Pamiętnik Noelli

1
[Strona znaleziona gdzieś na przodzie księgi]

Tata zawsze wspierał mnie w naszych wspólnych eksperymentach przy stole alchemicznym. To on nauczył mnie, które zioła są lecznicze, a które trujące. Nie pamiętam ich wszystkich, co oznacza tylko, że nie bardzo uważałam na jego lekcjach. Pamiętam jego najlepsze i najbardziej zaawansowane wywary. Te, które pomagały chorym, jak i te, które pomagały zmarłym. Najgorzej jednak, ^r4pismo nieczytelne[...]

To on nauczył mnie, że alkohol w alchemii, to ważna rzecz. Nie tylko, ma on właściwości lecznicze, ale i takie, które pomogą zredukować ból, zmienić osobę z zaburzeniami, czy... kogoś uciszyć. Na zawsze.
Okazuje się, że mogę to zrobić nie tylko przy pomocy siły, ale przy pomocy ziół. Brałam więc codziennie księgi ojca, i obok tej tajemniczej czarnej księgi, studiowałam to, co powinno się łączyć, żeby uzyskać dany efekt. Kombinacji jest naprawdę sporo, jednak nie wszystkie wymagały TYLKO ziół. Magia mojego ojca dawała naprawdę wiele. Od domieszek złej energii, przez czary zmieniające działania ziół, kończąc na klątwach, które nawiązywały do księgi ojca.

Przełomem okazało się tworzenie mikstur wraz z magią, którą przyswoiłam właśnie z tej księgi. Połączenie tego, otwierało przede mną mnóstwo możliwości. Z pomocą ojca, jestem w stanie stworzyć wszystko czego zapragnę, wszystko...

Podstawowe eliksiry i wywary potrafię już zrobić sama, ale nadal nie potrafię stworzyć czegoś, co będzie w stanie zawojować na północy.
Kilka następnych stron później

Dodatek alkoholu daje swoje pierwsze efekty! Zwierzęta reagują bardzo dziwnie na ten płyn, a niektóre od razu giną. Dodałam kilka ziół, podgrzałam odrobinę i okazało się, że wywar taki idealnie leczy rany. Rozcięta rana na kocie zagoiła się szybciej niż w normalnych warunkach, kiedy przy okazji zapobiegła chorobom. Ciekawe...
----------
Drogi Pamiętniku...
Znalazłam sposób na stworzenie czegoś, co pomoże mi przeżyć w trudnych sytuacjach. Stworzyłam mocny wywar, który usypia samym swoim zapachem! Rozbicie takiej fiołki na ziemi w pomieszczeniu pozwoli mi na ciche wyeliminowanie zagrożenia. Nawet tata był ze mnie dumny. Będę dalej kombinować co mogę z tym zrobić.

Minęło kilka dni, a ja wpadłam na genialny pomysł! Dodałam do tamtego wywaru nieco trujących ziół w większych ilościach, żeby zwiększyć jego stężenie. Efekt? Zamiast usypiać - zabija. Chyba wiem, jak łatwo będzie można pokonać złoczyńców w karczmie, w której ojciec cały czas dostawał w łeb. Moi rodzice będą ze mnie dumni!!

Wczoraj wypróbowałam truciznę na szczurach - może będę w stanie rozwiązać problemy mieszkańców ze szczurami?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Pamiętniki Herbian”