Konflikty w Herbii

1
Herbia to wielki region, wiele społeczności, ideologii i mnóstwo indywidualnych interesów. To obszar ścierających się idei, religii, potrzeb i żądz. Podróżując przez świat gry niejednokrotnie staniecie przed możliwością poparcia jednej ze skłóconych ze sobą stron lub będziecie musieli stawić opór lub walczyć o życie z zaślepionymi neofitami i radykałami. W tak bogatej kulturze, gdzie istnieją różne bóstwa i różne rasy, walk na różnym poziomie - społecznym, ideologicznym, militarnym, ekonomicznym - jest więcej niż da się spisać, ale w tym temacie znajdziecie skrót najważniejszych problemów i stronnictw herbiańskiego społeczeństwa.

Świat przeciw Leśnym Elfom

Jednym z większych wydarzeń z udziałem elfów była wojna Keronu z Fenisteą – rozpoczęta w 81r. III Ery, a zakończona dwa lata później. W tamtym czasie był to największy z ówczesnych konfliktów, dopóki nie przyszły nowe, bardziej niszczycielskie i w swej istocie wykraczające ponad wymiar śmiertelnych. Całość wojny rozbijała się o kwestie ekonomiczne – złoto krasnoludów, które dopiero co otworzyły wtedy ponownie szlaki handlowe, potrzebując żywności, drewna i innych zasobów. Początkowe sprzeczki między elfimi, a ludzkimi handlarzami przeniosły się na salony polityczne, by w końcu eskalować do pełnoprawnej wojny. Wszystko skończyło się dopiero wtedy, gdy nastąpił koniec Leśnych Elfów.

Tego samego roku nastąpiła tak zwana Noc Spadających Gwiazd, która była karą Sulona za odejście przez elfy od tradycji. Z nieba spadły wtedy Gwiazdy, istoty opętujące nieożywioną materię, mnożące się przez podział i umierające w gwałtownym wybuchu. Wielu elfów wtedy zginęło, natura została zdewastowana i zdeformowana, zaś reszta mieszkańców Fenistei została zmuszona do ucieczki do Meriandos i dalej, do Heliar.

W roku 85 III Ery elfy na uchodźstwie prowadzone przez trójkę nowych przywódców – Olinusa, Mariden i Guede zaczynają przygotowywać się do emigracji na Archipelag, nie mogąc zaznać spokoju od mieszkańców Keronu. Po wielu przygotowaniach, w 87 roku następuje kolejna tragedia. Na Heliar, z którego elfy miały wypłynąć, spada deszcz szkła, pogrzebując większość mieszkańców miasta oraz sporą część uchodźców. Reszta odpływa przygotowanymi wcześniej statkami… by zaginąć w akcji na jakiś czas. Dopiero w 90 roku prawda wypłynęła na wierzch – pozostali na statkach przedstawiciele rasy albo zatonęli w trakcie podróży, albo zostali zniewoleni przez urk-huńskich i archipelagowych watażków. Reszta, aby nie podzielić ich losu, musiała zacząć ukrywać się w Keronie, bądź wiecznie być w trasie, aby nie zostać porwanym i sprzedanym w niewolę.

Leśne Elfy stały się marginesem tego świata.

Zakon Sakira przeciw Heretykom
Zakon Sakira jest jedną z najpotężniejszych organizacji w Herbii z wieloma zwolennikami... i wieloma wrogami. Pierwotnie stworzony do walki z nieumarłymi na Zachodzie, wykazał się na przestrzeni dziejów w szeregach potyczek z rozmaitymi siłami mroku. Od tamtej pory zakonnicy nieustannie patrolują trakty Keronu, szukając zagrożeń w postaci nekromantów, ale też heretyków. W czasie pokoju to oni stali się jednym z ich celów – wszyscy zbiegli magowie, niedoszli Czarodzieje, apostaci i wiedźmy.

Te działania nieco zniechęciły społeczeństwo Keronu do Zakonu. Ambiwalentne odczucia pojawiły się w 86 r., kiedy to na uniwersytecie w Oros wybuchła anomalia magiczna. Zakon wtedy wkroczył, dokonując wielu okrutnych wyroków, represjonując Czarodziejów, szczególnie nieludzi oraz pozostając przez kilka lat na miejscu. Co prawda wycofał się w 90 r., ale pozostawił za sobą trwały ślad.

W 89 roku podobno sam Sakir zadął w róg, wypowiadając Świętą Wojnę Callisto Morganister, wiedźmie, która okupuje Nowe Hollar. Będąc celem numer jeden, zakonnicy mobilizują wszystkie swoje siły do ataku na zbuntowane magiczne miasto Wysokich Elfów.


Port Salu przeciw konserwatystom
Ciężkie czasy wymagają radykalnych środków i Salu doskonale się o tym przekonało kilkadziesiąt lat temu. Ze względu na położenie geograficzne otoczone z jednej strony przez morze, z drugiej przez demony, doświadczyło odwrócenia się starych sojuszników - Gnomy z Morlis, przynajmniej te, którym udało się uciec, emigrowały na południe, Turon miał własne problemy, a Keron zajął się własnymi granicami, gdy Port Salu ich najbardziej potrzebował. Mieszkańcy zwrócili się więc o pomoc do nowego sojusznika - Nekromantów z Wysp Umarłych z którymi zawarli owocny układ i zapewnili bezpieczeństwo swemu miastu i okolicznych wioskom.

I chociaż wydarzenie miało miejsce w 67 roku, to do tej pory wiele środowisk wyraża niesmak spowodowany taką decyzją. Zakon Sakira co jakiś czas przebąkuje o rozprawieniu się z tamtejszymi nekromantami, zaś sami mieszkańcy Salu mają raczej ambiwalentne odczucia względem całej tej sytuacji – nie każdemu się to podoba i często słychać głosy sprzeciwu, ale większość i tak nie ma wyjścia innego niż zaakceptować taki stan rzeczy.


Keron: zwolennicy Namiestnika Jakuba przeciw rojalistom Aidana

Gdy August III zmarł, jego synowie rozpętali wojnę o władzę. Każdy z nich utrzymywał, że to on miał stać się królem, podczas gdy drugi otrzymywał miano Namiestnika. Sytuacja była o tyle skomplikowana, że żadnego z synów nie było przy Auguście w chwili jego śmierci po długotrwałej chorobie, a prawo progenitury wskazywało Aidana jako sukcesora. Z drugiej strony, powszechnie było wiadomo, że Aidan wchodził z ojcem w częste konflikty, co czyniło pierwszeństwo Jakuba całkiem prawdopodobnym.

Wojna domowa pochłonęła Keron na ponad pół roku, w czasie którego panowało bezprawie, a każdy lokalny władyka miał okazję do wyrównania rachunków z nielubianymi sąsiadami. Wiele czynów w tym okresie zostało popełnionych z mściwości, chciwości i zazdrości, nieraz też z czystej nienawiści. Choć po swym zwycięstwie Aidan załagodził co większe spory, to siły wspierające Jakuba były na tyle silne, że musiał je ugłaskać lub wyrżnąć - nie mógł więc wobec nich serwować zbyt surowych wyroków.

Wojna zakończyła się dobre dwadzieścia lat temu, podczas których nienawiść braci wcale nie osłabła. Przez te wszystkie lata jakobini zebrani pod Qerel knuli i spiskowali, podobnie zresztą do rojalistów. Sami bracia zachowali uprzejmość względem siebie, ale ostatnie wydarzenia w państwie nieco zaburzyły dotychczasowy pokój.

Sytuacja Aidana jako władcy pogorszyła się podczas Wiecznej Zimy, kiedy połowa królestwa zaczęła głodować. Jakub zaczął wtedy przybierać na sile, zyskując nowych sojuszników. Negatywne nastroje społeczeństwa podsyciła także tragedia w Oros i ciche przyzwolenie Aidana na prześladowanie Czarodziejów nieludzi, a później klęska za klęską – deszcz szkła w Heliar, wybuch w Irios, ogłoszenie niepodległości przez Nowe Hollar, a na końcu rozwój plagi nieurodzaju w Królewskiej Prowincji. Mimo, że żadna z tych rzeczy nie była jego decyzją, zła łata wraz ze zbyt konserwatywnym podejściem pozostała. Wśród szlachty traci on gwałtownie poparcie, a całemu obrazowi nie pomaga fakt bezdzietności króla.
Z drugiej strony Jakub poradził sobie doskonale z zarazą w Qerel, na którą znaleźli antidotum, dociekając także, że prowodyrem całej tragedii byli rojaliści. W tamtym okresie Jakub otwarcie zaczął zwoływać pospolite ruszenie, jednak konflikt Nowego Hollar z Saran Dun ostudził jego zapały. On, jako ten bardziej progresywny, lubiany przez tłum i lepiej radzący sobie podczas kryzysów zaczyna być otwarcie popierany nawet przez dotychczasowych rojalistów.
Aktualnie Jakub blokuje dostęp do Książęcej Prowincji Aidanowi, umacniając militarnie jej granice pod pretekstem zabezpieczenia przed zarażonymi przez plagę uchodźcami. Wszyscy jednak wiedzą, że wojna domowa między braćmi wisi na włosku i lepszej okazji dla Jakuba do zdobycia tronu nie będzie.


Urk-hun: tradycjonaliści przeciw liberałom

Pierwsze ogólne, ideologiczne konflikty między Czarnymi i Zielonymi Orkami pojawiły się już w V wieku II Ery, gdy na dalekie Południe napływali pierwsi ludzcy osadnicy (Everamczycy stanowili jeszcze jedynie grupy koczowników), zamieszkując pośród goblinoidów, wprowadzając obyczaje kupieckie, własną poezję i zaawansowaną dyplomację. Czarnoskórzy z Gór i Murów zarzucali swym zielonym braciom zniewieściałość i osłabienie, uleganie północnym zwyczajom, a ludzi o rozsiewanie słabości i chorób.

Konflikt zaognił się i wybuchła wojna, ale nigdy nie został istotnie rozwiązany. Choć Czarni Orkowie, chcąc nie chcąc, ulegli postępowi cywilizacyjnemu, to Czarcie Góry od zawsze stanowiły azyl dla twardego urk-huńskiego konserwatyzmu, co najlepiej można poznać po tamtejszych obyczajach i dialekcie.

Dziś konflikt ten nieco ewoluował i konserwatystami mogą być nawet gobliny i ludzie będący za dawnymi zwyczajami opartymi na militarnej sile i indywidualizmie. Niemniej jednak, siła i upór konserwatystów są na Południu znaczniejsze i wyraźniejsze niż w innych krajach.
Zablokowany

Wróć do „Podstawy”