POST BARDAZirial nie potrafił usiedzieć w miejscu. Chociaż przez pierwsze minuty leżał grzecznie w miejscu, chowając się przed strażą, to już po chwili podkulał nogi, gestykulował rękoma, unosił się na łokciach... ostatecznie przekręcił się na bok i wsunął ramię pod głowę, by móc patrzeć na Eliana z lepszego kąta.
- Właśnie tak, że mi się nie udało. - Wyjaśnił z niegasnącym uśmiechem. - Nosisz za dużo warstw i nie jest łatwo. Zresztą, sam mówiłeś, że nie masz przy sobie za dużo. - Dodał, jakby dopiero teraz do niego doszło, że rabowanie maga nie byłoby opłacalne.
Kroki pod dachem ucichły, a przesmyk na powrót stał się cichy i nieużywany, gdy zaraz obok biegła główna droga do portu. Zirial nie wyglądał jednak na takiego, który chciałby zmieniać miejsce pobytu. Na dachu było zdecydowanie ciepło i przyjemnie. Chmara gołębi usiadła nieopodal z trzepotem skrzydeł. Ptaki zaczęły gruchać, przekręcając łebki, by przyjrzeć się niecodziennym gościom na ich dachu.
- Magiczne rytuały?! - Oko elfa, to, które nie było opuchnięte, rozszerzyło się w zaskoczeniu. - I kryształy? Pokaż mi go! - Chłopak złapał odłamek, gdy ten tylko opuścił torbę Eliana. Nie trzymał go jednak długo. - Zimny! - Oświadczył, wciskając go z powrotem magowi. - A może, słuchaj... a może ta Vala pójdzie do wuja i weźmie moje rzeczy? Takiej wuj nie odmówi! A ja nie mam za dużo, ten stary pierdziel i tak zabierał mi wszystko, co przyniosłem do domu. Ale mam skrytkę, mogę jej powiedzieć, gdzie. Bo jeśli ja wejdę do tego domu, to już pewnie z niego nie wyjdę...
Głos chłopaka załamał się delikatnie, zdradzając strach, ale też świadomość własnej słabości w zetknięciu z siłą pięści sprzedawcy owoców. Do czegokolwiek dochodziło w tym domu, nie było to nic, na co zasłużyłby ktokolwiek, nawet drobny złodziejaszek.
Zirial podniósł się do siadu.
- Chodź, pójdziemy do tej Vali! Powiem jej, co ma robić!Statystyki: autor: Wierzba — 12 sty 2024, 12:30
]]>