolwiek ruchomych celów. Kiedyś możemy razem postrzelać. Ostatnio jednak nieco ścigam się z czasem, wiecie zlecenie. – Wytłumaczył dość ogólnikowo i spokojnie, nie chciał mówić że brał udział w wojnie, wojny miały to do siebie że czasem jakichś żołnierzy poniosło. Wtedy mógł by komuś podpaść. Też ludzie tracili bliskich z takich powodów, więc lepiej nie w takich grupkach.

Co do kariery bardowskiej jeszcze trochę przed tobą, widać jednak pewien potencjał artystyczny. – Uśmiechnął się chyba żartując, ale kto tam zrozumie łucznika. I dalej zaczął zajadać spokojnie mięso popijając przy tym piwem.

Przez chwilę był jakoś bardziej zamyślony po czym zwrócił się do Hexa. Podchodząc do niego i siadając obok.
Możemy chwilkę pogadać ? – Septo wydał się poważny, lecz mówił raczej tak aby tylko Hex go słyszał.
Mam kilka pytań, wiesz w sumie chodzi o Verianę, na początek chcę zapytać łączy was coś. Wiesz nie będę kłamał jest piękna. Więc nie zdziwił bym się gdyby tak było. – Septo zagadał dość przyjaźnie. W sumie wydawało mu się że Hex nie jest nią zainteresowany, jednak z drugiej strony mógł to być swoisty foch, lepiej dla niego było po prostu wiedzieć. Taka rozmowa miała swoje plusy zawsze Septo wiedział czy przypadkiem nie ładuję się pod kosę. W końcu nie raz kobiety były przyczyną sporych konfliktów.
Obrazek

Wróć do „Saran Dun”