3
autor: Geriath
[…] Ogień w swej naturze jest niezwykle nieprzewidywalny – Może szybko zgasnąć lub urosnąć do wielkiego pożaru, a gdy już to nastąpi nie zważa na nic i nikogo na swojej drodze. Jedynie najwięksi są w stanie ujarzmić jego pełną potęgę. Jedynie nieliczni są w stanie stawić czoła niebezpieczeństwom, jakie niesie ten boski pierwiastek, i nagiąć go do swej woli. Nie bez kozery magia ognia jest nazywana magią serca. Ogień bowiem, tak jak serce, nie słucha nikogo. Ogień, tak jak Uratai w szale bojowym, pędzi prosto na wroga, niszcząc wszystko co go otacza, i wykorzystując dla swej korzyści. Legenda głosi, iż Ci którzy chcą ujarzmić ogień, razem ze swoimi wrogami spalają część swej duszy.
Ścieżka ognia jest ścieżką pełną niebezpieczeństw, toteż obierana jest najczęściej przez potężnych czarodziejów, którzy są w stanie pokonać samych siebie, i sięgnąć po magię ognia. Po serce słońca. Lecz należy przy tym pamiętać: kto nie ma serca, nie może żyć.
Robiło się coraz ciemniej, lecz lektura tak wciągnęła Eladiera, że ten bezwiednie zapalił małe, magiczne światełko, stojące obok niego na stoliku. Niektórzy mówią, że jest to marnotrawstwo potężnych magicznych składników, inni w odpowiedzi pokazują jak łatwo pali się stara, pożółkła kartka papieru, gdy przystawić do niej kaganek świecy. To zazwyczaj gasi tych pierwszych. Apropo gaszenia…
Woda – Niegdyś żywioł będący źródłem życia, pożywienia i dobroci natury, lecz jednocześnie ostrych zim i sztormów na szerokim morzu. Morzu, które nigdy nie jest spokojne, a przecież nikt na początku świata go nie zmącił.
Woda leczy rany, odpędza choroby, obdarza właściwościami ciała, mutacjami, jak je zwą niektórzy, które pozwalają przekroczyć ograniczenia istot śmiertelnych. Brak wody, to brak życia. Jej nadmiar zaś jest śmiercią. Jak coś tak pięknego może sprawiać tak wiele zła? Otóż nie mówimy tu tylko o wodzie. Do tego żywiołu należą również wszystkie dekokty alchemiczne, trucizny, płynne narkotyki, trunki wszelkiego rodzaju, oleje i smary.
Woda w swej naturze jest niesłychanie zmienna. Nieraz spokojne jezioro jest tym samym co dziki sztorm, olbrzymia fala, niszcząca wszystko na swojej drodze, czy maelstrom na środku oceanu. Ujarzmić jego moc mogą tylko Ci, którzy są przygotowani na jej nieprzewidywalność. Woda jest z natury spokojna. Nie wadzi nikomu, i jedyne czego chce, to aby ją zostawić w spokoju. Toteż czarodziej musi się z nią obchodzić jak z jajkiem. Nie może używać za mało mocy, gdyż wtedy woda po prostu nie posłucha. Nie może też zbytnio naruszyć jej prywatności, gdyż może się okazać że jej się to nie spodoba. Woda ma swoją własną, śpiewną muzykę. Muzykę znajdującą się w szumie fal, kapaniu wody z górskich skał, ryku wodospadów, czy nawet ciszy jeziornej wody.
Opanowanie jej wymaga umiejętności medytacji i biegłości w osiąganiu skupienia nawet w najbardziej stresujących okolicznościach. Dlatego ta ścieżka obierana jest najczęściej przez osoby ciche i skupione. Jest też ratunkiem dla osób o małej mocy, gdyż im mniej ma się mocy, tym łatwiej regulować jej poziom, i wybierać idealną ilość mocy do kontroli tego elementu. Jedynie mistrzowie kontroli są w stanie sięgnąć po pełnię mocy. Po cień, kryjący się w głębinach. I wszyscy oni pamiętają, że kto nie ma krwi, nie może…
-Hej!– Chłopak usłyszał cichy szept. Odwrócił się w stronę głosu, szybko gasząc lampkę. Do tej pory nie padł ofiarą kawałów robionych sobie przez uczniów studiujących w nocy w bibliotece, lecz słyszał o człowieku znalezionym na czubku wielkiego drzewa, leśnym elfie uwięzionym parę godzin w pułapce czasu, robiąc cały czas to samo, czyli masturbując się do tomu pełnego co bardziej wyuzdanych panienek. Był przyłapywany, karany i przewijany do tyłu setki razy, zanim któryś z co wyrozumialszych czarodziei zmusił żartownisia aby cofnął klątwę. No, i wreszcie młodzika, jedenastolatka, któremu został dorobiony małpi ogon. Tymczasem osobą która zwróciła jego uwagę był nie kto inny jak półelf Serafin, osobnik, który zawsze doskonale wiedział co w trawie piszczy, i dziwnym trafem zawsze był tam, gdzie działa się akcja.
- Cześć Eladier! – Wyszeptał. – Chcesz zobaczyć jak Perlinn i Emryl trenują? Ostatnio na tych nowych zajęciach bitewnych które zarządził nowy rektor strasznie się nabuzowali, i teraz na to wygląda że chcą się pozabijać nawzajem. – Zachichotał i wyłączył swoją lampkę. – To zaraz za rogiem. Idziesz? Czy może wolisz dalej powtarzać cykl Książki-Sen-Książki-Sen?
Near a tree by a river
There's a hole in the ground
Where an old man of Aran
Goes around and around
And his mind is a beacon
In the veil of the night
For a strange kind of fashion
There's a wrong and a right
But he 'll never
Never fight over you