Re: Per Aspera ad Inferi

31
Obrazek
Flutz bardzo chciał iść już do swojej kapitańskiej kajuty, osiągać stan upojenia Amasekiem, w jego przypadku tożsamy ze stanem świętego i ultymatywnego pokoju. Nie mógł jednak jeszcze, ani tak po prostu zdematerializować się pośród spowijającego go siwego oparu przepuszczonego przez własne płuca dymu.
Zawsze coś — westchnął, kiedy zostali z Seneszalem sami, nie licząc transparentnych i uwijających się wokół mrówek „Sępa”. — Zaszczycę, budź ją.
Do wylotu mamy być gotowi tuż po tym, jak nasze szacowne staluchy zdążą się już zainstalować — polecił, a ostatnie wypowiedziane przez niego słowo — ze względu na specyfikę ich przyszłych gości należało rozumieć całkiem literalnie. — Ale nie ruszymy wcześniej jak porozmawiawszy sobie z ekslporatorem Tazenem. Zaproś go na audiencję na mostku. Nieoficjalną, przewidziane protokołem stroje oraz sztywniactwo niewymagane.
Gamonie — dodał, po krótkiej chwili namysłu. — Też mają się stawić. Wszyscy, może poza Jebniętym i naszym własnym sztucznym, jeżeli faktycznie będą mieli coś do roboty. Reszty podobne usprawiedliwienie nie obowiązuje.
Sam Meynar nie czekał na zaproszenie. Choć ciężko jak moralniak na wypełnionym kacem poranku, pierwszy ruszył się z miejsca, kierując swoje kroki w kierunku mostka.
Niech ktoś przyniesie mi naftę i zimne szkło — zwrócił się do podążającego razem z nim Seneszela. — Będę relaksował się z pokładu.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Księga niesamowitych opowieści”