POST POSTACI
Telion
To, co na pierwszy rzut oka miało zostać potraktowane jako swoisty żart, przerodziło się w pełna niesnasek sytuację. Najwidoczniej słowo "gołąbeczki" zostało źle odebrane zarówno przez Ulisa, jak i Verę, co zresztą uwidoczniło się poprzez ich niemalże jednakową reakcję. Przez ten krótki moment, Telion zastanawiał się, czy rzeczywiście, aby na pewno nie przegiął, wszakże przebywanie niemal pośród samych mężczyzn przez większą część roku mogło odbić się na jego kulturze osobistej, co w rzeczy samej miało rację bytu, patrząc po tym, jak ochoczo sięgał po fajki lub trunki, a czego by nawet nie tknął przed zaciągnięciem się na służbę. W końcu jednak wzruszył tylko ramionami, nie jego sprawa jak bardzo jego rozmówcy byli wrażliwi na niewinne docinki.
- Mówisz rzutki, ano chętnie - poparł propozycję drugiego mężczyzny, prędko zauważając, że jeszcze zanim rozpoczęli zabawę, pojawił się dość spory problem. A mianowicie, nie mieli rzutek, ani nawet dobrych noży, no, chyba że nagle okazałoby się, iż każdy ma przy pasie swój własny, a to by zdecydowanie zaniepokoiło Teliona i to do tego stopnia, że mógłby nawet opuścić towarzystwo z obawy o zachowanie własnego życia.
- Zobaczmy, może za ladą znajdzie się jakiś odpowiednie co do tej gry narzędzie - W końcu nikogo i tak tam nie było. Oberżysta nadal nie wracał, a nie chcąc do czasu jego pojawienia zanudzić się na śmierć, marynarz pozwolił sobie na samowolkę. Zręcznie przeskoczył przez blat, opierając jedną rękę o jego krawędź, następnie wspierając się na niej, przerzucił nogi, a za nimi resztę ciała i cyk, stał już po drugiej stronie.
Pośród wszelkiego rodzaju urządzeń i sprzętów, znalazł on kilka noży, na jego nieszczęście o zaokrąglonych czubkach. No tak, na co komu nóż zakończony sztychem do krojenia kruchej szynki. Jak mniemał,
te właściwie ostrza spoczywały bezpiecznie w kuchni, a tam już nie miał odwagi się zapuścić.
Przeszukując dłonią po najniższych pułkach, wreszcie natrafił na ciekawy przedmiot. I nie, nie był upragniony zamiennik rzutki, a coś lepszego. Mały i poręczny, o trapezowym kształcie i nieco wklęsły na dolnej i górnej krawędzi toporek z porządna, drewnianą rączką. Nic dziwnego, gospodarz musiał być przygotowany nie tylko na wilczy apetyt tuzina gości, ale i też w razie czego do obrony.
- Moje niesamowite opowieści? - Sparaliżowało go na to pytanie, gdy już miał obwieścić, że znalazł dobre do miotania narzędzie, które w tym momencie spoczywało w jego dłoni, skierowane ku dołowi, przylegając do lewej nogi.
- No nie wiem - wydawał się zaniepokojony.
- Ostatnie dwa lata nie były dość ekscytujące, tylko okręt, praca i morze - mówił z widocznie zniesmaczoną miną.
- Zresztą, ciężko byłoby mi przebić historię o spotkaniu z dotychczas żywą syreną - zaśmiał się nerwowo.
- Mniejsza, nóż, to może nie jest, ale myślę, że się nada, jest wystarczająco lekki, aby nawet pani kapitan dała radę się zamachnąć - uciąwszy z nagła temat, położył na powyszczerbianej powierzchni blatu toporek.
- Brakuje tylko odpowiedniego celu, nie chciałbym narobić niepotrzebnych zniszczeń - przyznał słusznie.
[gracz]Telion[/gracz]
[akapit][/akapit]To, co na pierwszy rzut oka miało zostać potraktowane jako swoisty żart, przerodziło się w pełna niesnasek sytuację. Najwidoczniej słowo "gołąbeczki" zostało źle odebrane zarówno przez Ulisa, jak i Verę, co zresztą uwidoczniło się poprzez ich niemalże jednakową reakcję. Przez ten krótki moment, Telion zastanawiał się, czy rzeczywiście, aby na pewno nie przegiął, wszakże przebywanie niemal pośród samych mężczyzn przez większą część roku mogło odbić się na jego kulturze osobistej, co w rzeczy samej miało rację bytu, patrząc po tym, jak ochoczo sięgał po fajki lub trunki, a czego by nawet nie tknął przed zaciągnięciem się na służbę. W końcu jednak wzruszył tylko ramionami, nie jego sprawa jak bardzo jego rozmówcy byli wrażliwi na niewinne docinki.
[b][color=#FFFFBF]- Mówisz rzutki, ano chętnie[/color][/b] - poparł propozycję drugiego mężczyzny, prędko zauważając, że jeszcze zanim rozpoczęli zabawę, pojawił się dość spory problem. A mianowicie, nie mieli rzutek, ani nawet dobrych noży, no, chyba że nagle okazałoby się, iż każdy ma przy pasie swój własny, a to by zdecydowanie zaniepokoiło Teliona i to do tego stopnia, że mógłby nawet opuścić towarzystwo z obawy o zachowanie własnego życia.
[b][color=#FFFFBF]
- Zobaczmy, może za ladą znajdzie się jakiś odpowiednie co do tej gry narzędzie[/color][/b] - W końcu nikogo i tak tam nie było. Oberżysta nadal nie wracał, a nie chcąc do czasu jego pojawienia zanudzić się na śmierć, marynarz pozwolił sobie na samowolkę. Zręcznie przeskoczył przez blat, opierając jedną rękę o jego krawędź, następnie wspierając się na niej, przerzucił nogi, a za nimi resztę ciała i cyk, stał już po drugiej stronie.
[akapit][/akapit]Pośród wszelkiego rodzaju urządzeń i sprzętów, znalazł on kilka noży, na jego nieszczęście o zaokrąglonych czubkach. No tak, na co komu nóż zakończony sztychem do krojenia kruchej szynki. Jak mniemał, [i]te właściwie[/i] ostrza spoczywały bezpiecznie w kuchni, a tam już nie miał odwagi się zapuścić.
Przeszukując dłonią po najniższych pułkach, wreszcie natrafił na ciekawy przedmiot. I nie, nie był upragniony zamiennik rzutki, a coś lepszego. Mały i poręczny, o trapezowym kształcie i nieco wklęsły na dolnej i górnej krawędzi toporek z porządna, drewnianą rączką. Nic dziwnego, gospodarz musiał być przygotowany nie tylko na wilczy apetyt tuzina gości, ale i też w razie czego do obrony.
[b][color=#FFFFBF]- Moje niesamowite opowieści?[/color][/b] - Sparaliżowało go na to pytanie, gdy już miał obwieścić, że znalazł dobre do miotania narzędzie, które w tym momencie spoczywało w jego dłoni, skierowane ku dołowi, przylegając do lewej nogi. [b][color=#FFFFBF]- No nie wiem[/color][/b] - wydawał się zaniepokojony. [b][color=#FFFFBF]- Ostatnie dwa lata nie były dość ekscytujące, tylko okręt, praca i morze[/color][/b] - mówił z widocznie zniesmaczoną miną. [b][color=#FFFFBF]- Zresztą, ciężko byłoby mi przebić historię o spotkaniu z dotychczas żywą syreną[/color][/b] - zaśmiał się nerwowo. [b][color=#FFFFBF]- Mniejsza, nóż, to może nie jest, ale myślę, że się nada, jest wystarczająco lekki, aby nawet pani kapitan dała radę się zamachnąć[/color][/b] - uciąwszy z nagła temat, położył na powyszczerbianej powierzchni blatu toporek. [b][color=#FFFFBF]- Brakuje tylko odpowiedniego celu, nie chciałbym narobić niepotrzebnych zniszczeń[/color][/b] - przyznał słusznie.