[Uniwersytet Oros] Pałac Magiczny

1
Jednym z najbardziej prestiżowych budynków Uniwersytetu Oros była położona tuż przy niedużym parku budowla z charakterystyczną, potężną wieżą, górującą nad tą częścią miasta. W Baszcie Alchemika i Pałacu Magicznym, z którego wyrastała, swoje pracownie oraz sale wykładowe mieli najstarsi i najbardziej wpływowi profesorowie Keronu, niezaprzeczalne autorytety w swych dziedzinach - a wykładali tu nie tylko teoretycy magii, ale również znakomici prawnicy, przedni teologowie, znani podróżnicy i czasem nawet wysoko postawieni stratedzy z królewskiej armii. Budynek pełnił jednak również wiele funkcji administracyjnych i reprezentatywnych - tu na ogół zbierała się profesura na obrady lub przyjęcia, tu ogłaszano informacje dla uczelni istotne i tu też przeprowadzano najważniejsze egzaminy. Co najważniejsze - tu też egzaminowano przyszłych Czarodziejów.


Choć zazwyczaj odbywał się najwyżej jeden tak istotny egzamin dziennie, to żacy w imię przyjaźni i świętego spokoju postanowili poprosić o termin tego samego dnia. Dugrin oraz Astarius stali pod salą salą im. Piranaaha von Aelkeffe, którego znali z wykładów, licznych lektur i zajęć - jeden z największych uczonych swych czasów, gdy jeszcze Keron nie powstał, Zaavral toczyło wojny z Hollar, a Wysokie Elfy były niezaprzeczalnym hegemonem politycznym i intelektualnym. W pobliżu nie było właściwie nikogo - zadbane korytarze świeciły pustką i tylko liczne obrazy spoglądały niemo na odczuwających narastające napięcie studentów.
Nikt nie szedł korytarzem, nikt nie wchodził do sali - a jednak drzwi komnaty uchyliły się z trzeszczącym, charakterystycznym dla nich zgrzytem. Z pomieszczenia wyjrzał ubrany w tradycyjną, uniwersytecką togę. Znajoma twarz wykładowcy alchemii, pomarszczona i poznaczona brunatnymi plamami oraz śladami po oparzeniach, pokryta zmarszczkami, ale zawsze pogoda, wychyliła się zza grubego, zadbanego drewna. Profesor w milczeniu spoglądał na żaków, po czym otworzył szerzej skrzydła wejścia.
- Kto z was podchodzi do egzaminu pierwszy? - zapytał zachrypniętym, ale sympatycznym głosem.

Re: [Uniwersytet Oros] Pałac Magiczny

2
- Ach... Ile można czekać? - Mruknął znudzony czekaniem Dugrin. - Mógłby z łaski swojej już tu... Młody Eisbrecher przerwał swą wypowiedź do znajdującego się obok niego Astariusa, bowiem ze sali, w której mieli być egzaminowani wyszedł wykładowca alchemii i zapytał ich. - Kto z was podchodzi do egzaminu pierwszy? Widok akurat tego wykładowcy zdziwił Dugrina. Wszystkich się spodziewał, w roli kata, lecz nie tego alchemika.
Choć w planach mężczyzny było wystawienie Astariusa na pierwszy ogień, widok jednego z jego ulubionych profesorów dodał mu odwagi. - Może ja psze pana. - Powiedział niepewnym tonem, podchodząc do wykładowcy.

Re: [Uniwersytet Oros] Pałac Magiczny

3
Astariusowi ledwo udało się powstrzymać okrzyk, który cisnął mu się na usta, gdy Dugrin zgłosił się na ochotnika. Zepsuło mu to nieco plany, bo miał zamiar samemu zmusić przyjaciela, by się zgłosił. Poza tym, miał pewność, że Eisbrecher będzie próbował wkręcić jego, w zostanie ochotnikiem. Ale w tej samej chwili przypomniał sobie, że przecież Dugrin uwielbia alchemię i widok profesora właśnie tej dziedziny sprawił, że podjął tak niecodzienną decyzję. W obecnej sytuacji mógł uczynić tylko jedno.
- Powodzenia przyjacielu. - powiedział uśmiechając się do Dugrina.

Re: [Uniwersytet Oros] Pałac Magiczny

4
Andy wszedł przez bramę Uniwersytetu przepuszczony przez strażników. Wiele lat minęło kiedy ostatni raz opuszczał północne rubieże królestwa, ale rola królewskiego zwiadowcy nie zawsze dawała mu swobodę poruszania się po całym państwie. Mimo, że cieszył się swobodą działań w okolicach Białego Fortu, nie mógł lekceważyć dowódcy straży miasta, który wręczył mu list i misje dostarczenia go do niejakiego Sebastiana d`Irios, Maga-Alchemika. Oros nie wydało się von Caliusowi miastem ani pięknym, ani brzydkim. Po prostu różniło się od budowli wzniesionych przed wiekami przez krasnoludów. Jego drużyna zatrzymała się w mieście zapewne posilając się ciemnym piwem w jednej z karczm, a on sam zamierzał trochę odpocząć zanim ruszy w drogę powrotną. Liczyło się przecież, żeby wykonać zadanie w określonym czasie, a oni nadrobili dzień drogi więc mogli z czystym sumieniem zwlekać z powrotem na granicę.

Młody rycerz skierował się w stronę Pałacu Magicznego, w przedsionku zapytał jekiegoś sędziwego Maga na bramce o adresata i ruszył pewnie przez puste korytarze zamiatając sterylną posadzke ciemnym płaszczem. Skierował się w stronę lekko uchylonych drzwi, przez które właśnie wchodził do komnaty wyrośnięty chłopak z czarnymi włosami, obok niego stał również wysoki mężczyzna z brodą.
-Powodzenia przyjacielu- usłyszał Andy i podbiegł zrównując się z tym pierwszym i zaglądając pod jego ręką do sali.
-Przepraszam wielkoludzie- mruknął żartobliwie do chłopaka
-List do Sebastiana d`Irios- powiedział czekając, aż ktoś zdecyduje czy ma zaczekać na zewnątrz czy pozwoli mu doręczyć przesyłke.
Jak ja nienawidze być doręczycielem przemknęło mu to przez głowę.

Re: [Uniwersytet Oros] Pałac Magiczny

5
- Zaczekacie - stwierdził krótko profesor w todze, słowa swe kierując do Andyego i nie zaszczycając go dłuższym spojrzeniem.
Dugrin wszedł do niezbyt wielkiej, ale wysokiej komnaty, gdzie ściany zdobiły obrazy oraz jeden dużej wielkości gobelin przedstawiający kilku mężczyzn różnej rasy w dawnych zbrojach i strojach w jakiejś krainie o nieokreślonym położeniu. Młody student mógł domyślać się, że jest to coś związanego z Sojuszem Pięciu Mocarstw, ale nie miał najmniejszego pojęcia, kto właściwie jest przedstawiony albo co to za konkretna sytuacja - po prostu zbyt często ignorował teksty historyczne, nie posiadał w tym zakresie odpowiedniej wiedzy. Byle nikt o to nie zapytał...
A pytać miał kto, bo pod szeregiem strzelistych okien, za długim, przykrytym zielonym obrusem stołem zasiadało grono profesorów. Zdawali się odwzorowywać każdą możliwą postawę egzaminatorów: dwóch najstarszych łypało na Dugrina wrogim, łakomym spojrzeniem, jakby chcieli go z miejsca pożreć, jeden tarł czoło i patrzył przekrwionymi oczami w srebrny kubek, z którego coś popijał, wyraźnie niezainteresowany aspirującym do miana Czarodzieja studentem, kolejna kobieta była równie podniecona spotkaniem i drzemała, splótłszy ręce na piersi, mężczyzna z tego grona najmłodszy jako jedyny siedział za stosem dokumentów i skrzętnie uzupełniał różne pola, dwa miejsca były puste i tylko alchemik, który go wprowadził, wydawał się być całkiem zadowolony z miejsca, w którym się akurat znajdował. On też zaczął egzamin od oficjalnych sprawunków, jak potwierdzenie obecności Dugrina oraz przedstawienie pozostałych członków komisji, bowiem ich wszystkich student nie znał. Okazało się też, że jednym z tych wrogo nastawionych mężczyzn był reprezentant Kolegium Czarodziejów, przybyły tu z Saran Dun legat, który miał dopilnować przestrzegania procedur i w gruncie rzeczy tylko on właśnie miał odpowiednie uprawnienia do nadania komukolwiek tytułu Czarodzieja.
Zaczęły się pytania, a na każde musiał Eisbrecher udzielać rozbudowanej odpowiedzi, bo i tak były te pytania skonstruowane. Pytano jakie są powiązania między spirytualistyczną koncepcją magii według Ezechiela z Saran Dun a koncepcją jego poprzednika, Mazadrina z Wushoh, obu przedstawicieli rasy ludzkiej i obu tworzących w połowie II Ery. Pytano o relacje między obecnością magii, adamantu i rozwoju roślin, pytano o sposoby negowania podstawowych trucizn i elementarnych typów klątw, o historię kontaktów między Zakonem Sakira a królem Keronu, o głównych dowódców Wojny Północnej, o początki formowania się funkcji magów bitewnych.
- No dobrze... - stęknęła kobieta, która dość niedawno się przebudziła. - Proszę nam na koniec powiedzieć co sądzi pan o wizjach Marii Eleny oraz o potencjalnych skutkach Przekleństwa Wieży, których możemy się spodziewać w najbliższych latach. Hmm... może się pan też ustosunkować do najnowszych prac Ariby z Grenefod?
O Aribie z Grenefod Dugrin wiedział tyle, że była i że pisała coś na temat skutków dezintegracji zsynchronizowanych kryształów pochodzących z masywu Ghuz Dun. To, że ani Dugrin, ani Astarius nie ubrali się, jak na taki egzamin przystało, z pewnością w niczym nie pomagało.
Spoiler:
Na zewnątrz Astarius i Andy zostali sami na pustym korytarzu. Zza grubych drzwi dobiegał tylko lekki, cichy szmer - nie dało się rozróżnić poszczególnych słów ani nawet tonu głosu rozmawiających. Ot - pozostawało czekać na swoją kolej.

Re: [Uniwersytet Oros] Pałac Magiczny

6
Andy cofnął się pośpiesznie torując drogę wchodzącemu olbrzymowi. Dobrze że mają wysokie drzwi, inaczej na pewno wyrżnąłby łbem o framugę- pomyślał. Przysiadł na ławce i wyjął fajkę. Nie wiedział czy wolno mu będzie zapalić w budynku, więc nie nabił ją tytoniem, tylko zaczął obracać ją w rękach patrząc pytająco na człowieka który przed chwilą życzył powodzenia swojemu przyjacielowi.

Młodego szlachcica nie zdziwiło wyproszenie go z sali. Było mu obojętne, nauczył się już podobnego zachowania w Saran Dun, i nie zamierzał unosić się honorem na Czarodzejów. Zmierzył wzrokiem mężczyzne który niewątpliwie poddenerwowny czekał na jakieś przesłuchanie.
-Witaj- odezwał się do nieznajomego -Jestem Andy. Co porabiacie w tych zimnych murach w taki piękny dzień?- zagadnął. Zawsze uważał Czarodziejów za dobrych kompanów chociaż zazwyczaj nie wylewali za kołnież dużych ilości wina. Zaciekawiony bliznami na głowie chciał dowiedzieć się jaknajwięcej o młodzieńcu przed sobą. I tak nie mógł zrobić nic poza konwersacją z tym wyrostkiem.

Re: [Uniwersytet Oros] Pałac Magiczny

7
Dugrin uśmiechnął się kiedy usłyszał słowa jakiegoś mężczyzny, który właśnie przybył. - Nie jestem aż taki wysoki. - Odpowiedział, wchodząc do sali.
Widok egzaminatorów przeraził Dugrina. Widać było paru nie zbyt życzliwych typów i jeszcze jakaś śpiąca kobieta. Mimo tego, najbardziej nie spodobał mu się jeden z katów, który jak się okazało jako jedyny z tej zbieraniny miał prawo nadać mu tytuł czarodzieja.
Cały wstęp egzaminy przebiegł dla Dugrina spokojnie, odpowiadał bez problemu na pytania dopóki, nie usłyszał. - Proszę nam na koniec powiedzieć co sądzi pan o wizjach Marii Eleny oraz o potencjalnych skutkach Przekleństwa Wieży, których możemy się spodziewać w najbliższych latach. Hmm... może się pan też ustosunkować do najnowszych prac Ariby z Grenefod? Jasny gwint w co ja się wpakowałem, przemknęło przez czaszkę mężczyzny. Po krótkich lecz intensywnych przemyśleniach rzekł. - No więc sądzę, że wizję Marii Eleny powinny zostać przeanalizowane przez doświadczonych czarodziei. A ze skutkami Przekleństwa Wieży, no... Cóż, skutki tego przekleństwa są niszczące, demony materializujące się w naszym świecie, odcięcie stolicy krasnoludów, liczne konflikty, to niszcząco wpływa na stosunki między państwowe, handel, ogólnie na cały nasz cywilizowany świat.
Ostatnie pytanie, ostatnie pytanie, mhm, zaraz zaraz, a no przecież wyszperałem w bibliotece jej najnowsze dzieło. Mężczyzna zastanowił się chwilę jak ubrać w słowa wiedzę, którą posiada na jej temat i rzekł. - Jej dzieło dotyczące dezintegracji zsynchronizowanych kryształów z masywu Ghuz Dun jest prawdopodobnie jedynym opracowaniem tego tematu do którego udało mi się dotrzeć, mimo tego daje szeroki pogląd na to zagadnienie i jest dosyć ciekawą pozycją. Jednakże nie można się bezpośrednio odnieść do skutków, ponieważ wiedza na ich temat nie została przebadana przej badaczy o odmiennym punkcie widzenia.

Spoiler:

Re: [Uniwersytet Oros] Pałac Magiczny

8
Astariusa niezwykle zdziwił widok mężczyzny, który wbiegł po schodach i próbował dostać się do komnaty, w której miał być przeprowadzany egzamin. Jeszcze bardziej zdziwił się, gdy tamten, odezwał się do niego.
-Witaj. Jestem Andy. Co porabiacie w tych zimnych murach w taki piękny dzień? - usłyszał młody Loken.
Po krótkim zastanowieniu Astarius postanowił, że nie zaszkodzi mu krótka rozmowa z tym człowiekiem.
Może w końcu przestanę myśleć o tym egzaminie i się uspokoję. - przemknęło mu przez głowę. Na głos zaś powiedział - Witaj, jestem Astarius, uczeń tej Akademii. A w dzisiejszym dniu ma się odbyć mój egzamin końcowy. Ten, który przed chwilą wszedł do sali, to Dugrin, również uczeń i mój przyjaciel.

Re: [Uniwersytet Oros] Pałac Magiczny

9
Andy pokiwał głową na odpowiedź Astariusa.
-Bardzo mi miło Astariusie. Życze ci szczęścia na egzaminie... przyda ci się- powiedział z lekkim rozbawieniem. Ziewnął lekko i wzruszył ramionami sięgając do torby po zapieczętowany list.
-Kto by pomyśłał że będąc elitarnym zwiadowcą będe musiał wykonywać tak prozaiczne czynności jak doręczanie listów- westchnął i powachlował się nim. Powinien jaknajszybciej oddać list i dołączyć do kompanów w karczmie ale ciekawość wzięła w nim góre
- To dosyć niezwykłe że akurat wy obydwaj macie taki kolosalny wzrost? A może to sprawka Magii? No i skąd do licha masz te blizny... nie wyglądasz na wojownika.- zarzucił studenta pytaniami licząc, że dowie się nieco więcej o swoim rozmówcy.

Re: [Uniwersytet Oros] Pałac Magiczny

10
Astarius starał się nie zwracać uwagi na złośliwości nowo poznanego mężczyzny, jednakże nie do końca mu się to powiodło. Po chwili zaczął odpowiadać na pytania Andy'ego.
- Co do wzrostu, to i ty karzełkiem nie jesteś, czy to sprawka złośliwości? - nie udało mu się powściągnąć języka. - Bo magia nie ma tu nic do rzeczy. A blizny... za długo by mówić, ale i chełpić się nie zamierzam. W skrócie mówiąc, jest to pozostałość po kilku karczemnych burdach, w których miałem przyjemność brać udział. - Pozostała jeszcze kwestia listu, którym nieznajomy się wachlował. Maga przepełniała ciekawość, jaką treść zawiera i dlaczego niesie go taki burak, któremu Loken najchętniej przypaliłby brwi.

Re: [Uniwersytet Oros] Pałac Magiczny

11
Andy na odpowiedż o burdach zamyślił się. Pijany Mag walący pięściami i butelkami po łbie? Trudno to było sobie wyobrazić, ale przynajmniej nabrał pewności, że nie jest to nudny i tępy sztukmistrz tylko człowiek z krwii i kości ze swoimi wadami i przywarami.
-Przepraszam, jeśli ciebie uraziłem- powiedział szczerze -Czy w ramach przeprosin mogę zaoferować po egzaminie jakikolwiekby wynik nie był na kufel albo dwa piwa?-nie był to ulubiony trunek Caliusa, zdecydowanie wolał piwo, ale nauczył się nie wybrzydzać, i pić z kuzynami w gorszych tawernach, gdzie w menu mieli tylko gorzałke, piwo i mordobicie.
-Więc jak będzie, przyjacielu?-

Re: [Uniwersytet Oros] Pałac Magiczny

12
Gdy usłyszał zaproszenie do karczmy na piwo, Astarius od razu zmienił swoje zdanie o przybyszu - Może jednak nie jest aż takim burakiem, za jakiego go miałem. W dodatku chce postawić mi kolejkę. Na głos zaś powiedział:
-Wybaczone, nie przejmuj się. Ale kufelka piwa nie odmówię, Dugrin zresztą też nie. - i po chwili zastanowienia dodał jeszcze z nadzieją. - A może dasz się także namówić na kilka partyjek w kości? Dawno nie miałem okazji zagrać.

Re: [Uniwersytet Oros] Pałac Magiczny

13
Patryjka w kości z magiem? To nie był dobry pomysł, tak mówiła Andy'emu intuicja. Nie miał przy sobie wielkiego majątku, ale zdecydowanie chłopaki w karczmie będą chcieli spróbować szczęścia.
- No a ja myślałem że Akademia tępi hazard - uśmiechnął się łobuzersko i dodał
- Myślę, że moja drużyna będzie ucieszona z propozycji gry, ale ja raczej spasuje skoro mam wam postawić piwo to wole nie przegrać od razu żołdu moich ludzi- powiedział spokojnie. Jeśli ten drugi jest podobnie skory do bitki i do szklanki to zapowiada się ciekawy wieczór, i poranek na kacu. Po miesiącu patrolu i męczącej chociaż nudnej podróży do Oros nareszcie mógł swobodnie myśleć o tak przyziemnych sprawach.
-Tutaj można palić?- zapytał i wyciągnął zapasową fajkę w stronę Astariusa.

Re: [Uniwersytet Oros] Pałac Magiczny

14
Gdy Astarius usłyszał, że Andy'emu towarzyszy drużyna, w dodatku taka, która lubi grać w kości, rozpromienił się. Już dawno nie miał okazji nikogo ograć.
-Nie wiem czy akademia tępi hazard. Jeżeli nawet, to jakoś mnie nigdy zań nie ukarali. - zaśmiał się Loken. - Ty jesteś jak najbardziej usprawiedliwiony, piwo to uczciwa cena, ale z chęcią zagram z twymi kompanami.
Mężczyzna cieszył się na myśl o wyluzowaniu się w karczmie przy piwie i kościach. Ale najpierw egzamin. Spojrzał na zamknięte drzwi sali egzaminacyjnej. Ciekawe jak idzie Dugrinowi. - przemknęło mu przez myśl. Dopiero po chwili zobaczył wyciągniętą dłoń mężczyzny trzymającą fajkę.
- Przykro mi, lecz muszę odmówić, może później. Tutaj raczej nie powinno się palić.

Re: [Uniwersytet Oros] Pałac Magiczny

15
Calius wzruszył ramionami i schował obie fajki do skórzanej torby.
-Trudno- westchnął i strzepnął kurz z butów od niechcenia. Nauczony zachowywać nienaganną czystość w kontaktach z magami zastanawiał się czy wreszcie pozwolą mu wejść i zostawić ten cholerny list, czy też z normalną dla siebie ignorancją każą mu czekać. W polu, zwłaszcza w zwiadzie nie było ważne kto jest jakiego pochodzenia, liczyła się tylko hierarchia wojskowa i wzajemne zaufanie.
-Ile zazwyczaj trwa taki egzamin?- zapytał wyraźnie znudzony bezczynnym czekaniem. Nowy kompan był dobrym rozmówcą, ale najwyraźniej też nie czuł się swobodnie ograniczając się zasadami Akademii.

Wróć do „Uniwersytet w Oros”