Aleja Złotników i Brama Książęca

76
Służba zdecydowanie zaczęła podsłuchiwać cóż to się dzieje z ich panią. Cóż Hermiona zdecydowanie lubiła się nim zabawić. Może gdyby to było nieco pużniej po przebudzeniu miał by więcej sił na taką zabawę jednak Na swój sposób spodobało mu się to. Nawet i po odgłosy panny Vincenti rozchodziły się mu w uszach na tyle że przez chwilę tylko przyglądał się jak to ubiera się ruszając w kierunku wyjścia.
- Nie stawiał bym oporu. - Odpowiedział żartując nieco. Dostrzegając jak po chwili i wychodzi.
Po czym służba rozeszła się szybciutko poza dwoma kucharkami. Przyjrzał się im uważniej po czym powolutku pochwycił za swoje ubrania zaczynając się ubierać. Jak gdyby nigdy nic. W końcu chyba nic nie zrobił? Jeszcze tylko po tym jak jakoś założył spodnie polał sobie wina aby napić się co nieco. Rozmyślając co teraz Panna Vincenti zrobi, w sumie wiedział i on chyba powinien się ulotnić, tak przynajmniej mu się wydawało. Z tego wszystkiego aż zapomniał co sam powinien zrobić. Na pewno się ubrać dlatego właśnie to kontynuował.
Obrazek

Aleja Złotników i Brama Książęca

77
POST BARDA
Biorąc w ręce odzienie, Septo stwierdził, że jakimś szczęśliwym zrządzeniem losu nie wymagało ono prania, w przeciwieństwie do obrusu, z którego czerwone plamy nie będą chciały tak łatwo zejść. Kucharki zaglądające ciekawsko przez szparę w drzwiach rozbiegły się w popłochu, kiedy spotkały się ze badawczym spojrzeniem gościa panny Vicenti. Dopiąwszy ostatnie guziki i zawiązawszy sznurowadła, nacieszył się jeszcze winem z dna butelki.
Hermiona nie pojawiała się przez dłuższy czas. Miast niej, do sali wszedł ostrożnym krokiem konsjerż Gustaw. Wcześniej zapukał trzykrotnie w otwarte drzwi i dopiero po chwili odczekania postawił nogę po drugiej stronie progu. Ukłonił się z szacunkiem.
Pani Vicenti musiała oddać się swoim sprawom. Przekazuje, że bardzo dziękuje za wizytę. Zaprowadzę pana do drzwi — oznajmił wskazując drogę.

Aleja Złotników i Brama Książęca

78
- Rozumiem - Odpowiedział gustawowi. Wyglądało na to że i Hermiona nie lubiła długich pożegnań, sam jeszcze oczywiście zanim się ubrał upewnił się coby nie być oblanym winem. I pofarcił że jakoś wino nie spoczęło na jego ubraniach. Gustaw miał go w końcu odprowadzić do drzwi. Czas rozmyślań sprawiał jednak że zaczynał coraz bardziej myśleć. W sumie wydawało się to normalne że odprowadza się gościa do drzwi jednak z drugiej strony nieco ciekawiło go to co Hermiona mogła mieć do ukrycia. Czy może to zwykłe zwyczaje? Swoje szlachcianka na pewno miała za uszami, w końcu zabiła brata. Niemniej jednak Septo powoli wyszedł wraz z Gustawem, czuł nadal zapach wina od siebie sprawiło to że uśmiechnął się lekko. No to była pora aby odwiedzić rodzinę, w końcu łatwo będzie się usprawiedliwić z kilku dni nieobecność kiedy czuć alkohol. A lepsze to niż prawda która tylko bardziej zamartwiała. Nagle jednak w głowę paranoika wdarł się swoisty niepokój. W końcu kiedy zapytał o to co czynił jej ojciec nie odpowiedziała, a następnie... Stało się to co się stało. Czyżby coś Hermiona ukrywała? Jednak pytanie kogo popadnie o jej ojca to dziwna sprawa, do tego nie oszukujmy się klątwa na niej zapewne nie spoczywa z powodu jej rozwiązłości, a to że o niej niewiedziała oznacza że raczej ktoś nałożył ją dużo wcześniej gdy zapewne nie była zbyt świadoma świata dookoła. Na razie jednak uciekał stąd dlatego też ruszył w kierunku domu rodzinnego. Wypadało przyjąć burę od rodziny, poinformować o planach. Przy okazji może mniej będzie capił wińskiem gdy ruszy dalej.
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Saran Dun”