Może odkopię wątek.
Byłem na Warcrafcie. Oczywiście był słaby, recenzje nie kłamią. Budził we mnie skojarzenia z Wiedźminem (tak, tym samym). Wyglądało to jak duży serial sklejony w dwie godziny. Jeśli nie wiecie teraz – zakładając, że jeszcze filmu nie widzieliście – kim jest Anduin Lothar, Gul'Dan, Llane Wrynn, jaką funkcję pełni Medivh, Khadgar, co to jest i jak działa Dalaran, co za demon namieszał podczas pierwszej wojny i wiele innych faktów z lore, nie połapiecie się w gnającej do przodu fabule. W filmie często dzieje się coś lecz widzowi nie zostało wytłumaczone dlaczego to coś się dzieje. Przez pocięcie historii ucierpiały również postacie, które są płaskie i nijakie... Może poza Durotanem, ten był niezły.
Dobra, powiedziałem już wszystko, co nie wyszło. Czas zacząć chwalić Warcrafta, bo naprawdę, mimo wszystko, mi się podobał. Ten klimat stereotypowego, trochę kiczowatego, fantasy pasował idealnie. Kolorystyka, efekciarska magia, "otoczka zła" przy scenach z Gul'Danem, mało realistyczne zbroje – wszystko świetnie ze sobą współgrało. Do tego dochodzą piękne animacje. Szczególnie orkowie zasługują na uwagę. W filmie bardzo dobrze pokazali ich wielkość i siłę a to, że wyglądają niesamowicie zobaczyć możecie już na zapowiedziach.
Warcraft: Początek to zdecydowanie film słaby. Wiedźmin bez złotych smoków i gumowych bazyliszków. Jednak w tej słabości jest pewien urok, przez który nie nudziłem się ani razu podczas seansu.
Polecam,
lecz nie oczekujcie drugiego LotRa.
Może odkopię wątek.
Byłem na Warcrafcie. Oczywiście był słaby, recenzje nie kłamią. Budził we mnie skojarzenia z Wiedźminem (tak, tym samym). Wyglądało to jak duży serial sklejony w dwie godziny. Jeśli nie wiecie teraz – zakładając, że jeszcze filmu nie widzieliście – kim jest Anduin Lothar, Gul'Dan, Llane Wrynn, jaką funkcję pełni Medivh, Khadgar, co to jest i jak działa Dalaran, co za demon namieszał podczas pierwszej wojny i wiele innych faktów z lore, nie połapiecie się w gnającej do przodu fabule. W filmie często dzieje się coś lecz widzowi nie zostało wytłumaczone dlaczego to coś się dzieje. Przez pocięcie historii ucierpiały również postacie, które są płaskie i nijakie... Może poza Durotanem, ten był niezły.
Dobra, powiedziałem już wszystko, co nie wyszło. Czas zacząć chwalić Warcrafta, bo naprawdę, mimo wszystko, mi się podobał. Ten klimat stereotypowego, trochę kiczowatego, fantasy pasował idealnie. Kolorystyka, efekciarska magia, "otoczka zła" przy scenach z Gul'Danem, mało realistyczne zbroje – wszystko świetnie ze sobą współgrało. Do tego dochodzą piękne animacje. Szczególnie orkowie zasługują na uwagę. W filmie bardzo dobrze pokazali ich wielkość i siłę a to, że wyglądają niesamowicie zobaczyć możecie już na zapowiedziach.
Warcraft: Początek to zdecydowanie film słaby. Wiedźmin bez złotych smoków i gumowych bazyliszków. Jednak w tej słabości jest pewien urok, przez który nie nudziłem się ani razu podczas seansu.
Polecam,
lecz nie oczekujcie drugiego LotRa.